Wino z żyta nastawione wg przepisu Malinowego Nosa. Niestety po niecałych 3 tygodniach nastaw ma nieprzyjemny zapach i smak, jakby żyto zgniło i czuć stęchły, kloaczny smrodzik, a smak gorzkowo-kwaśnawy.
Czy jest możliwe, że żyto zgniło w nastawie w przeciągu tylko 19 dni!? Wszystko było dobrze wymyte i wysterylizowane.
Już na samym początku fermentacja przebiegała nadzwyczaj intensywnie. Początkowo czuć było też jakby chemiczny (amoniakowy?) zapach? Myślałem, że to dlatego, że dałem trochę za dużo drożdży i pożywki, ale teraz bardziej podejrzewam, że to wina samego żyta. Było kupione w supermarkecie w 1kg opakowaniach firmy Melvit. Było czyściutkie, ale jakby pozbawione łuski na ziarnie.
Myślicie, że to właśne samo żyto mogło być powodem zepsucia? Nastaw jest mętny, oleisty i ma jakby mleczny wygląd. No i najgorszy jest ten nieprzyjemny jakby stęchły/zgniły zapach.
Czy jest sens jeszcze jakoś ratować nastaw czy lepiej od razu wyrzucić?
Czy jest możliwe, że żyto zgniło w nastawie w przeciągu tylko 19 dni!? Wszystko było dobrze wymyte i wysterylizowane.
Już na samym początku fermentacja przebiegała nadzwyczaj intensywnie. Początkowo czuć było też jakby chemiczny (amoniakowy?) zapach? Myślałem, że to dlatego, że dałem trochę za dużo drożdży i pożywki, ale teraz bardziej podejrzewam, że to wina samego żyta. Było kupione w supermarkecie w 1kg opakowaniach firmy Melvit. Było czyściutkie, ale jakby pozbawione łuski na ziarnie.
Myślicie, że to właśne samo żyto mogło być powodem zepsucia? Nastaw jest mętny, oleisty i ma jakby mleczny wygląd. No i najgorszy jest ten nieprzyjemny jakby stęchły/zgniły zapach.
Czy jest sens jeszcze jakoś ratować nastaw czy lepiej od razu wyrzucić?