Witam.
Jako, że pierwsze to moje wino, proszę o wyrozumiałość i ewentualne zgłaszanie korekt poczynań.
Napiszę co zrobiłem a doświadczonych forumowiczów proszę o komentarz.
Wczoraj wydrylowałem 20 kg chyba węgierek (fioletowe śliwki dosyć duże), pociąłem w miarę drobne paski i wrzuciłem do butli 54 L. Śliwki nie były bardzo dojrzałe ale w smaku bardzo dobre (jak dla mnie) i nie kwaśne.
Rozpuściłem 6 kg cukru w około 14 litrach podgrzanej wody (około 40 st.) i zalałem, po czym zatkałem korkiem z rurką fermentacyjną i po 10 minutach zaczęło bulgotać. Z uwagi na przeczytane wcześniejsze zagrożenia pleśnią co jakiś czas kołyszę butlą żeby pływające owoce były w miarę regularnie zanurzane.
http://old.wino.org.pl/frames/sliwki.html
Masz przepis i teraz składniki pomnóż x 5
1.Wodę się gotuje z cukrem w ten sposób otrzymujemy syrop.
2.A gdzie drożdże ?
3.Coś mało tych śliwek
4.Fermentowałeś chociaż 1 dzień miazgę?
Nie można mnożyć razy 5, bo w balonie powinno się zostawić trochę miejsca na pianę itp. Proporcje są w miarę zachowane. Nie ma konieczności fermentowania w miazdze, po prostu teraz będzie trudniej wyjąć śliwki z balona, ale skoro są pocięte na paski, to nic strasznego.
Drożdże zostały dodane?
Proponowałbym kupić pektoenzym(pektopol), ponieważ wino śliwkowe zazwyczaj trudno się klaruje, a pektoenzym zazwyczaj w tym pomaga.
Robertino -- rób, jak ci tu radzą, bo słusznie prawią!
Śliwkowe jest bardzo przyjemne.
Ja tylko dodam, ze jakimś cudem udało mi się nie mieć problemów z filtrowaniem, a też w baniaku miałem owoce (przepołowione).
Może to kwestia odmiany śliwek (polskie, jesienne zwarte, małe węgierki)?
Po fermentacji zlałem całość i w mniejszym balonie pozbywałem się osadu przez jakiś czas. Wyszło smaczne wino, o ładnej czerwonawo-różowej barwie pochodzącej ze skórek.
Odpowiadam:
Drożdży nie dodawałem.
Śliwki zerwane 3 dni temu-nie do końca dojrzałe.
Nie fermentowałem miazgi bo nie wiem do końca co to znaczy - zrobiłem dokładnie tak jak napisałem w 1 poście i nic ponad to. - śliwki woda,cukier.
Jak pomnożę razy 5 to wyjdzie 40 kg owoców a to będzie chyba za dużo?
Pytanie czy mieszać to od czasu do czasu?
Czy dodać jeszcze owoców tak z 5-10 kg ?
Teraz wszystkiego jest ponad połowę a zamierzam dodać jeszcze 4 kg cukru.
Do czuba butli mam około 37 cm przestrzeni.
Co jakiś czas słychać bulgotanie.
Fermentowanie w miazdze, to nic innego jak czas, kiedy na początku mieszasz rozdrobnione owoce z drożdżami (i ew. wodą) w otwartym pojemniku i to sobie fermentuje. Potem się gęste usuwa, a płyn fementuje w balonie.
Natomiast nie ma dramatu, jeśli fermentujesz wszystko razem "jak jest". - Tak, jak pisał Ci Mkosicki.
Pamiętaj tylko, że cukier nie na raz, tylko porcjami, kiedy poprzednio dodany będzie przetworzony na %. Tak, warto merdać czasem balonem. Tylko ostrożnie
W Twoim przypadku czas zatem dodać drożdże. Pewnie nie masz gotowej matki drożdżowej (MD)?
Tu Ci nie poradzę - albo dodasz kilka opakowań płynnych dorożdży winnych, albo dodasz drożdży aktywnych [bayanus], które - z tego co czytałem na forum - trudniej "wybić".
Poszulaj o nich informacji na forum np.
tutaj
No i tutaj pytanie czy napewno powinienem dodać drożdży skoro już bulgocze tzn. chyba pracuje ?
Myślałem raczej żeby dodać coś co może pomóc w wydobyciu soku z owoców, które nie były na 100% dojrzałe.
Żeby owoce bardziej oddawały smak/sok możesz dodać pektopolu, który rozmiękcza miąższ.
Drożdzy powinieneś dodać, bo teraz "jedziesz" na dzikich, i możesz skończyć z dużym słojem octu

A szkoda by było takiej ilości dobrych śliwek. Może wino nie będzie idealne, ale trzeba zrobić tak, żeby wyszło możliwie dobre.
Czyli dzikie drożdże nie wystarczą ? Dlatego tak dopytuję bo znajomy robi właśnie na naturalnych i winko dobre wychodzi. Newet kiedyś jak nie chciało zastartować do dodał kwaśne jabłko i poszło.
No i ten pektopol to już teraz dodać czy jakoś później.
Jeszcze jedna sprawa. Chcę dorzucić tak do 10 kg owoców, to czy można bez problemu wrzucać?
Tak jak pisałem wcześniej wydaje się, że sporo miejsca w butli jeszcze zostało. Pytam o wszystko bo poprostu nie wiem.

