25-07-2015, 14:18
Witam
od kilku lat przywozimy z urlopu na Bałkanach litry różnych win; najczęściej są to wina domowe robione przez gospodarzy, u których nocujemy. W jednym roku przywieźliśmy ok. 6L, pozostałe kilka L wypijając na miejscu. W zeszłym roku przywieźliśmy wino z pomarańczy wraz z drobnym przepisem... Pamiętam jak ojciec robił wina, więc pomyślałem, że może po nim coś przejąłem w genach
Po krótkich konsultacjach ze znajomym winiarzem amatorem i konsumpcji jego wina (z czereśni, pyszne), postanowiłem, że podejmę się tematu, tak na próbę, jak co to nie wyjdzie i się wyleje
Nieco poczytałem w necie, ale robota ogólnie na oko... 
Zacząłem coś k. 1 kwietnia...: 7kg pomarańczy 3 rodzajów zakupionych w markecie (ponoć pochodzących z Chorwacji).
Oczywiście zacząłem od matki: 1 obtłuczony miąższ pomarańczy, 0,3l soku, 0,5l wody z cukrem + drożdże i gramy pożywka. Stało ok. 36 godz. gęstwina zrobiła się niezła, ale bulgotów nie było, co mnie zmartwiło.
Następnie z 6,5kg wycisnąłem sok przez sokowirówkę, co dało ok. 4L soku; wlałem do balona (10L), do którego trafiło również nieco obtłuczonego miąższu owocowego + woda z cukrem 3,5L (2kg), pożywka i cała matka.
I tak sobie stało przez pierwsze kilkanaście godzin nic nie ruszając, co mnie ewidentnie zmartwiło
---
Po 24 godz stania nastawu w balonie zaczęły się bulgoty, były tak solidne, że obudziły mnie w nocy, co ewidentnie mnie ucieszyło

I tak sobie bulgotało, najpierw co 2sek
, potem co kilka, potem 3x na dzień, aż po prawie 2 tyg raczej ustało i tak to wyglądało:
[attachment=20827]
---
Zgodnie z przepisem, nastaw zlałem na szerszym sicie, odcedzając już z miąższu i uważając, by obumarłe już drożdże osadzone na dnie (biały osad) nie przedostały się do nowego balonu.
Nastaw pracował sobie jeszcze bardzo delikatnie przez 2 tyg. i po tym okresie zrobiłem próbę smakową (słyszałem, czytałem że wino z cytrusów ma tendencje do zakwaszania się), czuć było posmak drożdży i dolałem wodę (ok. 1l) z cukrem (1kg).
Znów zaczęły się regularne bulgoty, ale nie tak ostre, jak na początku nastawu.
Ps. Ilości podaję mniej więcej, nie robiłem dokładnych notatek, a i jeszcze jedno dopiero po tym kupiłem cukromierz i kapilarę.
Pomiarów blg nie notowałem, więc również nie podałem.
Na pewno popełniłem, gdzieś podstawowe błędy, które mam nadzieję, Ktoś na forum mi wskaże
(im więcej dziś czytam tym bardziej jestem przekonany, że to moje wino to partyzantka, ale jeśli będzie ekipie smakować, to mogę taką partyzantkę robić 
---
czynności powtórzyłem po kolejnym m-cu, bulgoty prawie ustały lub były bardzo rzadkie;
i znów po 2 tygodniach zlałem znad białego osadu, tym razem odstawiając bez dodawania cukru i wody.
---
Dziś mija coś ponad 3 m-ce...
w tygodniu odbyły się próby smakowe i mz wyszło jak na pierwszy raz idealnie
nie czuć już drożdży, jest w smaku półsłodkie, kapilara wskazała w kilku próbach 12%, wino nie jest klarowne, czego się nie spodziewałem przy pomarańczach;
druga połówka chciała trochę słodsze, dlatego podlałem jeszcze naprawdę ciut z cukrem i odczekamy do 15 sierpnia, kiedy odbędzie się próba klarowania (w kieliszku wygląda ładnie choć mętnie, złota barwa) i zlewanie do butelek
;
obecnie lura w balonie wygląda tak (amatorów skosztowania jest już spora lista

