Liczba postów: 4.493
Liczba wątków: 126
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: znikąd
Dziś otrzymałem, dziś testuję, póki jeszcze wina z targów czuję
1) Dziki bez 2009
Kolor: bardzo gęsty, ciemny fiolet brylantowy, szokująco piękny, normalnie Parfait d'Amour
Aromat: lekki, kwiatowy, radosny, świeży
Smak: również lekki, nuta bzu ładnie zaznaczona, cukier w normie, moc troszkę zdelikacona, rzetelna robota
2) Orzech 2 2009
Kolor: umbra naturalna, klarowny, odcienie aureoliny, bardzo zachęcający
Aromat: Spirytus, później orzechy, toć młodzian
Smak: jeszcze niedojrzałe, ale idzie w kierunku aksamitu
3) Malina solo 2009
Kolor: ewidentna malina, widać, że nie wiśnia
Aromat: malina znów, bardzo orzeźwiający zapach taki łąki pełnej malin, z drugiej strony, ta łąka mało dostępna dla ludzi, ambrozja
Smak: piękny balans, alkoholu tu chyba nie ma, cukier mocno przebił, nawet może troszkę za mocno, likier malinowy, z naciskiem na likier
4) Aronia 2008
Kolor: ciemny karmin wpadający w brąz, gęsty, zawiesisty
Aromat: owoce nie moja branża, więc chyba pachnie aronią, zapach winny
Smak: posmak hyzopu na końcu, cukier w normie, alkohol mocno skryty.
1) dziki bez
2) aronia
3) malina i orzechy
Takie moje typy, dziękuję Tacie za możliwość skosztowania i obiecuję podzielić się z resztą naszej ekipy.
Liczba postów: 5.597
Liczba wątków: 233
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: Radymno
Nastrój: Nareszcie!
Dzięki Boguś za bardzo fachową ocenę moich próbek o za bardzo ciepłe słowa. Jak niemowlęta (te z 2009) dorosną (powiedzmy za rok) to poproszę Cię o recenzję.
Liczba postów: 4.493
Liczba wątków: 126
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: znikąd
wczoraj otrzymałem:
1) Żurawina na mleku:
Kolor: różowy, lekko wpadający w oranż, przypomina opactwo Faivre, troszkę gęsty
Aromat: mleko, nutka owocowa bardzo przytłumiona, nie jestem fanem mleka, ale nie zrażam się
Smak: wyborne, wytrawne, cień cieniuteńki słodyczy, grzeje, potem przychodzi mleko i to taki mały zgrzyt
2) Malina na mleku (notabene bardzo smakowała ekipie z Amirani):
Kolor: bardzo blady róż, jeszcze Tata niedługo popracuje i wyjdzie mu to bezbarwne
Aromat: Ładniejszy, bardziej owocowy niż w żurawinie, zachęca, mleka nie czuć
Smak: fajne, konkretne, podobny rozkład smaku jak w żurawinie, ale tym razem bez finiszu mlekiem, faworyt
3) Orzechy po krzyżacku:
Kolor: sjena naturalna z Monte Amiata, doskonały, klarowny
Aromat: zacne orzechy i rum, jeśli tam jest
Smak: o kurde, ale dobre, w ogóle alkoholu nie czuć, normalnie wypiłem kwintesencję orzecha-taki jak z batonów czy czekolad, super
1) orzechy
2) malina
3) żurawina
Liczba postów: 5.597
Liczba wątków: 233
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: Radymno
Nastrój: Nareszcie!
Miło czytać takie recenzje. Dodam tylko, że malina na mleku z dodatkiem banana.
W orzechach jest rum bo to po krzyżacku zmajstrowane.
Liczba postów: 2.013
Liczba wątków: 85
Dołączył: 05 2007
Lokalizacja: Warszawa
Nastrój: polskie owoce rulez!
Cytat:Wysłane przez Bogi
3) Orzechy po krzyżacku:
Kolor: sjena naturalna z Monte Amiata, doskonały, klarowny
Aromat: zacne orzechy i rum, jeśli tam jest
Smak: o kurde, ale dobre, w ogóle alkoholu nie czuć, normalnie wypiłem kwintesencję orzecha-taki jak z batonów czy czekolad, super
@Tata1959: W wątku o "Orzechach po krzyżacku" napisałeś, że będziesz robił podobnie jak Jurdziu. Jak ostatecznie je zrobiłeś?
