(24-09-2010, 13:38)Soter napisał(a): [ -> ]A czy naprawdę przekłuwacie owoce derenia jak to jest w niektórych przepisach?
Czy pominąć tę czynnośc bo to chyba bez znaczenia przy długiej maceracji?
Dojrzałe owoce derenia rozpadają się przy nakłuwaniu. Zalewam je tak jak są - bez nakłuwania.
Po zalaniu %, zlaniu, zasypaniu cukrem i zlaniu syropu, nawet nie było czego wycisnąć, została sucha wymacerowana skórka na pestce. Owoce derenia nie dziurkowane, dojrzałe, ale twarde. A więc dziurkować nie trzeba, howgh!!!
Ale... właśnie wczoraj wydrylowałam pracowicie dwa kg twardego derenia na konfiturę na próbę, wyszło pyszne, ale... nigdy więcej!!! Nadkrawanie, wydłubywanie, szczypanie, toż to horror na własne życzenie!!! Czy ja matkę i ojca zabiłam, czy co? To było gorsze przeżycie, niż oczyszczanie pigwowca, bo wolniej przyrastał urobek w misce
Miękkie rozgotowałam z cukrem i przetarłam przez rzadkie sito, a właściwie przez wielki cedzak i wszystkie pestki zostały wewnątrz. W to włożyłam te wydrylowane i podgotowałam nieco. A potem do słoików. Będzie na zimę, mniam... A wy się tylko smakiem obejdziecie, bo tylko wam nalewki i nalewki w głowach
Jeszcze kwestia formalna:
W mailu - powiadomieniu z forum mam taki oto tekst - perełkę:
===
Mogąc obejrzeć ten wątek idąc do
http://wino.org.pl/forum/showthread.php?...#pid211748
===
Toż to wodotrysk językoznawczy
Polska język - trudna język
Kłaniam się nisko i witam wszystkich Forumowiczów !!!
Jako szczęśliwy posiadacz 6 dorodnych krzewów a właściwie już drzew derenia a także skromny wytwórca oraz nieskromny degustator wyrobów na bazie tego owocu pozwolę podzielić się kilkoma przepisami :
1. dereniówka z dodatkiem czarnych jagód czyli "kowieńska"
- do słoika dać dojrzałego (barwa - bordo) derenia, oczywiście umytego i ja jednak nakłuwam, zalać spirytusikiem 70% i ... poczekać cały rok, równocześnie do drugiego słoika zasypać derenia jak na sok, po dwóch miesiącach zlać do flaszek i postawić w piwnicy . Po roku zlewamy nastaw i dolewamy soku , mniej więcej na litr nastawu pół litra soku, jak komuś mało słodkie to dosładzamy ale miodem !!! Filtrujemy i przelewamy do flaszeczek i na półeczkę do piwnicy na 4 lata ( jak ktoś wytrzyma
)
Taka prawda, że dereniówka im dłużej leżakuje tym jest lepsza , najstarsza jaką mam ma 12 lat ale to już tzw. "niebo w gębie", znajomy Francuz uczęstowany tym trunkiem dokonał później transakcji handlowej polegającej na wymianie 40-letniego calvadosu na 10-letnią dereniówkę
później podam jeszcze jeden przepis
pozdrawiam
trzcinka50
Tak nie bardzo widzę w przepisie jagód.
I co to znaczy "zasypać derenia jak na sok"?
Witamy kolegę i prosimy o zdjęcia oraz o dokładniejsze przepisy, czyli ile derenia, ile alkoholu, i gdzie ilość oraz wzmianka o tych czarnych jagodach?
Bardzo przepraszam, "to z predkości prosze Wysokiego Sądu !!!", suszoną jagodę nabytą w sklepie zielarskim (w torebce jest, o ile dobrze pamiętam 10 gram) dodajemy do nalewu, gorzej natomiast z miarami bo od wielu lat odbywa sie to na oko ale jadąc od poczatku - słoje uzywam o pojemności 5 litrów, zapełniam go dereniem i suszona jagoda tak mniej więcej w 90% a spirytusiku nalewam tak aby przykrył owoce, no i uwazam aby owoce były zawsze przykryte, co się wiąże z conajmniej dwukrotnym dolewaniem.
