Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Nad pięknym modrym Dunajem
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ponieważ stopniowo z Trusiem zaliczamy konkretne regiony Węgier, w tym roku wybór padł na stolicę-Budapeszt, aby uczcić lampką niejedną imieniny Trusia (i zakupić tokaj na rocznicę naszego ślubu). Wycieczka była bardzo intensywna, masa zwiedzania, zwieńczona tytułowym rejsem po Dunaju-wrażenia tak wspaniałe jak z piwnicy w Tarcalu.

Budapeszt jest miastem kontrastów, co uderza to wyraźna granica między dzielnicami dla bogaczy lub po prostu nie ubogich i skrajnym ubóstwem w osobie koczujących na dworcu uchodźców lub pana "mieszkającego" na skwerku między jednym przejściem dla pieszych a drugim.

Ceny też się zmieniły, muszę z żalem stwierdzić, że w tym roku nie było mnie stać na aszu, bo nawet marne roczniki zaczynały się od 5000 ft, a te doskonałe to wydatek 8000 ft minimum. Szamorodni jeszcze do kupienia, na polskie wyszło 22zł z haczykiem, zapach fenomenalny, rocznik uznany za bardzo dobry, ale wino cierpkie i mało słodkie, choć alkohol historyczny, pełna 14tka. Podczas rejsu po Dunaju lali młodszy, ale zdecydowanie słodki (tzn. my kupiliśmy na rocznicę 2002, a na statku był 2003). Już na Słowacji w Bardejovie piliśmy ichni furmint, dość kwiatowy, kwaskowaty, fajny, ale brakowało mu piwnicy, a słowacki muskatoly, który dorwaliśmy za śmieszną cenę 2 euro okazał się być wart swej ceny-na granicy niepijalności. Słowacy w ogóle się wycwanili, bo te lepsze gatunki to leją w takie buteleczki jak tokajskie półlitrówki, ale okazuje się że to flaszki 375ml, a ceny między 12-22 euro za takową, czyli to jest drogo.

Palinka, tam gdzie chcą zedrzeć z turystów to i nawet 2000 ft za 50ml, ale normalnie w sklepach te podstawowe brzoskwiniową, czereśniową, mieszaną, gruszkową-super i śliwkową można dostać za 799 ft za ćwiartkę, około 1900 ft za połówkę, ale trzeba doliczyć 35 ft za szkło (kaucja jakowaś). Palinki bardziej wyszukane, hitem tego lata jest z chili, ale też i tokajska czy wiśniowa to wydatek minimum 4000 ft za połówkę.

Pierwsza kwestia jako nowość na tej ziemi, jakaś forma rewolucji piwnej dotarła do Madziarów, ale jest to jeszcze w powijakach. Podobieństwa-piwa są ciekawsze niż koncernowe, i równie drogie jak u nas. Podczas pobytu w Budapeszcie doszedłem do pewnych wniosków-piwa są dobrze chmielone, ale nieprzechmielone, są tak samo drogie jak u nas, przeważnie mają te przyzwoite 6% plus, więc dają odpór koncernowych sikom (niektóre mocarze widziałem przy 3,2%)

O piwie zaś samym, o wdzięcznej nazwie Gorzki Miód dowiedziałem się tyle, że to taki węgierski "Atak Chmielu" tzn. pierwsze piwo uwarzone jako odpowiedź na rewolucję. Z ciekawostek, nie jest to AIPA, ale odpowiedź nań, coś, co sami autorzy nazwali hoplager, choć to też jest z przymrużeniem oka, bo żadnych cech lager'a to nie ma. Uwarzono je na pierwszy węgierski festiwal piwa rzemieślniczego w 2011 jako eksperyment, zawiera 6,2% i 14,6 blg, jest dostępne nawet w sklepach typu ABC, wiec praktycznie wszędzie, "rewolucyjna" etykieta z laską strzelającą chmielem, wszystkie parametry, nic w ludzkim języku, tylko po węgiersku. Piwo piłem po zakupie, więc mam tylko zdjęcie butelki, ta jest na patent-tutaj uwaga, poza ogromnie wysoką ceną nominalną, za szkło też się płaci, więc w ogólnym rozrachunku było to najdroższe piwo w sklepie i za tę cenę można już było kupić przyzwoite rocznikowe wino albo małą palinkę. Ale wiadomo, kraft to kraft.

Zapach jest cytrusowy, trochę mydlano-kolendrowy, pod witbier, bez żywic, wyraźny słód. Aromat słodki, lepiący i gęsty. W nucie dolnej więcej podbudowy witbier'a, lekko pikantno-ziołowe. Zapach jest bardzo przyjemny, choć diabli, a raczej Madziarzy wiedzą co to za styl.

Goryczka wyrazista, ziołowa (chmiele użyte to Spalter i Magnum, czyli zero hameryki), niemocna, wielowymiarowa, mało taniczna, z ziołowego uderzenia przechodzi w pomelo.

Bardzo dobre i bardzo drogie piwo (525 ft plus kaucja 199) nieznanego stylu. Na mój smak najbliżej jest Belgian IPA.

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=2s8k2mb&s=8

Trafiło mi się również Horizont IPA, Wziąłem je w tym przybytku: https://www.facebook.com/bestiabudapest#_=_ , ogródek piwny, trochę hipsterski, ale zaraz vis a vis bazyliki Św. Stefana, niektórzy piją piwo nawet na postumencie przy bazylice. Jedzenie wyborne, opłaca się (Polak mądr po szkodzie) płacić w euro, za to piw lanych 6, same kraft'y, ceny dramat, ale porcje spore (inkryminowane piwo jest na zdjęciu).