Liczba postów: 5.597
Liczba wątków: 233
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: Radymno
Nastrój: Nareszcie!
Do słoika 1 kg orzechów z Auchana (1kh ok. 15 zeta), zalane do przykrycia wódencją, ok. 2/3 szklanki rumu (STROH), 1/4 laski wanilii rozkrojonej na wzdłuż, po jakimś czasie (2 tyg.?) miodek mieszany (trochę gryczanego - troszkę i trochę wielokwiatu) w ilości (?) chyba 2 szklanki (nie rozpuszczałem wodą) i stały sobie ponad 2 miesiące chyba (muszę zapisywać). Po zlaniu zapomniałem o niej i stała naleweczka z osadem i korzuszkiem tłuszczu z orzechów) ponad pół roku (odciągnąłem tydzień temu).
Liczba postów: 4.493
Liczba wątków: 126
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: znikąd
Naprawdę dobre, nawet starając się obliczyć moc, a jakąś pewnie i ma ten nektar, w ogóle to w smaku nie wychodzi, czyli dobra metoda. A Stroh mi właśnie się przewijał, więc teraz mam pewność, że ta nuta jest jego.
Liczba postów: 5.597
Liczba wątków: 233
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: Radymno
Nastrój: Nareszcie!
Mi się wydaje, że spory wpływ na smak ma zaniechanie filtrowania po zlaniu i przetrzymywanie dłuższy czas z osadem (jest go niewiele, ale...)
Orzechy oczywiście bardzo wysuszone.
Liczba postów: 4.493
Liczba wątków: 126
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: znikąd
A dziś częstowałem Rodziców, zgodnie ustalili takie lokaty:
1) aronia-bo choć nie za mocna, to lekka, cierpka i nie zawiesista
2) malina solo-szczególnie podeszła Mamie, bo nie przesłodzona i radosna
3) orzechy po krzyżacku-za smoliste w konsystencji, ale smakowo pięknie orzechy przechodzą
Liczba postów: 4.493
Liczba wątków: 126
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: znikąd
Jestem rozwesolony (alkoholu nie było, tylko piwo), więc będę mówił prawdę:
1) żurawina 2008
kolor: słodycz karminu, eksplozja ale stonowana
aromat: tak pachnie żurawina, tak NIE pachnie Finlandia cranberry
smak: lekka kwasowość rozpływa się po gardle, by zfiniszować stonowaną słodyczą, alkohol leciutki
2) wiśnie z kardamonem
kolor: gęsty lazur krapowy, perfekcyjnie clair
aromat: jakbym nie znał kardamonu od małego, tobym powiedział, że pietruszka
smak: kardamonik plus ukłucie wiśni, taki pstryczek, elektryczek, troszkę się kłóci
3) smorodina
kolor: Tata się uparł, coby mnie nękać kolorami menstruacji  i takiż jest ten-czyściutka krew, niejeden Nosferatu by się skusił, idealna barwa
aromat: jestem w stanie nietrzeźwości i leżę w krzakach porzeczki i wącham, poezja, zwłaszcza gdy doznania są zintensyfikowane
smak: lekko gorzka, piekąca, Reinheitsgebot porzeczki
4) żurawin suszona
kolor: likier z opactwa Faivre, już lubię
aromat: blady, jednak chyba susz to nie to w przypadku żurawiny
smak: spirytusowane gorzkie, nie moja bajka
5) sylwestrowa
adnotacja-piłem ją rano miast śniadania-jest git
kolor: Soplica hen hen wieki wstecz
aromat: śliwa, korzenie, jakieś smaczki, czy to alkohol?
smak: śliwa zbija resztę z pantałyku, ale ma swój styl
6) wino dzika róża
kolor: ładny, ale nie nachalny
aromat: tak pachnie sklep z zabawkami, bo w końcu jak mawiał Picasso: tracimy geniusz kiedy przestajemy być dziećmi
smak: mocne i zasadnicze, przypomina porto, ale lepsze
Lokaty:
Isze miejsce: smorodina
IIgie miejsce: żurawina
III miejsce: kardamon z wiśniami
IV miejsce: sylwestrowa
Vte miejsce: żurawina suszona
Rodzice dokończą tematu jutro, na razie prym wiedzie żurawina i wiśnie.
