Był kiedyś taki likier który zwał się Prunelką.
Z tego co mi wiadomo komponowany z trzech nalewów, na węgierki, mirabelki i renklody. W kolorze czerwono brązowy.
Kto kiedy mirabelki widział, dawno i nieprawda. Popularnie tak na ałyczę mówią a jedna z jej odmian, czarno owocowa, właśnie prunelką się zowie. Właśnie taką prunelkę udało mi się w starym sadzie zaniedbanym odnaleźć.
Ad rem czyli nie ględź Jacek tylko do miodu.
-kilogram prunelek macerowane w miodzie od 1 września
-kilogram połówek Uleny bez skóry i pestek macerowane takoż
-2 kg dojrzałych zwykłych węgierek połówek wysuszonych samodzielnie
-miód rzepak + sady plus woda tak żeby razem z maceratami Blg 36 uzyskać.
Będzie trójniak.
CDN...
Jacek
Tak się właśnie zastanawiałem kiedy wpadniesz na jakiś nowy ciekawy pomysł na miód
A ja chciałem zapytać (tylko niech mi nikt nie zarzuca, że wodę leje albo ściemniam) czy oprócz tego, że macerujesz owoce w miodzie przez miesiąc to zamierzasz je teraz jeszcze fermentować w owym, czy wyjąłeś śliwki i będziesz fermentował sam miód bez owoców?
Obiecałem ciąg dalszy, proszę bardzo.
Prunelki a w zasadzie ich skórka bardzo silnie barwi na czerwono.
Macerat jest wręcz ciemno bordowy. I kwasu też w nim sporo, w końcu to ałycza.
Ulena kolor złocisty, uczynić powinna czerwień nieco cieplejszą.
Po suszonej węgierce oczekuję brązu.
Jeśli się zawiodę to brutalnie trochę miodu żywym ogniem upalę na karmel.
Przypraw innych nie przewiduję.
O prozie fermentacji pisał nie będę bo żadnych cudacznych sposobów nie planuję.
Niech się dzieje.
Jacek
Edit: Prunelki wraz z maceratem pójdą do nastawu. Uleny wyciągnę i do innych celów przeznaczę. Suszone węgierki dodam pod koniec fermentacji i będę trzymał długo, tak długo jak mi fantazja podpowie.
Oj ciężko się będzie klarowało i pewno długo.
Ale jak znam Jacka, to pewno warto poczekać na degustację.
Dziękuje za skrót całego procesu i pozwolisz, że będę wnikliwie przyglądał się Twojemu Trójniaczkowi bo zapowiada się interesująco.
(03-10-2012, 22:47)Biotit napisał(a): [ -> ]Oj ciężko się będzie klarowało i pewno długo.
Ale jak znam Jacka, to pewno warto poczekać na degustację.
Nie po to śliweczki tak długo w miodzie macerowałem żeby pulpę z nich robić i utrudniać klarowanie.
Jacek
Jacek
rozwiń myśl dla Potomnych, jak wygląda (konkretnie) macerowanie śliwek w miodzie, która później ułatwia klarowanie
Fajne to, ale ja tam się trochę dziwię, skąd jeszcze ulena o tej porze?
Chyba, że mrożona.
Te węgierki, jeżeli suszone, to sam suszyłeś?
Napisz proszę jak i jak długo.
Powszechnie jest znane uzyskiwanie soku z owoców przez zasypanie ich cukrem, zapewniam że ten sam efekt uzyskać można dodając do owoców miodu czy też gęstej brzeczki miodowej. Słiwki są całe, rzec można bardzie zwięzłe niż na starcie, Syrop miodowo owocowy jest klarowny.
Mącić będą tylko drożdże a to jest pryszczyk.
Mód planowałem od ubiegłego roku, Ulena była pierwszym krokiem bo dojrzewa najwcześniej, potem prunelka a w końcu węgierki. Te ostatnie suszyłem w suszarce elektrycznej dłużej niż dobę, W czasie suszenia waga ich zmniejszyłą się o połowę.
Jacek
A gdzie proporcje i czas?
Ilości owoców które podałem są na 10 litrów miodu pitnego.
Miodu zużyłem na razie po pół litra do renklod i do prunelek do każdego dodając "trochu goroncy wody" żeby płynny był, żadnymi kopyściami nie mieszałem tyko często przetaczałem słoje.
Owoce bardzo dojrzałe ale nie ciapowate.
Bardziej obrazowo już nie potrafię.
Baling startowy będę ustawiał dokładnie 36.
Uwodnionych Bayanusów G-995, DAF-u i ACTIWIT-u po 4 gramy.
Na raz, bez żadnego napowietrzania, mieszania itp.
Jak fermentacja wyraźnie zwolni, odłowię i wyrzucę prunelki.
Za kilka dni zleję z nad osadu i dodam suszone węgierki.
Ot i cała filozofia.
Jacek
Teraz pytanie, czy będą zdjęcia?