Co do soku - takiż sam słój o pojemności 5 litrów zasypuję do połowy wysokości dereniem, nastepnie sypiemy cukier tak aby przykrył derenia , potem następna warstwa derenia i na sam wierzch nastepna warstwa cukru i słoik na parapet na słoneczko, zlewam po tygodniu jak się rozpuści cały cukier co zazwyczaj trwa ok. 2 miesięcy.
Ponieważ nalewy stoją w piwniczce na działce a ta jest dość daleko od mojego miejsca zamieszkania to zdjęcia będę mógł zamieścić dopiero za jakieś dwa - trzy tygodnie , moim celem jest kiedyś osiąć tam na emeryturze , tylko że jeszcze mi ciut do niej brakuje
pozdrawiam
Trzcianka 50-- Wykonalem taki nastaw ( ten z 70-cio % alkoholem) w tej chwili ma on już ponad 2 lata a już " niebo w gębie" , Zrobiłem też ten z zasypaniem derenia cukrem. Jest znaczna różnica na korzyść tego pierwszego. Naprawdę warto robić takie nalewki ale , wytrzymać chociażby 3 lata. Pozdrówko!--
Ja w tej chwili rozwijam temat pt. "dereniówka solera". Najstarsza dereniówka jest z września 2009 i została zmieszana w odpowiedniej proporcji z dereniówką z października 2009 (każda z tych dereniówek przed zmieszaniem leżakowała w glinie pół roku). Kiedy obecna ilość dereniówek zmieszanych się uszczupli do odpowiedniej ilości, doleję równowartość w dereniówce z września 2010, ale to nastąpi jak ta zakończy okres leżakowania w marcu. I tak w kółko.
Mój mentor, niestety już nieżyjący, kresowiak mawiał tak - " do naleweczek , panie kochaniutki, to tylko miodzik należy, bo pszczólki niczego nie spaskudzą, aaaaa do tego cukru cholera wi co one dodają ... "
Wiadomo, roczniki potrafią się bardzo różnić między sobą, np. 2007 musiałem niestety użyć do kompozycji , bo solo niestety nie nadawał się do spożycia
pozdrawiam
Witam
Dereniówkę robię od kilku lat gdyż za mało mam owoców na wino ( był jeden owocujący dereń ale w ubiegłym roku zaowocowały 3 kolejne ) wg. przepisu - spirytus , po 6 tygodniach syrop cukrowy, po kolejnym miesiącu tłoczenie i łączenie obu nastawów . Jak dla mnie dereniówka była zbyt kwaśna - sprawdziłem zawartość kwasów tak jak to robię w przypadku wina i wyszło mi 14 g/l . Odkwasiłem wodorowęglanem potasu (
http://www.sklep.winiarz.pl/product_info...ts_id=1487 ) na 12g/l i jeszcze była zbyt kwaśna dopiero przy zawartości kwasów 10g/l była wg. mnie odpowiednia . Tylko jeszcze przeleję do 5l gąsiorków i do piwniczki na spoczynek .
Wacek
Ja trzymam dereń zalany 70% spirytusem do następnego zbioru. Nowy zalewam alkoholem, a stary zasypuję cukrem. Jest super
Jeśli chodzi o Błażejaka to trochę stracił w moich oczach jako człowiek, bo nalewkarz z niego przedni
@Megana
jak Twoje derenie - czy owocują w tym roku?
Moje mają bardzo mało owoców w porównaniu do poprzedniego roku kiedy kupiłem je w Aurze.
Może dlatego że posadziłem je w pewnej odległości od siebie.
Teraz przesadziłem jeden obok drugiego.
Pozdrawiam
Odległość krzewów nie ma znaczenia, skoro one są samopylne
Chyba tylko jedna odmiana wymaga obcego zapylenia, o ile pamiętam.
