Witam, mam pytanie:
Czy fermentacja moszczu z porzeczek, a rozumiem przez to:
zmiażdżenie, dodanie części wody, cukru, pektoenzymu, matki drożdżowej i odstawienie na ok. 4 dni - powinno odbywać się w balonie z rurką, czy nawet w innym naczyniu.
Ja fermentuję w fermentatorze, a tę dziurkę w pokrywce zatykam kawałkiem waty.
Nie znoszę wydłubywać owoców z balona.
Zresztą, właśnie do tego służy fermentator, jak sama nazwa wskazuje.
Dziękuję.
Czy dobrze rozumiem, że z fermentatora po tych 4 dniach odcedzasz już sam sok do balona
i ponownie dodajesz oprócz wody i cukru również drożdże ?
A po co drugi raz drożdże?
nie wiem, tak słyszałem, dlatego pytam...
ale domyślam się, że jeśli fermentacja w miazdze przebiega dobrze - to są niepotrzebne.
Drożdże przelatują zarówno przez durszlak, jak i nawet przez poszewkę na poduszkę.
Osobiście sprawdziłam nie raz.
A co do dodawania wody z cukrem - nie robię tego z automatu. Dodaję, jak blg zejdzie do zera i staram się nie przekroczyć 5 blg.
Właśnie na forum hula temat, gdzie kolega dosłodził do 17 blg i tak mu już zostało...
Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Przy okazji pytanie na inny temat. Jeśli nie opierać się na gotowych przepisach dot. ilości wody i cukru,
to w/g Twojego doświadczenia do ilu BLG dosłodziłbyś moszcz z czarnej porzeczki do wstępnej fermentacji ?
Pierwsze blg nie powinno przekroczyć ok 22/23.
Ale dobre drożdże ruszają i wyższe stężenia, natomiast potem dosładzam coraz bardziej ostrożnie.
... no to już wszystko !
Bardzo dziękuję !