Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Wiśniowe (Lipiec 2014)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam serdecznie,

na wstępie pragnę wszystkich przywitać! :helo: - mimo, że konto mam już od ponad roku, ten post jest moim pierwszym.

Urodziły mi się problemy, a w zasadzie dylematy z którymi nie potrafię sobie sam poradzić.

Na początku lipca ubiegłego roku zarobiłem wino z wiśni (moje pierwsze). Stosując się do wskazówek z forum szło bez problemów - chorób, problemów z fermentacją, wybuchających balonów itd. (tak! pomagacie nawet o tym nie wiedząc - serdeczne dzięki!)

Sam proces produkcji wyglądał mniej-więcej tak:
(Dokładnych proporcji nie pamiętam, bo było to dobry rok temu - nauczka na przyszłość - zapisywać!)

Wiśnie umyte, wydrylowane, lekko rozgniecione poszły do fermentatora. Pekto i piro według wskazówek na forum i po dwóch dniach zalane częścią! wody z cukrem i silną MD (drożdże Burgund od Zamojskich - zalane tak późno bo czekałem aż się MD rozbuja porządnie - dlatego to piro itd).
Jak burzliwa praca drożdży ustała (znów nie pamiętam dokładnie czy to było 10 dni, ciut mniej czy ciut więcej więc przyjmijmy, że 10) zabawę z fermentatora przeniosłem do balonu. Przenosząc, uzupełniłem płyn w pozostałą wodę i cukier.
Po tym wszystkim w okresie od połowy/końca lipca do grudnia zlewałem dwa razy znad osadu. W grudniu (drugie zlewanie) przy testach organoleptycznych stwierdziłem znaczącą goryczkę w smaku. Rozmawiałem o tym ze znajomą, a w zasadzie z jej mężem i uspokajał, że smak się ustabilizuje bo "wiśnie tak mają". Balon wstawiłem do piwnicy (mam tam w miarę stabilną temperaturę cały rok) i czekałem aż do wczoraj (przez ponad 7 miesięcy osadu zebrało się niewiele - na 17 litrów wina może kieliszek osadu).
Wczoraj przyszła pora na kolejne zlewanie i jak to w życiu bywa trochę wina ulało się do kieliszka - a że ja nie lubię marnować trunków więc to co się ulało przeznaczyłem na testy (cukier i organoleptyka).
Przy cukrze zaskoczenia żadnego - wino było planowane na 15% więc po tym czasie drożdżaki poradziły sobie z całym zapasem, natomiast co mnie trapi to smak.

W smaku prezentuje się dość ciekawie, goryczka (ta nieprzyjemna z grudnia) zniknęła, niestety wino jest troszkę zbyt kwaśne, a do tego na języku da się jeszcze wyczuć bąbelki, jakby lekko gazowało (ale tak długo?!)
Generalnie planowałem dosładzać - pierwotnie na półwytrawne/półsłodkie, bo wiadomo, że wytrawne przy tej mocy nie powali smakiem.

Tu pojawiają się moje problemy/dylematy:

1) Jeśli dosładzać, to jak? Pierwotnie planowałem podgrzać część wina i ją dosłodzić, a potem resztę wymieszać, ale skoro jest tak kwaskowe, to może lepiej będzie dodać nieco wody i tą wodą posłodzić? Jeśli dodam wody, to znów będzie potrzebowało czasu na stabilizację smaku? (nie wiem jak to się fachowo nazywa)

2) Jeśli dosładzać, to kiedy? Teraz jak mam odlane, odczekać ok 2 miesiące czy nie zbiera się osad i dopiero, czy jak to ma wyglądać?

3) Po wczorajszym zlaniu balon zostawić w gospodarczym, gdzie przy upałach będzie temperatura ~20-25 stopni, czy zanieść do piwnicy w przyjemny chłód?

4) Może istnieją inne sposoby na pozbycie się wysokiej kwasowości? W ogóle skąd ona, jeśli jej wcześniej nie było, a przynajmniej nie była tak silna? Mogłem gdzieś zrobić błąd, czy to kolejny etap stabilizacji/dojrzewania?

5) Jak się ma sprawa z pirosiarczynem potasu? Mianowicie wczorajsze przelewanie odbyło się w dwóch etapach:
z balonu 20l do 54l i odwrotnie po umyciu tego pierwszego. Oba były dezynfekowane piro.
I tu pytanie. Wiadomo, że nie cały nazwijmy to 'środek dezynfekujący' uda się wylać z butli, coś zostanie na ściankach itp. Czy ta ilość ma jakiś wpływ na wino, czy jest na tyle znikoma, że przed np dosładzaniem trzeba będzie jeszcze raz siarkować?

