Dzięki uprzejmości Andy'ego05 otrzymałem:
1) czarna porzeczka
2) czeremcha na suszu
3) czereśniowa
4) dar przyjaźni
5) sloe gin
6) borówkowa na piołunie
no to? Do dzieła:
1)
kolor: porzeczkowy, karminowy, głęboki, klarowny, z refleksami szkarłatu
aromat: czysty owoc bez żadnych domieszek
smak: bardzo lekki, lekka gorycz, nie za dużo cukru, końcówka ulotna i lekka kwaskowata
2)
kolor: sjena toskańska z nutą różu weneckiego, klarowna, bogata, piękna barwa
aromat: zapach cukierków, bardzo słodki, marcepan, wino z czekoladą, bardzo intrygujący
smak: ojej, jakie dobre, lekko czekoladowo-kakaowe pod koniec, toż to likier jak się patrzy, bardzo zacne
3)
kolor: blady, różowy, z refleksami oranżu
aromat: jakiś też taki blady
smak: pikantna, nieprzegryziona
4)
kolor: zawiesisty, złotawy, widać, że syropu nie mało
aromat: leciutki alkohol, owoce-ananas, szafran może, rokitnik bardzo przyjemny i nieagresywny
smak: lekko kwaskowaty, cytrusowy, piekący przechodzący w słodycz, bardzo przyjacielski hehe
5)
kolor: wyraźny ciemny fiolet, klarowny, lekko różowy
aromat: jałowiec jagodowy, widocznie tak tarnina otula
smak: troszkę puste, gin, tarnina, i nic na końcu, jakby cukier przepadł
6)
kolor: gęsty, acz klarowny, róż wpadający w oranż
aromat: boróweczki i bardzo wyraźny liść piołunu, może troszkę kwiatów, piołun nie zastary, wrześniowy
smak: mocna gorycz piołunu, więc nalewka iście koneserska, borówki w tle, możnaby odwrócić kolejność, ale choć dla mnie nowość-ja do piołunu to najwyżej daję owoc anyżu

, naprawdę fajne
Lokaty:
czeremcha, dar przyjażni i borówkowa-1sze miejsce
czereśnia, porzeczka i sloe gin-2gie miejsce.
Jeszcze raz dziękuję Andy'emu za możliwość degustacji i namawiam do dalszego tworzenia, z tej czeremchy mogą wyjść cuda, a borówki jakby podnieść też ciekawy kierunek, likier przyjacielski zaś-majstersztyk na lato, eksplozja cytrusowości!
Dzięki serdeczne za piękną recenzję.
Masz dar pięknego opisywania swoich wrażeń.
Cieszę się, że smakowało.
W eksperymentach oczywiście będę podążał dalej. Jak trochę podejrzewają podeślę coś jeszcze. Zlotów nalewkowych zbyt wiele nie ma, ale mam nadzieję, że uda mi się do któregoś dołączyć.
Na razie Kontuszówka czeka na marzec (liczę na nią, ma zadatki…).
Muszę zrobić trochę zaprawek, aby lepiej kontrolować efekt (piję do borówkowej) .
Dar Przyjaźni (rokitnikowa) może być zdradliwy - ma ponad 50% alkoholu, ale dzięki temu nie miałem/ nie mam problemów z olejem zawartym w owocach. Cieszę się, że W smaku udało się moc zamaskować.
Czeremchę odkryłem pierwotnie jako suszoną. Teraz sam pozyskuję z lasu i wykorzystuję zarówno świeżą jak i suszoną. Krótką macerację zaś należy miedzy bajki włożyć!
Staram się cały czas uczyć i eksperymentować.
Jeszcze raz dziękuję, pozdrawiam,
Andrzej
Czeremcha ma wielki potencjał-należy go wycisnąć do ostatniej kropli, hehe
Ja się cieszę, że mogłem poznać te smaki, niektóre tak nowe, nawet bym rzekł-nowatorskie dla mnie.
No taaaaak. Otrzymałem od Andrzeja 5 testerów - dziękuję Ci wielce. Są to:
1. Cytrynówka DDR
2. Berberysowa z czarną porzeczką
3. Suszona tarnina ze śliwką
4. Dar przyjaźni (rokitnikowa)
5. Żurawinowa wytrawna
Pewnie wszystkich na raz nie spróbuję aby przyjemność rozłożyć w czasie, a i obowiązki wzywają.
1. Cytrynówka DDR (chmmmm... kojarzy mi się)
- kolor: bardzo klarowna i bardzo ciemnobrązowa,
- zapach: przypomina mi cytrusy na mleku, bardzo przyjemny,
- smaki: słodko-mocna równowaga cytrusa i chyba kawy rozpuszczalnej. Jest jeszcze coś w tle, ale pewności nie mam (odrobina chmielu? - wygłupiam się pewnie).
- ogólnie: intrygująca i smaczna nalewka, a właściwie mocny likier z elementem tajemniczości.
2. Dar przyjaźni (rokitnikowa)
- kolor: jasnożółty, klarowna bardzo, sympatyczna,
- zapach: bardzo delikatny swoisty rokitnikowy,
- smak: dostojne, nieśpieszne przejście mocy, charakterystycznej kwaskowatości połączonej ze swoistym rokitnikowym posmakiem w łagodne nuty rokitnikowo-ananasowe ze słodyczą pozostające na dłużej. Jakby za dużo % jak dla mnie,
- ogólnie: przyjemna, z charakterem, nalewka pozostawiająca smakowity posmak.
Ot, i mam przyjemny wieczór chociaż pracowity niestety.
(07-01-2010, 18:22)tata1959 napisał(a): [ -> ]Cytrynówka DDR (chmmmm... kojarzy mi się) ...
Cha, ma prawo!
Przepis znam jako "stary przepis na pomarańczówkę z byłego dedeeru" - a, że na cytrynie i z innymi dodatkami ... ano - eksperyment, ale zapewniam, że chmielu brak! Wątek ogólny jest tu (wiem, że też robiłeś po swojemu