16 listopada miodek został nastawiony z małą poprawką w stosunku do założeń. Połówki uleny niezbyt dokładnie obdarte ze skóry zafermentowały od środka i trafiły jednak do brzeczki.
Niech się dzieje.
Jacek
I jeszcze jedna zmiana - miodek akacjowo chabrowy jednak dałem.
[
attachment=16371] [
attachment=16372] [
attachment=16373]
Zdjęcia komórką w dość ciemnym loszku to i kiepskie.
Macerowane śliweczki w słojach, nastaw już się pieni a w takim arkuszu kronikę prowadzę.
25 listopada zmierzyłem, Blg nastawu wynosi 15.
Fermentuje w temperaturze 16 stopni C.
Delikatnie wymieszałem czapę pływających owoców, wcześniej już raz mieszałem. Połówki Uleny nadal całe, Prunelki trochę zaczynają się rozpadać. Czas by to towarzystwo odłowić i zastąpić suszonymi węgierkami.
Edit: 1 grudnia Blg nastawu 10.
Odłowiłem prunelki i uleny. Usunąłem osad drożdżowy.
1 kg suszonych węgierek zalałem 1 litrem wrzątku i trzymałem owinięte w koc przez 8 godzin. Susz wchłonął 0,5 l wody.
Skarmelizowałem o,5 l miodu. Miodowy karmel uzupełniłem wodą do objętości 1 l oraz wymieszałem z płynem którego nie wchłonęły węgierki. Sliwki i dodatkową porcję brzeczki dodałem do nastawu. Pomalutku, pocichutku fermentuje dalej.
Jacek
Znalazłem bogatszy przepis na prunelkowy likier.
W skład wchodzi oprócz ww nalew na tarninie i wanilia.
Wanilię miałem to już dorzuciłem ale skąd teraz tarninę wytrzasnąć.
Przyjdzie pewnie zielarnię odwiedzić i jakiego badziewnego suszu kupić. Ech...
Jacek
Ja w sprawie PRUNELEK.
Zajrzałem do książki Ireny Gumowskiej "Owoce z lasów i pól" wydanie III 1986.
I tak ona pisze:
"Do dzikich śliwek można zaliczyć: ałyczę, lubaszkę i jej odmiany: psiarki, damaszki i prunele oraz mirabelkę i tarninę."
Dalej pisze:
"Lubaszka wystepuje u nas w różnych odmianach. Tzw. psiarki mają owoce drobne z bardzo gorzką skórką. Damaszki maja owoce większe, jasnoczerwone, a miąższ łatwo odchodzi od pestki. Prunele mają owoce ciemnofioletowe, woskowo oszronione, z pestkami trzymającymi się miąższu"
(16-12-2012, 18:17)R-Jacek napisał(a): [ -> ]Znalazłem bogatszy przepis na prunelkowy likier.
W skład wchodzi oprócz ww nalew na tarninie i wanilia.
Wanilię miałem to już dorzuciłem ale skąd teraz tarninę wytrzasnąć.
Przyjdzie pewnie zielarnię odwiedzić i jakiego badziewnego suszu kupić. Ech...
Jacek
Jacku, mam jeszcze któryś kilogram zamrożonej tarniny, więc gdybyś potrzebował jeszcze pisz na PW.
Po przemyśleniu doszedłem do wniosku że w tej fazie kiedy w miodzie pływają tylko suszone węgierki, tarninę muszę dodać także suszoną. Odpowiednią ilość już zakupiłem. Mam nadzieję że przyjdzie piękna a nie taka sieczka jak w zielarskim oferują.
Dziękuję wszystkim za pomoc.
Do staplera : o taką właśnie prunelę chodzi !
Jacek
Z takiej ciemnofioletowej, woskowo oszronionej, z pestkami trzymającymi się miąższu zrobilem nalewkę. Ma dopiero kilka miesięcy, noworodek można powiedzieć, więc niech spokojnie dojrzewa.
Gdyby ktoś z województwa lubelskiego chciałby na drugi rok zerwać prunelkę, to służe adresem miejsca gdzie ten specjał zberałem.
Dla upewnienia że o to samo chodzi.
Nalew powinien być ciemno czerwony, wręcz buraczkowy.
Miąższ prunelki żółto pomarańczowy.
Jacek
Tak, ten odcień.
Mój był znacznie intensywniejszy, ale to była mieszanina miodu i prunelek bez alkoholu.
Jacek
Do nalewki radził bym suszonych śliwek dodać bo w tym rozcieńczeniu mało szlachetnie wygląda.
(17-12-2012, 20:04)stapler napisał(a): [ -> ]To ten kolor?
Wygląda tak jakbyś trzymał butelkę lewą nogą
(17-12-2012, 19:36)stapler napisał(a): [ -> ]Gdyby ktoś z województwa lubelskiego chciałby na drugi rok zerwać prunelkę, to służe adresem miejsca gdzie ten specjał zberałem.
To bardzo poproszę