Jeśli gdzieś coś namieszałem wytykać palcami śmiało, pytać się i uzupełnię.
Liczę na odpowiedź.

Pozdrawiam serdecznie
Karol
Według mnie:

1) Cukier spokojnie powinien ci się rozpuścić bez podgrzewania, wody radził bym nie dodawać lepiej pomieszać z innym nastawem. Kwasowość może jeszcze zniknie.
2) Kiedy chcesz.
3) Lepsza raczej niższa temperatura.
4) Nie wiem
5) Płukałeś jeszcze czystą wodą po piro ??

Co do bąbelków, to możliwe ze nastaw jest nagazowany i wystarczy go kilka razy przelać bądź zamieszać w celu odgazowania.
Siarkowałeś raz, przed fermentacją? Po skończonej fermentacji już nie siarkowałeś?
Mi sie wydaje, że jest kwaskowe, bo cały czas lekko pracowało do tej pory.
Ja bym teraz sprawdził blg, dosłodził do smaku i zasiarkował. Odstawił w chłodne miejsce i czekał, i póżniej spożywał.
Najlepiej by było gdybyś zakupił zestaw do pomiaru kwasowości. Wtedy będziesz wiedział na czym stoisz, bo 15% wino z wiśni wytrawne raczej nie ma prawa być smacznym. Jest za mocne na brak cukru a i wiśnia jest dość kwaśna. Tylko teraz pytanie jaka jest zawartość kwasów, dosłodzenie na pewno pomoże, tylko pytanie na ile. Bo jeśli kwasowość wynosi powiedzmy 12g/l to przy wysokiej mocy i dosłodzeniu na półsłodkie może nie przeszkadzać. Sok wiśniowy ma książkowo średnio 13g/l, więc podejrzewam, że po dosłodzeniu wino będzie zupełnie inne. Spróbuj dosłodzić najpierw jakieś 30-40g cukru/l, będzie na skraju półwytrawnego i półsłodkiego, a bardziej dosłodzić zawsze zdążysz.
Natomiast mogłeś trafić kwaśne, jeszcze nie do końca dojrzałe owoce i może poziom kwasów był wysoki, wody dałeś mało i rzeczywiście poziom kwasów jest za wysoki. Jak się nie chcesz bawić w pomiar kwasowości albo szkoda Ci pieniędzy(ok 30 zł)to kieruj się kubkami smakowymi przy stopniowym dosładzaniu.

ad1)W sumie już napisałem, zależy jaką metodę przyjmiesz, jak kwasomierz to będziesz wiedział czy rozcieńczać, jak bez kwasomierza to radze najpierw cukier rozpuścić w nastawie, rozcieńczyć potem zawsze zdążysz.
ad2)Dosłodzić możesz od razu, a jak się osad będzie miał zebrać to się zbierze za 2 miesiące. Tylko pytanie czy wino nie wznowi pracy skoro zjechało zupełnie do 0. (Bo rozumiem, że działałeś z cukromierzem i blg wynosi poniżej 0?)
ad3)Zanieś balon w chłodniejsze miejsce.
ad4)Może wino wcześniej miało cukier resztkowy i jej zwyczajnie nie wyczułeś. Są sposoby na obniżanie kwasowości wina http://wino.org.pl/forum/showthread.php?tid=12474 ale wtedy już musisz wiedzieć ile tych kwasów masz żeby nie zbić ich za mocno.
ad5)Tego ile pirosiarczynów zostało na ściankach nawet Nostradamus by nie wiedział :D Aczkolwiek zastanów się czy w ogóle chcesz na tym etapie siarkować to wino, które jest mocne, będzie dosłodzone i jest winem czerwonym więc trudniej o utlenienie. Chyba, że drożdże wznowią pracę a nie chcesz więcej niż 15% to inna bajka.

A co do nagazowania wina-odgazowuje się samoczynnie ale też podczas zlewania. Ja parę dni temu butelkowałem wino, które w balonie stało 12 miesięcy i też jakieś pojedyncze pęcherzyki powietrza się jeszcze pokazały.
Dzięki Panowie za odpowiedzi, już śpieszę z wyjaśnieniami:

(08-07-2015, 11:56)adar napisał(a): [ -> ]5) Płukałeś jeszcze czystą wodą po piro ??

Nie, nie płukałem. Przyjąłem, że dawka będzie na tyle mała, że nie będzie to miało żadnego znaczenia dla wina - po fakcie przyszły wątpliwości, dlatego pytam.