):
http://wino.org.pl/forum/showthread.php?tid=0
Andrzej
Moment temu wspomniany "człowiek od taty" przyniósł również:
1) berberysowa z cz.porzeczką
2) cytrynówka DDR
1)
kolor: różowa czerwień, czerwień quinacridone, z refleksem brązu, bardzo ładna i głęboka
aromat: czarna porzeczka, pod spodem takie coś kwiatowe
smak: czarna porzeczka, coś i nic, za szybko się urywa temat, podejrzewam młodość
2) no dobra:
kolor: Andy się pomylił i wysłał tacie Fernet? Szok permanentny stuporem pogania, mocno palona sjena, fernet, unicum
aromat: jej, cudna świeżo palona arabica z robustą, normalnie jestem w palarni kawy! Zero zapachu alkoholu czy cytryny!
smak: Andy popełnił już takie cudo, zwało się czeremcha na szuszu. Do czeremchy dołączyła cytryna DDR, tak bogate, że aż myślę iż to nawet BRD
Od Bogiego dostałem Sloe Gin Andrzeja to posmakowania. Do dzieła więc...
kolor - piękna ciemna czerwień podkręcona delikatnie jakby głębokim różem,
zapach - miły tarninowy podkręcony ginem, jakby pestka w tle,
smak - kwaskowata tarnina szybko przechodzi w jałowcowe nuty ginu a na finiszu pestkę czuję delikatną, przyjemną. Wytrawna prawie - jak dla mnie zbyt nieco,
ogólnie - zostawię ten łyczek na jakiś czas bo mi obiecująco wygląda a i z tarninką z Moczydła może konkurować z powodzeniem. Może dodam kroplę karmelu.
Zgodnie z deklaracją usuwam post niemerytoryczny i spieszę z samokrytyką
Boguś,
berberysowa z porzeczką – świeża oczywiście… więcej grzechów nie pamiętam…
Cytrynówka DDR – jak już pisałem Tacie1959, na bazie „starego przepisu na pomarańczówkę z DDR”, była opisywana na forum jako pomarańczówka z ziarnami kawy. Trochę pokombinowałem, wymieniłem cukier biały na ciemny.
Henek,
Sloe ginu nie próbowałem od dnia „wielkiego subiektywnego testu tarninówek niestandardowych”
http://wino.org.pl/forum/showthread.php?pid=0#pid0 , muszę spróbować, sprawdzę słodycz, lubię wytrawne, ale możesz mieć rację, bo czasem kilka ziaren więcej jest potrzebne do wydobycia smaku.
Jeżeli urzeczywistniłeś swoje pomysły dosmaczania mojego trunku, podziel się wrażeniami. Brytole dodają do Sloe ginu różne atrakcje, ja chciałem zachować „czystość gatunkową”. Wszystkie tegoroczne tarninówki leżakują, jak znajdę czas i natchnienie przeprowadzę drugą edycję „subiektywnego testu”.
Andrzej
Jaka samokrytyka Andrzeju?
Sloe to wielki potencjał, a że jak dla mnie mało słodki? - Smak jest zmysłem bardzo subiektywnym.
Już kombinuję (Twojego jeszcze nie słodziłem) żeby do czystej tarninówki ginu jakiegoś zakropić aby w kierunku Sloe ją skierować. Powtórzę - jak dla mnie to może być poważna konkurencja dla Moczydłowskiej.
(13-01-2010, 15:01)tata1959 napisał(a): [ -> ]Jaka samokrytyka Andrzeju?
żartowałem. Medycyna szuka lekastwa na mój sposób wyrażania myśli... Od lat bezskutecznie. Hehe.
Pzdr. A.
Dzięki uprzejmości Bogiego poznałam smak owego cudownego napoju zwanego cytrynówką DDR autorstwa Andy'ego05 i w zasadzie zgadzam się w swej opinii z Bogusiem, z jednym wyjątkiem, dla mnie aromat cytryny jest wyraźnie wyczuwalny, a i w smaku przemyka tuż obok kawy. Ogólne wrażenia organoleptyczne baaardzo pozytywne, a to ciepełko kiedy przepływa przez gardło - bezcenne
Pozdrawiam
(14-01-2010, 22:49)Truś napisał(a): [ -> ]dla mnie aromat cytryny jest wyraźnie wyczuwalny, a i w smaku przemyka tuż obok kawy.
Aniu, dla mnie też cytryna jest mocno wyczuwalna.
Cieszę się, że smakuje.
Dzięki Tata1959 za przekazanie testerków następnym koneserom.
Chyba tylko taka wymiana "smaków i aromatów" (poza zlotami, ale z tym zawsze jest problem

