Dla początkującego piwo z brewkita (puszka gotowego ekstraktu + drożdże + przepis szczegółowy) jest dobrym rozwiązaniem, jakkolwiek każda próba zrobienia piwka wymaga inwestycji w kapslownicę. Fajnie mieć też rurkę z zaworkiem do butelkowania i termometr.
Można zakupić tanie butelki PET, ale dość szybko „parują” – po roku piwo miałem prawie bez gazu dlatego lepiej w sklepie odkupić 2 skrzyneczki z butelkami po piwie (ok. 35 zł).
Jeśli już się zdecydujesz wykonać pierwsze piwo to prawie pewnym jest, że będą następne. Wydatek na kapslownicę, termometr, rurkę z zaworkiem do butelkowania i garść kapsli, rzędu ok. 100 zł nie będzie marnotrawstwem. Jak nawet odstąpisz od robienia piwa (piwo się warzy, ale to określenie do brewkitow mi jakoś nie przystaje) to akcesoria przydadzą się do butelkowania soków.
Pomijam naczynia, bo jeśli decydujesz się na piwo to posiadasz już zapewne fermentator lub butel na wino. Ja używam do fermentacji piwa garnek, który służy mi do peklowania mięsa przy okazji świniobicia.
Do rzeczy więc.
Jako, że wolę piwka bardziej wyraziste to zawsze pomniejszam ilość wody z przepisu o 2-3 litry (nigdy nie żałuj kasy na zakup dobrej wody na piwo).
Tutaj proponuję puszkę stouta zafermentowaną na miodzie gryczanym* zamiast cukru czy innego słodziwa.
Daję miodu 2 litry, a ilość sumaryczną płynu staram się utrzymać na poziomie 20 l, jeśli np. w przepisie na puszce jest 23 l.
Poza powyższym wszystkie czynności wykonuję wg. przepisu.
Piwo najlepiej mi smakuje po roku od zabutelkowania. Zachęcam do powstrzymania się od degustacji przynajmniej 3 miesiące od rozlewu.
*) – pomysł użycia gryczaka zamiast cukru poddał mi Andy05 z naszego forum.
Henryk Wolski
Brak komentarzy