Ze względu na to, że od jakiegoś czasu mam małe problemy z moimi winkami... postanowiłem poprosić Was o podzielenie się ze mną Waszymi doświadczeniami. Zależy mi na szybkiej odpowiedzi, bo nie ukrywam, że jutro planuje zająć się nimi
Ze wzgledu na zamieszanie z kilkoma problemowymi winami... troche sie pogubilem i zwatpilem...
Mam pytanko dotyczace win ryżowych.
Po 6 tygodniach od zrobienia nastawu zlewalem wino i oddzielalem od czesci stalych czyli ryzu i rodzynek...
Od razu siarkowalem...a za 3 dni zlewalem znad osadu.
Potem odczekalem jeszcze 9 dni i zlewalem ponownie aby poraz drugi je zasiarkować... i teraz mam dylemat...
Czy wg. Was podczas drugiego siarkowania od razu powinienem dosłodzić wino do smaku i po 2 tygodniach zlać jeszcze raz aby oddzielić te pozostałe obumarłe drożdże ktore w malych już ilosciach osadza sie na dnie... czy jednak podczas drugiego siarkowania nie dosladzać wina od razu tylko odczekać te 2 tygodnie do kolejnego zlania wina znad malego osadu i wtedy doslodzić? Zwykle siarkuje wina 2 razy aby mieć pewność, że drożdże napewno padną. Jeszcze niedawno nie miałem z tym problemu... ale ostatnio problemy bardzo mi dokuczają.
Czy wino ktore dostanie druga dawke siarki i od razu cukier na dosłodzenie nie ruszy niespodziewanie, czy wręcz przeciwnie... dawka siarki i cukru spowoduje całkowite ich wybicie?
Nadmienie, że mam wino 13% jak i również 18%.
Czy 0.8 ml siarki / 10 wina 13% jak i 18% to wg. Was właściwa ilość czy jednak stosujecie większe ilości?
Moim zdaniem cała twoja procedura postępowania z młodym winem jest niewłaściwa.
Jeżeli proces fermentacji został zakończony tj. drożdże przerobiły
cały cukier a więc mamy zaplanowany % to trzeba po zlaniu wina równocześnie dosłodzić do właściwego Blg. czyli jakie chcemy mieć wino słodkie,pólsłodkie lub półwytrawne i równocześnie zasiarkować pirosoiarczanem,ale nie w dawce 0.8g/10l tylko w odpowiedniej dla danego typu drożdży. Jest zasada aby zrobić to raz a skutecznie a dawka którą stosujesz i to dwukrotnie nie przyniesie zamierzonego skutku.
Ja stosuję dla mniej żywotnych szczepów 1,5g/10l. a do zabicia Bayanusów G995 minimum 2g/10l.
Za szybko robisz te zlewania. Osad nie ma szans w pełni się ułożyć na dnie. Po pierwszym oddzieleniu wina od ryżu osad wytrąci się szybko ale tylko ten najgrubszy. powiedzmy że po 2 tygodniach powtórzysz zlewanie, ale następne co najmniej po kilkunastu tygodniach. kolejne powiedzmy po 3-4 miesiącach. Butelkujesz jak wino jest stabilne i masz pewność że już nic nie zrzuci. dzieje się to po około roku. Ty chcesz ten cały proces zmieścić w 3 tygodniach. Tak się niestety nie da.
(30-12-2014, 20:11)janik napisał(a): [ -> ]Moim zdaniem cała twoja procedura postępowania z młodym winem jest niewłaściwa.
Jeżeli proces fermentacji został zakończony tj. drożdże przerobiły
cały cukier a więc mamy zaplanowany % to trzeba po zlaniu wina równocześnie dosłodzić do właściwego Blg. czyli jakie chcemy mieć wino słodkie,pólsłodkie lub półwytrawne i równocześnie zasiarkować pirosoiarczanem,ale nie w dawce 0.8g/10l tylko w odpowiedniej dla danego typu drożdży. Jest zasada aby zrobić to raz a skutecznie a dawka którą stosujesz i to dwukrotnie nie przyniesie zamierzonego skutku.
Ja stosuję dla mniej żywotnych szczepów 1,5g/10l. a do zabicia Bayanusów G995 minimum 2g/10l.