Dla odmiany jednak mój jedyny dorosły dereń w tym roku zachorował! Dereń jadalny nigdy na nic nie choruje, żadne robale i pasożyty go nie atakują, a ty o! Wszystkie liście zwisły, mają rdzawe plamy zapewne grzybowe, bo robaczków nie widać, kwiaty (zawiązki) opadły i owoców nie będzie. Oby krzew dał sobie radę, bo zanim zeszłoroczne młodziaki zaczną owocować, to jeszcze z pięć lat minie
A było już tak pięknie...
Ja, z kolei, czytałem, że aby zwiększyć owocowanie dobrze jest posadzić co najmniej dwa krzewy - dlatego doszedłem do wniosku, że chodzi o wzajemne zapylanie i istotna jest odległość pomiędzy roslinami. W tym roku na moich dereniach jest kilkukrotnie mniej owoców niż w zeszłym roku kiedy kupiłem je w ogrodniczym, a przecież urosły i są większe. Nie mają natomiast znamion jakichkolwiek chorób.
Pozdrawiam
Tylko Jolico jest obcopylny, o ile pamiętam. Reszta da sobie radę nawet jeśli będzie rosła o pięćdziesiąt metrów jeden krzew od drugiego
A mało kwiatów i owoców, to pewnie dlatego, że energię zużyły właśnie na rozwój. Po posadzeniu z doniczek musiały przecie rozbudować korzenie i koronę, prawda? Poczekaj do przyszłego roku, jeszcze cię zaskoczą
A ja będę zazdrościć, bo dereń owocuje w wieku sześciu - ośmiu lat, a te moje to młodziaki i musze sporo jeszcze poczekać... A ten jeden starszy, eh, szkoda słów... A chemii nie używam tam, gdzie rośnie coś do jedzenia... eh...
Witam!
Wczoraj nastawiłem dereniówkę. Niestety zabrakło mi spirytusu. W słoju wylądowało 950g derenia, 0,5l wódki i 0,1l spirytusu. Czy alkohol o takiej mocy będzie w stanie wyekstrahować z owoców co trzeba. To że gotowa nalewka będzie miała ok 20% nie przeszkadza mi, ale czy smak owoców będzie wyraźny?
niestety, ...wg. starego przepisu klasztornego cały dereń ma być przykryty alkoholem o mocy 70% i tak ma stać przez 1-en rok w ciemnym loszku. Należy go potrząsać od czasu do czasu.
Dereń sypie, sypie i jeszcze trochę będzie sypał. Nie czekajcie na wrzesień...
Pracowita pszczółka Meganka uzbierała już 7 kg. Mimo remontu i innych niesprzyjających okoliczności życiowych...
Ano sypie jak co roku o tej porze !
Moje 3 letnie derenie też bez owocków.
Ale w Krakowie na Starym Kleparzu dereń był w czwartek 25-08-11 , po 22 zł/kg.
Dostałam dziś wieść, że dereń na Żoliborzu, wspomniany na wątku kilkakrotnie, w tym roku obrodził porządnie i wciąż sypie.
Tak tylko mówię... jakby ktoś z Warszawy chciał się jeszcze przelecieć.
Prośba o radę: mam 4 kg derenia, któe zalałem 3 litrami 70%. Dolać jeszcze 1 litr procentów czy nie?
(01-09-2011, 19:15)Megana napisał(a): [ -> ]Dostałam dziś wieść, że dereń na Żoliborzu, wspomniany na wątku kilkakrotnie, w tym roku obrodził porządnie i wciąż sypie.
Tak tylko mówię... jakby ktoś z Warszawy chciał się jeszcze przelecieć.
Faktycznie, byłem tam (w Parku Żeromskiego przy Placu Wilsona) wczoraj i jest go tyle, że się przebrać nie da.
(02-09-2011, 11:24)palinka napisał(a): [ -> ]Prośba o radę: mam 4 kg derenia, któe zalałem 3 litrami 70%. Dolać jeszcze 1 litr procentów czy nie?
Dobrze wychodzi jeśli w pełnym pojemniku (słój, gąsior, baniak, dama, kto co tam używa) jest objętościowo 3/4 owoców derenia i dopełnione pod zakrętkę (zatyczkę, korek) procentami.
Jak najbardziej wskazana skórka z cytryny.