) pozwoli "własnym smakiem" znaleźć pomysły i inspiracje. Opis zawsze jest subiektywny, smaki każdy z nas odbiera inaczej, a jak spróbuje to dopiero może wyrobić sobie jakieś zdanie

.
Mała dygresja: Henek, ile litrów cytrynówki DDR wysłałem

?
Pozdrawiam serdecznie,
Andrzej
(15-01-2010, 09:08)Andy05 napisał(a): [ -> ]....Henek, ile litrów cytrynówki DDR wysłałem ....
Nie pamiętasz? Na drugi raz to najpierw wyślij a potem pij

Chęć podzielenia się nie pozwoliła mi zdegustować całości od razu i podzieliłem się z Bogusiem a jak on to zrobił, że wystarczyło i trafiła do królikarni to już nie wiem.
Czas na kontynuację testowania pyszności od Andy05.
Dzisiaj smakuję:
1. Berberysowa z czarną porzeczką
2. Suszona tarnina ze śliwką
3. Żurawinowa wytrawna
Więc po kolei:
1. Berberysowa z czarna porzeczką
- kolor: głęboka czerwień idąca delikatnie w kierunku koloru tarniny, klarowna,
- zapach: czarna porzeczka,
- smak: na starcie przypomina smorodinę (nie czarnoporzeczkówkę, ale smorodinówkę) ale zaraz kwaśność ze szczypaniem w język berberysu (i chyba nieco alkoholu) się przebija, finisz delikatna smorodinówka ,
- ogólnie: porzeczkowo-berberysowa (taka kolejność), bardzo dobra ale chyba szafy potrzebuje z kalendarzem.
2. Suszona tarnina ze śliwką
- kolor: jasny brązik, śliczny, klarowny,
- zapach: suszona śliwka,
- smak: bardzo ciekawa kombinacja suszonej tarniny ze śliwką. Mocna z lekką przewagą śliwki, ale z porządnie zaznaczoną tarniną. Na finiszu dłużej utrzymująca się słodycz z podtekstami suszonych owoców,
- ogólnie: Andrzeju o przepis uprzejmie poproszę (zrobię o 5% słabszą i nic więcej nie zmienię, no może 1 śliwkę suszoną dam mniej, a może i nie). Ta nalewka ma jaja. Jak chcę się z kimś mądrym napić to właśnie swój kielich taką nalewką najchętniej napełniam i mam przyjemny wieczór przy lusterku.
3. Żurawinowa wytrawna
- kolor: radosna, piękna czerwień,
- zapach: bardzo delikatny żurawinowy,
- smak: czysty owoc żurawiny i chyba jednak, obok takiej surowości żurawinowej, spirytusik czuć. Czasu bym jej dał, ale bardzo ciekawa alternatywa dla moich słodszych przyzwyczajeń żurawinowych. Nigdy jednak nie udało mi się tak fajnie smaku owoców na nalewkę przenieść. Na finiszu długi ogon delikatnych wspomnień żurawinowych, ale bez cukru i o to chodzi,
- ogólnie: porządna żurawinowa nalewka z charakterem i smakiem żurawiny.
Wypada tutaj jakiś ranking zapodać.
1. Bezapelacyjnie suszona tarnina ze śliwką i dobrze, że parę garstek tarninki suszonej mam (czekam na przepis - a dokładny proszę).
2. Żurawinowa wytrawna.
3. Berberysowa z cz. porzeczką (za bardzo porzeczka z przodu aczkolwiek nalewka zacna).
Nie podaję w rankingu pozostałych Twoich nalewek Andrzeju, które miałem przyjemność testować, bo próbowane w innym czasie. Jednak suszonej tarniny ze śliwkami nie przebijają.

