Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: MOJA WINNICA w Zach-pom - Winnica Cisowa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
WIOSNA 2014

Winnica Cisowa powoli budzi się ze snu "zimowego". W tym roku wcześnie.
Powoli zastanawiam się nad odkryciem krzewów ze względu na temperatury w ciągu dnia...
Tak Maćku, u ciebie w rejonie nad morskim, raczej mało prawdo podobne, aby wystąpiły duże mrozy jeszcze tej zimy.
Jednak największe szkody wyrządza mały mróz -3-6*C, gdy na roślinie są pierwsze liście. W twoim przypadku obawiałbym się zbyt wczesnego obudzenia się krzewów.
Myślę że krzewy okryte mniej się nagrzewają, niż te wystawione na działanie promieni słonecznych.
W Paczkowie rozpoczęli już cięcie :

https://pl-pl.facebook.com/pages/Hople-P...9536514193
W Winnicach Wzgórz Trzebnickich też już cięcie rozpoczęte. Jeśli ktoś chętny do pomocy zapraszamy!
jawormcz napisał(a):Myślę że krzewy okryte mniej się nagrzewają, niż te wystawione na działanie promieni słonecznych.

Nie mam zbytniego doświadczenia ani wiedzy na ten temat ale przypuszczam, że jednak w głównym stopniu o momencie obudzenia się krzewów decyduje temperatura gleby, natomiast w mniejszym temperatura drewna. Czyli tego co nad nią.
W związku z tym, odkrycie nie powinno jakoś strasznie wpłynąć na start, a skoro w dużych winnicach już tną...

Natomiast przymrozki po rozpoczęciu wegetacji? No cóż boję się, że w tym roku mogą bym problemem...
Na razie są spore skoki temperatur pomiędzy nocą i dniem...
Oczywiście, ja również nie jestem expertem od terminu rozpoczęcia wegetacji roślin, oraz wpływu temperatury na roślinę. Wiem natomiast że aby opóźnić start przepływu soków, u drzew owocowych, maluje się ich pnie na biało.
A to mnie teraz zaskoczyłeś. Zawsze myślałem, że wapnowanie jest przeciw robalom ale sprawdziłem - masz rację.
Czyli temperatura drewna też ma znaczenie...
Ja pod folią przykrywam białą agrowłókniną ;)
jawormcz napisał(a):Oczywiście, ja również nie jestem expertem od terminu rozpoczęcia wegetacji roślin, oraz wpływu temperatury na roślinę. Wiem natomiast że aby opóźnić start przepływu soków, u drzew owocowych, maluje się ich pnie na biało.
Dla mnie to też coś nowego, dotąd bieliłem wszystkie drzewka dla zabezpieczenia przed nocnym przymrozkiem, luty, marzec, gdy w dzień ostre słońce korę podgrzewa a przez nocne ochłodzenie kora pęka.
ps. Maciek twój temat jest godny polecenia każdemu początkowemu. Poruszone są wszystkie ważne problemy z którymi borykają się wszyscy którzy są jeszcze zieloni. Do tego w twojej dyskusji zabierają głos osoby które z tego co już widzę mają głowę na karku i konkretne doświadczenie.
W Dolinie Cybiny też po cięciu (ale jeszcze nie takim ostatecznym).
Jednoroczne krzewy płaczą. Są to jedyne zakopczykowane krzewy w winnicy.
Thomasl napisał(a):Do tego w twojej dyskusji zabierają głos osoby które z tego co już widzę mają głowę na karku i konkretne doświadczenie.

Dodałbym jeszcze, że mają wiele cierpliwości...

PiotrSz napisał(a):Jednoroczne krzewy płaczą. Są to jedyne zakopczykowane krzewy w winnicy.

Piotrze, czy należałoby to rozumieć, że jednak przy takim nasłonecznieniu kopczyków ich nagrzanie może spowodować rozhartowanie roślin. U mnie na przykład kopczyki są całkowicie suche i nie bardzo chce mi się wierzyć w niską temperaturę w ich wnętrzu. Jutro kupię termometr doglebowy i z ciekawości zmierzę.

Sięgnąłem do str 9 i okazało się w zeszłym roku były podobne wysokie temp w dzień i tak:
-Odkryłem drugiego marca.
-Dwunastego marca przyszły mrozy i śnieg na dwa tygodnie.
-Dziesiatego kwietnia ciąłem.
-Wszystkie pąki przeżyły.

