Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
MOJA WINNICA w Mazowieckiem - Winnica u Teściowej
Piotr, stwierdzenie "winą obarczam" (napisane bez cudzysłowu) to miał być taki... żarcik.
Widziałem 20-letnie systemy korzeniowe, płożące się 5cm pod powierzchnią...
Info o części naziemnej - o rozmowie z krzewami - zamieściłem wcześniej.

Zbyszek, jeżeli u ciebie zwykle jest ten pył oraz dotychczasowy brak jajec to jasne, że skreślasz ale u mnie jak do tej pory - w poprzednich latach - często/gęsto padało i lało sporo w sezonie więc tegoroczna susza jest ewenementem. Tak też nie mogę, nie wpisać jej do listy...
Odpowiedz
(02-11-2018, 21:27)zbynekkk napisał(a): ... Jak do tej pory, nigdy nie miałem "jajeczek" w winie. Więc myślę, że brak wody możecie skreślić z listy podejrzanych.
"Jajczany" odór miałem w nastawie tylko raz gdzie przelanie wraz z napowietrzeniem załatwiło sprawę. Natomiast niepowołane, trudne do określenia aromaty w czerwonych winach miewam chyba corocznie. Uznałem, że to też jest to forma siarkowodoru ponieważ przelanie powoduje ich zanikanie, a użycie drutu miedzianego ich bezpowrotny zanik.
Pozdrawiam
----Erikos----
Odpowiedz
Maćku, Żartownisiu, próbujesz pod włos brać? :) Może, rzeczywiście moje posty nic nie wnoszą i nikomu nie są przydatne. Przecież winorośl, to najmniej wymagająca roślina i rośnie niczym chwast. Przemyślę.

Natomiast, co do problematycznego "aromatu".
W początkowym etapie wykrycia siarkowodoru, wystarczy przewietrzenie. Później, gdy siarkowodór wejdzie w reakcję z etanolem i pojawią się merkaptany, bez miedzi, czy węgla się nie obędzie.

Problem widzę gdzie indziej. A raczej z właściwą diagnozą.
Niekiedy, słynna bretta, potrafi sięgać po paletę aromatów zbliżonych do merkaptanów - jakiś pot, w tle kanalizacja, itp.
Ważne, aby wpierw zdiagnozować, z czym mamy problem. To, wbrew pozorom, nie takie trudne. 
Jak siarkowodór/merkaptany, to dokonujemy analizy podanych czynników i na przyszłość zapobiegamy.

W przypadku Brettanomyces, zależy, co chcemy osiągnąć - dziś, w sposób świadomy, pracuje się z tymi drożdżami, a efekty bywają niesamowite. Wszak, od wina genialnego, a zepsutego często dzieli cienka granica...

Pozdrawiam 
Piotr
Odpowiedz
A może by wrócić do meritum i skupić się na ewentualnych przyczynach siarkowodoru...

Dotychczas przedstawione to;
- mała ilość opadów (susza),
- obciążenie,
- Regent (rodzaj odmiany),
- niedobór Azotu (związany ściśle z dwoma pierwszymi...)
Odpowiedz
Maciek, skoro tak postawiłeś sprawę siarkowodoru, to muszę się cofnąć, bo błędnie sądziłem, że jest to oczywiste.

Przyczyny wystąpienia siarkowodoru są 3:
- niedobór azotu, co sprawia, że drożdże dobierają się do białek
- resztki siary na owocach podczas przetwarzania
- przesiarkowanie nastawu

Koncentrujemy się na pierwszej przyczynie, bo pozostałe dwie są najprostsze do zdiagnozowania.
Tu podałem czynniki, które mogą mieć wpływ na wystąpienie niedoboru azotu i należy je przeanalizować.

Oczywiście, podana przez Ciebie kumulacja  ( susza, obciążenie, Regent ) mogły mieć znaczenie - Regent jest znany z problemów przyswajania składników odżywczych w pierwszych latach. 
Bez dokładnej analizy poszczególnych czynników z winogrodnikiem, nie pomijając żadnego, trudno mi cokolwiek sugerować.

Podam przykład z mojego osobistego doświadczenia, kiedy odkryłem, jak w danych warunkach, drożdże różnie sobie radzą.

Pewien nastaw rozdzieliłem na dwa gary, bo w jednym się nie zmieścił. Przez przypadek, do jednego dałem innych drożdży. 
Nie wyłapałem na czas, poszło w merkaptany...

Różne drożdże, w danych warunkach, różnie sobie radzą i pamiętajmy o tym. A w moim przypadku, więcej już ich nie użyję.