Co o samym piwie, cena 1300 ft, czyli również jak za woły, ale piwo naprawdę smaczne. Pierwsza kwestia, jest nachmielone, ale nie przechmielone, Cascade bardzo stonowany, drugi chmiel to Magnum, alkohol lekki, w sam raz na upał taka przyjemna 6% (w ogóle większość lanych piwek to maks. 6-7%, nawet kraft u Węgrów potraktowany lekko). W aromacie również przyjemnie: suszone owoce, karmel, nawet czarny bez. Nie jest to AIPA, nie jest to do końca East India Pale Ale, bo jednak Cascade i kierunek nie brytyjski, ale dobre piwko górnej fermentacji w cenie, znów dramatycznej.

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=2z3xrgp&s=8

Jedzenie, jak już mówiłem, co widać również, wyborne, choć nie warto brać zupy gulaszowej, Ania była wybitnie niezadowolona, ale ten temat to jest bardziej pod turystów, więc lepiej sobie darować.

Taki autobus jeździ po Budapeszcie, by się nagle przeistoczyć w amfibię (!) i dalej zwiedzać, już na wodzie:

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=10qhyzp&s=8

Widoki z rejsu: http://pl.tinypic.com/view.php?pic=w7ikom&s=8

i parę bohomazów poczynionych tu i tam:

Rymanów-Zdrój:

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=o90c3k&s=8

Budapeszt:

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=2ztk9ic&s=8

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=2gujsl5&s=8

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=358yts9&s=8

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=zmxmio&s=8

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=140adtf&s=8

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=2hd3yi9&s=8

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=idgbx1&s=8

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=t83dr5&s=8

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=jrpws6&s=8

Presov:

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=vebr43&s=8

nasze zamki na terenie Spiszu:

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=2vwuxbm&s=8

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=2wef8sl&s=8

http://pl.tinypic.com/view.php?pic=af8nzl&s=8



(09-08-2015, 09:59)Bogi napisał(a): [ -> ]Ponieważ stopniowo z Trusiem zaliczamy konkretne regiony Węgier, w tym roku wybór padł na stolicę-Budapeszt, aby uczcić lampką niejedną imieniny Trusia (i zakupić tokaj na rocznicę naszego ślubu). Wycieczka była bardzo intensywna, masa zwiedzania, zwieńczona tytułowym rejsem po Dunaju-wrażenia tak wspaniałe jak z piwnicy w Tarcalu.

Budapeszt jest miastem kontrastów, co uderza to wyraźna granica między dzielnicami dla bogaczy lub po prostu nie ubogich i skrajnym ubóstwem w osobie koczujących na dworcu uchodźców lub pana "mieszkającego" na skwerku między jednym przejściem dla pieszych a drugim.

Ceny też się zmieniły, muszę z żalem stwierdzić, że w tym roku nie było mnie stać na aszu, bo nawet marne roczniki zaczynały się od 5000 ft, a te doskonałe to wydatek 8000 ft minimum. Szamorodni jeszcze do kupienia, na polskie wyszło 22zł z haczykiem, zapach fenomenalny, rocznik uznany za bardzo dobry, ale wino cierpkie i mało słodkie, choć alkohol historyczny, pełna 14tka. Podczas rejsu po Dunaju lali młodszy, ale zdecydowanie słodki (tzn. my kupiliśmy na rocznicę 2002, a na statku był 2003). Już na Słowacji w Bardejovie piliśmy ichni furmint, dość kwiatowy, kwaskowaty, fajny, ale brakowało mu piwnicy(...)
Bo on nie jest piwniczny z natury i nie za tę cenę - jest to wino bardzo przyzwoite do obiadu /deserów - chyba najbardziej stołowe z węgierskich i tak ma być.

Co do tych kontrastów to trzeba ich zrozumieć - są bliżej południa więc mają więcej problemów niż "bogatsza" północ ale myślę ,że gorszych niż te kontrasty warszawskie z tamtejszą Pragą to chyba nie spotkałeś?



Szamorodni nie jest tak piwniczny jak aszu, ale jest, przynajmniej do niedawna był-w zapachu same beczki, wręcz stęchlizna, wanilia, kandyzowane owoce, a w smaku niestety nie ma tego, co zapowiadał aromat, zresztą taki właśnie był 2003 lany na statku, mocny, słodki i piwniczny, a rocznik 2002 od 2003 nie różnił się aż tak znacznie.

Bezdomnych jak tam, to u nas nie ma na szczęście jeszcze.
(09-08-2015, 10:18)Bogi napisał(a): [ -> ]Szamorodni nie jest tak piwniczny jak aszu, ale jest, przynajmniej do niedawna był-w zapachu same beczki, wręcz stęchlizna, wanilia, kandyzowane owoce, a w smaku niestety nie ma tego, co zapowiadał aromat, zresztą taki właśnie był 2003 lany na statku, mocny, słodki i piwniczny, a rocznik 2002 od 2003 nie różnił się aż tak znacznie.(...)
Musze jeszcze raz wszystko to twoje przeczytać bo chyba rozmawiamy o dwóch różnych winach i wtedy dodam ewentualne uwagi!?
Tylko z czym jest problem? Rocznik 2002 wina szamorodni okazał się niezły, ale nie tak wybitny jak rocznik 2003, mimo że oba były oceniane wysoko. No i nie jest to wino stołowe, takie to prędzej furmint, sargatomuskatoly albo harslevelu, jako poobiednie, to tak.