(08-07-2015, 11:56)adar napisał(a): [ -> ]Co do bąbelków, to możliwe ze nastaw jest nagazowany i wystarczy go kilka razy przelać bądź zamieszać w celu odgazowania.

Wino bezpośrednio znad osadu zlałem do butelki (wyszło tego niecałe 500ml). Po odstaniu niespełna doby z nieszczelnym zakryciem (używany korek wciśnięty na tyle, żeby nie leciały muszki) nagazowanie wyraźnie zmalało. Wydaje się, że zrobienie według Twojej rady (przelanie/zamieszanie) powinno pomóc.

(08-07-2015, 14:23)judo75 napisał(a): [ -> ]Siarkowałeś raz, przed fermentacją? Po skończonej fermentacji już nie siarkowałeś?

Dokładnie tak. Siarkowałem na początku przed fermentacją i to też tylko niezbędną ilość (wg forum), żeby wiśnie nie wystartowały mi przez dwa dni na dzikusach, podczas czekania na MD.

(08-07-2015, 14:23)Piotr C. napisał(a): [ -> ]Najlepiej by było gdybyś zakupił zestaw do pomiaru kwasowości...

I tak też zrobię (dopiero po wtorku :() - wolę wydać 30pln i wiedzieć na czym stoję, niż zepsuć całe wino przez głupotę - wynikami pomiaru oczywiście podzielę się w temacie.

(08-07-2015, 14:23)Piotr C. napisał(a): [ -> ]Może wino wcześniej miało cukier resztkowy i jej zwyczajnie nie wyczułeś...

Resztkowy był wtedy na pewno, więc faktycznie mógł maskować. (pomiaru blg wtedy co prawda nie robiłem, ale sądząc po tym jak wino pracowało, to drożdże musiały coś przerabiać).

(08-07-2015, 14:23)Piotr C. napisał(a): [ -> ]Tego ile pirosiarczynów zostało na ściankach nawet Nostradamus by nie wiedział :D Aczkolwiek zastanów się czy w ogóle chcesz na tym etapie siarkować to wino, które jest mocne, będzie dosłodzone i jest winem czerwonym więc trudniej o utlenienie. Chyba, że drożdże wznowią pracę a nie chcesz więcej niż 15% to inna bajka.

Dokładnie. Chodzi mi o to, żeby wino nie było za mocne, dlatego nie chcę dopuścić do wznowienia fermentacji po dosłodzeniu.



A teraz najważniejsza kwestia.

(08-07-2015, 14:23)Piotr C. napisał(a): [ -> ]Tylko pytanie czy wino nie wznowi pracy skoro zjechało zupełnie do 0. (Bo rozumiem, że działałeś z cukromierzem i blg wynosi poniżej 0?)

No właśnie - czy ja przypadkiem nie nawaliłem przy tym pomiarze blg. Wcześniej pomiaru dokonywałem raz, na samym początku. Pomiar był samego soku na potrzeby obliczeń. Pamiętam, że brałem poprawkę jedynie na niecukry.
Teraz przy pomiarze wyszło ujemne blg, ale przy poprawce również uwzględniłem jedynie niecukry, a tu jest jeszcze przecież alkohol, o którym zapomniałem. (głupi ja!)
Jak wrócę do domu to dokonam jeszcze raz pomiaru i zweryfikuję to, co napisałem o braku cukru. Na szybko licząc sobie z głowy (nie pamiętam jakie tam wartości były) wychodzi, że może być blg powyżej zera - co w takim wypadku? Drożdże wytłukły się same, czy jeszcze nie dokończyły dzieła?


Pozdrawiam
KarolB


EDYCJA:


W schłodzonej 'próbce' blg pozorne(zmierzone) odczytałem równo zero więc:

Poprawka ze względu na temperaturę:
0+(5-20)*0,05=-0,75

Poprawka ze względu na niecukry:
12/17=0,77
0,77*4=3,08

Poprawka na alkohol dla 15%(?) ~4,5
0-0,75-3,08+4 = 0,67 blg

Czy dobrze to liczę? Jakieś sugestie?


Jeśli wychodzi 0,67 blg, to jest szansa, że drożdże same się wytłukły i teoretycznie dodanie porcji cukru nie powinno ruszyć - teoretycznie?

Naszła mnie jeszcze jedna myśl - tu kieruję głównie do Piotra. Gdzieś w jakimś temacie czytałem, że polecasz słodzenie ksylitolem - jakie odczucia po stosowaniu? Chodzi mi o smak głównie, czy nie zmienia jakoś aromatu, ewentualnie jak z trwałością?