Pozdrawiam 
Piotr
Odpowiedz
Cytat:A w moim przypadku, więcej już ich nie użyję.

Piotrze, jeśli pamiętasz, albo masz w notatkach to proszę dodaj jakich drożdży użyłeś.
przyjmuję bana bez ostrzeżenia
pozdrawiam Roman
Odpowiedz
Trochę przesadzamy z tym sterowaniem azotem w owocach.
Przecież nie będziemy uprawiać krzaków żeby nie dawać złej pożywki bo z owoców azot lepszy. Pewnie że lepszy.
Tylko mam z góry wiedzieć jakich drożdży użyję w październiku?

To tak jakby robić zakupy na imprezę a gości zapraszać trzy miesiące później.
Nie ma to kompletnie sensu. Bo co to jest niedobór. Że dla jakiegoś osiłka nie starczyło?
Albo go nie zapraszać, albo dokupić 5 hamburgerów :D
Odpowiedz
Susza pośrednio też może mieć wpływ - susza znaczy brak opadów, brak opadów zwiększa szansę pozostania środka z oprysku dłużej na owocach, ale to od nas zależy z jakim wyprzedzeniem przed zbiorem stosujemy i czego używamy.
przyjmuję bana bez ostrzeżenia
pozdrawiam Roman
Odpowiedz
U mnie od ostatniej zabiegu (czymkolwiek), do zbioru prawie dwa miesiące. Może i coś tam zostało na owocach, przy braku opadów ale czy po takim okresie czasu, mogło mieć jakiś skutek...

Jeszcze jedno, tytułem niedoborów azotu. Mianowicie w moim białym, różowym i czerwonym winie są te same owoce... Białe i Różowe są absolutnie niedotknięte jajeczkami. Czerwone, czyli wytłoki z dwóch poprzednich + Regent, ujawniły siarkowodór po zlaniu. Oba dostały drut i już mają czysty zapach.
Cóż... dedukuję, że najbardziej podejrzany jest Regent.
Odpowiedz
Roman, może wpierw wyjaśnię. To, że tych drożdży więcej nie użyję, nie oznacza, że są niedobre. 

Winorośle uprawiam w taki sposób, aby miały wszystko, co potrzeba i pożywki do czerwonych nie muszę dodawać i tego nie czynię. Nawet stosując ULCM 377, gdzie producent zaleca i jest ok. Ale w przypadku, o którym wspomniałem, pożywka jest wymagana.
Są to drożdże Enartisferm Red Fruit.

Paweł, zawsze powtarzam, że wszystko zależy od tego, co chcemy osiągnąć i jakim kosztem.
Aby być lepiej zrozumianym, przedstawię pokrótce mój cel.

Przez wiele lat uczyłem się języka winorośli. Potem przyszła kolej na naukę, skutecznej uprawy VV w sposób ekologiczny, w dość trudnym siedlisku - o moich przejściach, często bliskich rozpaczy, zanim się nauczyłem, niebawem, jeżeli chcesz ( pewnie się uśmiejesz ), będziemy mieli okazję pogadać.

Obecnie, przygotowuję się do wytwarzania win naturalnych, bez żadnych dodatków, nawet siary, pracując z drożdżami tzw. dzikusami.

Abym mógł skutecznie wytwarzać takie wina, owoce muszą być nie tylko w pełni zdrowe i w odpowiedniej dojrzałości, ale również muszą posiadać wszelkie składniki odżywcze dla drożdży.
Oceniam, że tę lekcję już odrobiłem - każdy, kto bywa u mnie na winnicy, chyba mógłby potwierdzić, że winorośle raczej nie głodują i mają się dobrze. 

Tak, pewnie to trochę jest zwariowane, ale to moja pasja, którą żyję, w pełni się jej oddaję i staram się w niej doskonalić.

I jeszcze jedno, chyba byłbym ostani, który by skrytykował inne podejście, a już na pewno, nie polecam mojej drogi...

Maćku, resztki po opryskach znajdujące się na zebranych owocach ( do końca nie wietrzeją :) ) mają wpływ na kształtowanie środowiska dla drożdży. 

Wytłoki, jakby tu powiedzieć, są już trochę wyługowane ze składników odżywczych, ale nic nie sugeruję bez dokładnej analizy.

