No więc tak: owoce zaczęły mi wyłazić ponad poziom syropu, w którym dotychczas pływały, zacząłem się obawiać czy jakaś fermentacja tam nie rusza. Zlałem więc syropek, wyszło ponad 1,5 litra - po 12 dniach trzymania w cukrze i na słońcu. Zalałem owoce półliterkiem spirytusu oraz półliterkiem wódeczności wyborowej, żytniej w sklepie nie było (czy to ma jakieś znaczenie?). Poradźcie teraz:
1. czy i ile oraz jakiego alkoholu dodać?
2. czy dodać coś jeszcze, a jeśli tak to co i w jakiej ilości?
3. czy jest jeszcze coś do zrobienia na tym etapie?
Pozdrawiam!
NOTOS
PS
Syropek w przepięknym kolorze, niby czerwony ale nie czerwony, wpada jakby w pomarańczow? W każdym razie piękny i ...pyszny!
Z tego, co piszesz, wynika, że w owockach zaczęła się już fermentacja. Żeby więc teraz dalej nie gerowało, to na Twoim miejscu zakonserwowałabym soczek odrobiną spirytusu - tak ok. 300 ml, żeby mniej więcej miał 20% alkoholu w sobie.
Teraz musisz zdecydować, jak mocną chcesz uzyskać nalewkę i jak bardzo słodką. Wtedy będziemy mogli obliczyć ile i czego jeszcze dodać.
A ten kolor to chyba cynober?
No więc chciałbym naleweczkę "konkretną" jeśli o procenty idzie. Syropek w zimnym stoi i gęsty od cukru jest, więc nie będę lał tam spirytusu, coby "obrazu nie zaburzać"...
Poradźcie więc - ile i czego? Dzisiaj dosypaem suszonych borówek, czyli czarnych jagód z apteki. Wszystkie owoce przedziurkowałem, zgodnie z przepisem. Tu rada: nie robiłem tego szpilką, bo pewnie jeszcze teraz siedziałbym nad tymi owocami. Wziąłem zwykły spinacz biurowy, wyprostowałem, z jednego końca zrobiłem małe ucho, coby w palcach można było wygodnie go trzymać. Z drugiej strony zaostrzyłem go na kawałku papieru ściernego. Owoce na talerzyk - w jednej warstwie. Chwytam palcami i przekłuwam, nabijając na drut, celując z boku. Przy leżących owocacyh pestka zawsze jest niżej. Po nabiciu 5 owoców spycham je trzecim palcem tej samej ręki do miseczki... prawda, że jestem genialny?
Całość kłucia (2 kg) zajęła mi ze 20 minut.
Rozgadałem się! Teraz radźcie:
1. kiedy?
2. czego?
3. ile
wlać?
Pozdrawiam!
NOTOS
A jak słodką (porównaj do innej wódki, najlepiej takiej, jaką ja też znam, np żołądkowej gorzkiej)? A procentów ma być 40 czy więcej?
Help!! Niedawno próbowalam przepysznej dereniówki i chciałabym ją zrobić. I pytanie- jak DOKŁADNIE wyglądają owoce i czy roślina może rosnąć jako drzewko?
Cytat:Wysłane przez Mycha
A jak słodką (porównaj do innej wódki, najlepiej takiej, jaką ja też znam, np żołądkowej gorzkiej)? A procentów ma być 40 czy więcej?
Nalewka ma być słodka, w stopniu może takim jak "konik" czyli wiśniówka damska? Co do procentów - im mocniejsza tym lepsza, ale też bez przesady...
Może powiem tak: taka mocna, żeby dobrze grzała ale aby siła nie panowała nad smakiem.
NOTOS
Cytat:Wysłane przez Silver
Help!! Niedawno próbowalam przepysznej dereniówki i chciałabym ją zrobić. I pytanie- jak DOKŁADNIE wyglądają owoce i czy roślina może rosnąć jako drzewko?
Owoce to kulki z twardą pestką, średnica kulki tak 0,5 do 1 cm. Na czym rośnie (krzak czy drzewo) nie wiem, ja kupiłem owoc derenia na placu.
Nota bene, po dodaniu borówki prześlicznej barwy nabiera.