Liczba postów: 4.493
Liczba wątków: 126
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: znikąd
Zdaniem Rodziców, 1sze miejsce obie żurawinki, drugie miejsce na razie wolne, 3cie wiśnie z kardamonem.
Liczba postów: 4.493
Liczba wątków: 126
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: znikąd
Po obiedzie lokaty się przetasowały i tak:
1) sylwestrowa-ostra, konkretna
2) żurawinki obie
3) wiśnie
4) smorodina-za słodka
Mama: "powiedz Heniowi, że dobre robi"
Tata: "a ja powiem, że bardzo dobre"
Sylwestrowa do obiadu jak znalazł. Schładzać nie trzeba, choć kusiło
Liczba postów: 4.493
Liczba wątków: 126
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: znikąd
Po plecionkowych i drajlowych, pora na deser z Tatowych
1) malina 2009
kolor: radosna różowawa czerwień
aromat: zapach soku malinowego domowego
smak: wytrawniejsze niż zapach wskazuje, orzeźwiające niskoalkoholowe, miłe, łatwe i przyjemne
2) wiśnie z pieprzem
kolor: nieklarowny, głęboki wpadający we fiolet
aromat: wiśnie z czymś takim nieokreślonym
smak: zdrowo pieprzu, ale przyjemne, coś innego, piepschovka mit wischnien
Wiśnie lepsiejsze, ale maliny też całkiem
Liczba postów: 4.493
Liczba wątków: 126
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: znikąd
Pora na kolejne dzieła Taty, w sumie dzień szczególny, bo równolegle Francuzi oceniają moją wodę z ogórków, a ja pierwszy dzień nie biorę antybiotyku
1) wiśniowe wino 2009
kolor: przepiękny, głęboki, karmin z refleksami fioletu
aromat: winnica, taka przydomowa, ale legalna, nutki owocowo-przyprawowe, nie czuć wiśni
smak: półsłodkie, przyjemna kwasowość, najbliższe Cabernet Sauvignon, jakby mi Tata nie powiedział, że to wiśniowe, alkohol stonowany-13% chyba
Jestem na duże tak!
2) żubrówka jaśniepańska
kolor: więcej zieleni proszę
aromat: inny, mocno się przebija alkohol
smak: przyjemne, gładko wchodzi (wszak tylko 45%), ale nuta żubrówki rozwija się na samym końcu i trwa, i trwa
Oboje z tatą stwierdziliśmy, że żubrówkę trzeba pchnąć do przodu, a spirytus do tyłu, poza tym jest nieźle
3) alasz Taty
będzie do kawy zgodnie z zasadą staropolskiej gościnności, więc powrócę do niego później
edit: był do kawy
kolor: żółtawy-zielony, lekko klarowny
aromat: kminek, nic innego nie przechodzi
smak: kminek z miętą, bardzo orzeźwiające, ale jednoskładnikowe, Rodzicom nie podszedł, albo za młode, albo to po prostu nie to. Kminek stłumił wszystkie inne składniki, cukier w normie, alkohol ok, nie piecze, ale kminek piecze
4) aa byłbym zapomniał, woda z ogórków Taty (60% chyba), jego pierwsza
kolor: jak na pierwszy raz nie jest źle, ale należałoby poprawić, za blady
aromat: mocny piekący anyż, ale łagodzony boską melisą, koper zgaszony, piołun troszkę przycichł.
ładnie i prawidłowo mętnieje, wtedy piołun rwie się do przodu
smak: zbalansowany, widoczny piołun, dobrze zaznaczona melisa, koper się gdzieś zapodział
Następna woda będzie z pewnością lepsza, aczkolwiek ta była smaczna, delikatna i zrobiona zgodnie z tradycją.
Liczba postów: 4.493
Liczba wątków: 126
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: znikąd
Miły człowiek, który przedstawił się "od Taty" przyniósł co nie co, tak więc:
1) pierwsze pifko Taty:
kolor: mętnawe, niezbyt szalona piana, ale jest, sprawia pozytywne wrażenie
aromat: słodki, słodowy, wyczuwalne drożdże
smak: przyjemny gaz, duża gorycz, nie szczypie w język alkohol, ale chmiel pozostaje długo na podniebieniu.
zdecydowanie powinno odbyć okres leżakowania, ale jest całkiem, całkiem, ze sklepowymi nie ma oczywiście porównania, gdyż "to oto jest piwo" Brawo, Heniu!
