Nie mam . Moje derenie już rosły gdy ta szkółka zaczynała działalność , ale te co mi padły (bo chorują na jakąś chorobę kory i pnia ) zastępuję odmianą wielkoowocową ale czerwoną .
Moje krzewy odmiany Flava, po czasie zaczęły owocować białymi kulkami
zamiast żółtymi owocami - sprzedawca zrobił mnie w konia
, a raczej w "derenia"
Jeden krzew, w tym roku wykarczowałem, drugi wykarczuję na wiosnę.
(13-09-2013, 13:39)konikc napisał(a): [ -> ]Jakiekolwiek odstępstwa od dawnych przepisów mszczą się radykalną zmianą smaku i koloru. Ostatnia moja próba dodania rumu do derenia też zakończyła się katastrofą smakową...jednym słowem należy mieć przed oczami dawny sprawdzony przepis...
Dobrze jest mieć przed oczami sprawdzony przepis, ale warto czasem poeksperymentować (nawet kosztem nieudanych prób).
Mnie zadowoliła próba zalania owoców derenia śliwowicą łącką zamiast 70% spirytusem.
Witam
Wierz mi eksperymentowałem z dereniem. Do przyzwoitych wyników zaliczę :
- dereniówka połączona z nalewką różaną na płatkach
- dereniówka z cytryną
- dereniówka z cynamonem
- dereniówka z malinami
reszta...powiedzmy dało się wypić
Jednak nic nie pobije dobrze zrobionej dereniówki na oryginalnym przepisie. Jeszcze jedna uwaga.Ja jestem zwolennikiem interpretacji starego przepisu w kolejności :
dereń mrożony nacinany zasypany cukrem na 24 godz.Potem 70% spirytus.Po 6 tygodniach zlanie płynu i filtracja. Czekanie.....
Nie robię syropu a cukru dodaje 100g na 1 kg owców. Wolę mniej słodką z wyraźnym akcentem kwaskowości.
Robiłem dereniówkę na suszonych owocach. Ze względu na proces suszenia bardziej przypominała nalewkę na suszonych śliwkach. Bardzo daleko jej zrobionej na świeżych owocach.
Jeżeli posiadasz drzewko o wyraźnie mniejszych owocach i ciemniej dojrzewających to moim zdanie to skarb
Wierz mi różnica jest kolosalna nawet na etapie zalewy. Na tych mniejszych płyn jest odrazu dużo ciemniejszy w pozytywnym słowa znaczeniu
Żółtą odmianę spotkałem w tym roku. Owoce kształtem zbliżone do czerwonej ale w smaku brakowało tego kwaskowo-cierpkiego pazura.Nie zdecydowałem się na zakup owoców.
Witam
Może napiszę "herezje" ale czy ktoś próbował dereniówki z tonikiem i odrobiną lodu ? polecam
Tak się zastanawiam z jakim owocem połączyć dereń i nie mam pomysłu. Malin mi trochę szkoda, bo już z nich zaplanowałam, czystą malinową i malinę z żurawiną.
Może z wiśniami? jakby mi się gdzieś mrożone udało kupić?
Mężowaty mówi, żeby z żurawiną ale mi jakoś tak nie bardzo, a i żurawinę mam odłożoną do dzikiej róży i śliwki.
Jakieś pomysły?
Witam
Kilka postów wyżej pisałem z czym ja łączyłem dereniówkę ale różne tego są efekty. Zależy co kto lubi. Mnie podobała się połączona z wyciągiem z płatków róży jadalnej. Dodałem tyle aby nie zmienić smaku a jedynie poprawić zapach. Z cynamonem to dla "twardzieli" lubiących tą przyprawę. Dobra aromatyczna dereniówka zabiła mi dodatek rumu, nalewki wiśniowej i malinowej. O ile malin można dodać więcej i smak malin po kilku miesiącach jest obecny i nie dominuje to rum i wiśnia w większej ilości zaczyna dominować. Mnie smakowało tak sobie. Dereniówka chyba sama w sobie jest na tyle dobra że grzech ją mieszać...
U mnie po 6 tygodniach zlałem płyn. Teraz cukier do owoców i leżakowanie. Smakowo już jest bardzo dobra
oczywiście musiałem spróbować odrobinkę.
@konikc - chyba masz rację
Dereń skończył w soku, na zimę jaz znalazł
(14-09-2013, 10:13)konikc napisał(a): [ -> ]Ja jestem zwolennikiem interpretacji starego przepisu w kolejności :
dereń mrożony nacinany zasypany cukrem na 24 godz.Potem 70% spirytus.Po 6 tygodniach zlanie płynu i filtracja. Czekanie.....
Nacinany... Każdy owoc nacinasz?
I jeszcze jedno pytanie: zasypujesz cukrem na 24 godziny. Po tym czasie zlewasz sok i zalewasz alkoholem czy też po prostu dolewasz alkohol do owoców z cukrem?