Sądzę, że w tym roku mrozów już nie będzie.

Możliwe, że chodzi o to, że młode krzewy mają płycej korzenie.
Do 13 marca luz, zimy nie będzie ale i dalej rokuje dość pozytywnie.

Będę musiał zacząć cięcie, ale boje się, że łozy będą lały.

Zeszłorocznych sztobrów jeszcze nie odkrywam, a niech sobie pobędą jeszcze zakopczykowane.
maciek19660714 napisał(a):czy należałoby to rozumieć, że jednak przy takim nasłonecznieniu kopczyków ich nagrzanie może spowodować rozhartowanie roślin. U mnie na przykład kopczyki są całkowicie suche i nie bardzo chce mi się wierzyć w niską temperaturę w ich wnętrzu. Jutro kupię termometr doglebowy i z ciekawości zmierzę.

Jako rzekłem tak uczyniłem i... jakbym nie zobaczył to bym nie uwierzył.
Kupiłem termometr. Doglebowego nie mieli więc wziąłem "domięsny", do wędzenia.

W kopczyku, na głębokości 15 cm, o 11.00 były +2 stopnie C, a w najcieplejszej porze dnia (pełne słońce) temp wzrosła do 5 stopni C i o 17.00 znowu spadła. Czyli +5 stopni było raptem przez cztery godziny...
Nie potrzebnie więc panikowałem. Roślinki zostają pod ziemią. Następny termin paniki ustalam na piętnastego marca... Wtedy może pomyślę też o cięciu?

A termometr przyda się podczas wędzenia...
A propos, w tym roku zamierzam skonstruować małą wędzarnię. Oglądałem taką u brata; na dole mała szufladka na wiórki, trzy godziny i wyroby gotowe.

Piotrze, gdzieś czytałem, że młode krzewy zachowują się trochę inaczej niż starsze - to też może jest powodem ich wcześniejszego płaczu.
Maciek uważaj żeby Ci euro-świry nie zamknęły tej wędzarenki :)
Chętnie poczekam na następstwa Twojej marcowej paniki, bo ja z kolei ustaliłem sobie wyjazd do domu na 20 marca, żeby przesadzić moje krzewy. Choć dzieli nas cała Polska na podkarpaciu też ciepło i wiosennie :)
'My home is my castle'. UE nie ma nic do tego co robisz na swoim prywatnym terenie. Te zapędy dotyczą tylko zakładów mięsnych i sprzedaży.
No właśnie nie tak do końca. W zeszłym roku tata coś wspominał, że rada miejska przegłosowała uchwałę, że nie wolno już ognisk palić na ogródkach i na działkach w Szczecinie. Świat schodzi na psy...
Całe szczęście nie dotyczy to grilla. Ciekawe czy taka wędzarnia to grill czy już ognisko...

Do sprawy odkrywania postanowiłem podejść w sposób naukowy, hihihi. W internecie wyczytałem, że wegetacja zaczyna się przy średniej temperaturze +5 stopni C. Tak sobie myślę, że w momencie gdy temp gruntu osiągnie właśnie te +5 stopni C na przykład o 10.00 rano - czyli bez słońca; przyjdzie czas na odkrycie...
To tylko taki luźny pomysł, który niekoniecznie musi być adekwatny do rzeczywistości. No ale jakieś kryterium trzeba przyjąć by nie panikować co roku...

Oczywiście, równie dobrym (a może nawet lepszym) wskaźnikiem mogłyby być krzewy nieokrywane i ich płacz.

Peruka, u Ciebie (na południu) to wszystko chyba dwa tygodnie wcześniej niż u mnie.
vanKlopm wiem że te zapędy to tylko do zakładów produkcyjnych, ale wiesz jak jest - dasz palec to wezmą całą rękę, kropla drąży skałę czy jakie Ci pasuje inne mądre zdanie :) Hitler na początku też przyłączył tylko Austrię (choć może to porównanie przesadzone, ale jeśli nie...?