1. Już w lochu ...

.
3. Też w lochu

. Żurawinową sprezentowałem koledze, który zarzekał się,"że nie lubi, nie będzie, jego mama robi i mu nie smakuje, wszystko słodkie - nie do picia itp.".
Zadałem krótkie pytanie - "a wytrawne

?"
" Nie wiem - nie piłem" - padło.
"No to masz flaszkę"
Na drugi dzień zadzwonił, że spróbowali (z żoną) po kieliszku ... i 0,5 litra padło

!
2. W lochu była od marca. Teraz czasem "wychodzi na przepustkę" i ... zaraz tam wraca, aby się całkiem nie ulotniła!
Śpieszę z przepisem, nic nie ukrywam, pełna jawność
Tarnina suszona 400 g, suszone śliwki (że bez zapachu dymu - tylko wspomnę!)- sztuk 4 (słownie: cztery), cukier 300 g, spirytuski 50% - 1,5 l, sok z 1/2 cytryny.
Wykonanie klasyczne, owocki + spirek (miesiąc), cukier (trochę dłużej niż do rozpuszczenia), połączenie, docytrynkowanie.
Uwaga (wg mnie istotna): owocki suszę "niezgodnie ze sztuką". Nie zadowala mnie stan, kiedy są jeszcze elastyczne. Suszę "na deseczkę" - śliweczki można spokojnie łamać! .
Pzdr.
Andrzej
Chyba tutaj zamieszcza się recenzje, a ja jakiś czas temu obiecałam, że kiedy spróbuję aroniówki, którą dostałam w prezencie od Taty1959 to się wypowiem, spróbowałam, zatem....
Cóż, nie jestem takim ekspertem jak znakomita większość szanownych forumowiczów, skupię się wiec na moich niefachowych odczuciach, w końcu nie to dobre co dobre, ale co komu smakuje

A mnie owszem, smakowało. Dość słodka, co dla mnie stanowi duży atut, chociaż wyczuwalna jest oczywiście nutka specyficznej goryczki aronii, pachnie, a jakże owocowo, a kolor? tym doprawdy można rozkoszować oczy, rzekłabym purpura tyryjska z nutą czerwieni (ciekawe czy mój artysta się z tym zgodzi

).
Raz jeszcze dziękuję autorowi i zapewniam, ze smakowało wszystkim, którym dane było z mej ręki owego trunku spróbować.
Pozdrawiam

