Ustalenie nazwy winnicy - WINNICA CISOWA
Mam niezmierną przyjemność ogłosić iż od dnia dzisiejszego została ustalona wreszcie nazwa dla "mojej winnicy na północy" jako: WINNICA CISOWA.
Przyjąłem ją, po prostu od nazwy uliczki przy, której się mieści.
Jednak powód nie byle jaki, a w zasadzie są trzy:
primo - 100% pąków, które "wybiły" na okrywanych Viniferach i nieokrywanych pozostałych odmianach.
secundo - 100% pąków, które ruszyły "do boju" na sadzonkach ukorzenianych w zeszłym roku.
tertio - 100% nowo posadzonych sadzonek wypuszczających właśnie młode liście.
mam nadzieję, że będzie niedługo:
quatro - kiedy przeżyją wszystkie sztobry. Na razie jest 50% i "idzie" w górę...
Na forum winogrona org jest rubryka Nasze Winnice możesz dodać swoją. Bo jak ma nazwę to już pełną gębą winnica.

No to nieźle, Maćku.

U mnie ruszyło 24/25 zakupionych sadzonek, zarówno szczepionych, jak i na własnych korzeniach, są w fazach 08-13 BBCH (tylko 1 Solaris jeszcze się nie rozwinął, mam nadzieję, że to kwestia czasu, bo pozostałe dały radę i to bujnie).
Najbardziej cieszą mnie pąki na Aurorze, która rosła w niefortunnym miejscu i nie miała szans na rozrost (właściwie nie wiadomo, skąd się tam wzięła, miała kilkanaście kilkudziesięciocentymetrowych -już- łóz), a którą przyciąłem i przesadziłem przy okazji nasadzeń. Pąki były 2, jednak jednego uszkodziłem przez przypadek - mimo to tuszę, iż będzie dobrze.
Starsze krzewy weszły w nowym sezon z impetem, także dobrze.
Zobaczymy, czy i jakie będą przymrozki.
Powodzonka, pozdrawiam
A u mnie tak mokro, że wodę ze studni ręką wyciągam.
Moim zdaniem winorośl woli niski poziom wody gruntowej, niż wysoki.
No to rzeczywiście masakra, jeżeli chodzi o winorośl. Ta roślina zdecydowanie "woli" niski poziom wód gruntowych, a w zasadzie, jak sądzę wbrew jej zachciankom lepszy jest dla niej BRAK jakichkolwiek wód.
Byłem teraz w Toruniu na komunii mojej chrześnicy, u brata i przy okazji tejże uroczystości spotkałem się z kilkoma koneserami ROCZNIKÓW.
Kilka dobrych tychże roczników zostało zdegustowanych. Nie będę ich wymieniał, bo nie w tym rzecz.
Jeden specjalnie sfotografowałem. Ten, nie został wypity ale data powala... Starszy ode mnie o dwa lata...
[
attachment=20922]
I nie on jeden... Jest cała lodówka...
[
attachment=20923]
Ale do rzeczy. Jeden ze znawców, stwierdził w pewnym momencie iż wina francuskie NIGDY nie mają szansy "dogonić" jakością win włoskich. Dlaczego - padło pytanie - ano dlatego iż we Francji jest ZA DUŻO OPADÓW (trzeba porównać to sobie z ilością opadów w Polsce...).
Krótko mówiąc, wino będzie tym lepsze im więcej będzie dni "suchych", czyli bez opadów w okresie dojrzewania owoców.
Niekoniecznie trzeba zgodzić się z tym "doganianiem" ale fakt faktem we Włoszech zdecydowanie mniej pada.
A w winnicy Cisowa wszystko rozwija się pomyślnie.
Od najwolniejszych do najszybszych:
[
attachment=20925][
attachment=20926][
attachment=20928]
[
attachment=20927][
attachment=20924][
attachment=20929]
I jeszcze jedna sprawa, pisałem wcześniej o ewentualnym wyjeździe na Węgry. Z przykrością muszę poinformować, że się nie uda w tym roku. Może w następnym. A szkoda bo wino próbowałem i powiem tak: Węgrzy to nie tylko nasze bratanki ale robią dobre wina... Bardzo dobre...
[
attachment=20930]
Maciek, dobrze że sadzisz te winorośle przy płocie, poza innymi ważniejszymi zaletami nie będziesz widział tego bajzlu u sąsiadów