2) trojanka wg darów natury
kolor: blade złote, przyjemny, ale coś za blady
aromat: migdały, wanilia, jakiś tysiącznik się przedziera, zapach sugeruje gęsty likierek, obaczym
smak: mocne i piekące, na środku języka zostaje ten tysiącznik, imbir, jakieś lekkie muśnięcia kolendry, wanilii znów, mimo wszystko będę wolał, żeby tata zrobił swoją niż z tego gotowca, on jest jakiś dziwny. Zważywszy na fakt, że wieki temu robiłem na owym i wyszło też takie dziwne, tyle że ciemniejsze
3) kummel wrocławski
kolor: koniaku słoneczność jako żywo, idealnie klarowny
aromat: kminek zdominował mocno wszystko, druga nuta-bardzo nieśmiały koper
smak: cynamon na przedzie, gdzie się chował dziad jeden, bardzo lekki i przyjemny alasz, w porównaniu z ostatnim alaszem-poezja, z tym że trzeba kminek lubić, boć mnogo go tam
4) paciara z cytryną
kolor: fiolet czerwonawy
aromat: cukierki anyżowe z jakimści owocem, czyżby tarnina, hehe
smak: dla mnie się kłóci, podobne odczucia miałem po sloe gin'ie Andy'ego, fajna goryczka na końcu, ale jednak cytryna nie pomaga, paciara nie należy do moich ulubionych
5) wiśniówka 2009
kolor: klasyczny-śliczny, klarowny, ciemny, refleksy lila
aromat: klasyczny, bez żadnych odstępstw
smak: mocne, soczyste wiśnie, troszeczkę za dużo cukru, ale napój prima sort
moje lokaty:
1) pifko i kummel
2) wiśniówka
3) trojanka
5) paciara
Wielkie dzięki, Heniu za możliwość i mam nadzieję, że moja przesyłka też wiele radości sprawi.
Liczba postów: 2.097
Liczba wątków: 32
Dołączył: 11 2008
Lokalizacja: Kalisz
Wjechały na stół wczoraj, teraz notatki zebrane zostały „do kupy”:
Dostałem od Henka testery następujące:
1. SMORODINA
2. ORZECH II
3. WIŚNIA AMARETTO
4. PACIARA Z CYTRYNĄ
5. ALASZ TATY
Więc jadę po całości:
AD 1. Kolor intensywny, aromat idealny, niezbyt mocna, ale doskonale zharmonizowana.
Odpowiada mi bardzo proszę o przepis (dam chyba źdźbełko mniej cukru, a może wcale nie … ) ten konkretny, bo na smorodinę przepisów mnogo, a mnie interesuje konkretnie ten.
A … i jak gleba, nachylenie i kierunek stoku z porzeczką był ????
AD 2. Wrażenia były 2-etapowe, więc rozdzielam:
a) Aromat niezbyt nachalny, lekkie drewno w zapachu, jakby z nutą kawy, kolor – piękny, leciwy koniak.
b) Po próbie smakowej – zbyt mocny goździk – jak dla mnie – i po próbie zacząłem aromat odczuwać inaczej – przeszło w goździki … . Słodycz w sam raz, ale goździk stłumił wszystko. Dałbym go mniej
(jak nie było goździka – podam się do dymisji smakowej chyba  ).
AD 3. WIŚNIA AMARETTO – mocno słodki, ekstraktywny, wspaniały likier. Też migdały, nuta kawy (podejrzewam, że jej tam nie było, ale ja kawę często czuję tam gdzie jej nie ma). Genialny trunek do popołudniowego ciastka, ba, nawet całego tortu bezowego.
Jeszcze trochę szczypie w język, ale jestem jak najbardziej „na tak”! Kolor też wspaniały intensywny, taki jak lubię  (oceniam ekstrakt na min 1,5 (+) kg/ litr) .
AD 4. PACIARA Z CYTRYNĄ – trochę chmurne, takie nie do końca. Anyż delikatny, cytryna mocna, jakiś taki „brak końcówki”. Jak dla mnie trochę jałowe – jako eksperyment do dalszej ewolucji.
AD 5. Korzystam z prawa do braku wypowiedzi w tej chwili, muszę ze 2 razy do niego wrócić – bo to doznania i smaki nowe.