Witam
Dereniówkę robię od lat i troszkę eksperymentowałem. Ten podany przepis wychodzi moim zdaniem najlepiej. Dereń oddaje najmniej goryczy.
Robię tak.
Przemrożony dereń ( mrożę około 3-7 dni) zasypuje jak najmniejszą ilością cukru. Tak aby po potrzepaniu pojemnika cukier oblepił owoce bez pozostawania na dnie. Daje mu 24 godziny max bo potem zaczyna fermentować w temp powyżej 20C. Zalewam to alkoholem 65-70% i pozostawiam do 6 tygodni leżakowania (co jakiś czas potrząsać). Zlewam płyn a resztę owoców zasypuje cukrem.Po max 2 tygodniach zlewam syrop cukrowy i łączę oba (czasami jak mam mało derenia wlewam część pierwszego płynu i po kilku minutach mieszania zlewam). Filtracja i leżakowanie min 6 mies.Uwaga do filtracji.Jeżeli filtrujemy przez gazę warstwową dereniówka ma bogatszy smak ale wytrąca po czasie delikatny osad.Filtrowana przez filtry do kawy Daje piękny czysty kolor z nieco uboższym aromatem. Leżakowanie.Prawda jest taka że po 3 miesiącach jest już doba ale po roku osiąga najlepszy moim zdaniem smak. Leżakowane dłużej poprawiają się minimalnie. 3 latek nabiera aksamitu jednak nie jest to taki skok jakościowy jak między 6 a 12 miesięcy. Na miesiąc przed końcem leżakowania dosładzam cukrem albo syropem (zależy od uzyskanej mocy). Teraz o przecinaniu. Tak tnę każdy owoc nożykiem z jednej strony.Kiedyś zmiażdżyłem wałkiem owoce i smak był zupełnie inny .Do nalewki weszło chyba dużo składników z pestek.Gdy z kolei zaleje się całe owoce dużo dłużej oddają kolor i aromat.To by było na tyle. W tym roku z racji większej ilości dobrego owocu chcę kupić beczkę dębową 5l i w niej leżakować rok nalewkę. Troszkę się obawiam smaku dębiny.
Jeszcze jedna rada.Dereniówka z racji swojej naturalnej kwaskowatości jest dosyć wyrozumiała dla cukru. Trudno ją przesłodzić. To chyba wszystko co wypraktykowałem.Pozdrawiam
Do kol. konikc
Ja bym z tą beczką uważał. Duży stosunek powierzchni dębiny do objętości. Trzeba ją ostro ługować. Kiedyś znajomy z innego forum taką beczkę pod destylaty (czytaj nalewki) przygotowywał ponad rok czasu. Zasada jest taka im mniejszy procent alko. tym szybciej oddaje dąb smak. Pozdrawiam
Witam
Zrezygnowałem z beczki po przemyśleniu. Kupiłem eksperymentalnie płatki dębowe francuskie. Rozlałem 4 buteleczki po 200ml dereniówki i do każdej wsypałem po 4 płatki podobnej wielkości. Oczywiście w każdej były płatki o innym stopniu opiekania. Po 10 dniach sprawdziłem smak. Faktycznie zmiana jest diametralna. Im mocniej opiekane płatki tym silniej wywarły wpływ na nalewkę. Jednak daleki jestem od wniosku że płatki "postarzały" nalewkę. Zniknęła wprawdzie goryczka obecna na początku leżakowania ale.... pojawiły się smaki i pozytywne i negatywne. Na pewno to kwestia treningu w dodawanej ilości jednak osoby które wielokrotnie próbowały moją dereniówkę "normalnie" leżakowaną stwierdziły ze te smaki im nie odpowiadają i są dalekie od oryginału.
Za to piata buteleczka w której pomieszałem dereniówkę z 1/3 szkockiej jest pyszna i naprawdę zalatuje beczką
Pozdrawiam
Witam.
Chciałaby podzielić się moimi osiągami w dereniówce.
Pierwszy nastaw był ze świeżego derenia. Najpierw % potem cukier. Wszystko w przewidzianym czasie. Po zlaniu syropu, dereń wyglądał jeszcze rześko, więc zalałam 40% i dałam mu jeszcze trochę czasu. Zarówno pierwszy nalew, jak i ten 40%, (był całkiem smaczny, chociaż jeszcze niedojrzały) grzecznie powędrował do piwnicy.
Część derenia mroziłam, za radą taty1959. Kiedy więc zdobyłam %, ponownie nastawiłam derenia. Po okresie maceracji, okazało się że mrożony dereń oddał z siebie ABSOLUTNIE WSZYSTKO! Owocki były tak zmacerowane że szok. Sam nalew o niebo lepszy o pierwszego, tego ze świeżych owoców. W tym roku nastawiam już tylko z mrożonego derenia!