Reasumując... po oddzieleniu części stałych od wina (oczywiste jest że cukier na % został w 100% przerobiony)... sugerujesz, że powinno się od
razu siarkować i dosłodzić. Oki to jest jasne.
Ja w pierwszej kolejności zasiarkowałem i odczekałem te 2 tygodnie... aby ponownie zasiarkować i następnie dosłodzić na smak.
Kolejnym razem zrobię tak jak sugerujesz... aby nie siarkować 2 x delikatnie... zrobię to raz a dobrze i od razu dosłodzę.
Czy dla drożdży Fermiwin które mają tolerancję na 14 % wystarczy te 1,5 g/ 10l, a dla Fermovin PDM które mają tolerancję na 18% wystarczy te 2 g/ 10l?
(30-12-2014, 20:13)TEQUILA napisał(a): [ -> ]Za szybko robisz te zlewania. Osad nie ma szans w pełni się ułożyć na dnie. Po pierwszym oddzieleniu wina od ryżu osad wytrąci się szybko ale tylko ten najgrubszy. powiedzmy że po 2 tygodniach powtórzysz zlewanie, ale następne co najmniej po kilkunastu tygodniach. kolejne powiedzmy po 3-4 miesiącach. Butelkujesz jak wino jest stabilne i masz pewność że już nic nie zrzuci. dzieje się to po około roku. Ty chcesz ten cały proces zmieścić w 3 tygodniach. Tak się niestety nie da.
Do tej pory zawsze tak robiłem i wydawało mi się, że jest ok, ale widocznie gdybym zastosował to co sugerujesz... to może byłoby jeszcze lepiej
Czy uważasz... że jeśli oddziele części stałe od wina... i od razu zasiarkuje oraz dosłodze na smak... to kolejno mogę zrobić kolejne zlanie znad osadu za 2 tygodnie, potem za kilka tygodni i kolejno za 3-4 miesiące... i wtedy powinno być ok?
Pytałem czy wg. Ciebie siarkowanie i dosładzanie lepiej jak wykona się jednocześnie... czy lepiej najpierw zasiarkować... a dosłodzić za kilka tygodni?
Proszę używać opcji edycja , nie piszemy posta pod postem ,jeśli nikt nie odpowiedział. TWM
Siarkowanie + dosładzanie jest dobre jak chcesz zabić drożdze, co do zlewania znad osadu to musisz sprawdzać ile osadu ci osiadło, nie można za długo trzymać wina nad osadem
(30-12-2014, 20:31)kromoni83 napisał(a): [ -> ]Kolejnym razem zrobię tak jak sugerujesz... aby nie siarkować 2 x delikatnie... zrobię to raz a dobrze i od razu dosłodzę.
Czy dla drożdży Fermiwin które mają tolerancję na 14 % wystarczy te 1,5 g/ 10l, a dla Fermovin PDM które mają tolerancję na 18% wystarczy te 2 g/ 10l?
Drożdże PDM to jest również rodzina Bayanus więc aby je zneutralizować to trzeba dozować większe dawki piro.
Równoczesne dosładzanie z siarkowaniem daje większą skuteczność zabicia drożdży.
http://wino.org.pl/forum/showthread.php?tid=8748
(30-12-2014, 21:12)Goger napisał(a): [ -> ]Siarkowanie + dosładzanie jest dobre jak chcesz zabić drożdze, co do zlewania znad osadu to musisz sprawdzać ile osadu ci osiadło, nie można za długo trzymać wina nad osadem
Dzięki... jesteś kolejnym który potwierdza, że siarkowanie i dosładzanie jednocześnie jest dobre aby w pełni zabić drożdżaki.
Podzas pierwszego siarkowania zastosowałem dawkowanie... 0,8 ml na 10l.
Jutro mijają 2 tygodnie wiec pewnie będzie osoadu dość sporo. Teraz zastosuje proporcje takie jak zasugerował mi kolega Janik a mianowicie dla mniej żywotnych szczepów 1,5g/10l. a do zabicia Bayanusów G995 minimum 2g/10l. Jednocześnie dosłodze na gotowo.
