Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: wino z soku brzozy!!!
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Byłem właśnie w sklepiku zielarskim i mają sok z brzozy w 3 litrowych słojach po 15 zł , czysty i z dziką różą firmy OSKOŁA . Jest też czysty HERBAPOLU po 16,70 zł za 3l. Chyba się skuszę na jeden słój jak mi się zwolni jakaś dama. Za parę dni zleję hibiscusa a butle nie lubią stać puste.
Tylko który radzicie czysty czy z różą ?
a na etykiecie nie bylo przypadkiem napisane jaka jest zawartosc cukru?? cenna informacja..


pozdr.
Cytat:Wysłane przez leper
a na etykiecie nie bylo przypadkiem napisane jaka jest zawartosc cukru?? cenna informacja..


pozdr.
Była informacja ale nie pamiętam.
Meduję że w Gliwicach brzozy pusciły sok. Właśnie raczę się swieżutkim sokiem próbnie spuszczonym z wywróconej w zasadzie brzozy i stwierdzam że jest bez smaku. Zwykła woda o nieco gestszej konsystencji i jakby trochę słodsza. Być może dla zdrowia popijać taki specyfik ma sens, jednak robienie z tego wina chyba mija się z celem. A może taki smak, a w zasadzie jego brak dlatego że być może korzenie uszkodzone? :niewiem: Ale z tego co już wyczytałem to tak właśnie smakuje sok brzozowy.
Kurcze to może nie warto ?
15 zeta za 3 litry tez trochę mało ekonomiczne.:niewiem:
warto czy nie to kazdy chyba sie dowie jak sam sproboje ;] jezeli jest gust na ktorym warto polegac, to swoj wlasny :) ja przymierzam sie do takiego winka i mysle ze jeszcze w tym tygodniu zajme sie zabawa z sokiem :)

pzdr.
gdyby tak mialo byc to w przepisie ktos by to napisal i nie sadze... no ale probowac mozesz :P
Cytat:Wysłane przez leper
gdyby tak mialo byc to w przepisie ktos by to napisal i nie sadze... no ale probowac mozesz :P

W Nowickim jest przepis nakazujący gotowanie soku do czasu jak odparuje jedna czwarta płynu. Nie wiem do czego to ma służyć, ale skoro można bez to po co gotować.
ten przepis nie dotyczy soku z brzozy :) ja sie zastanawiam tylko co z tymi farfoclami? przeciez jak sok zcieka do pojemnika to na bank cos tam sie nazbiera, jakis samotny farocel, i co wtedy? naturalnie przefiltruje sie to przed zlanim do balona ale to sterylne raczej nie jest... moze pasteryzowac?
jak ładnie zrobisz dziurkę i włożysz rurkę to będziesz miał czysty soczek . Ja jak zlewałem miałem 5l baniak po wodzie zrobiłem dziurkę w korku rurka od drzewka do baniaka wieczorem założyłem instalację i rano jak przyszedłem to baniak pełen bez farfocli i prosze pamiętać by dziurkę w drzewku zatkać , wbić taki ala korek by sok przestał zlatywać i drzewko sobie spokojnie rosło.
co ma tempo fermentacji do pojemnosci nastawu? nie wiem o co tobie chodzi. roznicy podejrzewam ze nie ma, ale teraz jak bedziesz sciagac to i tak chyba marcowego juz w lesie nie dostaniesz :P

ja bym sciagal do polowy kwietnia, pozniej moze sie zrobic cieplo...
no ja w maju na brzoze bym sie nie porywal chyba ze chcesz porzadnie je okaleczyc.

a co do fermentacji to takie gadanie... ryzowe burzliwie? u mnie piany praktycznie nie bylo.. to zalezy raczej od drozdzy.a dopelniam do 3/4. poza tym pozniej patrze, do jakiego balona moge zlac to co sfermentuje. np mam balon 20l i 42. w 42 fermentuje 20l moszczu + cukier etc i po pierwszym obciagu powinno zostac 20l, reszte do zlewu, nie lubie trupow w winie :)

no ale kazdy ma swoj wlasny patent na to ;)

pozdrawiam.
ps. ja nastawiam brzozowe w sobote chyba :)
Mierzyłem przedwczoraj refraktometrem oskołę z kilku brzóz i wychodzi 1,5 do 2* Bx :ysz:, czyli ok. 98% wagowo wody. Faktycznie smak b. delikatny, lekko słodki. Wina to się bezpośrednio nie da z tego zrobić. Sprawdzę jeszcze w maju, może sok będzie bardziej esencjonalny :slinka:
czemu sie nie da? tu raczej chodzi o zwiazki w oskole a nie o zawartosc cukru, ktory zawsze mozna dodac...
wiadomo dać się da, ale raczej z jakimś dodatkiem, bo z samego soku, to prawie jak wino z wody z cukrem. Chyba że właśnie zrobić soku w dużym zagęszczeniu.