Maciek piszesz o średniej temp. 5 stopni. To że o 10.00 rano, nawet w cieniu będzie 5 stopni nic nie zmieni. Zapomniałeś chyba o słowie kluczu: ŚREDNIA temperatura. Trzeba by mierzyć i liczyć co i tak nie uchroni nas przed nieproszonym przymrozkiem, nawet gdy wcześniej średnia temperatura będzie powyżej 10 stopni.
Oczywiście, przy średniej temperaturze +5 st C może nie być przymrozków, a przy średniej +10 st C nad ranem może być kilka godzin mrozu i kicha. To co napisałem, to były tylko takie luźne dywagacje w oczekiwaniu na podjęcie decyzji o odkryciu krzewów w odpowiednim momencie.
Sądzę, że tak naprawdę jest to sprawa wielu lat doświadczeń...

Nie mniej jednak sądzę, że średnie temp gleby (kopczyków) są jednak dosyć stabilne i kierowanie się nimi mogłoby dać pewne wskazówki co do momentu odkrycia krzewów. Oczywiście nie bez oderwania od wahań temperatur powietrza nad nimi.
A często pewnie też szczęścia i łaski matki natury.
A przy okazji, zerknąłem na Twoje zdjęcia sznura royat. Nie znam się, dlatego pytam. Nie jest trochę za gęsty? Chodzi mi o to czy na ramionach nie ma za dużo węzłów krzewienia (czy jak tam się to cholerstwo nazywa). A może dopiero w tym roku będziesz przerzedzał i zostawiał najlepsze sztuki?
Czy za gęsto? Wydaje mi się, że czopki powinny być rozlokowane dokładnie na każdym węźle krzewienia. Z tego co wiem, to raczej powinno się zwracać uwagę na ich ilość. Na jakimś filmie widziałem, że wycinane są jedynie te, które wyrastają pod ramieniem.
W tym roku na krzewach LM, MF i De Chaunac zamierzam właśnie zredukować ilość czopków do sześciu z racji osiągnięcia w poprzednich latach nie zadowalających parametrów. Będzie więc sześć gron na krzewie i ciekawy jestem jaki będzie efekt.
maciek19660714 napisał(a):W tym roku na krzewach LM, MF ... Będzie więc sześć gron na krzewie i ciekawy jestem jaki będzie efekt.
6 gron na krzewach LM i MF? 6 x 50/60 g to zbiór 300/400 g z krzewu, trochę drastyczne ograniczenie ;)
W tym roku chcę sprawdzić czy uda mi się zrobić wino nie tylko bez szaptalizacji ale także bez odkwaszania. Zauważyłem bowiem, że po każdorazowym procesie odkwaszania wino traci trochę ciała.

W zeszłym roku w przypadku Cascade zrobiłem odwrotnie. Przeciążyłem i były problemy czasowe z osiągnięciem parametrów.
Myślę Maćku, że jeśli chodzi o ograniczenie plonowanie takich odmian jak MF czy LM to raczej sensowne jest po prostu pozostawienie po jednym - najdorodniejszym- gronie na każdej mocnej latorośli, wyłamanie lub wycięcie cherlawych latorośli i pozostawienie, ewentualnie, latorośli przeznaczonych na zastępstwo bez gron. Z moich obserwacji i odczuć wynika, że na wcześniejsze dojrzewanie grona ma wpływ jedynie ilość liści pracujących na to grono na danej latorośli, natomiast asymilaty z liści latorośli sąsiednich chyba nie mają wpływu na to grono , lub bardzo nikły. Jednym słowem: dziesięć gron na dziesięciu latoroślach (po jednym) dojrzewa mi tak samo jak dziesięć gron na piętnastu latoroślach.

Pozdrawiam,
Darek
Darku, zwróciłeś uwagę na istotną kwestię - przepływ asymilatów. Muszę JAK ZWYKLE zgodzić się z Tobą.

Dodatkowo, przeanalizowałem sobie zdjęcia MF i LM z momentu zbioru i okazało się, że w zeszłym roku miałem po dwa, a nawet trzy grona na czopku.
Zmniejszanie więc liczby czopków byłoby zbyt radykalnym posunięciem i jak zauważyłeś niepotrzebnym. Wystarczy na razie redukcja do jednego grona na czopek i zobaczę co się stanie. Tak właśnie miałem na Dornfelderze i było dobrze.

Jednak napiszę Ci co zauważyłem w zeszłym roku podczas badania cukru. Mianowicie, na wszystkich krzewach owocujących (kilkunasto czopkowych) najlepsze wyniki były na gronach z początku i końca ramienia. Środek zawsze był w tyle.
Zapewne te różnice to sprawka dominacji wierzchołkowej ale czemu nie po kolei - od początku, do końca ramienia tylko tak dziwnie?