Pozdrawiam 
Piotr
Odpowiedz
Ciężką drogę wybrałeś, ja niestety nawet nie mogę spróbować. Za daleko mam winnicę.
Nie mogę się doczekać spotkania, bo będzie o czym gadać. Pewnie czasu nie starczy. Może przez Kraków pojedziemy?
Odpowiedz
(03-11-2018, 18:11)Piotr77 napisał(a): ...
W początkowym etapie wykrycia siarkowodoru, wystarczy przewietrzenie. Później, gdy siarkowodór wejdzie w reakcję z etanolem i pojawią się merkaptany, bez miedzi, czy węgla się nie obędzie.
Nie sądzę, że merkaptany pojawiają się tak szybko. Ja pomimo, że przewietrzanie działa pozytywnie wolę zastosować miedź i mieć spokój na stałe.

(03-11-2018, 18:11)Piotr77 napisał(a): ...Niekiedy, słynna bretta, potrafi sięgać po paletę aromatów zbliżonych do merkaptanów - jakiś pot, w tle kanalizacja, itp...
Mieszanie bretów i ich zapachu do siarkowodoru przynajmniej w moim przypadku jest bez sensu.

(04-11-2018, 17:59)Piotr77 napisał(a): Obecnie, przygotowuję się do wytwarzania win naturalnych, bez żadnych dodatków, nawet siary, pracując z drożdżami tzw. dzikusami....


Nie śledzę wątków od początku więc nie wiem jakie jest Twoje praktyczne doświadczenie w wytwarzaniu wina bo niestety Twoje posty odbieram jako takie teoretyzowanie po przeczytaniu znacznej ilości literatury winiarskiej więc zapytam wprost.
Ile lat robisz wina, jakie ilości zrobiłeś, jak długo i w czym przechowywałeś?
Pozdrawiam
----Erikos----
Odpowiedz
Paweł, z Krakowem, to opcja bardzo dobra, lecz konsekwencje mogłyby być dla nas opłakane. Bo wiesz, Włodek, to trochę narwany jest :) Ale, co tam...
Też nie mogę się doczekać. Na takich spotkaniach, zawsze się można sporo nauczyć i z zaskoczeniem zauważyć, że są inne metody. 

Erikos, nie chciałbym być niegrzeczny, dlatego proszę, przeczytaj jeszcze raz, bez wyrwania zdań z kontekstu.
Oczywiście, zapraszam Cię do mnie. O nocleg i inne sprawy się nie martw. Byłoby miło Cię gościć.

Co do literatury, to swego czasu, trochę mnie w błąd wprowadziła. Ale, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. 
Winoroślą i wytwarzaniem wina zajmuję się od 2005r. To krótko, lecz od 2012 dość intensywnie na mikro, przydomową skalę. Dużo w tym czasie eksperymentowałem z uprawą.

Pozdrawiam 
Piotr
Odpowiedz
(31-10-2018, 13:51)ArturK napisał(a): Bart, gdzie masz tę winniczkę? W Markach?

ArturK winnicę mam u teściowej (jak sama nazwa wskazuje) a teściowa mieszka 100km od Marek w kierunku Radomia :)

Maciek słusznie zauważył, ze w różowym z tej samej odmiany nie ma zapachu siarkowodoru. ja zrobiłem eksperymentalnie różowe z tego Regenta i zapachu jajec nie ma. Była tylko w czerwonym.
Odpowiedz
Cytat:różowe z tego Regenta i zapachu jajec nie ma. Była tylko w czerwonym.

W czerwonym jest dużo więcej osadu, którego w balonie już się nie miesza - w fermentatorze w czasie mieszania i tym samym napowietrzania jeszcze siarkowodoru nie miałem.
przyjmuję bana bez ostrzeżenia
pozdrawiam Roman
Odpowiedz
Akurat wczoraj o tym pomyślałem, ponieważ znowu zapach wina zniknął w moich czerwonych. Siarkowodór się nie pojawił. Już, już miałem zapodać ponownie miedź ale postanowiłem najpierw zamieszać. Pomyślałem sobie, ą może to wino tak się zachowuje, ponieważ jest niedotlenione i dusi się w balonie...
Zamieszałem i dzisiaj już było lepiej. Jutro zleję z nad osadu.
Odpowiedz
Moi drodzy, potrzebuję rady dotyczącej odszypułkowarki. Mam lekko ponad 100 krzewów i nie wiem co wybrać aby nie popaść za bardzo w koszta a żeby efektywność była zadowalająca. W ubiegłym roku zatrudniłem połowę rodziny do ręcznego obrywania owoców, w tym roku może być to mało wykonalne. Znalazłem najtańsze sprzęty w granicach 1300pln. Może macie namiar na jakieś sprawdzone urządzenie trochę taniej?



Skocz do: