Jak się nie ma co się lubi…..
….to się lubi tych co mają.
Istnieją całe teorie przekonujące, że człowiek powinien spożywać to, co rośnie w jego środowisku, w myśl których stosowanie np. egzotycznych przypraw czy spożywanie owoców ziemi z odległych krain jest wręcz szkodliwe. To samo dotyczy ziół, które mają być być najskuteczniejsze dla populacji żyjącej na terenie ich występowania. Może i coś w tym jest bo bardziej mnie przekonuje spijanie rodzimych wytworów niż jakichś tam egzotycznych sak czy innych tequili.
Kto pomagał w zbiorach dzikiej róży czy w wyciskaniu soku z jabłek swym przodkom, którzy nawet nie marzyli o zrobieniu gronowego, ten wie też zapewne jak smakuje takie winko.
Z czysto praktycznej strony jestem zwolennikiem stosowania w produkcji wina tego co jest pod ręką w obfitości, a więc i tanio.
Z tego właśnie m.in. powodu polską specjalnością są wina owocowe. Najlepsze oczywiście z dziko rosnących owoców czy kwiatów. Technologia ich produkcji podobna jest do tej, którą stosujemy przy winach winogronowych więc w tym dziale skupimy się raczej na przepisach szczegółowych.
Brak komentarzy