Mój dziadek robi wino od bardzo dawna. Pamiętam jak kiedyś posmakowałem tego wina i mnie w środku rozgrzało. W wieku 16 lat zrobiłem wino z czerwonych porzeczek z drożdżami piekarskimi. Wino pracuje w balonie już trzeci rok.
Co sądzicie o tych drożdżach?
Czy ktoś kiedyś tak robił?
Co o tym sądzicie?
- drożdże piekarskie są do chleba NIE do wina
- robił raz i więcej nie spróbował
- wina się nie robi na drożdżach piekarskich,
Poza tym fragment "wino pracuje w balonie już trzeci rok" mie zabił
Trzy lata bulka? I ciągle poziom cukru spada?
Mówię że coś tu nie gra od samego początku
Chyba że to kilka drożdży ( gang) który zabił kolegów bo nie lubi się dzielić i sami przez trzy lata konsumują cukier
Ustawili się na całe życie
Nie mam cukromierza, ale wino już 3 rok bulka. Jest już bardzo mocne. Napisałem ten temat bo nigdzie na forum nie mogłem nic o takim sposobie wina znaleźć. Wino było nastawione w lipcu 2008 roku. Więc juz 3 rok pracuje.
Możecie się śmiać z tego co zrobiłem, ale jestem początkującym i opisuje moje obserwacje.
Wino jeszcze pracuje? 3 lata? czy tylko stoi i dojrzewa?
Drożdże jak drożdże, sam piszesz że piekarskie zatem do pieczywa, chleba, placka, bułek itp.
Kiedyś bardzo dawno temu trudno było o drożdże szlachetne i robiło się na drożdżach piekarniczych.
Teraz dostęp do drożdży szlachetnych jest powszechny, do pożywek również o innych akcesoriach nie wspominam.
Za tym idzie polepszenie jakości Wina, wydobywanie odpowiednich aromatów i przy zachowaniu odpowiedniej technologii oraz higieny możemy otrzymać bardzo dobrej jakości wino. Z pewnością lepszej jakości niż to robione na drożdżach piekarniczych na żywioł.
pozdrawiam i witaj na forum
uzupełnij profil o miejscowość
michael - czy wino pracuje czy nie określa się za pomocą spadającego cukru. Bulkać czasem może mimo iż wino nie pracuje. Są tego różne powody opisane gdzieś na forum. Ale nie żeby ponad 2 lata.
A jak często bulka?
Pracować pracuje na pewno ponieważ jak nalałem do butelki i zostawilem na pare dni po odkręceniu mozna było usłyszeć ,,psss" Nie wiem jak czesto bulka ponieważ wino stoi u dziadka,a nie chodzę do niego codziennie i nie mierzyłem. Jak się pytałem dziadka kiedy będzie mozna zlac wino to powiedział mi że nie wie bo cały czas pracuje i aż sam się dziwi ze tak dlugo.
A ile razy zlewałeś Wino z nad osadu? Czy w ogóle jest na dnie osad jeszcze? W jakiej temperaturze stoi balon z winem? Czy czuć jeszcze drożdże?
Normalnie nie mogę z tym bulkaniem
Ważne jak często bulka. Wnioskuje, że nie za często bo gdyby było inaczej to byś widział mniejszą bądz większą pianę na winku. A niezbyt częste bulkanie może być oznaką zmian temperatury pomieszczenia, w którym się znajduje. Wystarczy przenieść winko z chłodnej piwnicy do cieplejszego pokuju i już bedzie bulkać bo powietrze i ciecz która jest w balonie ulega przecież wraz z z temperaturą rozszerzeniu i gdzieś ten nadmiar musi wyjść. Tak samo ma się z butelką, która robi psss przy otwieraniu.
Może gąsiorek stoi w jakimś korytarzyku gdzie w nocy się schładza a w dzień ogrzewa. Już niewielka różnica temp wystarczy.
Jak chcesz to zrób sobie eksperyment. Jeśli masz szklany gąsiorek to połóż sobie na szkle całe dłonie i poczekaj chwilkę a napewno zacznie bulkać
Tylko jestem pewien, że od tego mocy w % winku nie przybędzie
chyba, że jesteś jakimś bioenergoterapeutą i Twoje ręce mogą zdziałać cuda
Wino zlewałem 3 razy. Osadu nie widziałem bo balon stoi w koszu i nie patrzałem. Balon stoi w piwnicy czyli niecałe 20 C. Ja osobiście drożdży nie czuje.
A czy to wino jest słodkie w smaku?
Wino jest lekko słodkie ale bardziej takie kwaskowe i czuć, że jest mocne. Nic więcej o smaku nie mogę powiedzieć.
ja bym rzucił paczkę aktywnych PDM, i poczekał
albo od razu piro, a potem do butelek i zacząć robić coś według reguł.
Widzisz, robisz wino już trzeci rok i jeszcze, według tego co piszesz jest w trakcie cichej fermentacji. Gdybyś użył drożdży winiarskich wino mniej więcej po roku byłoby już w butelkach. Albo już by go nie było, bo byś wypił prosto z balona, a do butelkowania zachowałoby się parę litrów ( mi się tak zdarza
) . A tak to sobie poczekasz jeszcze parę latek
A tak na poważnie jak jest mocne to zatrzymaj fermentacje pirosiarczanem i jak się sklaruje do butelek. Ale moim zdaniem szkoda butelek, trzeba wypić czym prędzej i zwolnić balon na następne.
(31-01-2010, 13:02)widget napisał(a): [ -> ]Baartoo jeżeli zgłębisz swoją wiedzę przez czytanie literatury i zapoznasz się z doświadczeniami wielu winiarzy z forum.
To dowiesz się, że zarówno na drożdżach dzikich jak i na piekarskich można przeprowadzić fermentację alkoholową.