NOTOS
Teraz, po skomplikowanych obliczeniach, których nie chce mi się przytaczać, takie są oto moje konkluzje:
1. Gdybyś robił wg przepisu, to Twoja wódka byłaby likierem, bo zawierałaby 500 g cukru / 1 litr wyrobu. Takiej słodkiej nie chcesz, więc założyłam, że wystarczy 300 g cukru na litr.
2. Założyłam, że przy takiej zawartości cukru 40% alkoholu będzie w sam raz.
I teraz:
ad. 1. Ponieważ już dodałeś cały cukier, to jakoś trzeba go z powrotem zabrać. Odlej więc do słoika ok. 880 ml syropu (zawiera on właśnie nadmierną ilość cukru), zakonserwuj go spirytusem do 20% i zostaw sobie do jakichś innych doświadczeń.
ad. 2. Aby dobić do 4 litrów 40 % nalewki będziesz musiał dodać jeszcze ok. 1030 ml spirytusu 95% oraz ok. 850 ml wody.
Te wartości przybliżam, żeby było łatwiej, przy obliczeniach nie biorę też pod uwagę kontrakcji. Mam nadzieję, że nie zrobiłam błędu
Jakby co, to gotowa jestem ponieść konsekwencje i wypić cały trefny napój...
Mycha, to ja Ci pomogę
A czy ktoś z Wrocławia może mi powiedzieć gdzie kupię dereń i pigwę przy okazji?? Hala Targowa np.? Bo u mnie w mieście nie ma :/
Wy w tym Krakowie normalną czarną jagodę nazywacie BORÓWKA..... CHyba tylko u Was tak jest. U nas w centralnej Polsce borówka to całkiem inny owocek....
Pozdrówka
Cytat:Wysłane przez drogowiec
Wy w tym Krakowie normalną czarną jagodę nazywacie BORÓWKA..... CHyba tylko u Was tak jest. U nas w centralnej Polsce borówka to całkiem inny owocek....
Pozdrówka
Ki pieron? A cóż to za owoc w centralnej Polsce śmie nazywać się borówką?
Dereń znalazłam przy mojej uczelni
Nie wiem czy nie za późno, bo już był przywiędły i łatwo dawał się zrywać, ale zaryzykowałam i owocki pływają już w alkoholu.
Ja tak w sprawie arcydzięgla. Robię nalewkę pigwową, gdzie w przepisie jest, żeby dodać pół łyżeczki arcydziegla. Ja właśnie dzis dodałem, ale nie pół łyżeczki, tylko ze 4 okruszynki(kupiłem suszony).
Jeśli ta nalewka wyjdzie dobra, to przepis napiszę. Ale przy takich ostrzeżeniach to nie wiem czy już jutro tego trochę co dodałem nie wyłowić
Cytat:Wysłane przez Wojtas
Ja tak w sprawie arcydzięgla.
Czy arcydzięgiel dodaje się do dereniówki?
NOTOS
Cytat:Wysłane przez Pigwa
Bo arcydziegla nie uzywa sie przy nalewkach owocowych. Jest to staly skladnik wszelkich nalewek zaladkowych ( bitterow) i wtedy doskonale sie sprawdza.
Witam wszystkich nalewkowiczów, jestem nowy ale z dużym doświadczeniem, wiec będę się wymądrzał.
Dereń jadalny inaczej dereń właściwy to duży krzew
(3 m) lub niewysokie drzewko (do 8 m) kwitnie w kwietniu przed rozwojem liści, kwiaty drobne bladożółte. Dojrzewa nieregularnie w pierwszej połowie września. Owoce nie są kuliste
są kształtu i wielkości fasoli szparagowej (podłużne ok.1,5 cm) o czerwonym kolorze. Zbiera się dojrzałe i już lekko miękkie oraz opadłe spod krzaka. Nie trzeba wtedy ich nakłuwac.
Jeżeli Silwer i Notos kupiliście owoce w kształcie grochu to nie jest ten dereń. Kuliste owoce mają inne odmiany derenia: świdwa, biały ale z nich się nie robi nalewek.
