Wymysla np wino bezalkoholowe tzn "dealkoholizowane" bo takie tez widzialem .
a mnie bardziej ciekawi jak zrobili alkohol w proszku? (skąd te 8%)

Z alkoholem w proszku to mi się kojarzy jeszcze sklepowa "góralska herbatka z prądem". Rzekomo po zrobieniu ma pół procenta (wg napisu na opakowaniu)
Cytat:Wysłane przez mamcar
Wymysla np wino bezalkoholowe tzn "dealkoholizowane" bo takie tez widzialem .
Tu nie ma nic do wymyślania, wszak po koncentracji w kolbie pozostaje wino dealkoholizowane.
A ja siętak zastanawiam, czy alkohol w proszku miałby taką samą akcyzę jak ten w płynie? A co jak by zrobić wódkęw proszku i tylko wsypywaćdo herbaty zamiast cukru... To otwiera nieskończone możliwośći. Można by tym wzmacniac wina... Eeee.
Ludzie kochani, toz to nic nowego. Japonczycy juz dawno nie tylko wino ale i sake i whisky w proszku robia...
http://kurdesz.com/main.php?artId=22
Tak gwoli scislosci, nikt tego nie pije, to raczej do gotowania sie uzywa. No i niektorzy zwiekszaja w ten sposob ilosc produkowanego wina... ale to jeszcze inna historia.

Cytat:Wysłane przez Ganz
a mnie bardziej ciekawi jak zrobili alkohol w proszku? (skąd te 8%)
No dokładnie.A swoją drogą nie ma rzeczy niemożliwych ;-)
Tak mi się zastanawia po kiego czorta robić wino w proszku. Ideą robienia wina (domowego przede wszystkim) jest właśnie robienie i chwalenie się nim, delektowanie, smoktanie, mlaskanie, krzywienie się, popijanie... Jak już mamy winko to jaki sens go proszkować? Przecież odtworzone z proszku nigdy nie będzie tak samo smakować jak produkt pierwotny (kawa nigdy nie jest taka sama jak parzona zwykła). Jak może smakowac winko nasypane z jakiejś torebeczki do kieliszka z wodą? Gdzie korkociąg, butelka, etykietka, obiecujące i miłe plum przy otwieraniu oraz bulk, bulk, bulk przy nalewaniu? Gdzie zapach i smak prosto z flaszy? Gdzie normalność w końcu?
A ja się zastanawiam, jak też takie cudo może smakować

No i faktycznie, przede wszystkim, PO CO w ogóle coś takiego robić... No cóż, widać nie wszystko w życiu trzeba rozumieć

Ta firma produkuje pełnowartościową żywność przeznaczoną np na wysokogórskie wyprawy. Zaparza się to wrzątkiem i po kwadransie jest gotowe danie. Jest ono bardzo smaczne i zawiera wiele wartości odżywczych, czego nie można powiedzieć np o chińskich zupkach. Jadłem kilka dań instant
www.trekneat.com i smakują jak prawdziwe jedzenie. Nawet są np całe fasolki i kawałki mięsa. Wspomniane wino miałem w sklepie w ręku, ale z uwagi na wysoką cenę chyba 5-7 euro uznałem, że to fanaberia i odłożyłem. Wino jest moim zdaniem w kontekście wyprawowym podobną ciekawostką jak np lody.
Takie wino można też wziąć na wysokogórską wyprawę?
Cytat:Wysłane przez zb_kuc
Takie wino można też wziąć na wysokogórską wyprawę?
Hehe, chyba tylko tu mógłbym się dopatrzeć celowości takiego produktu

Nie trzeba by dźwigać, a w górach to najważniejsze

Miałem okazję spróbować tego wina z Trek'n eat. Jest to wyjątkowo obrzydliwe. Smakuje jak popłuczyny z dna butelki z tanim winem.