Wczoraj próbowałem soczek kupny. Był jednak dosładzany syropem winogronowym i to ich posmak bardziej było czuć.
ehh... poczytajcie co mozna robic za pomoca oskoly.. jakby to byla woda z cukrem to na pewno nie uzywali by jej do produkcji lekow i kosmetykow....

EDIT:
btw. gdyby nie dalo sie zrobic wina to nowicki nie pisalby ze sie da, nie umieszczalby tego w ksiazce i nie pisalby ze jest smaczne :) moj woj kiedys z tego robil i tez mowi ze jak sie dobrze zrobi to nei ma bata :)

pozdr.

ps. jak sie nie znasz na drzewach [ja cos tam wiem, bo ktos w mojej rodzinie robi w tym fachu] to poczytaj kiedy drzewa zbieraja soki i co sie z nimi dzieje [oraz kiedy]. jak chcesz to robic w maju to lepiej wez zetnij drzewo i wysnisnij z niego sok, przynajmniej biedne meczyc sie nie bedzie. bo w maju uzyskasz go malo i drzewo po pupie dostanie, a juz na peno mlode galazki...
To, że się używa oskoły do prod. m. in. kosmetyków, moim zdaniem o niczym nie świadczy, bo ten przemysł bez przerwy wynajduje nowe rośliny po to, żeby je zastosować w nowych wyrobach. Biznes musi się kręcić. Skuteczność środków kosmetycznych jest, jak może wiesz, głównie kwestią wiary :lol:.
Ponieważ mam naturę eksperymentatora i lubię weryfikować ustalone sądy, to argument, że Nowicki napisał dobrą opinię o winie oskołowym mnie akurat nie przekonuje. Przeczytaj sobie dla przykładu, co Cieślak napisał o nalewce z czerwonej porzeczki (nie robi się, bo kiepska). A czy to prawda ?
Podtrzymuję swoje zdanie, że z tak mało charakterystycznego materiału jak oskoła trudno będzie zrobić wino inne, niż tylko baaaaaaaaaardzo delikatne :kwasny:
Moja wiedza o drzewach nie jest czysto teoretyczna, bo mam ich w ogrodzie kilkadziesiąt, a wynika z niej ( m.in.) ,że jak roślina dostanie od życia ( w tym i człowieka :placze:) w kość, to mobilizuje to jej siły witalne . Podobnie mają ludzie :lol:
nie mam zamiaru sie wdawac w jakas dluzsza bezsensowna debate. zferyfikuj swoja wiedze i lesna i.. historyczna? oskole jako lekarstwo stosowali.. dziady dziady dziadow i nie jest to wymysl jakis przelomowy 20-go wieku, wiec twoj argument o biznesie spowodowal na moich ustach usmieszek :P

pozdrawiam ;]

ps. nawet jezeli wyjdzie bardzo delikatne to bedzie to mysle ciekawy material kiperski ;]
Witam Szanownych.

Istotna informacja odnośnie dojenia brzózek!!!
Dużo czytałem na temat ściągania soku, rozmawiałem też z Rosjanami, u których jest to dość powszechne. W związku z tym mam kilka istotnych informacji:
1 Nie należy wiercić otworu dłuższego niż 5 cm (chyba, że w miejscu w którym wiercimy jest gruba warstwa kory);
2 Nie zatykamy dziurki kołeczkiem, bo wprawdzie tamuje on wydzielanie soku, ale potem gnije i wogóle uniemożliwia zarośnięcie otworku. Dziurki najpierw smarujemy - dobry jest do tego np propolis na spirytusie, albo jakaś maść lecznicza do drzewek ogrodniczych. Smarować moża przy użyciu patyczka do uszu, albo czegoś podobnego. Na koniec zatykamy dziurkę plasteliną, kitem, albo chociażby zżutą gumą do rzucia. Dziurkę zatykamy bardzo starannie, ugniatamy, wciskamy itd można użyć pręcika, albo mocnego patyka. Dziurkam z czasem zarośnie, a plastelina zostanie wypchnięta.:fajka:
hmm.. ciekawa informacja.. szkoda ze tak pozno ja czytam :( ale chyba nic sie nie stanie... na dniach przejde sie na brzozki i zobaczymy jak sobie radza.

