Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Chorwackie rozmaitości-prośba o doradzenie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam,

wyjeżdżam pojutrze do Trogiru i chciałbym zapytać czym z winnych i niewinnych rozmaitości warto połechtać swoje podniebienia? Przyznam, że to mój pierwszy raz w Chorwacji, nigdy mnie nie interesował ten kraj i czas nadrobić zaległości:) Również z chęcią posłucham o jedzonku lokalnym, które warto skosztować.

Dziękuję i pozdrawiam,
Marcin
Travarica, pelinkovac, z win Vranac.
Arachowica też jest niezła z rakij - w sumie to zależy od wytwórcy. Trafiłem raz na świetna zwykłą Lozowacę (z Lozy - czyli z winogron) Z win słodkich Prosek Dioklecjan, z wytrawnych Dingac i Postup - to oczywiście w sklepach - bo to wina Chorwackie, ale z południowej Dalmacji, więc raczej w Trogirze ich od producenta nie kupisz. Znalazłem w sieci taką informację - ciekawa, sam niestety tam nie byłem: http://cudaswiata.pl/europa/primosten.html
Dzięki za info. O Primosten słyszałem- chwalą ją tutaj:

http://www.cro.pl/chorwackie-potrawy-t24318-210.html
A my w tym roku zaryzykowaliśmy i nabyliśmy za dwadzieścia kun wino na bazarze. W plastikowej butelce a'la olej, bez żadnej etykietki. :D
Czerwone, wytrawne.
Ludzie! Nie lubię win wytrawnych, ale złego słowa o tym nie mogłam powiedzieć. Zapach fantastyczny, smak gładki, wręcz aksamitny, zrównoważone elegancko. LP już do końca pobytu nie pił niczego innego.
Reasumując, najbardziej z całej Chorwacji podobało mi się powrotne zwiedzanie Wiednia...:lol:

Sery lokalne- tragedia, zdecydowanie nie mają pojęcia o przyprawach, solance. Jałowe, niesmaczne.
Miody- lawendowy smakował mniej więcej jakby do zwykłego miodu włożyć kostkę toaletową Domestos o zapachu lawenda. Ciekawy smak miał miód podejrzewam, bo tam nim nikt nie potrafi rozmawiać po angielsku, iż z jakiejś ala sosny/kosodrzewiny. Kolor ciemny.
Wina- zakupiłem Vragnac, Josefa i Bobic; te 2 ostatnie z Primosten; jestem zawiedziony obsługą; na 8 osób dostaliśmy w 1 szklance na dnie trochę wina do spróbowania- żenada. Jak już wychodziliśmy i każdy z nas kupił po 3,4 butelki, to zaczęli nas wszystkim innym, co nam wcześniej nie pokazali częstować. Podziękowaliśmy. Z pewnością Josefa i zwłascza bobic godne polecenia, Vragnac jeszcze czeka na mnie.

Z alkoholi wysokoprocentowych kupiłem wymienione przez Bogiego - też czekają na degustację.

Ceny - podobne jak w Polsce, nie wiem kto kreuje mit, że Chorwacja jest strasznie droga.

Piwa - Karlovacko, Pan, Lasko i Ożujsko. Kolejność nie jest przypadkowa, choć nie pamiętam już teraz czy wszystkie są z koncernów chorwackich.

Trogir- sam w sobie ładnym miastem jest. Jednak stocznia zaburza cały krajobraz, okolice Trogiru są zaśmiecone, brzydkie, odpychające i przede wszystkim to co mnie mało interesowało - nie ma tam odpowiednich plaż do kąpieli.
Jedyne co mi się podobało, to bazar rybny, na którym byłem codziennie i kupowałem jedzonko na grilla. Choć nie podobały mi się tam ceny. Uważam, że jak mają takie jedzenie pod nosem to powinno być co najmniej 3x tańsze niż w knajpie-tak nie było.

Primosten - spędziłem tam 3,4h, ale urokliwe, ładne miejsce.

Plitvickie jeziora - polecam rano przyjechać i kupować bilety nie przy wjazdach, tylko idąc i decydując się już na określoną ścieżkę - nie ma tam kolejek. Bardzo ładnie, jedyna praktycznie wycieczka, która mnie usatysfakcjonowała, choć znalezienie auta na parkingu graniczyło z cudem. Dlatego najlepiej tak zaplanować podróż, żeby wrócić wieczorem, jak zostają nieliczne auta na parkingu, na którym nie ma żadnych oznakowań i jest ograniczona widoczność.

Wodospady KRKA - zapłaciliśmy tyle samo co na Plitvickich a spędziliśmy tam 80% czasu mniej niż na Plitvickich...

W sezonie Chorwację zamieszkują Polacy, Włosi i dopiero Chorwaci.
Autostrady mają ceny polskie.
Droga przez Słowenię kosztuje 15 euro za kawałek autostrady 35 km, w którym stoi się 34km w korku. Zalecam unikanie autostrad w Słowenii.

Nie jestem fanem wyjazdów za granicę, bo kocham nasze kochane Tatry, ale z racji kooperacji życiowej z LP wymagane jest mi żyć w ciągłym kompromisie i jednoznacznie mogę stwierdzić, że każdy zakątek greckich wysp (Kos, Rodos, Kreta) jest o wiele ciekawszym, kulturalnym i interesującym przeżyciem.
W dużych miastach nie bywam, ale malutkie Bol na wyspie Brać jest szalenie urokliwym miejscem i każdemu mogę polecić z czystym sumieniem...
Ja z kolei miło wspominam wyspę Korculę z portem Vela Luka i małą pipidówkę Potirnę. Z win: Prosek Dioklecjan.
(13-08-2012, 10:56)Bogi napisał(a): [ -> ]Travarica, pelinkovac, z win Vranac.

Bogi, czym sugerowałeś się rekomendując Pelinkovac?:D Nie wiem czy miałem coś okropniejszego w ustach:) Nie znam się, ale to jest chyba piołunówka?Bo smakuje jak piołun. Żeby to chociaż moc jeszcze miało to by do rozgrzania w czasie choroby zostawić, a tak...no nie wiem, nawet mój tata wymiękł i stwierdził delikatnie: "coś interesująco niesmacznego" ;D
Tak, to jest ichniejsza odmiana piołunówki. Jako ciekawostka geograficzno-regionalna. Pelinkovac pelinkovac'owi nierówny niestety i zależy kto był producentem, bo są takie co rzeczywiście gorzkie jak...piołun:D, a są takie słodsze i przyjemniejsze.
:) Nasze tradycyjnie lepsze trunki;)




-----------------------------
www.winiarze.pl
-----------------------------