19-09-2015, 13:35
Witam,
Przejdę od razu do rzeczy.
Wczoraj moje 8dniowe fermentowanie w miazdze dobiegło końca, przyszło mi oddzielić części stałe od tej pełnowartościowej cieczy (
). Dodam, że nie zaopatrzyłem się w specjalny do tego sprzęt, więc robiłem to jak to mówią, pełną amatorszczyzną. (nie będę się rozczulał nad tym dlaczego nie mam, bo może o tym kiedyś). To moje trzecie z kolei wyrabianie wina, nie wiem co mnie zaćmiło, ale miazgę przelałem przez durszlak do wiadra, pozostałą pulpę wycisnąłem przy pomocy gazy. i teraz mam swój błąd - zamiast jeszcze raz ciecz przecisnąć przez gazę, cokolwiek innego, wlałem to do balonu i doprawiłem.
Dziś się właśnie opamiętałem co zrobiłem... wlałem calutką ciecz z tym drobnym "syfem" w środku. Dziś patrzę na mój balon, a tam (oczywiście fermentacja zaczęła się na dobre) 8, może 10cm warstwa tego właśnie "syfu" na górze.
Jeżeli nie potraficie sobie tego zobrazować - mogę zrobić zdjęcie.
I moje pytanie brzmi -> zlewać z balonu i odfiltrować ten syf, czy zostawić go z nadzieją, że opadnie po jakimś czasie ?
Dodam, że jest w 34l balonie, około 30l czerwonej cieczy...



Przejdę od razu do rzeczy.
Wczoraj moje 8dniowe fermentowanie w miazdze dobiegło końca, przyszło mi oddzielić części stałe od tej pełnowartościowej cieczy (

Dziś się właśnie opamiętałem co zrobiłem... wlałem calutką ciecz z tym drobnym "syfem" w środku. Dziś patrzę na mój balon, a tam (oczywiście fermentacja zaczęła się na dobre) 8, może 10cm warstwa tego właśnie "syfu" na górze.
Jeżeli nie potraficie sobie tego zobrazować - mogę zrobić zdjęcie.
I moje pytanie brzmi -> zlewać z balonu i odfiltrować ten syf, czy zostawić go z nadzieją, że opadnie po jakimś czasie ?
Dodam, że jest w 34l balonie, około 30l czerwonej cieczy...