Miałem już przypadek z Wróżkami Bogusia, że najpierw byłem „na nie”, a potem zwrot o 180 stopni…
Dziękuję, pozdrawiam,
Nastawiony jestem na kontynuację wymiany,
a poz. 1 i 3 przepisy proszę,
a i o przekazanie na konkurs nawlekarski wnoszę (o ile zasoby pozwalają, bo przy nastawach eksperymentalnych, wygospodarowanie 0,5 litra bywa kłopotliwe… ), bo warte propagowania  .
Liczba postów: 5.597
Liczba wątków: 233
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: Radymno
Nastrój: Nareszcie!
Andrzeju: pisałeś na forum, że kminek za Tobą łazi więc podesłałem z pełną świadomością, że piecze kminkiem w jęzor. Na razie zostawiam go na rok (kiedyś jałowiec po roku się zmienił radykalnie, więc...), a potem rozmaję wódką 1:1 i jak się nie wysmaczy to  wyleję w czorty - generalnie mi już przeszły eksperymenty z kminkiem, choć go bardzo lubię.
Z kminkiem zrobiłem też kummel wrocławski (przepis jest na forum)- wrażenia podobne do alaszu taty (alasz to "lżejsza" wersja kummelu).
Wniosek - wszelkie przepisy z kminkiem robimy tak, że ilość kminku dzielimy prze min. 5
Przepisy, o które prosisz dostaniesz jak do notatek pozaglądam.
Liczba postów: 2.097
Liczba wątków: 32
Dołączył: 11 2008
Lokalizacja: Kalisz
(04-02-2010, 14:24)tata1959 napisał(a): Andrzeju: pisałeś na forum, że kminek za Tobą łazi więc podesłałem z pełną świadomością, że piecze kminkiem w jęzor.
I wdzięczny jestem za testerek. Wszak między opisem a smakiem różnica jest potężna. Nic tak nie rozwija wyobraźni jak ćwiczenia praktyczne  .
(04-02-2010, 14:24)tata1959 napisał(a): jak się nie wysmaczy to wyleję w czorty Zdecydowanie nie jest to trunek do wylania! Czas z pewnością mu nie zaszkodzi, a przyjmowanie małych dawek jako "szczepionek" może doprowadzić wręcz do wniosku, że "to je dobre". Mam kilka przypadków takowych np. absynt, chmielówka, gin (czysty, bez toników, lodu i cytryn) ...
Z doświadczenia wiem, że nawet jak Ci nie podejdzie, zawsze można przerobić go na coś innego. Oczywiście w kierunku smaków intensywnych.
Andrzej
Liczba postów: 4.493
Liczba wątków: 126
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: znikąd
Heniu był łaskaw zajrzeć i zostawić ciekawostki przyrodnicze (przy okazji-klej został wylany, jednak nikt się na to nie skusił, a ponieważ zapach kleju oznacza, że octan etylu przekroczył normę, więc zlew
1) Irish Stout
kolor: idealny, perfekcyjny, czarny jak noc
aromat: typowy dla stout'a, nic poza, ale nic za
smak: zbyt gorzki niestety, psuje nam wszystko
ocenialiśmy we trójkę z Rodzicami
2) benedyktynka
kolor: bledziutki, ale klarowny
aromat: goździki, kwiatowy, nie ciężki
smak: kardamon, cynamon, fiołek, lekko piekący, ale przyjemny, nuta dzięgla/tataraku na końcu
3) wiśnia amaretto
kolor: soczysty fiolet czerwony, klarowna
aromat: migdały na przedzie, lekka nuta wiśni owoców, potem dżem wiśniowy wysokosłodzony oczywiście
smak: nalewka to nie, likierek damski, młodzieżowy, leciuteńki, bardzo przyjemny, delikatny, wyważony
4) tarnina pieczona
kolor: gęsty szkarłat, klarowny
aromat: owocowy, palony, ciężki
smak: kwaśne i niedobre, gorzkie
5) dereniówka
kolor: lekko brązowawa czerwień, klarowny, typowy dla tematu
aromat: świeży dereń, zapach jak po rozgnieceniu jagody
smak: mocno słodzona i delikatna, obstawiam likier dereniowy jednak
6) mięta z melisą
kolor: złoty, lekko bursztynowy
aromat: miodowość melisy z orzeźwieniem mięty
smak: poezja, wszystko na swoim miejscu, melisa przeszła bardziej
Lokaty:
1) wiśnie
2) melisa
3) benedyktynka
4) dereniówka
5) tarnina
Tradycyjnie wielkie dzięki Heniowi za możliwość poznania innych smaków.
