05-01-2014, 23:28
-Sok z 2 grejfrutów. Ja robię z czerwonych, mogą być białe.
Może być nawet sok z kartonika, ale to pójście na łatwiznę.
Gorycz grejfrutów przełamuje mdłą słodkość masy krówkowej.
Grejfruty obrać ze wszystkiego : i z białej naowocni, i
z przegródek między gronkami. Można nie obierać,
ale ja obieram, bo likier jest delikatniejszy. Poza tym
po odciśnięciu soku można sobie zjeść ten miąższ i lepiej
żeby nie miał tych wiórów.
Raz zmieliłem całe owoce, jak leci, z pewną ilością naowocni
i to zalałem spirytusem. Po tygodniu maceracji przesączyłem przez sitko,
ale gorycz naowocni utrymywałe się jeszcze pzez miesiąc, zanim się
zharmonizowała. Niemniej jest to ciekawe doświadczenie smakowe
i jak ktoś lubi eksperymenty - niech sobie wybróbuje.
-Sok z 1 cytryny: cytryny nie da się już tak dokładnie obrać
ani podzielić na gronka, więc wyciskam normalnie na wyciskarce
i odcedzam na sitku. Jak ktoś nie za bardzo lubi kwasek, to może być sok z połowy cytryny.
Obrane grejfruty i odcedzony na sitku sok z cytryny wrzucam do blendera, mielę.
Następnie cedzę przez normalne sitko, zeby oddzielic
miąższ. Trzeba sobie pomagać łyżką i przeciskać miąższ, bo sam się nie przecedzi.
Potem jeszcze raz przecedzić przez gęste sitko żeby usunąć resztki cząstek stałych.
To już idzie łatwo.
Bardzo ważne jest staranne przecedzenie soku, ponieważ bez tego likier się rozwarstwia
podczas przechowywania. Przy starannym przecedzeniu szanse na rozwarstwianie są mniejsze.
Blender wymyć, ponownie wlac przecedzony sok, do tego wrzucić puszkę masy krówkowej.
Są takie o smaku czekoladowym lub kawowym, ale doradzam zwykłą masę kajmakową, jasną.
Te kolorowane powodują rozwarstwianie likieru.
Jak ktoś umie i lubi - może sobie sam ugotować puszkę mleka zagęszczonego. Ja póki co
nie umiem, ale dojdę do tego.
Jak się wybiera masę z puszki łyżką maczaną w soku, to nawet łatwo idzie i nie przywiera.
Włączyć blender na małe obroty i niech się ten sok z masą mieli.
W czasie mielenia dodać od 2 do 4 łyżek stołowych czubatych kawy rozpuszczalnej. Ja daję jakobs
brązową. Kiedyś dawalem 4 lyzki ale było to za mocne, teraz daję dwie.
Być może zamiast kawy można dać kakao, ale tej wersji nie trenowałem.
Wszystko cały czas mielić mielic i w trakcie mielenia lać bardzo, bardzo powoli spirytus.
Od 300 do 500 ml, zależy od tego, czy ktoś lubi słabsze czy mocniejsze wersje.
W każdem razie musi się to mieścić w półtora litrowym blenderze.
Do tego wszystkiego dolewam na końcu pół szklanki wyciągu z kminku i kurkumy.
Taki wyciąg powstaje następująco: do półlitrowej butelki wsypuję torebkę kminku,
najlepiej mielonego i łyżeczkę kurkumy. Wlewam pół butelki wrzątku, a jak ostygnie
dopełniam 96% spirytusem. Wstrąsam od czasu do czasu. Po tygodniu gotowe do użycia.
Podczas tego mieszania likieru powstaje piana - tym więcej im słabiej przecedzony był sok.
Trzeba wyłączyć blender, poczekać aż caLa piana wypłynie na wierzch i starannie ją zebrać
łyżką. Oczywiście nie wyrzucać, tylko zjeść (wypić). Pozostawienie piany powoduje
rozwarstwianie likieru.
I to wszystko- rozlać do butelek, po tygodniu już gotowe do spożycia.
Niestety pozostawia 'tłusty' osad na ścianie butelki, co nie wygląda zbyt estetyvcznie.
Trudno się też potem takie butelki myje, trzeba wybierać takie o kształcie pozwalającym
wszędzie dotrzeć szczotką do butelek.
Kieliszeczek takiego specyjału to jakby się zjadło pysznego cukiereczka z wódką.