Dzięki za ciepłe Trusiowe słowa. Pewnie, jak dobre Bogi (nomen omen) pozwolą, to będzie nam dane zasiąść kiedyś i większej ilości różnych truneczków posmakować (owocowych oczywiście) a gdy w smak Ci któraś utrafi to masz u mnie jak w banku flaśkę bogatą a pełną. Boguś ziołowymi Cię futrował będzie więc jakaś odmiana się przyda.
Długo oczekiwane:
1) mandarynka
Kolor: złotawy, klarowny, ciepły
Aromat: owoce cytrusowe, ani chybi mandarynki, zapach lekki herbaciany, jak Lipton citrus
Smak: gorzkawa, herbaciana właśnie, początkowo nasuwa na myśl Cointreau
2) żurawina wytrawna
Kolor: różowa czerwień, bardzo klarowna
Aromat: żurawinka podbita spirytusem
Smak: przyjemnie kwaskowata, ale mocnawa, grzeje, kwasowość dochodzi do głosu na finiszu
3) Tarnina śliwka
Kolor: koniak najprzedniejszy, nuty sjeny, oranżu, lekkie refleksy czerwieni
Aromat: migdały, coś takiego już pachniało jak w czeremsze
Smak: kwaskowate, ale nie za bardzo tarninowe, lekko piekące, zacne i bogate
4) sloe becherovka
Kolor: czerwień lekko oranżowa
Aromat: korzenna, nie pachnie ani tarniną ani Bogu dzięki Becherem Janem hehe
Smak: majeranek, goździki, końcówka gorzka, takie jakieś bez wyrazu
5) wiśnia ostra
Kolor: nieklarowna, gęsta, refleksy fioletu głębokie
Aromat: piękny zapach pieprzu, takie roztarte w palcach ziarnko otulone sadem wiśniowym
Smak: oj piecze, ale bardzo krotko, smak się powoli układa
Ciężko z lokatami, ale
Tarnina śliwka, mandarynkowa, wiśnia na ostro, żurawinowa , becher
Kontuszówka zaś dołączyła do kontuszówki Zufanka.
Śliczne dzięki.
A więc przesyłka dotarła w bardzo dobrym stanie. A w niej alfabetycznie:
1) Borówkowa na piołunie
kolor- piękny, bardzo ciemna czerwień,
zapach-mód, kwiatki?, potem miód
smak-gorzki potem przyjemnie kwaśny i znowu gorzki na długo pozostający na języku.
2) Czereśnia
kolor-średniej herbaty
zapach-delikatna nuta owocowa, lekki zapach miodu?
smak-nalewka dojrzała,zdecydowanie słodka ale bez przesady, lekka goryczka, delkatna- nie rozpoznaję czereśni ( one tak mają-czereśnie)
3) Dereniówka ( Skansenówka )
kolor-średnia czerwień
zapach-dereń, klasyczny dereń
smak-bardzo zrównoważone połączenie słodyczy, goryczy, kwasowości z intensywnym aromatem derenia
4) Tarninówka na suszu ze śliwką
kolor-lekkiej herbaty
zapach-jednym słowem cudowny, stara śliwka z cukrem trzcinowym i dębem
smak-najpierw migdalina, mocna migdalina potem połączenie nienachalnej słodyczy z kwaskowatością, na końcu lekka goryczka przechodząca w mat. Mocna nalewka ale bez przesady.
5) Żurawinowa (wytrawna)
kolor-jakaś taka krystaliczna, żywa jak diament czerwień-super
zapach-wesoła żurawina potem cień miodu
smak-odpowiednio mocna, zdecydowanie kwaskowa, intensywna, z posmakiem wyraźnej goryczy, subtelny mat na języku ale nie uporczywy.
Pierwsza liga moim skromnym zdaniem to numery: 3, 4, 5. Jak to młodzież w naszym wieku mówi--szacun, pełen szacun Andy05-joł, joł.
Te nalewki o numerze 1 i 2 to inny świat. Nie mój świat.
Ale trzeba powiedzieć, że wszystkie nalewki są bardzo klarowne. Tak jak sztuka tego wymaga i oczekuję.
A teraz główna wada pozycji 3, 4, i 5 to:
zbyt mała pojemność testerków-hahhahahhahaha
Andy05 bardzo dziękuję, że zechciałeś tą piątkę wysłać do mnie. Jestem zaszczycony i bardzo Tobie dziękuję.
Pozdrawiam-drajla
Panowie, to
dla mnie przyjemność skraść Wam trochę czasu (i go nie zmarnować

).
Bogi – grunt, że Janem Becherem nie woniało

, a jego trunek w czystej formie też mi nie podchodził, więc poszedł w eksperyment ze świeżą tarniną i dla mnie stał się znacznie bardziej pijalny! Ale powtarzał nie będę.
Drajla – szacun odwrotny!