Liczba postów: 5.597
Liczba wątków: 233
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: Radymno
Nastrój: Nareszcie!
Dzięki Boguś za ciepłe słowa.
Tarnina to był psikus - surowiec czyli "goły" nalew bez cukru i dodatków. Myślę, co by z nią zrobić - pewnie będzie paciara.
Jak Ci coś z niej zostało to wrzuć parę ziaren anyżu i kilka kropel soku z cytryny plus łyżka miodu.
Liczba postów: 8.545
Liczba wątków: 400
Dołączył: 01 2008
Lokalizacja: Pisz
Przyjechałem z "Kataru" i zabrałem się do próbowania naleweczek, które w dobroci serca przysłał mi tata1959.
1.Paciara z cytryną:
kolor- mocna czerwień,
aromat-anyżowy przechodzący w wiśnię z dominacją anyżu,
smak- kwaśno- cierpki smak z wyraźnie tarninowym smakiem, anyż w tle.
Bardzo dobrze już ułożona a pewnie za jakiś czas będzie zmieniała smak. Na jaki? Sam zobaczę, bo resztę odstawię do lochu.
2.Pigwowiec z kardamonem i pieprzem:
kolor-jasna herbatka,
aromat-kardamon i coś czego do tej pory mój nochal nie czuł czyli pewnie pieprz,
smak-kwaśno -słodki, umiarkowany,z lekką goryczką ale bez ostrości pieprzu ale z
charakterystycznym posmakiem kardamonu.
3.Staropolska
kolor- nasycony rubin, tak dostojnie, że chciałoby się mieć pierścien z kamieniem o takim kolorze
aromat-wiśni, delikatny miodu i coś jeszcze ale nie potrafię określić,
smak-szybka wiśnia za nią natychmiast miód, potem wyważony kwaśno-ostry posmak, na końcu znowu coś nieokreślonego ale ostrego.
I miejsce to Staropolska-Tata napisałeś, że to niemowlę! Ale to niezła baba i ostra jak brzytwa choć o słabej mocy. Dodam jeszcze, że mimo tego, że nie lubię miodu to i
tak I miejsce.
Dwie pozostałe są tu, bo są dobre ale średnio mi smakują.
Tata1959 bardzo dziękuję za możliwość popróbowania tych naleweczek. Było mi bardzo miło i ciekawie. Jednak takie wymiany mają sens, bo kreatywność naszych Kolegów jest nieograniczona.
Pozdrawiam serdecznie-drajla
Liczba postów: 5.597
Liczba wątków: 233
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: Radymno
Nastrój: Nareszcie!
(09-02-2010, 17:12)drajla napisał(a): .............Jednak takie wymiany mają sens, bo kreatywność naszych Kolegów jest nieograniczona..... Dzięki za szczere słowa Drajla. Wymiany mają sens bo każdy ma inne "smaki". Z jednej strony robimy nalewki dla siebie, ale miewamy gości... ponadto trzeba szukać nowych smaków. Dzisiaj nastawiam kolejną zmodyfikowaną paciarę bo jakoś "tarninowo mi" w ostatnich miesiącach.
Liczba postów: 4.493
Liczba wątków: 126
Dołączył: 08 2008
Lokalizacja: znikąd
Heniu był i zostawił:
1) piwko real ale (miał być Irish Stout, hehe)
2) Żenicha na ćcinie
3) Żenicha na melasie
1)
kolor: bursztyn, lekko polotmave, piana uczciwa, śnieżna
aromat: lekki, spokojny, młodość
smak: gorycz, słody, ułożenie ok, ale coś za kwaśne miejscami
Widocznie miało być na później, a nie na teraz.
