Raz w życiu zrobiłem dereniówkę na miodzie i powiedziałem sobie, nigdy więcej.
Miód dodałem wielokwiatowy, ale i tak miodna nuta, może nie zdominowała smaku ale wyraźnie go zakłóciła.
Zresztą wszystkie stare przepisy zalecają do dereniówki cukier, a nie miód.
Sawer,
Posłuchałem Cię i myślę że dobrze zrobiłem. Robiłem wiele nalewek i gdy dodawałem miód to dominował on w nalewce. Są takie nalewki, że jest to wskazane ale myślę że w dereniowe może nie do końca. Ale jak ktoś lubi?
Mam podobne odczucia jak sawer odnośnie nie stosowania miodu do nalewki, ale wiadomo człowiek uczy się acałe życie.
Cytat:Wysłane przez GniadyT
Mam podobne odczucia jak sawer odnośnie nie stosowania miodu do nalewki, ale wiadomo człowiek uczy się acałe życie.
Ależ, ja do niektórych nalewek daję sam miód , do innych trochę miodu i trochę cukru, a jeszcze inne robię tylko na cukrze.
Nie jestem przeciwnikiem dodawania miodu do nalewek.
Po prostu uważam, iż do niektórych jest zbyt dominujący smakowo.
może nie napisałem tego jasno ale mi chodziło tylko o dereniówkę. Ja też dodaję miód do różnych nalewek, ale nie uważam że powinno sie go dodawać zawsze i wszędzie.
Miałem dziś przyjemność skosztować fantastycznego truneczku p.t. "Dereniówka Zadzimska" (rocznik świeży... 2008) serwowanego prawdopodobnie w czasie Święta Plonów 2008 (przy okazji fajny gąsiorek mi się trafił, choć etykietka... lipa... w przeciwieństwie do zawartości gąsiorka
- jestem estetą i dobra etykietka jest dla mnie również ważna). Kolorek napitku, smak, "słodkość"... mmmm.... trafione idealnie w mój gust. PYCHOTKA i do tego "extra strong"
Pozostało jedynie dotrzeć do producenta
i pozyskać recepturę, tylko nie mam pojęcia, kto mógł to robić... jak do niego dotrzeć... ale już wiem, że moje nowe hobby to właśnie dereniówka
I ta (wszystko na to wskazuje ) była bez miodu (w każdym razie nie był wyczuwalny). Popieram Sawer'a... jeżeli dereniówka, to tylko cukier.
No to czekamy na dobry przepis"Dereniówka Zadzimska"
Ja też czekam na przepis.
ha... jeżeli zdobędę, to oczywiście zamieszczę
Sawer,
Naleweczki z Twoich rad już nie ma. Była pyszna. Nie doczekała starości, było jej za mało. Nie sądziłem że z derenia może być aż tak pyszna nalewka. W tym roku kupię susz od winnygrzemek i zrobię dużo więcej. Bo na świeży to raczej nie ma szans.
Udało mi się znależć u sąsiada pod lasem (cud jakiś?), drzewka dereniowe obwieszone owocami (już opadają). Narwałem tego całe wiadereczko 10-cio litrowe. Zrobiłem dwa nastawy, jeden wg. zakonników mający 2-wu letni cykl dojrzewania a drugi nieco krótszy o innej technologii . W żadnym nie ma dodatków prócz alkoholu i cukru. Na ten dereń trafiłem całkiem przypadkowo.
Pozdrawiam--
Tadeusz,
Podaj jaki to przepis?
Ten 2-wu letni: Napełnić gąsiorek do połowy owocami derenia, zalać całkowicie alkoholem 70%-owym i odstawić do ciemnej piwniczki na rok. Po tym czasie zlać płyn do oddzielnego naczynia a pozostale w gąsiorze owoce zasypać cukrem wg. uznania. Po czasie kiedy cukier się rozpuści i utworzy gęsty syrop połączyć go z pierwszym zalewem a owoce odcisnąć , przefiltrować przez gazę i wlać do gąsiorka. Jak się ustoi rozlać do butelek i odstawić na rok. Wtedy mamy w butelkach prawdziwą dereniówkę. Drugi sposób zaczyna się od zasypania cukrem owoców w gąsiorku w proporcji 0,7 kG. cukru na 1 kg. derenia i odstawienia tego w ciepłe, słoneczne miejsce na 2 -m-ce. Co z tym dalej zrobić powiem Ci póżniej bo muszę doczytać żeby nie strzelić gafy. :
Wielkie dzięki. Dla mnie to nowość więc pytam. Mam posadzony w ogrodzie ale kiedy będą owoce......