Przyszłościowo będę siarkował raz a dobrze czyli 1,5 g/ 10 l dla szczepów mniej żywotnych, a 2 g / 10 l ale Bayanusów i od razu dosładzanie
(30-12-2014, 21:30)janik napisał(a): [ -> ] (30-12-2014, 20:31)kromoni83 napisał(a): [ -> ]Kolejnym razem zrobię tak jak sugerujesz... aby nie siarkować 2 x delikatnie... zrobię to raz a dobrze i od razu dosłodzę.
Czy dla drożdży Fermiwin które mają tolerancję na 14 % wystarczy te 1,5 g/ 10l, a dla Fermovin PDM które mają tolerancję na 18% wystarczy te 2 g/ 10l?
Drożdże PDM to jest również rodzina Bayanus więc aby je zneutralizować to trzeba dozować większe dawki piro.
Równoczesne dosładzanie z siarkowaniem daje większą skuteczność zabicia drożdży.
http://wino.org.pl/forum/showthread.php?tid=8748
Podzas pierwszego siarkowania zastosowałem dawkowanie... 0,8 ml na 10l.
Czy zastosowanie proporcji takich jak mi zasugerowałeś a mianowicie dla różowych Fermivinów 14% - 1,5g/10l. a do zabicia brązowych Fermivinów PDM 18% minimum 2g/10l w tym jednym moim przypadku nie jest zbyt duże? Chyba, że mimo wszystko i to wywietrzeje i będzie ok.
Mam na myśli, że już delikatnie je ubiłem wcześniej a teraz byłaby taka dawka jaką powinienem zwykle jednorazowo zastosować. Jednocześnie dosłodze na gotowo.
Proszę używać opcji edycja , nie piszemy posta pod postem ,jeśli nikt nie odpowiedział. TWM
Siarkowanie wina dawką 0.8g/10l. działa przeciwutleniająco i bakteriostatycznie a nie wpływa niszcząco na drobnoustroje.
Zawartość SO2 w winie w czasie się obniża. Wino z ryżu dłużej dojrzewa więc myślę,że nawet nieco większa dawka piro
nie powinna wpłynąć negatywnie na odczucia smakowe.
Stabilizacja wina wpłynie na szybsze klarowanie.
@Kromoni83-jeśli chcesz mieć w miarę duża pewność, że te zabiegi się powiodą, to zlej wino porządnie, ze 2 razy, tak, żeby niewiele osadu już było, wtedy jednoczasowo dosładzaj i siarkuj w takiej dawce, żeby drożdże faktycznie zabić.
Nie ma czegoś takiego jak "delikatne ubicie"

Jeśli zasiarkujesz 10 razy po 0.8g/10l to drożdże to przeżyją, ilość użytego pirosiarczynu się nie sumuje niestety, więc lepiej dać od razu odpowiednią dawkę.
1,5g na zwykłe Fermivin powinno dać radę, Bayanus radziłbym Ci ubić za pomocą wysokiego stężenia alkoholu, bo może okazać się tak, że wpakujesz mnóstwo siary w swój nastaw a one i tak przeżyją, obawiam się, że 2g/10l, co jest sporą dawką, mogą nie zadziałać tak jak tego oczekujesz.
Poza tym nie wiem czemu siarkujesz 18% wino, które zamierzasz dosładzać. Przy takiej ochronie raczej żadna choroba nie powinna się go imać, a drożdże powinny już paść bądź padną lada moment.
Dosładzanie wina może działać na drożdże hamująco z tego względu, że wraz ze wzrostem stężenia alkoholu cukier zaczyna być dla drożdży szkodliwy, dlatego jeśli jednoczasowo dosłodzisz wino drożdże doznają szoku i łatwiej je ubić siarką, z taką teorią przynajmniej ja się spotkałem i wina, które siarkowałem w ten sposób reagowały tak jak tego oczekiwałem.
Kromoni83 jedna prośba:
Proszę używać opcji edycja , nie piszemy posta pod postem ,jeśli nikt nie odpowiedział. TWM.
Wyedytowałem takie dwa miejsca w tym wątku.
@Piotr C.
Winka już zasiarkowane i dosłodzone.