Przepuściłem tego parę litrów przez nerki, zanim mi się znudziło.
smacznego
pluton
Może być nawet sok z kartonika, ale to pójście na łatwiznę.
Gorycz grejfrutów przełamuje mdłą słodkość masy krówkowej.
Grejfruty obrać ze wszystkiego : i z białej naowocni, i
z przegródek między gronkami. Można nie obierać,
ale ja obieram, bo likier jest delikatniejszy. Poza tym
po odciśnięciu soku można sobie zjeść ten miąższ i lepiej
żeby nie miał tych wiórów.
Raz zmieliłem całe owoce, jak leci, z pewną ilością naowocni
i to zalałem spirytusem. Po tygodniu maceracji przesączyłem przez sitko,
ale gorycz naowocni utrymywałe się jeszcze pzez miesiąc, zanim się
zharmonizowała. Niemniej jest to ciekawe doświadczenie smakowe
i jak ktoś lubi eksperymenty - niech sobie wybróbuje.
-Sok z 1 cytryny: cytryny nie da się już tak dokładnie obrać
ani podzielić na gronka, więc wyciskam normalnie na wyciskarce
i odcedzam na sitku. Jak ktoś nie za bardzo lubi kwasek, to może być sok z połowy cytryny.
Obrane grejfruty i odcedzony na sitku sok z cytryny wrzucam do blendera, mielę.
Następnie cedzę przez normalne sitko, zeby oddzielic
miąższ. Trzeba sobie pomagać łyżką i przeciskać miąższ, bo sam się nie przecedzi.
Potem jeszcze raz przecedzić przez gęste sitko żeby usunąć resztki cząstek stałych.
To już idzie łatwo.
Bardzo ważne jest staranne przecedzenie soku, ponieważ bez tego likier się rozwarstwia
podczas przechowywania. Przy starannym przecedzeniu szanse na rozwarstwianie są mniejsze.
Blender wymyć, ponownie wlac przecedzony sok, do tego wrzucić puszkę masy krówkowej.
Są takie o smaku czekoladowym lub kawowym, ale doradzam zwykłą masę kajmakową, jasną.
Te kolorowane powodują rozwarstwianie likieru.
Jak ktoś umie i lubi - może sobie sam ugotować puszkę mleka zagęszczonego. Ja póki co
nie umiem, ale dojdę do tego.
Jak się wybiera masę z puszki łyżką maczaną w soku, to nawet łatwo idzie i nie przywiera.
Włączyć blender na małe obroty i niech się ten sok z masą mieli.
W czasie mielenia dodać od 2 do 4 łyżek stołowych czubatych kawy rozpuszczalnej. Ja daję jakobs
brązową. Kiedyś dawalem 4 lyzki ale było to za mocne, teraz daję dwie.
Być może zamiast kawy można dać kakao, ale tej wersji nie trenowałem.
Wszystko cały czas mielić mielic i w trakcie mielenia lać bardzo, bardzo powoli spirytus.
Od 300 do 500 ml, zależy od tego, czy ktoś lubi słabsze czy mocniejsze wersje.
W każdem razie musi się to mieścić w półtora litrowym blenderze.
Do tego wszystkiego dolewam na końcu pół szklanki wyciągu z kminku i kurkumy.
Taki wyciąg powstaje następująco: do półlitrowej butelki wsypuję torebkę kminku,
najlepiej mielonego i łyżeczkę kurkumy. Wlewam pół butelki wrzątku, a jak ostygnie
dopełniam 96% spirytusem. Wstrąsam od czasu do czasu. Po tygodniu gotowe do użycia.
Podczas tego mieszania likieru powstaje piana - tym więcej im słabiej przecedzony był sok.
Trzeba wyłączyć blender, poczekać aż caLa piana wypłynie na wierzch i starannie ją zebrać
łyżką. Oczywiście nie wyrzucać, tylko zjeść (wypić). Pozostawienie piany powoduje
rozwarstwianie likieru.
I to wszystko- rozlać do butelek, po tygodniu już gotowe do spożycia.
Niestety pozostawia 'tłusty' osad na ścianie butelki, co nie wygląda zbyt estetyvcznie.
Trudno się też potem takie butelki myje, trzeba wybierać takie o kształcie pozwalającym
wszędzie dotrzeć szczotką do butelek.
Kieliszeczek takiego specyjału to jakby się zjadło pysznego cukiereczka z wódką.
Przepuściłem tego parę litrów przez nerki, zanim mi się znudziło.
smacznego
pluton