Chciałem się poradzić bo zaniepokoiło mnie moje wiśniowe (z łutówki) a dokładnie obwódka osadu na styku powierzchni wina i szkła. Ale do rzeczy.
1,5 miesiąca temu kiedy wino przerobiło cukier i osad opadł, zlałem je zasiarkowałem i dosłodziłem do smaku.
Zlewając pod koniec jak już delikatnie zaciągało osad dałem to do butelki a resztę osadu do kibla.
Kilka dni temu chciałem zobaczyć jak tam czy w butelce osad się unormował i można klarowne wino przelać do balonu a tu zonk. Na powierzchni u styku ze szkłem pojawiła się obwódka w odcieniu brunatnym.
[attachment=14534]
To samo jak się okazało znajduje się w balonie.
[attachment=14535]
W poprzednich wiśniowych tego nie miałem, choć nie robiłem z łutówki. Co to może być?
Dodawałem 10% czarnych porzeczek
To też może być przyczyna. Wg mnie nie jest to nic złego. Przy kolejnych obciągach powinieneś być w stanie się pozbyć tego. Ja też coś takiego miałem w moim zeszłorocznym wiśniowym i zrzuciłem to na karb rodzynek

Nie jestem pewny czy cz.p. może dać taki osad, nigdy mi się taki nie pojawił w wiśni, hmm.
Grze$ a z jakiej odmiany wiśni robiłeś w tamtym roku?
W tamtym roku nie wiem, bo kupowałem na targu dosyć późno, więc mogę zgadywać, że to była łutówka. W tym roku na 100% robiłem z łutówki, ale jestem jeszcze przed drugim obciągiem. Przy pierwszym nie było czegoś takiego.
Witam. U mnie w cz.porzeczce też mam podobny brunatny okrąg na styku wino powietrze. Więc mniemam że to jest przyczyną. Jakieś utlenianie cząstek w winie i odkładanie się ich na szkle (osadu na dnie zero).
Wino nie zmieniło smaku, zapachu, czy konsystencji więc się tym nie przejmuję.
Wiele czynników może być przyczyną. Nawet użyta woda (właśnie mam porządny osad w czajniku z używanej źródlanej). Mogą to być też barwniki. Trudno o identyczne owoce rokrocznie nawet tej samej odmiany, wszak warunki atmosferyczne bywają różne.
Myślę, że nie ma co demonizować. Po kolejnych zlaniach powinien ten osad w znacznym stopniu się zmniejszyć, ale jakoś nie wróżę, że się go pozbędziesz całkowicie. Trujący raczej nie jest chociaż estetykę psuje.
Ja powiedziałbym, że to barwnik się odkłada w takiej postaci. Wiśnie, czarne porzeczki, aronia, owoce dzikiego bzu, posiadają w nadmiarze substancji barwiących.
Dzika Róża niby nie ma aż tyle barwników, ale znaleziona za szafą butelka, która ma na bank ze 25 lat leżąc zrzuciła osad, który po poruszeniu odchodził od ścianek płatami, wybarwiła się także całkowicie; podkładając butelkę pod światło kolor wina wcale nie był ciemno czerwony jak w winach z DR. Był raczej klarownie przejrzysty jak w winach typu Riesling. Wino robili moi rodzice, przed moim urodzeniem i z tego co mówili karmelizowali DR w piecyku na blasze... Widać barwa też może ulec zmianie.
Maciej
Wydaje mi się, że ten osad nie jest związany z barwnikiem. Wg mnie barwnik (ten czerwony) się osadza na ściankach/dnie. Raczej coś innego jak pisał Tata.
Wielkie dzięki. Uspokoiloście mnie.
(21-10-2011, 10:38)Jurdziu napisał(a): [ -> ]...podkładając butelkę pod światło kolor wina wcale nie był ciemno czerwony jak w winach z DR....
Wino z DR nigdy nie wyjdzie ciemno czerwone . Więc nie mam pojęcie z czego widziałeś wino .