Witam
Wiem że temat był już poruszany na forum, ale każda " sprawa" jest nieco inna, i dlatego ośmieliłam się prosić o pomoc doświadczonych winiarzy.
Pod koniec marca nastawiłam wino z pomarańczy, ( 3 kg owoców, 3 l wody, 1 kg cukru, pożywka, drożdże w płynie tokay) i wszystko szło pięknie.
Gdyby nie to, że sok wycisnęłam przez sokowirówkę i mimo że usunęłam większość białego miąższu to i tak zostały białe skórki między cząstkami
No więc wino jest gorzkie i jeszcze nie klarowne - ale o tym właśnie już było na forum
Moje pytanie brzmi : co teraz z tym winem?
1) nadaje się tylko do wylania
2) czy można je z jakimś innym kupażować- z jakim najlepiej?
3) czy może gorzki posmak minie - za kilka lat
Bardzo proszę o odpowiedz.
Gorzkie? Ja bym się zastanowił nad verouthem(czy jak to się pisze
). W jego skład wchodzą także gorzkie zioła, więc powinno pasować.
Wydaje mi się też, że dodatek cukru powinien osłabić(subiektywną) gorzkość wina, ale co do tego nie mam pewności, więc poczekaj na kogoś bardziej doświadczonego. Inna sprawa, że cukru w nieskończoność sypać nie można.
Pisałem na temat wina z pomarańczy już wiele razy. Ale jeszcze raz powtórzę: wino z pomarańczy najlepiej wychodzi z kartonika gdyż jakość owoców dostępnych w sprzedaży jest bardzo zła (są kwaśne i bez aromatu).
Co z twoim gorzkim winem? Po jakichś dwóch latach goryczka "zaokrągli się", tzn. smak stanie się przyjemniejszy ale nadal pozostanie. Niewielka goryczka zawsze jest pożądana w winach a w niektórych winach nie ma jej zupełnie (np. w winach kwiatowych czy w winie z hibiskusa). Proponuję zostawić to wino aby dojrzało (dwa, trzy lata) i wówczas można je zastosować jako niewielki dodatek do wielu win co poprawi ich strukturę np. do wina jabłkowego czy wina z kwiatów czarnego bzu.
7 lat temu zrobiłem wino z pomarańczy wg. podobnego składu,nadal jest nieklarowne i ma gorzki posmak.
Nawet je potraktowałem w trzecim roku bentonitem ale niewiele to pomogło.
Chyba faktycznie najrozsądniej jest je przerobić na jakiś ciekawy wermut,zresztą sam na to do tej pory nie wpadłem,dobrze,że jest wolny kat w którym do tej pory leży.
Dzięki za podpowiedź mkosicki
Pozdrawiam Maciej
Bardzo dziękuję za odpowiedź, wobec tego "lekko" dosłodzone winko sobie poleży - a potem będzie z niego wermut
Zastanawiam się, co w takim razie różni moje wino pomarańczowo-cytrynowe od Twojego... moje egzotyczne sklarowało się po 3 miesiacach.
Może fakt, że ja po prostu owoce obrałem, odbierając jak najwięcej albedo, a potem tylko pogniotłem?
crosis nasze wina różnią się znacznie
- po pierwsze ja również obrałam je BARDZO dokładnie, ale pozostały białe skórki między cząstkami pomarańczy
- po drugie to właśnie one dają goryczkę i brak klarowności
- po trzecie TO WSZYSTKO WINA SOKOWIRÓWKI
- po czwarte w winie nie można iść na skróty
Po prostu nie chciało mi się ręcznie rozgniatać tych pomarańczy, nie miałam Pektopolu ani czasu więc użyłam sokowirówki i to co się stało z moim winem jest tego wynikiem
P.s. Twoja fotorelacja i przepis jest świetny więc na pewno go wypróbuję
Ano, u mnie albedo wyleciało z wina po tygodniu, u Ciebie po sokowirówce większość została...
Wg mnie w ogóle stosowanie sokowirówki do produkcji win jest absurdem. Chodzi nam przecież o to, żeby rozibć jak najwięcej ścian komórkowych - żeby drożdże mogły mieć dostęp do cukru.
Aby to zrobić należy albo użyć pektopolu, albo zastosować inną, równie prostą metodę (polecam, stosuję jak nie mam pekto, albo jak muszę użyć owoców przy fermentacji piwa [tam pekto nie jest opcją]).
Wystarczy zamrozić powoli owoce. Tak teraz zrobiłem z czereśniami. Do cichej fermentacji weizena potrzebuję 1kg wydrylowanych czereśni. Dryluję czereśnie, następnie wkładam je do lodówki... schładzam powoli, potem po lodówce wrzucam do zamrażarki. Po co? Ano w zakresie temperatur od -0,5° do -4°C podczas zamrażania tworzą się kryształki lodu. Im dłużej w tym przedziale, tym są większe i jest ich więcej. Rozmrażanie trzeba za to przeprowadzić maksymalnie szybko.
A co robią kryształki lodu? Rozsadzają ściany komórkowe
Jeśli zależy mi na szybkiej fermentacji w miazdze (jak teraz przy winie czereśniowo owocowym, na dodatek z nie drylowanych czereśni) zrobię dokładnie to samo, dodam bardzo ciepłej wody, żeby uzyskać temperaturę nastawu w okolicach 50°C i wtedy dodam pektoenzym.
Dzięki temu jego działanie będzie najskuteczniejsze, ja będę mógł skrócić fermentację w miazdze i wszyscy będą zadowoleni.A zwłaszcza drożdże
(26-06-2012, 13:44)crosis napisał(a): [ -> ]Wg mnie w ogóle stosowanie sokowirówki do produkcji win jest absurdem. Chodzi nam przecież o to, żeby rozibć jak najwięcej ścian komórkowych - żeby drożdże mogły mieć dostęp do cukru.:
A jak twoim zdaniem nie mając prasy można zrobić wino z jabłek? Zamrozić?
Nie dawaj takich radykalnych stwierdzeń bo przy produkcji wina nie ma jednej najlepszej metody.
A tak w ogóle to drożdże nie muszą miec rozbitych komórek owocu żeby sobie odfermentowac to co potrzebują.
Odnośnie wina pomaranczowego, jak ktoś sie tak upiera przy pozyskiwaniu soku z owoców (zamiast użyć kartonika) to niech kupi naprawdę dobrej jakosci pomarańcze (dojrzałe i aromatyczne) i niech wyciśnie z nich sok za pomocą prasy (oczywiscie wcześniej starannie oddzielając albedo i te błony pomiędzy cząstkami owoców).
Wino z kartonika wychodzi bardzo dobrze. Nie ma problemów z klarowaniem ani nadmierną goryczką.
Odświeże temat.
A czy sok z kartonu (Słoneczna Tłocznia) nada się na wibo? (
klick)
Od listopada nikt nie odpowiedział? Heh...
Pewnie, że się nada. Dla spokojności sumienia o późniejsze klarowanie, poddałbym ten sok sedymentacji i wio do balona.
Myślisz, że Błażej cierpliwie czeka od listopada na radę? ☺
W innym wątku ("czy dobrze liczę") pisze, że wino się robi. A od 7 XII nie zajrzał na forum. Pewnie sobie poradził.
No to luks.
Posty zostaną dla innych z podobnym dylematem