2)
kolor: cognac
aromat: mjut, róża, rumianek koncem pogania
smak: kwaśne, ale dobre, na końcu mięta silna. Bardzo delikatny, młodzieżowy napój-30% góra
3)
kolor: lekko mętny brązowy cognac
aromat: dzika róża na przedzie i kwieciem, rumianku, orzeźwiający nut cytrynowy
smak: bardziej przypalona, dzika róża mocniej zaakcentowana
Mnie smakowała 3 bardziej i mojemu Tacie też-Mama również dołączyła się do tej opinii. Jedyne, co brakowało, to mocy, aczkolwiek ani chybi syropy to nie byli, ani ulepki jakoweś, prosto-likiery szumiaste. Kolorystycznie, ćcinowa żenicha jest cud, miód, ultramaryna, ale nie estetyką człek żyje, azali wnętrzem  dzięki za możliwość poznania kolejnego nowego smaku z bogatej, tj. przebogatej twórczości Henia.
Liczba postów: 5.386
Liczba wątków: 28
Dołączył: 09 2005
Lokalizacja: San Quentin ;)
Nastrój: Lepiej mieć brzuch od piwa ,niż garb od roboty.
Przy okazji Ligi Mistrzów poszło Twoje piwko.
......................................................................................................
ps. W miejsce kropek wkleisz moją recenzję wysłaną na PW , po uzyskaniu oceny Alekora .
Tak sobie wymyśliłem że będziesz miał dwie niezależne oceny
-----------------------------------------------------------------------------------
Wklejam więc i bardzo dziękuję za Wasze opinie. Jest to 3 miesięczny Irish Stout z brewkita Coopersa. Mi najbardziej smakuje z dodatkiem łyżki miodu na 0.5 l piwa.
Tequila:
"Nr 10
Ciemne piwo w typie Stouta. Fajnie nagazowane.Piana gęsta, obfita , w kolorze e'cru.
Zapach przyjemny, piwny.
Kwasowość w górnej granicy, z czasem jeszcze bardziej się uwypukli- typowe dla piwa z brewkitów.
Wyraźna goryczka oraz dobrze wyczuwalne smaki palonego słodu.
Wrażenia pozytywne ."
Alekor:
"Oto moja ocena Twojego piwka :
-piana piękna,gęsta,długo utrzymujący się kożuszek
-nagazowanie odpowiednie,nie za wysokie
-kolor ładny,ciemnobrązowy prawie czarny
-zapach typowy dla ciemnych piw, bardzo przyjemny
-smak : palony słód,chmiel słabo wyczuwalny,karmel,w oddali nuty czekoladowe,tak jakby nieodfermentowane do końca - przez to posiada bogatszy smak,lekko słodkawe
-to chyba jakiś "stout",albo "dark ale" z brewkita,aczkolwiek nuty bimbrowate i kwaskowate niewyczuwalne
Podsumowując bardzo przyjemne i smaczne piwko,chętnie spróbowałbym jakiegoś Twojego jasnego"
Jasne dojrzewa, a w kolejce do nastawienia lagerek. Jakoś za mało samozaparcia (i trochę czasu) do pełnego zacierania. Prognozy jednak raczej w kierunku piw z utartej drogi nalewkowej zmierzają.
MALUTKI KIELISZEK NIE DOJDZIE DO KISZEK !!!
\"DOBRY NA WSZYSTKO ŚRODEK:- ZE SPIRYTUSEM MIODEK\"
......50 ml wódki przed posiłkiem zabija wszystkie znane wirusy i bakterie.............100 ml nawet te nieznane .....
Liczba postów: 2.097
Liczba wątków: 32
Dołączył: 11 2008
Lokalizacja: Kalisz
Powolutku, pomalutku dobieram się do „tatowej” przesyłki… na razie skromnie, piwko typu Stout jeno… bo warunki globalne liche
Ale do adrema  :
Piana skromna, gaz delikatniuchny - bąbluszki drobne ale fajnie gryzące,
Lekki Stout – taki „letni” – grypsując „do koszenia trawy idealny” – jest też nuta „zimowa” – czyli „do odgarniania śniegu”, z przypisaniem której mam problem. Mianowicie Stout jest wytrawny jak należy, lekko kwaskowy nawet,
jakoby Coopersowy, cukrowy (a „wysoko-zacierna” nuta w nim się objawia  ) – nie podejrzewam Australijczyków o takie działania, czyli wprost: mylę się czy nie, jakaś ćcina (i to nie bursztynowa, a porządna, muscovado’wa) siedziała we flaszce? Może karmel, ale raczej „ćcina”.
CDN...
pzdr.
Andrzej
|