[attachment=20828]
---
Teraz pozostaje nam czekać, szykuję już butelki i resztę osprzętu
;
kolejny balon 10L czeka już na wino z wiśni, a ten po opisywanym tworzeniu wina z pomarańczy ma już obstawione winogrona domowe, czyli ten rok powinien obfitować w 3 wina, oby wyszły
chętnie posłucham opinii nt moich eksperymentów
choć rozumiem, że doświadczonym winiarzom przy tej partyzantce opadły ręce
od kilku lat przywozimy z urlopu na Bałkanach litry różnych win; najczęściej są to wina domowe robione przez gospodarzy, u których nocujemy. W jednym roku przywieźliśmy ok. 6L, pozostałe kilka L wypijając na miejscu. W zeszłym roku przywieźliśmy wino z pomarańczy wraz z drobnym przepisem... Pamiętam jak ojciec robił wina, więc pomyślałem, że może po nim coś przejąłem w genach

Po krótkich konsultacjach ze znajomym winiarzem amatorem i konsumpcji jego wina (z czereśni, pyszne), postanowiłem, że podejmę się tematu, tak na próbę, jak co to nie wyjdzie i się wyleje


Zacząłem coś k. 1 kwietnia...: 7kg pomarańczy 3 rodzajów zakupionych w markecie (ponoć pochodzących z Chorwacji).
Oczywiście zacząłem od matki: 1 obtłuczony miąższ pomarańczy, 0,3l soku, 0,5l wody z cukrem + drożdże i gramy pożywka. Stało ok. 36 godz. gęstwina zrobiła się niezła, ale bulgotów nie było, co mnie zmartwiło.
Następnie z 6,5kg wycisnąłem sok przez sokowirówkę, co dało ok. 4L soku; wlałem do balona (10L), do którego trafiło również nieco obtłuczonego miąższu owocowego + woda z cukrem 3,5L (2kg), pożywka i cała matka.
I tak sobie stało przez pierwsze kilkanaście godzin nic nie ruszając, co mnie ewidentnie zmartwiło

---
Po 24 godz stania nastawu w balonie zaczęły się bulgoty, były tak solidne, że obudziły mnie w nocy, co ewidentnie mnie ucieszyło


I tak sobie bulgotało, najpierw co 2sek

[attachment=20827]
---
Zgodnie z przepisem, nastaw zlałem na szerszym sicie, odcedzając już z miąższu i uważając, by obumarłe już drożdże osadzone na dnie (biały osad) nie przedostały się do nowego balonu.
Nastaw pracował sobie jeszcze bardzo delikatnie przez 2 tyg. i po tym okresie zrobiłem próbę smakową (słyszałem, czytałem że wino z cytrusów ma tendencje do zakwaszania się), czuć było posmak drożdży i dolałem wodę (ok. 1l) z cukrem (1kg).
Znów zaczęły się regularne bulgoty, ale nie tak ostre, jak na początku nastawu.
Ps. Ilości podaję mniej więcej, nie robiłem dokładnych notatek, a i jeszcze jedno dopiero po tym kupiłem cukromierz i kapilarę.
Pomiarów blg nie notowałem, więc również nie podałem.
Na pewno popełniłem, gdzieś podstawowe błędy, które mam nadzieję, Ktoś na forum mi wskaże


---
te kiero napisał(a):zrobiłem próbę smakową (słyszałem, czytałem że wino z cytrusów ma tendencje do zakwaszania się), czuć było posmak drożdży i dolałem wodę (ok. 1l) z cukrem (1kg).
Znów zaczęły się regularne bulgoty, ale nie tak ostre, jak na początku nastawu.
czynności powtórzyłem po kolejnym m-cu, bulgoty prawie ustały lub były bardzo rzadkie;
i znów po 2 tygodniach zlałem znad białego osadu, tym razem odstawiając bez dodawania cukru i wody.
---
Dziś mija coś ponad 3 m-ce...
w tygodniu odbyły się próby smakowe i mz wyszło jak na pierwszy raz idealnie

nie czuć już drożdży, jest w smaku półsłodkie, kapilara wskazała w kilku próbach 12%, wino nie jest klarowne, czego się nie spodziewałem przy pomarańczach;
druga połówka chciała trochę słodsze, dlatego podlałem jeszcze naprawdę ciut z cukrem i odczekamy do 15 sierpnia, kiedy odbędzie się próba klarowania (w kieliszku wygląda ładnie choć mętnie, złota barwa) i zlewanie do butelek

obecnie lura w balonie wygląda tak (amatorów skosztowania jest już spora lista


[attachment=20828]
---
Teraz pozostaje nam czekać, szykuję już butelki i resztę osprzętu

kolejny balon 10L czeka już na wino z wiśni, a ten po opisywanym tworzeniu wina z pomarańczy ma już obstawione winogrona domowe, czyli ten rok powinien obfitować w 3 wina, oby wyszły

chętnie posłucham opinii nt moich eksperymentów