Druga sprawa po co tak skomplikowaliście przepis
Mój przepis:
1 kg owoców
3-4 łyżki suszonych czarnych jagód
0,8 kg cukru
1 l. spirytus 70%
Umyte owoce zalac w słoju spirytusem. Słój zamknąc i postawic w cieple na miesiąc, co 2-3 dni wstrząsając. Zlac spirytus i postawic w chłodnym ciemnym pomieszczeniu a owoce w słoju zasypac cukrem. Znów postawic w ciepłym miejscu, co kilka dni wstrząsając, aż cały cukier się rozpuści (ok. miesiąca). Zlac syrop i zmieszac z uzyskanym wcześniej nalewem. Zostawic na tydzień do sklarowania. Ściągnąc wężykiem sklarowany płyn a osad przefiltrowac i dodac do nalewki. Rozlac do butelek i postawic na pół roku w piwnicy. Nalewka ma piękny czerwony kolor i oczywiście wspaniały aromat.
Ilośc cukru można regulowac w zależności od upodobań.
Witaj sawer
Miło nam, że będziemy mogli korzystać z Twojej wiedzy, bo dobrych pomysłów nigdy za dużo
Obyś Ty także znalazł pożyteczną inspirację na naszym forum!
Trochę spóźniona odpowiedź o czarnej jagodzie.
Borówka czernica to prawidłowa nazwa czarnej jagody.
Borówka brusznica to jest ta druga jagoda, którą się smaży na konfitury do mięsa (owocki ma czerwone) a listki zimozielone podobne są do bukszpanu. Owoce nadają się na nalewki.
Pamietam jeszcze smak takiej nalewki z borowek (tych czerwonych). W okolicach mojego Lubina roslo tego mnostwo. Tu niestety jeszcze nie spotkalem. A bardzo mi brak. Pozdr.
Ostatnio spotkałam się z opinią, że brusznica i żurawina to to samo
Pigwa, pochodzisz z Lubina? Jeździmy tam czasem na giełdę - ostatnio parę ładnych baloników udało się zdobyć
No to teraz zwątpilam :/ Piłam kiedyś dereniówkę i wydawało mi się, że owoce, które zebrałam smakowały właśnie jak dereń. Ale nie zatrułam się, więc nalwkę tak czy siak pozostawiam. I nie skomplikowałam przepisu, bo zrobiłam wg Twojego przepisu
W Lubinie spedzilem ostatnich kilkanascie lat mojego zycia w Polsce. Nie wiem czy brusznica i zurawina to to samo, wiem tylko, ze czerwona jagoda zwana borowka, to calkiem co innego. Pozdr.
Brusznica (Vaccinium vitis-idaea) i żurawina (Oxycoccus quadripetalus) to na pewno nie to samo, choć podobnie wyglądają i należą do tej samej rodziny. Sprawdzałam w książce botanicznej. A brusznica to nic innego jak borówka brusznica (czerwona jagoda). Tzw. czarna jagoda to znowu borówka czarna (Vaccinium myrtillus L.). Zwał jak zwał - byle dało się zjeść.
Pisałem o borówkach i jagodach wcześniej ale widzę, że nadal są wątpliwości więc wyjaśniam:
1. Borówka czarna (czarna jagoda, jagoda, b. czernica)
ma owocki kuliste o działaniu przeciwbiegunkowym.
Robi się znich pierogi z jagodami.
2. Borówka brusznica (borówka, brusznica, czerwona
jagoda) owoce kuliste czerwone, używane na konfitury do mięsa (kwaskowe). Liście z wierzchu błyszczące, nie opadają na zimę.
3. Borówka bagienna (łochynia, pijanica, durnica) owocki nieco większe (do 1cm) pokryte są ciemnostalowym nalotem (niebieskawym). Miąższ zielonkawy - coś jak kiwi. Rośnie na terenach podmokłych i bagiennych. Jest mniej pospolita od poprzednich borówek. Zjedzenie owoców może spowodowac bóle i zawroty głowy oraz wymioty. Dodawałem nieduże ilości do wina, jakoś żyję do dziś.
4. Żurawina błotna (na wschodzie zwana klukwą)
Owoce czerwone -kulistawe, kwaśne. Rośnie na bagnach i torfowiskach, świetna na nalewki galaretki, kisiel itp.
Zarówno borówka brusznica(in. borówka czerwona) oraz żurawina należą do rodzaju borówek, rodzina: wrzosowate.
Są to natomiast różne gatunki: borówka brusznica(in.borówka czerwona)-łac.Vaccinium vitis-idaea, żurawina błotna-łac.Vaccinium oxycoccos oraz bardzo do niej podobna żurawina drobnolistna- łac. Vaccinium microcarpum.
To tak z tematu borówek