Te na 13% zasiarkowałem w ilości 1,5 g piro na 10l i jednoczesnie dosłodziłem do smaku, natomiast te 18% tylko dosłodziłem do smaku i jednoczesnie madmiarem cukru mam zamiar dobić drożdżaki
Jeden ryzoiec nie przerobił wymaganej ilości cukru na 18% wino. BLG stanęło na 2,5. W takiej sytuacji winko okazało się już dosłodzone do 2,5.
Kolejne winko ryżowe również 18% przerobiło cukier bez większych problemów... więc pozostało mi jedynie je dosłodzić do smaku.
Jak widać jedne drożdżaki przerobią cukier w całości... inne nie dają rady, pomimo iż używa się tych samych drożdży i celuje w ten sam %.
Pomimo,że stosuje się tego samego typu drożdże i przyjmując,że
fermentacja przebiega w podobnej temp. otoczenia to różnica efektywności drożdży może wynikać z różnicy środowiska w jakim pracują a więc odpowiednie ph i zasób pożywki.
To że fermentacja stanęła na 2,5 Blg. to nie oznacza,że drożdże już padły. Mogą być tylko uśpione,ale jak otrzymają sprzyjające warunki (temperatura) to podejmą pracę.
Przy winach ciężkich tzn. o dużej mocy % i słodkich jeżeli nie mamy zamiaru butelkować wina to można pominąć siarkowanie.
Moje ryżowe robiłem w takiej właśnie wersji i nie siarkowałem,ale jak temp. otoczenia poszła nieco do góry to wino było niestabilne.
Kolega @Piotr C.
Tak jak pisałeś... wina około 13% będę siarkował i dosładzał do smaku jednocześnie, aby jednorazowo ubić drożdżaki dawką siarki i cukru. Co do tego to nie mam żadnych wątpliwości.
Co do win mocnych i słodkich w których zastosowałem FERMIVIN PDM twierdzisz, że najrozsądniej ubić drożdże wysokim stężeniem alkoholu czyli delikatnie dosładzając do czasu az BLG przestanie spadać. Uważam to za rozsądne. Mam wtedy gwarancję, ze nie wpakuje dużej ilości siarki do wina które mimo wszystko później ruszy. Poza tym twierdzisz również, że przy winie 18% które mam zamiar dosładzać drożdże powinny już pasc lub padna lada moment i nie ma sensu tego siarkować.
Może i drożdząki w winie, które nie przerobiło mi całkowicie cukru na % i stanęło na BLG +2.5 okażą się całkowicie martwe... ale czy napewno. A co jeśli otrzymają sprzyjające warunki typu temperatura i nagle wznowią swoją pracę?
Co w sytuacji jeśli wino 18% które nie przerobiło cukru na % oraz takie które przerobiło i sam je dosłodziłem do smaku... miałbym zamiar bulelkować? Mam rozumieć, że pomimo wszystko takie 18% wino i tak musiałbym zasiarkować? Jeśli tak to kiedy? Teraz jak przelewałem i dosładzałem... czy później?
Jeśli wino ma w granicach 18% i trzymasz je w balonie w temperaturze pokojowej, czyli powiedzmy około 20 stopni i już nie pracuje to drożdże nie ruszą, bo lepszych warunków już mieć nie będą. Inna sytuacja jest wtedy jak jeszcze pracujący nastaw przenosi się do zimna, to wtedy rzeczywiście fermentacja może czasowo ustać. Ale nie w takim przypadku jak powyższy, moim zdaniem jest to zupełnie nierealne, skoro fermentacja przestaje się toczyć w dobrych warunkach to znaczy, że drożdże osiągnęły swoje maksimum. Jeszcze jedna rzecz-rozumiem, że nastaw cały czas stoi w takich warunkach jak początkowe, tak? Martwić się o wznowioną fermentację mógłbyś, gdyby wino przestało pracować przy 10% alkoholu.
Ja wina 18% nie siarkowałbym wcale, na żadnym etapie, bo po co? Alkohol o takim stężeniu doskonale je konserwuje przed drobnoustrojami, drożdże też już więcej nic nie przerobią. Siarkuje się zawsze w jakimś celu, nie dla zasady. Czy to przy stabilizacji moszczu, przy hamowaniu fermentacji czy stabilizacji wina. Ja jestem przeciwny dodawaniu siarki do wina o takich parametrach bo nie wiem czemu miałoby to służyć. To moje zdanie i ja się tego trzymam.