W określonym czasie, dziarsko zabrałam się do łączenia nalewu % z syropem. Wyjęłam słoje z szafki i zaczęło się mieszanie. Jednak coś mi nie pasowało, tylko co? Po chwili już wiedziałam. Z szafki zamiast nastawu dereniowego wzięłam aroniowy. Najpierw krew uderza do głowy, skacze ciśnienie, potem zimne poty, szlag może trafić w każdej sekundzie. Moja cudna dereniówka poszła się chechłać! Myślałam że eksploduję ze złości. Cóż było robić, chyba tylko dokończyć mieszania. I stało się tak, że dereniówkę zmieszałam z aroniówką do końca. Musiało trochę czasu upłynąć, żebym mogła o tym spokojnie opowiadać. W efekcie nowa nalewka jest pyszna, a będzie jeszcze lepsza za jakiś czas. Jak to mówią: "ślepy w karty nie gra", ale nalewkę czasem popełni
Pozdrawiam
@ Pytek
W sumie przecierasz nowe szlaki, ważne że wyszła dobra.
W tym roku jak nic się nie stanie będę miał pierwsze zbiory z moich drzewek dereniowych, zatem radzicie aby owoce przemrozić?
Pozdrawiam
Ponieważ dereń dojrzewa stopniowo, to w tym roku też będę mroził.
(07-07-2014, 12:05)Jacek1965 napisał(a): [ -> ]...
W tym roku jak nic się nie stanie będę miał pierwsze zbiory z moich drzewek dereniowych, zatem radzicie aby owoce przemrozić?
Pozdrawiam
Czasem wychodzi b.smaczna ze świeżych, czasem - lepsza z mrożonych. Zależy jaki rok dla derenia.
Jak chcemy przemrozić dereń najpierw nakłuwamy jak sądzę?
I czy czarne jagody( po krakowsku borówki) mogą być świeże ? zapewne tak ale proszę o potwierdzenie.
Jeżeli chcesz mrozić, to bez nakłuwania.
Mogą być świeże.
Drajla !
Przeleciałam cały wątek dereniówki i ...... prośba do Ciebie o przepis na utytułowany DUET DERENIOWY.
Mam ochotę nastawić jedną - Twoją , a drugą zostawić na okrągły rok na owocach.
Pozdrawiam
Grażyna.
Witam.
W ostatnim tygodniu udało mi się już zebrać troszkę derenia, ok. 2 kg. W znanym mi miejscu są dwa krzewy, obydwa wiosną miały owoce, natomiast teraz okazało się że jeden, w niewyjaśniony sposób stracił cały tegoroczny owoc
Możliwe, że na skutek okaleczenia. Ktoś z jednej gałęzi zdarł spory kawałek kory.
Drugie drzewko ładnie się zaczerwieniło. Ponieważ rosną one w miejscu ogólnie dostępnym, niestety również dla piesków, dlatego nie zbieram nic spod krzaczka, a szkoda
Zrywam natomiast te które bez użycia siły, dają się delikatnie "zdjąć".
Spróbowałam też ostatnio dereniówki zeszłorocznej, tej ze świeżych owoców derenia i okazało się że jest jeszcze dość ostra, chociaż pół roku już leżakuje.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
Coraz bardziej wracam do korzeni Robiłem wiele lat dereniówkę i coraz bardziej wracam do najprostszych smaków bez dodatków tzn zalewam owoce derenia alkoholem i ewentualnie na końcu dodaję trochę cukru bez żadnych dodatków. Coraz bardziej mi się podobają dziewczęta wiejskie umyte bez żadnych pachnideł , fryzjerów i innych oszustw dla polepszenia urody Dziewczęta pachnące kwitami polnymi i suszonym sianem To samo dotyczy ulepszania doskonałych smaków wymyślonych przez przyrodę które my próbujemy ulepszać
Maciej
W ramach tematu popełniłem ten bohomaz dziś:
[
attachment=19210]
Dzban gliniany doskonale służy na kolor, ale na razie trunek nieułożony-pojawiają się jeszcze ostre nuty, brakuje aksamitu, mimo że siedzi w glinie już rok i 2 miesiące; widocznie w większych dzbanach musi siedzieć dłużej. Kosztowaliśmy w niedzielę.
Również jestem zdania jak Maciej, że dereniówka, to owoce, alkohol i cukier, a zwłaszcza czas. Muszę zrobić nową i wlać do mniejszego dzbana, a później do flaszki z resztą solery.
Malowidło bardzo klimatyczne.
Cześć Bogi
Ja na dzień dzisiejszy mam chyba około 500 butelek z nalewkami Najstarsze z 2004 czyli 10 letnie więc mam możliwość wracania do smaków z przed 10 laty oraz moich upodobań i smaków z poszczególnych lat .
Zasadniczą metodą robienia nalewek przez mnie to robienie surowego zestawu owoc + alkohol a następnie zaczynam ustawianie smaku. Dla mnie robienie alkoholu przypomina mi malowanie obrazu i nikt nie namaluje dobrego obrazu wg przepisu ponieważ nigdy nie ma powtarzalnych składników a i następuje też zmiana spojrzenia na tworzenie bukietu smaków
Maciej