Witajcie
Za wino zabierałam sie od 2 lat.. wreszcie jakoś się zaczęło.. Raczej mało profesjonalnie, ale mam ogromna chęć podzielic sie moimi wrazeniami.
Dostałam rodzinny przepis na wino cytrynowe typu vermouth:
na 16l wody:
1kg cytryn z czego tylko 1/4 ze skórką, pozostałe obrane
0,6kg ryżu
6kg cukru..!!!

drożdze (nie napisano jakie, więc kupiłam tokaj)
tymianek
gałka muszkatałowa
od siebie dałam garść rodzynek
Napisano by wrzucić wszystko do gąsiora i zalać przegotowaną wodą, ot co..!

Pewnie Was zmroziło po przeczytaniu, ale tak własnie zrobiłam..
Minęło 1,5 tyg, wino pracuje, już mniej gazuje i myślę ze 2tyg będzie można je zlać do butelek..?
Czytając forum, aż dostalam gorączki i przekonania,że wino się nie uda.. Ale byłoby mi szkoda tych 6 paczek cukru
Dam znać,jak mi idzię i pewnie będę krzyczeć głośno o pomoc
Pozdrawiam wszystkich!!
1)wydaje mi się że za mało cytryn
2)wydaje mi się że za mało rodzynek
3)wydaje mi się że za mało ryżu
4)ryż powinnaś przepłukać
5)o zlewaniu wina do butelek powinnaś myśleć za jakiś rok,może półtora
6)dodałaś pożywkę?
7)nie przesadź z przyprawami!!
Czytaj forum i korzystaj ze sprawdzonych przepisów!
pozdrawiam shaman
Nie piłam go wcześniej, bo za młoda byłam

ale świadkowie wspominają je z błyskiem w oku

A forum czytam czytam-ale weszłam tu już po całej akcji zapełniania gąsiora

Teraz dopiero za głowę się chwytam, jak mało profesjonalny był ten przepis (składniki i opis wykonania zajęły kilka wersów na starej żółtej kartce..)

teraz pozostaje tylko wiara, ze coś z tego wynalazku powstanie.. jak nie wino to chociaż środek do czyszczenia kafli w łazience..
A pożywkę dałam. Trochę jestem podekscytowana jeszcze, ale kolejne zrobię z któregoś z waszych przepisów i przygotuje się jak należy!
Pozdro!

Mimo, że ryżu nie sparzyłaś i niewyplukałaś go jest szansa, żę wyjdzie trzymam kciuki !!
Drożdże tokaj nadają się jak najbardziej w tym przypadku. Ryżu i rodzynek troszkę mało jak zauważył shaman.
Możesz dodać szczyptę kurkumy, byle nie za dużą

, to winko nabierze ładnego żółtego koloru.
Mam też nadzieję, że ze skórek cytrynowych dałaś tylko to żółte bez tego białego, bo albedo może wprowadzić straszną goryczkę.
Jeżeli ryżu nie wypłukałaś to długo będzie się to wino klarowało.
Zapomnij też o butelkowaniu wina po miesiącu od nastawienia chyba, że zamierzasz produkować granaty zaczepne. Wino butelkujemy jak jest już klarowne i stabilne (brak oznak życia drożdży). Minimum czasu to 6 miesięcy dla niecierpliwych, zwykle jest to 8 -12 miesięcy, a i to czasami za mało.
Drożdże tokaj nadają się, ale jak są poprawnie przygotowane, a z tego co piszesz, to wrzuciłaś wszystko do balonu na raz. Druga kwestia - wrzuciłaś wszystko do gąsiora... wymieszałaś potem to wszystko, czy cukier lezy sobie nierozmieszany na dnie? Trzecia kwestia - za dużo cukru, dużo za dużo. Dając na raz taką dużą ilość cukru, uniemożliwiasz prawidłowy rozwój drożdży. Obecnie zachodzi jakaś tam fermentacja, ale szybko się skończy, drożdże padną z nadmiaru cukru i z tej odrobiny alkoholu jaką przerobią. Wyjdzie Ci bardzo słodki, niskoprocentowy napój alkoholowy o posmaku cytrynowym. Może nawet będzie dobre, ale winem tego nazwać nie będzie można. Na koniec powiem, zebyś zapomniała o butelkowaniu za 2 tygodnie. Wiem, że jesteś podekscytowana, ale trzeba Ci chyba ostudzić nieco zapał. Poczytaj sobie o wyrobie wina, jest wiele publikacji na ten temat, a Ty zabierasz się za to nie mając o tym najmniejszego pojęcia. Najpierw poczytaj, a potem działaj.
Marek
W tym przepisie rodzinnym dodanie części cytryn w całości (z albedo) być może nie ma zlego wpływu na smak - bo goryczka zastepuje tu piołun normalnie obecny w mieszankach vermuthowych - tak myślę. Uważam tez że nie za dużo cytryn - co najwyżej mozna samej skorki cytrynowej (obranej bez białego albedo) dodać jesli wino ma być słodkie. Cukier - jak napisał Emto - duzo za duzo na raz - szczęście miałaś, ze użyłaś drożdży Tokaj (te od biedy i miód trójniaka przefermentują - więc w 30 Blg nie padają od razu)). Ryż - stanowczo za mało - nawet jako katalizatora - kobieto-szeryfa - na przyszłość powinnaś dodać jeszcze min. 1 kg - dobrze przepłukanego zimną wodą kilka razy.
Za 2 tygodnie jak najbardziej mozna do butelek - konkretnie do jednej - takiej 20 l lub 25 l