(01-01-2015, 16:53)Piotr C. napisał(a): [ -> ]Ja jestem przeciwny dodawaniu siarki do wina o takich parametrach bo nie wiem czemu miałoby to służyć.
W celu uniknięcia oksydacji.
cyt.
,, Działanie SO2:
Antyoksydacyjne. SO2 chroni moszcz i wino przed reakcjami z tlenem, czyli przed utlenianiem. Ponadto hamuje działanie enzymów utleniających (tyrozynaza, laktaza).
Antyseptyczne. SO2 konserwuje moszcz i wino, tzn. hamuje rozwój drożdży, bakterii i pleśni lub je zabija. Innymi słowy, dwutlenek siarki zapewnia biologiczną stabilność wina i jego bezpieczne przechowywanie. Niepożądane mikroorganizmy w niechronionym winie mogą wytworzyć związki chemiczne, nadające winu nieprzyjemny smak i zapach lub całkowicie rujnujące trunek.,,
Do utlenienia dochodzi przy nadmiernej ekspozycji wina na powietrze. Ja zakładam sytuację, w której każdy etap pracy przebiega prawidłowo. Związki siarki nie hamują utleniania, jedynie pochłaniają jego produkty. Jeśli ktoś będzie przechowywał wino w złych warunkach to prędzej czy później do powstania jakiejś choroby czy wady i tak dojdzie.
Ja do tej pory problemu z utlenianiem nie miałem a pirosiarczynów używam bardzo rzadko. Jeśli podczas produkcji kontakt z tlenem ograniczony jest do minimum, wino przechowywane jest w prawidłowych warunkach i nie będzie czekało na wielkie otwarcie kilkanaście czy dziesiąt lat to moim zdaniem jest mocno zminimalizowane prawdopodobieństwo, że taka wada wina wystąpi.
Pirosiarczynów nie można demonizować, ale jednocześnie trzeba mieć świadomość, że obojętne dla organizmu nie są. Żyjemy w czasach, w których jesteśmy wystawieni na działanie całego szeregu związków chemicznych czy bodźców fizycznych, które na nasz organizm dzień w dzień działają, więc uważam, że korzystać z takich pomocy należy z głową. Zaznaczyłem wcześniej, że to moje zdanie i moje doświadczenia z tego typu algorytmem postępowania są dobre.
(01-01-2015, 16:53)Piotr C. napisał(a): [ -> ]Jeśli wino ma w granicach 18% i trzymasz je w balonie w temperaturze pokojowej, czyli powiedzmy około 20 stopni i już nie pracuje to drożdże nie ruszą, bo lepszych warunków już mieć nie będą. Inna sytuacja jest wtedy jak jeszcze pracujący nastaw przenosi się do zimna, to wtedy rzeczywiście fermentacja może czasowo ustać. Ale nie w takim przypadku jak powyższy, moim zdaniem jest to zupełnie nierealne, skoro fermentacja przestaje się toczyć w dobrych warunkach to znaczy, że drożdże osiągnęły swoje maksimum. Jeszcze jedna rzecz-rozumiem, że nastaw cały czas stoi w takich warunkach jak początkowe, tak? Martwić się o wznowioną fermentację mógłbyś, gdyby wino przestało pracować przy 10% alkoholu.
Ja wina 18% nie siarkowałbym wcale, na żadnym etapie, bo po co? Alkohol o takim stężeniu doskonale je konserwuje przed drobnoustrojami, drożdże też już więcej nic nie przerobią. Siarkuje się zawsze w jakimś celu, nie dla zasady. Czy to przy stabilizacji moszczu, przy hamowaniu fermentacji czy stabilizacji wina. Ja jestem przeciwny dodawaniu siarki do wina o takich parametrach bo nie wiem czemu miałoby to służyć. To moje zdanie i ja się tego trzymam.
Nastaw od samego poczatku stoi w takich samych warunkach... czyli w piwnicy przez którą przebiegają 2 cienkie rurki z centralnego ogrzewania.
Jaka jest tam dokładnie temperatura to ciężko mi okreslić (musiałbym to sprawdzić)... ale z tego co się orientuje to od zrobienia nastawu do wczorajszego zlania... temperatura się nie zmieniła, nie odczułem żadnej różnicy.
