Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Wino z suszonych owocow goji?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Szperajac ostatnio po sklepach w poszukiwaniu suszonej zurawiny (w celu poczynienia ryzowca zurawinowego wg Winorobka) spotkalam suszone owoce goji-"sun dried tibetan goji berries".
W pierwszym momencie myslalam, ze to suszona canina, bo mialo to czerwony kolor i wydluzony ksztalt, ale to "goji" nie pasowalo mi do rozy.
Poczytalam w necie, ze to Lycium barbarum-Kolcowój zwyczajny, roslina spokrewniona z ziemniakiem i pomidorkiem. Owoce sa super zdrowe i stosowane w chinskiej medycynie od setek lat.
Tak czy siak, zastanawiam sie czy nie poczynic wina z dodatkiem lub na bazie tego suszu.
Kupilam do sprobowania 3 paczuszki po 60g, w smaku zblizone jest to do rodzynki, z delikatnym posmakiem suszonego hibiskusa.
Moze jakis maly eksperymentalny nastawik?
Co o tym myslicie?

Ponizej troche wiadomosci o goji:

Spośród ludzi zamieszkujących rejon Himalajów wywodzą się pierwsi na świecie uzdrowiciele leczący naturalnie. Dzielili się oni swą wiedz ze starożytnymi zielarzami z Chin, Tybetu i Indii. Jednym z najcenniejszych sekretów był ich rodzimy owoc goji, który kwitł i rozwijał się w dolinach Himalajów od zarania dziejów. Ci, którzy przybywali tam po nauki zabierali ze sobą goji i hodowali go w swoich własnych dolinach. Tak zaczęła się rozprzestrzeniać legenda o tym zdumiewającym i zdrowym owocu. Od czasu odkrycia w Himalajach, osoby które znają ze wszech miar godną uwagi jagodę goji są porażeni jej niezrównanymi mocami prozdrowotnymi.
Jagody goji zawierają 2500 mg witaminy C, w 100 gramach owoców, co stawia je na trzecim miejscu naturalnych źródeł tej witaminy w świecie, po południowo amerykańskim Camu camu oraz australijskiej śliwce kakadu (murunga, billygoat plum, Terminalia ferdinandiana).
Jagody Goji to owoce o dużej wartości odżywczej, gdyż zawierają: izoleucynę, tryptofan, cynk, żelazo, miedź, wapń, german, selen, fosfor, witaminy: B1, B2, B6 oraz E.
Z zawartością ponad 15% protein, 21 niezbędnych minerałów oraz 19 aminokwasów, jagody goji są super żywnością jedyną w swoim rodzaju. Są najbardziej obiecującym środkiem odżywczym wspierającym zdrowie, mającym potencjał zrewolucjonizować dietetykę, osiągnięcia sportowe oraz tradycyjna medycynę na przestrzeni 21. wieku.
Chińska literatura zielarska podkreśla szczególnie działanie jagód Lycium jako środka skutecznego w leczeniu patogenicznych stanów serca, wątroby, śledziony, płuc i nerek.
Zlecane są one też w leczeniu reumatyzmu spowodowanego zimnym i wilgotnym klimatem.

Długotrwale stosowanie zapewnia:
• wzmocnienie stawów, kości,
• wzmacnia system odpornościowy,
• wyszczupla,
• opóźnia procesy starzenia,
• poprawia również witalność,
• poprawia wzrok,
• zapewnia długowieczność.


Eksperyment przeprowadzony przez Instytut Ningxia ( zarejestrowany pod nr.87036),w latach 1982 do 1985 na grupie starszych osób, wykazał wyraźna poprawę wyników badań krwi, zwiększenie sprawności systemu odpornościowego, poprawę stanu fizycznego Jak wykazały badania zawarty w jagodach polisacharyd (cukier długołańcuchowy) posiada silne działanie stymulujące na system odpornościowy poprzez zwiększenie poziomu immunoglobulin A (Ig A)- protein immunologicznych, których poziom obniża się wraz wiekiem. Zdolność jagód Lycium barbarum do odwrócenia procesu obniżania Ig A powodowana wiekiem jest najlepszym dowodem potwierdzającym tradycyjna opinie o ich właściwościach spowalniających proces starzenia.
Inne studia W Chinach i Japonii odkryły, że Jagody Lycium zawierają związek Zeaxanthin dipalamitate, posiadający zdolności odtruwania wątroby zwłaszcza przy zatruciach chemikaliami. LBP to inny związek mający zdolność regeneracji uszkodzonych komórek wątroby. Szereg badań wykazało także skuteczność Lycium barbarum w zapobieganiu chorobom nowotworowym jak i w rekonwalescencji po chemo terapii. Również wiara w zdolności poprawy wzroku znalazła potwierdzenie w szeregu badań.

