17-08-2012, 09:24
Witam serdecznie,
Na forum trafiłem kilka miesięcy temu i przyznam, że wciągnęło
. Na razie ograniczałem się do czytania, ale w końcu postanowiłem dać oznaki życia.
Popełniłem w życiu kilka winek, ale po raz pierwszy postanowiłem zrobić miód pitny. Wybór padł na trójniak wiśniowy sycony. Zabrałem się więc chętnie do pracy, zrobiłem nastaw i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że po 10 dniach blg stanął na 16 i ani drgnie. No i powstało pytanie, restartować, czy nie? Zdaję sobie sprawę, ze restart może być trudny, ze względu na to, że wg moich obliczeń ilość alkoholu w miodku to ok 12% a blg 16 (po poprawce na alkohol wyjdzie pewnie około 19 blg. Proszę Was o radę, co byście zrobili w mojej sytuacji. Dodam tylko, że chciałem osiągnąć trójniak o mocy około 16-17% i blg ok 8. Jeżeli doradzacie restart to na jakich drożdżach. Niechętnie myślę o wzmacnianiu spirytusem - miał być czysty, tradycyjny miód.
I jeszcze kilka faktów o moim niedoszłym miodku:
Nastaw 12l na który składa się
4l miodu rzepakowego
2,5l soku wiśniowego
5,5l wody
15g drożdży G995
6g pożywki Activit (miałem dodać też tyle samo DAFu ale nie miałem a potem zapomniałem)
Cały miód dodałem od razu, nie dzieląc na porcje. BLG startowy wyniósł aż 39(!). Podejrzewam, że to zasługa soku z wiśni "teściowych" - są naprawde pyszne i słodkie. Pożywka trafiła do miodu tuż przed drożdżami. Drożdże uwadniałem przez 20 minut, tyle samo natleniałem nastaw przy pomocy pompki akwariowej. Nastaw stał w temperaturze pokojowej (około 23 stopnie, gdyż ciepłe mamy lato).
I krótka historia upadku ballinga:
0 dzień - 39
2 dzień - 34
3 dzień - 31
6 dzień - 21
8 dzień - 18
10 dzień - 16
31 dzień - 16
Doradźcie pls czy nie stoję na straconej pozycji pod kątem restartu, i na jakich drożdżach najlepiej go zrobić.
Na forum trafiłem kilka miesięcy temu i przyznam, że wciągnęło

Popełniłem w życiu kilka winek, ale po raz pierwszy postanowiłem zrobić miód pitny. Wybór padł na trójniak wiśniowy sycony. Zabrałem się więc chętnie do pracy, zrobiłem nastaw i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że po 10 dniach blg stanął na 16 i ani drgnie. No i powstało pytanie, restartować, czy nie? Zdaję sobie sprawę, ze restart może być trudny, ze względu na to, że wg moich obliczeń ilość alkoholu w miodku to ok 12% a blg 16 (po poprawce na alkohol wyjdzie pewnie około 19 blg. Proszę Was o radę, co byście zrobili w mojej sytuacji. Dodam tylko, że chciałem osiągnąć trójniak o mocy około 16-17% i blg ok 8. Jeżeli doradzacie restart to na jakich drożdżach. Niechętnie myślę o wzmacnianiu spirytusem - miał być czysty, tradycyjny miód.
I jeszcze kilka faktów o moim niedoszłym miodku:
Nastaw 12l na który składa się
4l miodu rzepakowego
2,5l soku wiśniowego
5,5l wody
15g drożdży G995
6g pożywki Activit (miałem dodać też tyle samo DAFu ale nie miałem a potem zapomniałem)
Cały miód dodałem od razu, nie dzieląc na porcje. BLG startowy wyniósł aż 39(!). Podejrzewam, że to zasługa soku z wiśni "teściowych" - są naprawde pyszne i słodkie. Pożywka trafiła do miodu tuż przed drożdżami. Drożdże uwadniałem przez 20 minut, tyle samo natleniałem nastaw przy pomocy pompki akwariowej. Nastaw stał w temperaturze pokojowej (około 23 stopnie, gdyż ciepłe mamy lato).
I krótka historia upadku ballinga:
0 dzień - 39
2 dzień - 34
3 dzień - 31
6 dzień - 21
8 dzień - 18
10 dzień - 16
31 dzień - 16
Doradźcie pls czy nie stoję na straconej pozycji pod kątem restartu, i na jakich drożdżach najlepiej go zrobić.