korek z rurką i spokojnie czekać - jak będziesz mogła przeczytać gazetę przez dymion z winem - znaczy jest klarowne - wtedy jeszcze korekta smaku (cukier/kwas) i jakies 2 miesiace dojrzewania - może bedziesz mogła rodzinkę na "Wszystkich Świetych" poczęstować

Do tego co napisali inni ja dodam że to wino z chęcią przyjmie jeszcze rodzynki . Jakiś kilogram na pewno . Bo tak to wino z wody robisz .
Dziękuję za opinie i podpowiedzi!! Czuję się teraz jak kretynka

Wiedziałam że przygotowanie własnego wina, to sztuka, ale ten przepis miał być tak banalnie prosty.. heh, no i skusiłam się. Ale przyjemnie w takim wypadku uczyć się na własnych błędach i pod okiem profesjonalistów. Wiem już, że nie odkryję drogi na skróty
Moi drodzy kibicujcie mi, nawet jeśli nie wierzycie, że ktokolwiek będzie w stanie przełknąć choć łyka tej mikstury..

Może z Wasza pomocą ocalę te 16 litrów..

Tymczasem..!!
W takim razie pisz posty co zamierzasz dalej zrobić i jak przebiega dalszy rozwój Twojego wina

A może ktoś pomoże lub udzieli rad

Ciąg dalszy...
Hej, już myślałam, że wino pójdzie na starty, bo po zlaniu do nowej butli zbadałam smak i można go najprościej określić jako syrop do rozcieńczania o smaku cytrynowym i lekkim aromacie alkoholu

Zasadniczo bardzo przypomina smak vermouth'u lecz jest zdecydowanie za słaaaby! Trochę jednak tu poczytałam i pomyślałam, że drożdżaki zjadły tyle cukru ile były w stanie i odpuściły sobie dalszą robotę.. Postanowiłam więc wznowić kolejny raz fermentację burzliwą, by nowe drożdże zajęły się pozostałym cukrem. Kupiłam więc ten sam rodzaj drożdży (tokay) i rozcieńczyłam w litrze tegoż wina, odstawiłam na parę godzin i wlałam do butli. Po 2 dniach cudownie bulka co 3sekundy.
Co o tym myślicie?? :/
Pozdrawiam - Dorota
Powinnaś rozmnożyć drożdże według przepisu na opakowaniu (zastosować jakiś sok - może być sok pomarańczowy Dizzy z lidla (za około 1,70)) i odstawić na 48 h. Kiedy już dobrze bulka możesz tę MD (matkę drożdżową) wlać do balonu powiedzmy 5 l i dodać litr swojego słodkiego wina. Tak nalezy postępowac kilkakrotnie pełny opis
TUTAJ.
W ten sposób robi się tzw. restart.
Najlepiej jednak nastawić inne analogiczne wino ale prawie bez cukru i kiedy drożdże dobrze sie rozbujają zmieszać oba nastawy. Takie postepowanie daje niemal 100% pewnośc że się uda.