Wczoraj przeszły deszcze, ja prysnąłem uniwersalisem, trochę odczekam i prysnę czymś na rzekomego.
Na pierwszym zdjęciu jakieś grona, prawda? Ja na bieżąco usuwam.
Bardzo dobry wątek, zarówno tu, jak i na winogrona.org - wszyscy razem powoli się uczymy.
Mam takie pytanko - co zerwę gdzieś kawałek kory ze starej, rozrośniętej Aurory, to odkrywam miseczniki. Usuwam je, ale widocznie sporo się zadomowiło. Można nadal prysnąć Treolem/Promanalem - zaszkodzi to im?
Castelman,
bajzel u sąsiadów, na dodatek z obu stron niemiłosierny ale cóż począć.
Ja jestem właśnie po oprysku SNL. Pojawiły się drobne oznaki szarej pleśni:
https://picasaweb.google.com/11536956903...7921030562
PaulCraft,
tak mam na niektórych sadzonkach grona ale na razie ich nie usuwam. Zrobię to po kwitnieniu i po oprysku systemicznym preparatem na szarą pleśń w trakcie jego trwania. U dr Mazurka, w Wirtualnej Klinice wyczytałem bowiem iż SZ P wnika do rośliny między innymi przez wszelkiego rodzaju zranienia; otarcia, złamania i na pewno "ucięcia", które powstałyby po usunięciu gron. Czy to ma sens? Nie wiem. Myślę jednak, że młodym sadzonkom raczej nie zaszkodzi "ponoszenie", do czasu po kwitnieniu tych swoich owoców. Dodatkowo wydaje mi się, że może mieć pewne znaczenie, nie ingerowanie w naturalne "czynności" fizjologiczne młodej rośliny.
Czy to dobre wątki? Nie wiem... Wiem natomiast, że istotne jest właśnie to co napisałeś; "wszyscy razem powoli się uczymy".
Czy oleje zadziałają na jaja miseczników o tej porze roku? Nie wiem. Wiem tylko, że na butelce Promanalu było na pisane, że zwalcza właśnie te robale i to w formie jaj. Teoretycznie powinien zadziałać.
Wrzuć jakieś fotki swoich sadzonek. Ciekawy jestem jak wyglądają...
Postać szkodnika:
http://www.naszecytrusy.pl/szkodniki.htm - 3 zdjęcie od góry, siedzą sobie tak pod korą na starych ramionach, pniu Aurory - kilka tarcz strąciłem, to zaczynają ożywać kolonie. Dostrzegłem też kilka (niewiele) tych szkodników na śliwie, ale to na powierzchni, łatwo usunąć.
Co do sadzonek - powinienem zrobić zdjęcia wcześniej, bo już opuściłem "winnicę" i będę tam najpóźniej za 3 tygodnie, może wcześniej. Jak wyglądają: ogólnie zielone przyrosty do 30 cm, najmniej do 10 - 1 (LM bądź Regent) sztuka mocno przygryziona przez ślimaki, która zaczyna wracać do formy i 1 spóźniony Solaris, który jednak ma już 4 duże liście. Najlepiej poszła Aurora, która w zasadzie znalazła się tam przez przypadek - pomimo licznych nadgryzień wypracowała już ponad 50 cm - poszła z jednego pąka, bo drugi uszkodziłem.
Także jak będę ponownie, to postaram się zrobić zdjęcia i poczęstować tego misecznika czymś.
Edit
Zrządzenie losu sprawiło, że być może teraz na weekend jeszcze tam zawitam, to bym podzielił się zdjęciami przy okazji.

Z racji wejścia w fazę zawiązywania owoców na Marechl Foch i Leon Millot postanowiłem utworzyć fotogalerię faz rozwojowych winorośli.
Link w stopce - "FAZY BBCH", czyli historia jednego pąka odmiany Canadice...
Tak oto koniec sezonu za pasem. Nadszedł więc czas na pierwsze pomiary.
Cascade (15Bx):
LM (17,5Bx):
MF (15Bx):
De Chaunac (9,5),
Canadice (19)Bx:
Dornfelder (15,5Bx):
Candice w opisie odmian jest takie jasne, różowe. A Twoje takie całkiem ciemne. To ta sama odmiana?
Ja ostatnio zaniedbałem troche winnice. Ale 4 dni temu urodziła mi się córka

Jeszcze chwila i będzie nowy pomocnik na winnicy

Gratulacje!!

