Swego czasu obiła mi się o głowę informacja o wymrażaniu miodów pitnych, przyznam się jednak że nijak nie znam żadnego źródła. O ile czegoś nie pokręciłem dojrzewający lub dojrzały miód pitny wystawia się na długotrwały solidny mróz, po czym sukcesywnie wybiera sitem krupiny lodu.
Chciałem się zapytać czy ktoś próbował tej techniki wzmacniania miodu, zna jakieś opisy czy źródła?
A po drugie to przychodzi mi do głowy pomysł że mógł to być pierwowzór krupnika (który jest wódką czy raczej likierem, ale myślę że do mocy trzydzieści parę procent zawartości alkoholu można by wymrażaniem uzyskać, o ile to działa a nie jest miejską legendą

) Bo niby skąd "krupy" w nazwie krupnika??
Proces wymrażania podałeś prawidłowy, należy wyławiać drobiny lodu a nie np. przelać całość na sito, bo wówczas przepływ cieczy rozpuści część lodu.
Próbowałem symbolicznie (1 l), tak aby zobaczyć czy jest to możliwe. Nie wiem o ile wzrósł % ale myślę, ze przy siarczystych mrozach lub mocnej zamrażarce można przekroczyć 25 %.
I jeszcze jedna uwaga, lepiej wymrażać słodsze miody. Wzrost % w wytrawnych i półwytrawnych nie ma dobrego wpływu na smak. Przynajmniej ja nie lubię jak alkohol dominuje.
znalazłem coś takiego, co może nieco rozjaśnić problem, cytuję za forum freha;
.....MIÓD PITNY WYMRAŻANY- miód pitny (nawet półtorak to maksymalnie 17- 18% alkoholu, więcej drożdze nie są w stanie wytworzyć) wystawia się na na dłuższy czas (kilkadziesiąt godzin) na działanie temperatury poniżej -20 st.C i gęstym sitem, bądź przelewając przez płótno wybiera się drobne kryształki lodu które się wytącają. W ten sposób można skoncentrować miód nawet do 30- 35% alkoholu. Lód wytrąca się w postaci kaszki (czyli krup- czy podobieństwo słowa kra jest przypadkowe?)- więc stawiam tezę (nie popartą żadnymi konkretami) że miód wymrażany pierwotnie był nazywany krupnikiem, a dopiero póżniej zaczęto robic likier przez warzenie (na gorąco) lub sycenie (na zimno) miodu w gorzałce (destylacie), co znamy dziś.
Miód wymrażany sporzadzać można było "od zawsze" i być może początki receptury krupnika giną w pomroce (pra)dziejów...
koniec cytatu.
a jak cukier w miodzie wpływał będzie na krystalizację lodu? Wzrost stężenia alkoholu będzie ograniczał zamarzanie (czy może to tylko kwestia temperatury i czasu??)
Ryniu nie odniosę się do tego cytatu, gdyż znam jego autora
To ZY w Mimazy

Myślę, że jest granica wytrącania kryształów z wody w zamrażanym miodzie. Zależy oczywiście od temperatury, najniższej, możliwej do uzyskania efektu "krupienia". Poniżej granicy nastąpi zbrylenie łącznie z alkoholem o niskim stężeniu, zawartym w miodzie. Sam cukier może mieć wpływ na szybszą krystalizację.
Czy nie łatwiej jest wzmocnić miód spirytusem skoro chcesz mocniejszy? Wsza miód pitny to nie tylko alkohol więc wymrażając zapewne usuniesz znaczną część bukietu...
Spirytus jest niewątpliwie jakąś alternatywą ale.... to chyba jest dla wielu ostateczną ostatecznością.
A tak na ludzki rozum ,to w pomrokach dziejów nikt nie miał wyselekcjonowanych drożdży aktywnych potrafiących przekroczyć 18% alc nawet na beczkach po tokajach.Jakie poziomy alkoholu potrafiły odfermentować miody możemy zgadywać.
Dlatego taki sposób wzmacniania miodów wydaje się być bardzo prawdopodobny.
Witam!
Ja w tym roku korzystając z mrozów które były przed Bożym Narodzeniem, wymroziłem słabego słodkiego trójniaczka. Zostawiłem 1l na dobę i po wybraniu lodu zostało mi 0.5 l miodku. Więc na tym procesie zyskuje się procent ale redukuje objętość. Co do walorów smakowych to nie uległy dużym zmianom, według mnie.
P.s Lód po ponownym stopieniu skonsumowałem był słodki i miał jeszcze trochę miodku w sobie

więc się nie zmarnował.
z wymrażaniem w celu wzmocnienia spotkałem się już w kilku źródłach, może jest to jeden z czynników wyższej tolerancji ludów Północy na mocne alkohole

Hartowanie genów wieki przed wynalezieniem destylacji zrobiło swoje...
Cytat:Czy nie łatwiej jest wzmocnić miód spirytusem skoro chcesz mocniejszy? Wsza miód pitny to nie tylko alkohol więc wymrażając zapewne usuniesz znaczną część bukietu...
Wspomniałem o tym na końcu pierwszego wpisu- dla ułatwienia rozrabia się miód z gorzałką i otrzymuje się krupnik. Zastanawiam się jednak nad technologiami pozbawionymi jeszcze dostępu do destylowanego alkoholu.
Bukiet może nie być stracony- można nastawić na tym wino z suszonych owoców choćby, że o kolejnym miodzie (czy piwie etc nie wspomnę) Poza tym jednak krystalizować będzie głównie czysta woda, większość nawet dobrze rozpuszczalnych substancji pozostanie w miodzie.
źle odczytałem intencję, jeżeli ma to być eksperyment i powrót do starych technologi to jak najbardziej! ja spojrzałem na zagadnienie przez pryzmat wygody i ekonomiki domowej produkcji
dla wygody można by wstawić do zamrażalnika na -18

Ja z wymrażaniem spotkałem się w Obwodzie Kaliningradzkim, nie chodziło bynajmniej o miód a piwo - miało coś około 8,5-9% ale traciło dużo na smaku. Może miodom ten zabieg nie szkodzi ale piwo stawało się paskudne (jak tanie piwo wzmacniane spirytusem).