Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Jakość owoców żurawiny. Jak ocenić.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam,

Przymierzam się do zrobienia trójniaka z dodatkiem żurawiny.
Dostałem kilka kg owoców, których jakość wydaje mi się dość wątpliwa. Być może tylko mi się wydaje. Zanim dodam sok do miodu chciałbym się jednak upewnić, że nie zepsuję nastawu.

Ale do rzeczy.

Część owoców jest twarda, wyglądają i smakuje bardzo fajnie. Jednak spora część jest miękka-po ściśnięciu wypływa z nich "zawartość", wyglądają trochę jak czerwone porzeczki. W smaku są również trochę inne niż te "twarde".
Czy te owoce takie mają być? Może jest to efekt tego że były zbierane po przymrozkach? A może po prostu się zepsuły/zgniły i lepiej nie ryzykować?
Owoce żurawiny tak łątwo się nie psują. Zawierają naturalne konserwanty. Te miękkie to zapewne wynik działania przymrozków.
Jak nie są spleśniałe i smak nie jest zły to te bardziej dojrzałe, przemarznięte powinny być lepsze. Musisz ocenić sam.
W każdym razie owoce należy rozdrobnić a co majmniej rozgnieść.
Dodatek pektopolu wydaje się być nieodzowny bez niego zamiast moszczu uzyskasz galaretę.
Jacek

PS Żurawiniak bardzo smaczny miód.
Jacku niestety natura robi nam psikusy. W poprzednim i tym roku żurawina z moich okolic łatwo się psuje. Nie wiem czemu ale takie są fakty.
Wczoraj przebrałem i umyłem wszystkie owoce.

Owoce, które są twarde pływały na powierzchni wody. Te miękkie opadły na dno.
W ten sposób udało mi się bardzo szybko rozdzielić je na dwie części.

Tych miękkich jest około 1/3 (ze 2 kilogramy) i szkoda mi to wyrzucać, tymbardziej, że nie jestem pewny czy one faktycznie są zepsute.
W smaku tych miękkich owoców (nie wszystkich) wyczuwalna jest "fermentacyjna nuta". Troche jakby alkoholowa? hmm..
Sam nie wiem..

W tej chwili wszystko siedzi w zamrażalniku i czeka na decyzję.

Ja bym tych podfermentowanych nie używał.
W wirtualnej rzeczywistości trudno jest smak ocenić.
U mnie żurawina jest trudno osiągalna więc jakby jej smak budził tylko moje obawy a nie odrazę, zrobił bym z nich co najmniej wino.
Cukier tańszy jest niż miód. Do tych "trefnych" 2 kg dodaj 2,5 kg cukru i dopełnij do 10 l wodą. Wydatek niewielki a radość może być ogromna jak jednak się uda.
Jeśli tych lepszych pozostało ok 3 kg to na 10 l trójniaka wystarczy.
50 % szans albo Krzysztofa będziesz chwalił albo mnie.

Jacek
Witam.

Dojzale, twarde i nie zepsute owoce zurawiny powinny sie unosic na wodzie. Te miekkie sa juz raczej nadgryzione zebem czasu i najprawdopodobniej bakterii/drozdzy - stad ta fermentacyjna nuta. Owocow zal - bo zbior czasochlonny no i sa dosc drogie. Ja bym sie bal dodawac do miodu pitnego, do tej pory zawsze takie odrzucalem. Bo:
1- jakies mikroorganizmy najprawdopodobniej dzialaja juz wewnatrz owocow i moga zainokulowac nastaw, kierujac fermentacje w jakims nieprzewidywalnym kierunku.
2- smak takich miekkich owocow jest dosc powaznie zmieniony.

Swoja droga zal takich owocow i jesli jest ich wiecej (pare kg) moze warto sprobowac jakas nalewke chociaz...

Co do twardosci owocow żurawiny to stanowi ona kryterium segregacji na dobre i zle. W USA w wielkoprzemyslowej produkcji zurawiny stosuje sie separatory wykorzystujace sprezystosc dobrych owocow. Wpadli na to jakos w XIX wieku. Jest taka historia, ze plantator niosl duzy kosz z zurawina do piwnicy i przewrocil sie na schodach. Gdy sie podniosl zauwazyl ze swieze i dobre owoce spadly na sam dol odbijajac sie po kolejnych schodkach, natomiast te miekkie i zepsute zatrzymaly sie na stopniach.

Dziś mija 4 tydzień pracy mojego żurawiniaka. Do zrobienia nastawu użyłem tylko te "twarde" owoce.
Te miękkie ciągle siedzą w zamrażarce. Jak tylko wpadnie mi w ręce spirytus to nastawię z nich nalewkę.

A wracając do żurawiniaka to fermentacja już bardzo zwolniła, pewnie niedługo się zatrzyma. Z początkowego Blg36, zeszło do 13.
Szczerze mówiąc, to miałem nadzieję na szybsze i skuteczniejsze przefermentowanie.
Ciągle jednak mam nadzieję, żę dojedzie przynajmniej do tych 10.

Zastanawiam się, czy w najbliższym czasie nie zlać nastawu? Jest już spora warstawa osadu i boję się, że wpłynie to negatywnie na smak.
Ale z drugiej strony, zlanie nastawu w tej chwili zapewne spowolni fermentację jeszcze bardziej i szansa na zjechanie do 10 mocno się zmniejszy.

Na restart to w obecnych warunkach raczej nie mam szans... ;(

Pozwolę sobie odświeżyć temat bo mam pytania związane z tym miodem.

Miód zatrzymał się troszkę powyżej 10blg (niecałe 7 tygodni fermentacji). Pierwszy raz zlewany był na początku grudnia, drugi raz na początku lutego.
W czasie drugiego zlewania osadu było już bardzo niewiele (leciutka smuga na dnie balonu).
Od tego czasu więcej osadu już się nie pojawiło, miód jest klarowny.

Jakie jest wasze doświadczenie z żurawiniakiem? Jak długo potrafi zrzucać osad?
Czy 4-5 mięsięcy bez nowego osadu oznacza, że już nic nie zrzuci?
Z butelkowaniem mogę spokojnie poczekać, nigdzie mi się nie śpieszy ;) Jestem po prostu ciekawy jak
to wygląda w przypadku żurawiny..


Wczoraj gdy sprawdzałem czy jest osad nie mogłem się powstrzymać i odciągnałem pół kieliszka do spróbowania.
Przez ostatnie 5 miesięcy smak bardzo się zmienił. Podczas zlewania w lutym wyrazniejszy był smak/zapach
żurawiny. Obecnie na pierwszym miejscu zdecydowanie jest miodowa nuta. Dopiero po chwili, na końcu pojawia
się kwaskowy żurawinowy akcent.
Mimo, że miód jest dość słodki (10blg) to kwasowość żurawiny bardzo przyjemnie go równoważy (żurawina jest jedynym
źródłem kwasku, nie dodawałem soku z cytryn).
Ponieważ po 5 miesiącach żurawina jest zdecydowanie mniej wyraźna, zastanawiam się jak będzie później.
Będzie coraz bardziej "zanikać"? Jak to wyglądało w waszym przypadku?

pzdr,