Również gratuluję udanej "akcji powiększania ilości pomocników" Hihihi.
Z pewnością jesteś dumny... W życiu nie ma nic piękniejszego...
Rzeczywiście na zdjęciu jagody wyglądają na odrobinę ciemniejsze ale w rzeczywistości kolor się zgadza. W uprawie, odmiana bezproblemowa ale ten smak... Landrynki, tak jak New York. Szkoda...
W przyszłym roku, to jeszcze nie ale za dwa lata jak PNP, który rośnie pod spodem zacznie owocować; usuwam.
No, nie wiem... Ja bym raczej zaliczył "córkę" do szkodników w winnicy. Tak mniej więcej na równi ze szpakami

Mój "szkodnik"::
https://picasaweb.google.com/11536956903...6267614258
jak na razie nie gustuje w moich odmianach...
Jeżeli chodzi o Canadice to pewniak.
Piotrek, dawno Cię nie było. Jak tam plony? Wszystko pomyślnie?
Canadice kupiłem w Winnicy nad Cybiną. To chyba gdzieś nie daleko Ciebie?
Dzięki

Córka jest super
Apropo: Spadkobierca...
Mój wójek jest rolnikiem hektary, maszyny dokupywał, bo jedyny syn będzie dziedzicem i będzie gospodarzył... A syn powiedział, że owszem, chętnie, ale on na tych hektarach las zasadzi i będzie leśniczym

A teraz poszedł na studia na medycynę i ma to wszystko w D

pie

maciek19660714 napisał(a):Piotrek, dawno Cię nie było. Jak tam plony? Wszystko pomyślnie?
Canadice kupiłem w Winnicy nad Cybiną. To chyba gdzieś nie daleko Ciebie?
Jestem cały czas. Tylko nie ma o czym pisać, bo nie mam nic do dodania ponad to, co na forach piszą inni. Rok dziwny, dużo mączniaka prawdziwego, dojrzewanie mocno opóźnione. Ot, cała historia.
Winnica nad Cybiną jest w Swarzędzu i jest "mniej" nad Cybiną niż "moja" (ona w sumie nie jest moja, moja to jest działka w pobliżu, która jest zdecydowanie nad Cybiną, ale tam winnicy jeszcze nie ma).
Ronda w tym roku w ogóle nie będzie (to pewnie skutek rozhartowania zimą), a te grona, które są, są dość kwaśne (5 lat temu osy wyżerające jagody były aż pijane).
Z prawdziwym to coś jest, ja chyba jutro poczęstuję aurorę drugim opryskiem sodą, żeby coś zebrać. Na liściach, na jagodach, na latoroślach - fakt, że tę konkretną poczęstowałem tylko raz siarką i miedzią.
Na szczęście wszystkie sadzonki czyste.
Piotrze, przykro mi to czytać. Pozostaje mieć nadzieję, że jesień będzie długa i jednak owoce dojrzeją.
Co jest z tymi odmianami?
PaulCraft, w zimie kol Jawormcz pisał, że u niego Medina bez problemu, a u mnie w zeszłym roku MP na gronach. Teraz Aurora u Ciebie z infekcją MP wszędzie, a u mnie od pięciu lat rośnie niczym nie pryskana. Ciekawe... Jedyne wytłumaczenie to takie, że te same odmiany zachowują się odmiennie w różnych siedliskach.
Po pierwszym oprysku sodą nalot "zszedł" czy pozostał?
Gdzieniegdzie szczerniał, ale ponad 50% zostało (albo nowy powstaje i tak dostrzegam te liście) - na liściach - zainfekowane grona usunąłem . Sucho jest, to oprysk jeszcze został na owocach, trochę na liściach.
Problem w tym, że po gradzie grona są mocno poprzestrzelane-pouszkadzane i mimo usuwania gnijących jagód, powstają nowe.
Także walka na 2 fronty ja vs (sz.p. + m.pr.).
Moja aurora też nigdy nie miała problemów, może z szarą pleśnią - jak osy i ptaki podjadły, podziubały - wtedy grona przygniwały miejscowo.
Na Twoim miejscu spróbował bym Astvitem.
Miałem podobnie jak Ty. Po oprysku Bianco Neve nalot MP znikł w pięćdziesięciu procentach. Następnego dnia dałem Astvit (duże stężenie) i trzeciego dnia było czysto. Powtórzyłem zabiegi już tylko Astvitem, trzy razy i do dzisiaj jest czysto.