Jednak wina otrzymane bez dodatku jakichkolwiek drożdży są nieprzewidywalne.
Fermentacja może przebiegać prawidłowo do 16% lub zatrzymać się bez powodu na 6-8% zawartości alkoholu. Drożdże piekarskie natomiast pozostawiają silne aromaty drożdżowe, których pozbycie się wymaga czasu i dlatego po 30 latach winko jest takie dobre.
Jeżeli zastosowałeś drożdże piekarskie razem ze szlachetnymi to musisz wiedzieć, że są dwie możliwości. Drożdże szlachetne przejmą inicjatywę przy wyższym stężeniu alkoholu lub drożdże piekarskie wyeliminują szlachetne i efekt będzie taki jakbyś nie dodawał szlachetnych.
Jeżeli chcesz otrzymywać wina powtarzalne w smaku, oraz mieć kontrolę nad mocą oraz słodkością wina to z czasem przekonasz się, że warto stosować tylko sprawdzone szczepy drożdży winiarskich. Każdy szczep drożdży charakteryzuje się innymi cechami, niektóre posiadają czynnik uśmiercający inne szczepy drożdży, poszczególne szczepy różnią się tolerancją na alkohol, odpornością na SO2, niektóre wprowadzają charakterystyczne dla nich aromaty wzbogacając bukiet.
Jeżeli natomiast chcesz robić wino na oko, pozwolić drożdżom na wolną amerykankę w balonie i później się martwić, że zamiast mocnego wina masz ulepek, czyli słabe słodkie wino, to Twój wybór.
Mam nadzieję że przekona Cię to nad wyższością drożdży winnych
Szkoda mi wypić wszystkiego ponieważ to moje 1 wino i najlepsze. Poczekam jeszcze trochę i zobaczymy co wyjdzie. Może przestanie pracować. Jutro pójdę do dziadka i zobaczę co i jak to wam opisze.
Następne wino które będę robił sam na pewno zastosuje drożdze winiarskie
I bardzo dobrze
!
Tylko nie mów dziadkowi bo jak znam upartość starszych osób na przyswojenie wiedzy od kogoś młodszego to i tak będzie stał murem za piekarskimi
Ostatnio 2 godz starałem się wytłumaczyć mojej 63 letniej babci po co siarkuje wino - widząc kiedyś u mnie siarkę dostałem taki opierdziel że szok
Zostałem porównany do tych co piją i produkują wina za 5 zł bo potocznie się na nie mówi "siary".
Mimo usilnych prób i twardych argumentów babcia nie chciała słyszeć o żadnym pirosiarczynie i w jej oczach robię siarowe wina dla alkoholików
!!!
Nawet nie posmakowała bo - "Ja tego pić nie będę"
Zdrowie mojej babci
(27-08-2010, 17:33)michael1111 napisał(a): [ -> ]Szkoda mi wypić wszystkiego ponieważ to moje 1 wino i najlepsze....
Skoro jest pierwsze to skąd wiesz, że najlepsze ?
Jego 1 wino w sensie że zaczynał od tego wina, potem zrobił jeszcze 6 ale żadne nie smakuje mu jak to
Pisał w innym temacie
Witam, dziwi mnie, że po trzech latach fermentacji przeżył jakiś drożdż piekarski. Te drożdże są mało odporne na zawartość alkoholu a po kilku zlewaniach znad osadu to w takim winie nic nie może przeżyć ( no chyba że jakiś patogen). Wnioskowanie z przedstawionych tu opisów jest trudne tymbardziej że sytuacja nietypowa. Piwkot chyba ma racje, trzeba przerwać fermentację czy co tam to jest. Ja w ramach eksperymentu połowe bym zabutelkował a część w mniejszym balonie jeszce z pół roku polezakował i do butelek. Pozdrawiam.
Witam. Dziś w końcu wybrałem się do dziadka aby sprawdzić zawartość cukru w moim pierwszym winie. Więc zszedłem z dziadkiem do piwnicy, żeby zlać wino i wylać osad. Najpierw podniosłem rurkę(dziadek opracował sposób jak polepszyć rurkę fermentacyjną. Więc obcinamy rurkę w połowie tam gdzie jest prosta, osadzamy na niej cienki waż aby nie przedostawało się powietrze i wkładamy ją do butelki z wodą. Jest to lepszy sposób od rurki fermentacyjnej gdyż można wino zostawić na parę tygodni a, wężyk nadal będzie w wodzie, a z rurki dawno woda by już odparowała) i okazało się, że wino pracuje o czym świadczą bąbelki powietrza wydostające się z wężyka. Wino z baniaka 35l przelałem do wiadra dokonałem pomiaru i wyszło mi 4Blg!!!
Tak więc wino w ciągu pół roku przetrawiło 7Blg. Wino z wiaderka przelałem do balonu 10L i prawie zostało zalane całe. Teraz niech dalej pracuje i za parę miesięcy mam nadzieje, że będę mógł zlać do butelek. Wino zostało nastawione w lipcu 2008r.
Podziwiam Cię, jak Ci nie szkoda czasu. 7 blg to prawidłowe drożdże w ciągu paru dni potrafią zjechać. No, ale cierpliwość jest cechą winiarza.... Tylko czy warto?
A co mam innego zrobić? Mam dopiero 18 lat, czasu nie za wiele, rodzicom nie za bardzo podoba się pomysł żebym robił wino, a czekają na mnie jeszcze 2 puste słoje.
Jedyną moją pracą jest szkoła więc nie za bardzo. W tym roku przewiduje zrobić jeszcze 2 winka na drożdżach winiarskich. Man nadzieję, że są takie świetne jak pisaliście.
Bulka jeszcze to winko???