Rozumiem, że wg. Ciebie wino 18% które nie przerobiło cukru na % oraz takie które przerobiło i sam je dosłodziłem do smaku... jest bezpieczne... pod warunkiem, że BLG nie zacznie nagle spadać. Wtedy mogę uznać, że drożdżaki padły i wino jest stabilne a za dobrych kilka miesięcy mogę je spokojnie butelkować mając pewność że wszystko jest w najlepszym porządku? Siarkowanie definitywnie odpada. OK.
Natomiast czy po oddzieleniu części stałych od wina... drożdżąki samoczynnie opadną na dno dzięki czemu będzie możliwość zlania znad osadu i klarowania się wina? Pytam... bo wcześniej w tym celu dawałem piro i drożdżaki opadały na dno tworząc taką mączkę. Dopiero po wyklarowaniu się wina dosładzałem do smaku jednocześnie sprawdzając czy BLG nie spada.
Tak, będą opadać i tworzyć osad wraz z ustaniem fermentacji. Szybciej będzie to przebiegać w niższej temperaturze.
Jak pozbędziesz się grubszego osadu, który opadnie szybko, to potem trochę osadu na dnie się będzie zbierać i możesz zlewać wino co 2 miesiące przykładowo.
Blg możesz sprawdzać przy każdym zlaniu, ale nie rób tego za często, żeby ograniczyć kontakt wina z powietrzem(każde otwarcie butli to napuszczenie nowego powietrza), zwłaszcza jeśli nie będziesz siarkować dla stabilizacji, wtedy trzeba robić wszystko rozsądnie, żeby rzeczywiście ten kontakt ograniczyć.
@Piotr C.
Zgodnie z tym co sugerujesz... każde 18% winko po oddzieleniu od części stałych będę umieszczał w chłodniejszym miejscu (mam taką możliwość więc czemu nie) niż to w którym przebiegała fermentacja do tej pory... aby w ten sposób spowodować szybsze opadnięcie się grubszego osadu... czyli obumierających drożdży bez stosowania piro.
Po kilku dniach od oddzielenia części stałych od wina wytworzy się pożądany osad (zawsze myślałem, że aby to przyspieszyć to konieczne jest użycie piro). W jakim odstępie czasu dokonać pierwszego zlania znad osadu? Kiedy zlać poraz kolejny oraz kiedy dokonać dosłodzenia do smaku?
Liczę się z tym..., że jedno wino 18% które nie przerobi cukru na % (drożdżaki padły już od nadmiaru wytworzonego alkoholu)... automatycznie będzie miało cukier na plusie więc będzie dosłodzone podczas gromadzenia się grubszego osadu... natomiast inne przerobi cukier w 100% i będzie konieczność aby je dosłodzić na jakimś etapie.
Jeszcze pytanko z całkiem inne beczki dotyczące zabicia drożdży w winie 13% metodą siarkowania. Pisałeś mi cytuje "jeśli chcesz mieć w miarę duża pewność, że te zabiegi się powiodą, to zlej wino porządnie, ze 2 razy, tak, żeby niewiele osadu już było, wtedy jednoczasowo dosładzaj i siarkuj w takiej dawce, żeby drożdże faktycznie zabić" Rozumiem, że dotyczyło to właśnie takiego np. 13% wina w którym drożdże będę dobijał siarką a nie cukrem jak ma to miejsce w przypadku wina 18%. Po zlaniu znad osadu wina ryżowego 13% postępować tak jak w przypadku 18% czyli nie dodawać narazie piro i oczekiwać aż osad sam samoczynnie opadnie... zlać z 2 razy i mając w miarę klarowne wino dopiero wtedy dać siarkę w odpowiedniej ilości dla tego typu drożdży i ilości alkoholu oraz od razu dosłodzić do smaku? Zastanawiam się, czy wino 13% w trakcie samoczynnego zrzucania osadu (bez użycia piro) nie zostanie zakażone czymkolwiek...