a teraz ciekawsza informacja (z punktu widzenia winiarza [amatora]:P): nastawilem 20l, cukier 20blg [nie chcialem przesadzac z cukrem, a czytalem ze oskola ma ciezki start]. start owszem ciezki, prawie nieudany. na 20l uzylem 2 matki. pierwsza nie przyjela sie wiec uzylem innej. zadzialalo. bulkalo wolno, ale z impetem. na powierzchni piana jakas dziwna, "inniejsza" niz w pozostalych nastawach... nie do opisania, ale nei bylo jej tyle zeby nie wiem co- nie robi wrazenia :)
dzis minal 2 tydzien odkad nastawilem. blg = 3! niesamowite- myslalem ze wiele wiecej, no i tutaj koledzy forumowicze [wiekszosc] pisali, ze fermentowanie wolne i trwajace wieki, a tu rewelka. co prawda bardziej uwazalem na tmp przy tym nastawie niz przy innych, ale nie spodziewalem sie takiego wyniku... doslodzilem 20g/l, tak zeby po przefermentowaniu byl jakis %
w smaku... dziwne, nie podobne do niczego innego. truche kwasne [dalem znacznie mniej kwasku niz w przepisie [okolo 30g]]. no i mankament.. bije drozdzami na kilometr wiec nie dalo sie wyczuc nic konkretniejszego.... wyjdzie z tego "delikatne" winko :)

ot.. tyle na temat 2-tygodniwej oskoly:P pozdrawiam ;)
Witam!
Dawno mnie nie bylo, widze ze jest temat o soku brzozowym. Czasu mam niewiele na wino, ale ze czas i tak plynie wiec nastawilem 40 l z soku brzozowego. Rok temu zrobilem kilka nastawow. Miedzy innymi sok brzozowy+rodzynki (cholerny olej rodzynkowy, wtedy o nim nie wiedzialem), nastawione w polowie kwietnia 2005, w styczniu 2006 nie nadawalo sie prawie do picia. w marcu 2006 bylo fantastyczne!!!, 35 litrow rozeszlo sie w ciagu 2 miesiecy (w sumie to nie wiem jak...). Smakowalo wszystkim, a co najciekawsze, nikt nie mial kaca, ani razu!!!

W polowie kwietnia 2005 nastawilem tez 10 litrow sok brzozowy (nie przegotowany, ludzie na forum chyba o tym nie wiedza, ale trzeba przegotowac sok brzozowy, jesli sie tego nie zrobi to w ciagu kilku dni skwasnieje i nie nadaje sie do niczego, wtedy tez o tym nie wiedzialem) + owies. Przepis dorwalem bardzo ogolny: "rosjanie aby zachowac wlasciwosci soku brzozowego, zasypuja dno beczek owsem, zalewaja sokiem brzozowym i czekaja az owies zacznie kielkowac i fermentowac". Tyle mialem info. Wiec: wsypalem 1kg owsa kupionego w sklepie ze zdrowa zywnoscia, takiego bez lusek i innych pierdol, wsypalem dobalona zalale sokiem i poczekalm kilka dni. faktycznie zaczal kielkowac, zaczal fermentowac, ale lipnie wiec potem zaczalem dodawac cukru, i.... gnal jak szalony bez drozdzy!!!! w czasie femrentacji probowalem z kuzynem nieco i bylo po prostu cudowne wsmaku, kwasne bo sok nieprzegotowany ale cudowne. potem fermentacja zwolnila dodawalem cukru itd. w sierpniu znowu sie obudzilo, nie wiedziec czemu. potem gdy skonczylo, wyciaglem owies z osadem, zlalem dopelnilem co2. zaczelo sie klarowac i do dzisaij nie skonczylo, i tu mam wlasnie pyanie, co robic? najpierw probowalem klarowac w pokoju, ale lipa. przenioslem na 2 miesiace w stala temp +19C, ale sklarowalo w tm czasie 2 cm (na kysztal, a ponizej zawiesina). wiec przenioslem do innego pomieszczenia na zime, o barzo niskiej temp, ale nie zamarzlo. na dzisiaj wyglada tak jak na fotkach ponizej. gora fantastycznie sklarowana, krysztal, ponizej takie pol na pol. a ponizej zawiesina drozdzy (?), i czoywiscie nieco osadu na dnie. od grudnia minelo 4 mce.