Przeciwwskazania:
Tradycyjna medycyna Chińska sugeruje, aby nigdy nie stosować jagód Lycium barbarum w przypadku silnego przeziębienia lub grypy, jako że może nastąpić nasilenie objawów chorobowych.
Departament Farmacji z Washington sugeruje możliwość negatywnej reakcji Lycium barbarum z Warfarinem ( lek przeciw zakrzepowy). Ze względu na zawartość betainy nie zaleca się dla ciężarnych i karmiących matek.

Ps. Myslicie, ze choc czesc super skladnikow tego (juz ususzonego) owocu jest w stanie przeniknac do wina???
Według powyższego opisu owoc goji to wspaniały lek ale czy nadaje się na wino?

Ta 15-to procentowa zawartość protein moim zdaniem dyskwalifikuje goję jako surowiec winiarski. Nie da się tego sklarować ba, nastaw może zgnić zamiast fermentować.

Z drugiej strony patrząc byłby to ciekawy eksperyment właśnie pod kątem sprawdzenia czy z owoców mających tak dużą zawartość białka da się zrobić wino.
Muszę powiedzieć, że podziwiam Waszą determinację w eksperymentowaniu i w próbach robienia wina z wszystkiego :-)

Karino, co szkodzi, żebyś dodała go do ryżowca? Myślę, że jest duża szansa, że wiele ze składników tego owocu zostanie wyekstrahowana alkoholem. Trzymam kciuki i podziel się z nami rezultatami.
W razie czego, pozostałe owoce lub nawet te z wina możesz wykorzystać do zrobienia nalewki.

Pozdrawiam, Nikodem
Chyba sprobuje z tym ryzowcem...
Mam akurat wolna piatke, stoi taka smutna, pusta...

Co do eksperymentowania, to gdyby nie one to nikt nie wiedzialby, ze mozna zrobic wino z suszonej papaji lub zurawiny, prawda?

Nie jestem sklonna do robienia wina z cebuli i ziemniakow (a sa/byli? tacy na forum), ale jesli cos nadaje sie na zdrowa herbatke, to moze i wino wyjdzie?

A z nalewka to moze byc problem, bo w Iralndii spirytusu niet. No chyba ze na wodce lub whisky. Ale na nalewke to slabizna czuc....

Jak nastawie tego "cudaka" to zamieszcze pare fotek.
Pozdrawiam i dzieki za rady.

Ps. Sorki, ale moj watek powinnam byla zamiescic w winach zimowych/owoce suszone, czy mozna prosic o przeniesienie, coby nie wprowadzac zamieszania w winach owocowych?

Edit:
Dodaje zdjecie "suchego materialu" i za chwilke zdjecie pracujacego nastawu...
A tak wyglada nastaw goji-ryzowy.
Normalnie rozdzielony jest na 2 naczynia (bo mial tendencje do opuszczania butli), ale dla potrzeby zdjecia nalalam prawie pod korek...;)
Karino - coś Ci się z baniaczkiem stało - te białe kreski, to klejenie 'Kropelką'? :hahaha:
Wygląda bardzo atrakcyjnie, powodzenia, trzymam kciuki :spoko:

Pozdrawiam, Nikodem
Nikodemie, to jest moj pasiasty wazono-balonik!!!

A z jakim trudem zdobyty...
Mam jeszcze dwa takie same i jeden mniejszy!
Mam tez normalne "piatki", ale wszystkie sa zajete (4 - glogiem, 2 - kiwi).
Nie kaprysze, robie wino w tym, co uda mi sie znalezc :big:

:helo:
Jeśli lubisz eksperymentować to jak zwolni się nastepna piatka to może wstaw według przepisu na dr albo na rodzynkowe - może coś z tego wyjdzie:niewiem:
Prawdopodobnie będzie trzeba pomóc jednak w klarowaniu, ale kto wie... może akurat sie sklaruje:)
Co do wartości to jestem pewien że wiekszość dobrego przejdzie do wina, choć z pewnością nie wszystko.
Czesc Lukasz84,
Sorki za L-ukasz, ale nie mam polskich znakow.
Widzisz, z rodzynkowym juz "eksperymentowalam", patrz watek "moje nieszczesne winko w Irlandii",
moje pierwsze mlode wino rodzynkowe nastawione juz dojrzewa,
nastawilam glogowe- tez dojrzewa,
nastawilam dzika roze, rowniez dojrzewa,
poczynilam tez drugi nastaw dzikiej rozy,
kiwi, ladnie sie klaruje,
winogronowe jeszcze pracuje,
kolejne rodzynkowe fermentuje w miazdze.