Sugeruję, że każde wino, które definitywnie skończyło fermentację odstawia się w odpowiednie warunki żeby dojrzewało. Czy wino to ma 12 % czy 18% to już nie ma znaczenia. Jeśli odstawisz wino mające 18%, które jednak jeszcze pracuje, a potem je zabutelkujesz to po przeniesieniu butelki w cieplejsze miejsce fermentacja może znowu ruszyć i butelka wybuchnie bądź wystrzeli korkiem. Warunkiem jest nie % alkoholu a obiektywne zakończenie fermentacji przez drożdże.
To licz się też z tym, że wino, które miało przerobić 14% dobije do 15% i jak je dosłodzisz do smaku to cukier również zostanie przerobiony. Do smaku dosładzasz w momencie, kiedy blg ani drgnie z jakąś ilością pozostałego cukru bądź podczas siarkowania.
Straszny chaos siejesz w Twoich rozważaniach

Osad nie jest radioaktywny, jak pobędzie tydzień czy dwa dłużej w balonie to znowu nic aż tak strasznego się nie stanie, gorzej jak by pobył 3 miesiące za długo. Faktycznie przez te 2 tygodnie powiedzmy zgromadzi się go większa część to zlewasz. A potem zlewasz wtedy, kiedy się go jakaś ilość zgromadzi sensowna, a to zależy od rodzaju drożdży, surowców użytych do wyrobu, warunków przechowywania itp. Ja wina zlewam 2 razy dośc szybko, pierwszy raz po zakończeniu fermentacji, potem po około miesiącu, a potem to po 3 miesiącach się coś uzbiera wartego zlewania dopiero.
13% to dość dużo alkoholu, nie jest to sok z 2% etanolu żeby było podatne na choroby w dużym stopniu. Jeśli będziesz przechowywał w odpowiednich warunkach to nic nie powinno się stać. Zlej znad osadu raz jak się boisz i wtedy od razu dosłódź i zasiarkuj i po problemie.
Witam, ja mam pytanie z innej beczki odnośnie mieszania cukru.
Jak radzicie sobie z dosłodzaniem gdy macie duży butel 40-50l i wina tyle, że zmieści się tylko ten cukier.
Staram się zawsze przy odlewaniu najpierwr wlać z 1/5 butla wina, następnie cukier, i znów wino, wszystko fajnie się miesza. Czasami jest potrzeba, że chcę dosłodzić to samo wino jeszcze raz. Wtedy zwykle wlewałem cukier po czym wkładałem wężyk i dmuchając mieszałem wino z cukrem. Od kilku lat tak robię i wino nigdy mi się nie utleniło.
Jak to robicie wy ? Myślicie, że mój sposób ma duży wpływ na jakość wina ? Robię to z winem niezasiarkowanym jak i zasiarkowanym.
Nie za bardzo zrozumiałem Twój post...
jak masz dużo wina w balonie i duży balon to wyciągasz rurką troche wina podgrzewasz dodajesz cukier i wlewasz.
Odlewam ilość wina minimalną, jaka pozwoli mi rozpuścić planowaną do dodania ilość cukru - np. jesli mam do rozpuszczenia 1 kg cukru, to wystarczy 0,7-0,8 l wina (jeśli jest wytrawne, jeśli jest już słodkie - tylko muszę dsłodzić bardziej - to oczywiście nieco więcej wina). Wino przy dodawaniu cukru często się lekko burzy - więc po wymieszaniu tej porcji czekam chwilę, aż się wszystko uspokoi. Nie używam butli 50 l , więc dalej robię tek, że lekko zakręcam winem w butli i wtedy wlewam ten syrop winno cukrowy . Jakbym miał butel 50 l to pewnie zakręciłbym dębowym kijkiem sparzonym uprzednio wrzątkiem.
Jak dodać cukier i rozpuścić to nie trzeba mnie uczyć

Stażu mam 6 lat.
Ciekawi mnie nadal jednak jak dobrze rozmieszać ten wlany cukier gdy mam wino pod korek w butlu 50l. Mniejsze butle biorę w ręce i mieszam okrągłymi ruchami.
W dużym jak wspomniałem wcześniej wkładam wężyk i dmucham by cukier się rozmieszał.
Wątpie jakoś, aby dębowy kijek dobrze rozmieszał cukier.
Dębowy kijek nie ma rozmieszać cukru tylko cięższy od reszty nastawu syrop.