sorki, zdjec nie bedzie, amm fotki o rozmiarze ok 2MB, wiec nie wejda, mam tez mniejsze o rozm ok 165kb, ale tez ich nie chce przyjac. : (

Gdyby ktos chcial info o soku brzozowym, jak zbieram, ajk wino z niego robie i jak zmakowalo to prosze nie na forum bo nie wiem kiedy odpisze, bo na net tez czasu nie mam, nie na PW, tylko na komore, chetnie opowiem.


================
Aisha!
I'm murderer
Aisha!
I'm confused
Aisha!
I'm vibraiting

Babies need blood
================
Hokky
505166018
886224911
================
moze teraz uda sie wkleic fote.
nie wiem czemu ale nie widzialem edycji, tak to bym zedytowal, tak jak poprzednio, wiec sorki za zasmiecanie


chwile pozniej: pomimo, ze w kafe jest duzy transfer, nic nie wchodzi. wiec lipa. zdjecia moge wyslac do tych co potrafia pomoc z klarowaniem, sprawa jest powazna, wino smaku rzadkiego i oryginalnego, szkoda go tracic, a ja wiedziec nie wiem co robic. HELP!
emalia na: hokky@wp.pl

===========
Aisha!
I'm murderer
Aisha!
I'm confused
Aisha!
I'm vibratiting
===========
505166018
886224911
===========
Podobał mi się ten przepis z owsem. Może gdyby owies był z łuską, to klarowałby się lepiej??
Mam dwa fajne przepisy - jednak nie na wino, ale raczej na napuj winny - tak mnie się zdaje. Może się mylę, więc liczę na uwagi fachowców.
Pierwszy jest to przepis z książki Pani Ćwierciakiewiczowej - wielkiego autorytetu kulinarnego XIX wieku.
"Sok brzozowy zlewa się do butelek w które kładzie się po pare ziarenek ryżu i plasterek obranej cytryny, albo tylko kilka rodzynków. Korkuje się za pomocą maszynki do korkowania, bo od zakorkowania najwięcej zależy i wstawia się do piwnicy lub lodowni. Za miesiąc można już pić, a przechowywać można dłużej niż rok. Sok wypuszczow spóźnionej porze, to jest gdy listki się pokazują, jest potem niedobry, ciągnie się"

Drugi przepis to już przepis rosyjski:
10 ltrów soku, 1,5 szklanki rodzynek.
Sok z brzozy gotować pół godziny. Po ostudzeniu dodać posiekane rodzynki. Zamknąć i trzymać w temperaturze pokojowej 10 dni potrząsając kilka razy dziennie. Po dziesięciu dniach znieść do piwnicy i otworzyć. Trzymać otwarte do końca fermentacji, a następnie zamknąć w butelkach. Spożywać dopiero po 9 miesiącach.

Obydwa przepisy zastosowałem. Ćwierciakiewiczowej napuj winny, albo kwaszony sok poprubuję za dwa - trzy tygodnie.

Ps u nas soczek jeszcze pięknie leci - północ Polski. :pijemy::pijemy::pijemy:
Nastawiłem w tym roku z brzozy. Jeszcze się klaruje, ale i tak już większość znajomych próbowała i mówią że dobre. Według mnie jedno z lepszych moich win:rotfl:
Panie Ponury, czy gotowal Pan sok przed wlaniem do balona? i czy mozesz zdradzic swoje propocje sok-kwasek? ja nastawilem 20l i dalem 15g kwasku cytrynowego (nie gotowalem)... no i winko przednie tylko kwasne... teraz jest juz jakos 2 miesiace po pierwszym zlaniu, i przechodzi sobie naprawde cichutka fermentacje bo ludze sie ze ta kwaskowatosc spadnie....
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10