Wina sa za mlode zeby je konsumowac, ale po czasie kiedy dojrzeja, chce wybrac te, ktore najbardziej mi smakuja.

Uwierz, ze BARDZO chcialabym pojsc w Lebie na plaze i nazbierac rugosy (bo wiem, gdzie rosnie jej cale mnostwo), ale jestem 2000 km od Polski i rozy w tym roku znalazlam tylko troszke, ale ........Skad ma wziac wiecej?

Wybacz mi wiec moja fanaberie z goji, ale chcialam sprobowac czegos, czego nikt jeszcze nie sprobowal. To zle?
Ale zwroc uwage, ze czasem z dziwnych eksperymentow rodza sie naprawde ciekawe trunki.

Sama nie wiem, ale jakos mi sie smutno zrobilo,,,,

Maciek OiM

Kilka słów otuchy.

A eksperymentuj sobie Karino. Ja też eksperymentowałem. Teraz eksperymenty są rzadkie, raczej wybieram sprawdzone owoce, sprawdzone metody. Czasami wino, które kwalifikuje sie do kibelka po pewnym czasie nabiera charakteru.

Każdy nastaw daje eksperymentatorowi bezcenne doświadczenia, nawet jak produkt będzie do bani to i tak wiele sie nauczysz.

Podobają mi się korki w Twoich wazonach :)

Maciek
Witaj Macku,

Dzieki za slowa otuchy, juz mi troche lepiej:)

Moje korki to korki od szampana, rozwiercam je wiertarka, wciskam rurke i...... :sloik:

Pozdrawiam, Karina

Maciek OiM

Tak też pomyślałem. człowiek na obczyźnie staje sie McGyver'em :)

Maciek OiM

Karina - podeślesz co się dzieje?
Jakie tempo fermentacji, blg?
Witaj Macku!

Nastaw bardzo ladnie pracuje, w 9 dni blg spadl z 16 do 0.
Wino dostalo kolejna porcje cukru po czym postanowilo opuscic tymczasowe miejsce zamieszkania.
Czulam jednak co sie swieci i mialam je caly czas na oku, wiec obylo sie bez sensacji.
A tak poza tym, to nastaw bardzo ladnie pachnie, troche owocowo, troche jak dzika roza.

Zastanawiam sie tylko jak dlugo trzymac ryz i owoce w baniaczku, bo ryzowca zazwyczaj fermentuje sie kilka tygodni, a u mnie owoce sie porozwalaly (juz po sparzeniu byly bardzo mieciutkie) pozostaly z nich czerwone szmatki lezace na dnie i plywajace na powierzchni, a na samym wierzchu plywaja pesteczki z goji. No i wlasnie te pesteczki mnie zastanawiaja, bo troche ich tam jest...
Czy alkohol nie wyluguje jakiejs goryczki do wina jesli bede za dlugo trzymac je w nastawie. Niby sa malutkie, maja 1-1,5mm dlugosci i sa plaskie (jak pestki papryki), ale nie w wielkosci a w ilosci tkwi problem.
Gdy probowalam goji "na sucho" to nie czulam zadnych dziwnych smakow pochodzacych z pestek...
Calosc fermentuje 13 dni i wyglada tak:
A to ww pesteczki na powierzchni:
Pestki, pestki, wszedzie pestki...
Bardzo ładnie się nastaw prezentuje.
Wazoniki, baloniki piknie wyglądają.

Pozdrawiam serdecznie
Stanley
nastaw pieknie wyglada a Twoj dymiot to istna rewelacja ! Nie chcesz przypadkiem go sprzedac ? Najlepiej z zawartościa :) Ciekaw jestem co to z tego wyjdzie. Zycze powodzenia :)

Maciek OiM

Z tymi pestkami może być różnie. Nigdy nie robiłem nic z owoców goi - tym bardziej ciekawi mnie Twój eksperyment. Ja bym zrobił tak - połowę nastawu zostawiłbym z pestkami a połowę bez i porównał wynik.
Relacji ciag dalszy...