– testerki nieduże, ale jak wszystkie oprawiłeś to … rano mogło być wstać nielekko…
Jeżeli mimo wszystko coś ci zostało z borówkowej brusznicowej na piołunie, schowaj na kilka miesięcy – zobaczysz kolosalną różnicę. Może przekonam Cię do wstawienia jej na półkę „pijalnych”. Oczywiście nie nalegam ;-) – świat smaków i jest bogaty i dlatego taki ciekawy.
Swoje chowam przed samym sobą, wiem jak będzie smakować za 3 miesiące, ale nawet sobie nie wyobrażam jak mi się będzie podobać za rok, albo dwa.
Do czereśni nie namawiam, ale sam powtórzę ale chyba bez cukru całkiem, bo smakowała mi bardzo jako młoda, mocna i ostra, z czasem złagodniała i poszła w słodycz większą (a nie bardzo wiem skąd bo cukru było naprawdę mało).
Pozdrawiam, będzie kontynuacja … ale … nie od razu…

lecz dopiero … wkrótce

.
pozdrawiam,
Andrzej
(26-02-2010, 11:20)Andy05 napisał(a): [ -> ]… rano mogło być wstać nielekko…
Jeżeli mimo wszystko coś ci zostało z borówkowej brusznicowej na piołunie, schowaj na kilka miesięcy – zobaczysz kolosalną różnicę. Może przekonam Cię do wstawienia jej na półkę „pijalnych”.
Andy05-rano było bez problemów, bo z każdego testerka ubyła tak +- 1/5.
Schowam, schowam bo tak trochę chomik ze mnie.Hhahah.
No i będę cierpliwie czekał na czary mary w tej piołunówce.
Co do czereśni to robiłem i z jasnych i ciemnych- obie nie miały oczekiwanego aromatu i smaku mimo prób z cukrem i bez cukru. W tą sobotę miałem gościa, który jest "wyrobiony" smakowo. I też tej czereśniowej nie rozpoznał. Więcej nie będę z czereśni robił, bo szkoda pracy a efekt żaden.
Pozdrawiam serdecznie drajla.
Boguś dobry człek i się podzielił nalewką więc i ja się podzielę - wrażeniami.
Borówkowa na piołunie by Andy05
- kolor: ładny czerwony brusznicowy,
- zapach: łąka na miodzie, cudny,
- smaki: słodko-kwaśny owocowy początek i mocne uderzenie goryczki, potem wszystko się miesza w długim już bardziej zrównoważonym finiszu by na koniec pozostawić goryczkę,
- ogólnie: 1/3 piołunu mniej i jak dla mnie to genialna. Bardzo ciekawe wątki smakowe i zapachowe. Super.
Andrzeju - z koloru wnoszę, że na brusznicy robiona (na czerwonej borówce). Jakbyś zechciał "proporcjum zapodać" to wdzięczny Ci będę. Jutro mam być w Auchanie może borówkę mrożoną ustrzelę.
Heniu, przepraszam, mam urwanie łba w pracy. Wczoraj przeoczyłem pytanie.
Przepisy podam jak dotrę do przepastnych archiwów.
Ta, której próbowałeś, robiona była wg jednego pomysłu,
a ta, którą dostał Paweł jest inna, według mnie, będzie jeszcze lepsza.
Borówkę możesz kupić w Kauflandzie. Mrożona, dobrej jakości. Ceny nie pomnę.
Auchan w Kaliszu nie ma, więc nie wiem.
Pozdrawiam,
Andrzej
P.S. Na pewno napisałem "borówkowa"? Dałbym sobie coś uciąć, że wysyłając na południe stosowałem nazwę "brusznicowa" ...
Wszak ojciec mój z małoposkiego to wiem, że nasze jagody to wasze borówki, a nasze borówki to wasze brusznice....
(02-03-2010, 20:52)tata1959 napisał(a): [ -> ]Jakbyś zechciał "proporcjum zapodać" to wdzięczny Ci będę. Jutro mam być w Auchanie może borówkę mrożoną ustrzelę.
No to podaję,
http://wino.org.pl/forum/showthread.php?...#pid200067,
EDIT: prześlę próbkę (wykonaną drugim sposobem) przy okazji.
Andrzej