Owoców można oczekiwać może po 8-10-ciu latach w ilości 2-3 kg. Te drzewka do których miałem dostęp miały wiek nieco ponad 20-cia lat, to już okazałe drzewka obsypane owocami.--..
Cytuj
Wysłane przez Frida
Jagody mnie natchnęły do kombinacji dereniowych. A jako, że jagód nie mam, to pomyślałam o aronii, albo odrobinie bzu czarnego.
Witaj Frida!
Możesz napisać o efektach z połączenia derenia z aronią lub z czarnym bzem?
Oczywiście jeżeli robiłaś.
Drajla niejako mi przypomniał o dereniu, więc, pamiętna tego, że w zeszłym roku trochę się spóźniłam, popędziłam sprawdzić mojego derenia. Mało na serce nie padłam - swoją drogą, ciągle stresy, dobrze swoje wrzody odżywiam - ale ja nie o tym - idę i widzę z daleka, że teren wykarczowany i ogrodzony nowiutką siatką. "$%#&&%@@#$@&%@%$#&!!!!!" - zdążyłam pomyśleć, ale jak dotarłam na miejsce, okazało się, na szczęście, że dereń rośnie tuż za tym wyczyszczonym obszarem. I wyobraźcie sobie, że jeszcze kompletnie zieloniutki...!
Zatem zajęłam się zbieraniem czeremchy, to żmudna robota, w godzinę nazbierałam zaledwie kilogram, ale mam chytry plan na wino ałyczowo-czeremchowe....
A derenia zamierzam pilnować!
Cytat:Wysłane przez drajla
Cytuj
Wysłane przez Frida
Jagody mnie natchnęły do kombinacji dereniowych. A jako, że jagód nie mam, to pomyślałam o aronii, albo odrobinie bzu czarnego.
Witaj Frida!
Możesz napisać o efektach z połączenia derenia z aronią lub z czarnym bzem?
Oczywiście jeżeli robiłaś.
Ze wstydem przynaję, że ubiegłoroczna dereniówka stoi sobie, bez jakiejkolwiek troski, ot nalew połączony z syropem i odstawiony na półkę do piwnicy. Bez dodatków i kombinacji.
A to niech sobie stoi i niech sobie dojrzewa.
Kiedyś przyjdzie na nią czas...................
Ha! LUDZIE, LUDZIE!!! Jestem w szoku! trwałym!
Pędzę sobie ci ja o 7 rano na rehabilitację przez środek miasta i w pewnym momencie rejestruję, że moje białe pantofelki zmieniają kolor. Na czerwony. Patrzę uważniej... pod nogi... patrzę w górę...
oh. O, k...#$@@%%$@@&...a!!!!!!!!!!!!! <wyrwało mi się szczerze spod serca z czystej radości>
Tak, zgadliście! Rozdeptane owocki pode mną, ogromne drzewo nade mną, natychmiastowy przymus moralny wyzbierania tego we mnie.
Mam już dwa kilogramy i ani ciutki podstawowego surowca i ani ciutki miejsca w zamrażalniku. Trudno, tym razem robię systemem odwrotnym - muszę zasypać dereń cukrem i czekać na dostawę...
A owocki wciąż spadają, a ja i tak muszę tamtędy codziennie wędrować...
Farciara!!
A mnie koledzy z forum obiecują, obiecują...................
Witam.
Ja w tym sezonie dałem sobie trochę czasu na segregację i oddzieliłem czerwone od bordowych.Mam nadzieję że było warto.
Warto, oj warto. Mniej dojrzałe pozostawiam na dzień, dwa (czasem trzy), ciemnieją i stają się słodsze, miększe.
10 kg derenia umyłem, przebrałem i zlałem.
No, niech mi ktoś mądry wyjaśni, dlaczego te czarne są takie małe i w zasadzie okrągłe, a te czerwone duże i podłużne? Wszystko spada z jednego drzewa!
Kawałek dalej jest drugie drzewo, z którego spadają wyłącznie takie małe i czarne...