Dlugo nie wytrzymalam z tymi pestkami w nastawie...
Zreszta nie za bardzo wiedzialam co robie, bo dopadlo mnie wtedy straszne grypisko, wygrzebalam sie z lozka z goraczka i poszlam sprawdzac balingi...:big:
Kiedy okazalo sie, ze goja potrzebuje cukru to wywalilam ryz i owoce (po 3 tygodniach fermentacji), dalam cukier i poszlam sie dalej leczyc.
Dopiero potem sie przestraszylam, ze mi wino przestanie pracowac, ale czasem mam wiecej szczescia niz rozumu....
Wydaje mi sie, ze goja ma duzo wartosci odzywczych, dzieki czemu drozdze przerabialy caly cukier w kosmicznym tempie w dosyc niskiej temperaturze. Wywalenie ryzu i owocow nie zatrzymalo ich nawet na chwile.
Dzis zlalam wino znad osadu. Jest jeszcze metne, ale ladnie sie klaruje. Ma ciekawy pomaranczowy kolor. Zapach bardzo zblizony do wina z dzikiej rozy tylko mocniejszy, bardziej perfumowy, nawet pokusilam sie o sprobowanie...
Wino zapowiada sie bardzo ciekawie, przebijaja w nim mocne kwiatowo-perfumowe smaczki a na koncu zostaje lagodna owocowa glebia, zalatuje jeszcze drozdzami, ale nie moge sie doczekac, kiedy zapachy i smaki sie uloza, bo na razie sa bardzo mocne.

Dodaje fotke, zobaczcie sami.
Pozdrawiam, Karina
Dzis zlalam wino znad osadu.
Jest juz prawie klarowne, do szczescia juz mu niewiele brakuje. Odrobine odlalam do kieliszka...
Wino jest naprawde pyszne - juz teraz - o dziwo.
Smak i aromat zmienia sie na delikatniejszy i pelniejszy.
Zniknely juz ciezkie perfumowe aromaty i wkomponowaly sie w calosc dajac owocowa glebie.
Wino ma okolo 16 %, balam sie ze alkohol przycmi aromaty, ale nic podobnego. Nie ma zadnej goryczki, ktora moglaby pochodzic z pestek. I co najwazniejsze - nie czuc drozdzy, moze wlasnie dlatego tak mlode wino uwalnia tyle ciekawych nut. Ogolnie bardzo przypomina mi wino z dzikiej rozy, ma jednak bardziej owocowy zapach i smak.
Nabralam ochoty nastawic 18,9 litrowy baniak, ale na razie powstrzymuje mnie wysoka cena goji, wtedy kupilam je w promocji ok. 1 euro za paczke, teraz kosztuje ok. 4 euro!!!
Musze czekac na kolejna promocje:kwasny:
Tymczasem zamieszczam kilka fotek wina
Kolejna fotka...
Bardzo podoba mi się ten kolorek. Szlachetny taki.
Gratuluję udanego nastawu :szampan:

Cieszę się, że źle prorokowałem co do wpływu protein.
Napisze Wam co stalo sie z winem z goji...

Jak opisalam wczesniej jako dwumiesieczne winne niemowle goja przypominala w smaku dzika roze.
Po jakims czasie wino zmienilo sie nie do poznania. Zaczely sie pojawiac karmelowe nuty w zapachu i smaku. Pozniej karmel zdominowal calosc.
Zdziwiona tym faktem, myslac, ze moze cos poszlo nie tak nastawilam kolejny baniak (tylko wiekszy :big: ) tego wina bazujac na tych samych proporcjach uzytych skladnikow.
Nowe wino przeszlo przez dokladnie te same etapy, ciezkiej perfumowatosci, cos ala dzika roza i na koniec karmelowatosci.

Wychodzi wiec na to, ze po prostu ten typ tak ma!
W miedzyczasie rodzina wypila mi resztke pierwszego wina gojowego no i pozostalo mi okolo 13 litrow wina z goji numer 2.
Na dzien dzisiejszy moge stwierdzic, ze wino jest bardzo ciekawe.

Baling wynosi bez poprawek 1, wino ma ok 15-16%. Dosyc mocne, ale komponuje sie z aromatem i smakiem karmelu, ktory pozostaje pozostaje przez dluzsza chwile w ustach po degustacji.
Przez to, ze jednoczesnie nie jest za slodkie to wydaje sie dosyc lekkie w piciu. Pomimo tego nie jest to wino, ktorego moznaby wypic cala butelke od razu (to przez ten karmelowy aromat).
Przeznaczenie to raczej aperitiff - jeden, gora dwa kieliszeczki.
Jak na razie jednak dojrzewa w balonie...

Pozdrawiam
Karina
Stron: 1 2 3