Witam. Gdyby ktoś z doświadczonych winiarzy miał ochotę odpisać i podpowiedzieć to będzie miło. Obecnie w nastawie mam ok. 24 kg sliwek (wydrylowanych) i do wczoraj 7 kg cukru. Wszystko chodzi na dzikich. Zakupiłem pektopol ale jeszcze nie dodawałem - myślę że zgodnie z opisem na opakowaniu, dodam go dobę przed wyciskaniem. Z ciekawości zaopatrzyłem się wczoraj w cukromierz i od razu sprawdziłem to słynne blg i wyszło mi 2 to dodałem jeszcze 2 kg cukru co by nastaw się nie zakisił bo w smaku taki nie kompot i nie wino. Celuję raczej w słodkie.
po wcześniejszym dodaniu pektopolu, 07-10-2012 ściągnąłem wino i wycisnąłem z resztek, blg ciągle 2, smak taki nie słodki i nie jak wino ze sklepu,kolor to taki mętny zabarwiony na czerwono bursztyn, pytanie co dalej robić, poczytałem forum ale widać każdy robi inaczej i gotowych rozwiązań nie ma
Ja bym poczekał i trochę dosłodził (choć zależy jakie Ty lubisz wino, bo jeśli mniej słodkie to nie dosładzaj).
i czekaj..., pojawi się osad to zlewaj znad osadu..., potem znowy czekaj..., i znowu zlewaj znad osadu....
i nie zapomnij o kosztowaniu co jakiś czas

Zapytanie co do śliwki... jestem już ponad miesiąc po I zlaniu znad osadu za jakieś 2 tygodnie planuje zlać po raz II - zasiarkować i dosłodzić - wino 15% półsłodkie, ilość moszczu 8,5l, wody razem z cukrem dodałem 6,5l = 15l, niedawno dotarł do mnie kwasomierz to i dokonałem pomiaru z ciekawości, kwasu wyszło ok 4,2g/l... zrobiłem dwa testy, wyniki te same. Wydaje mi się to trochę mało jak na wino które zamierzam osiągnąć. Owoce wydawały mi się raczej słabo dojrzałe to i rozcieńczenie zrobiłem prawie 1:1, niestety nie miałem jeszcze wtedy kwasomierza. Co radzicie? można w tym momencie zwiększyć kwasowość przez dodanie KC do 9g/l? jeśli tak to ile by go trzeba dosypać?
Na razie bym nic nie dodawał. Poczekaj kilka miesięcy aż się zharmonizuje, a potem dodasz tyle, żeby smak Ci odpowiadał. Dodać możesz zawsze, ale jak raz dodasz za dużo to w odwrotną stronę może być trudno błąd naprawić.
Witam po 2 miesiącach od wycisku. Dzisiaj zostało ściągnięte znad osadu i muszę przyznać, że zmienił się smak. Teraz czuję że winko jest trochę kwaskowate i wizualnie mętne jak diabli. Co ewentualnie doradzacie ? Czy dosłodzić, czy poczekać, czy zasiarkować i dosłodzić ? Wystawiłem na balkon na mrozik na kilka godzin w celu być może lepszego klarowania. Blg 0 może 1.
Ja bym dosłodził, może fermentacja dalej by poszła. A jak nie to poczekał z tydzień i zlał wężykiem. Dzięki temu winko powinno się troszkę sklarować. Nie wiem po co wystawiałeś balon na dwór? Jak zapomnisz go przynieść to masz po balonie, a mróz pewnie ubije niektóre aromaty.
Dziadek Mróz nie ubije aromatów.
Obniżona temperatura zdecydowanie sprzyja lepszej klarowności.
mam też jeszcze pół fiolki pektopolu, czy może to cos pomóc w klarowaniu i jak to dodawać ewentualnie ?
Pektopol działa w wysokich temperaturach (zależne od owoców).
Nigdy nie dodawałem pekto do klarującego się wina. Podejrzewam, że będzie trzeba trochę podgrzać (oczywiście bez osadu).
Działa tez i w 15 stopniach tylko duzo wolniej. Zamiast 2h w 55 stopniach reakcja bedzie trwać 24h.
Pomoc może, ale nie musi. Dodaj 4-5 kropli, bo absolutnie w niczym to nie zaszkodzi, wino sliwkowe dość oporne w klarowaniu, ludzie pisali tutaj, ze i po roku nie było klarowności wcale. Taki owoc
Pektopol działa w wyższych temperaturach SZYBCIEJ. Analogicznie, w niskich temperaturach też działa, tylko wolniej

. Oczywiście możesz go dodać, nie słyszałem jeszcze o jego przedawkowaniu, a w klarowaniu często pomaga

Dawkowanie z tego co pamiętam 2ml/10l, wlewasz do balonu bezpośrednio, lub rozpuszczone w jakiejś ilości wina, i mieszasz (lub jak jeszcze fermentuje to samo się wymiesza

).
wino już nie fermentuje ale w smaku jest trochę kwaskowate, także jak dodam gdzieś tak pół kg cukru to może fermentacja jeszcze ruszy, w sumie to nie wiem co robić bo po pierwszym ściągnięciu winko miało inny smak a właściwie teraz czyli po drugim zlaniu smakowo dopiero zaczyna przypominać wino śliwkowe z tym że trochę kwaskowate
Jeszcze pytanko do znawców sztuki. Tak jak pisałem wcześniej wino jest kwaskowate i postanowiłem dolać wody w sumie około 3 litrów z czego ostatni litr wlałem z czajnika a woda nie wystygła dostatecznie. Po kilku dniach zauważam na powierzchni wina coś jak bąbelki, które się łączą w większe grupki i wygląda to jak białe plamy. Co to może być i jak z tym walczyć ?
Rozwodniłeś wino w którym jest cukier, więc te bąbelki to na 99% oznaka, że drożdże wznowiły fermentację.