No niestety ja przez eksperymenty z ekologią, a wcześniej przez brak wiedzy dopuściłem do zadomowienia się 2 chorób. W tym roku więcej popryskam aby zdławić żeby w następnym roku zmniejszyć ilość interwencji do minimum.
Myślałem, że nie mam problemów z przędziorkami ale widzę niewielkie ślady żerowania
W fazie 5 liści pryskam Dithane + Siarkol. Ten pierwszy na antraknozę drugi trochę ograniczy przędziorki.
Też kupiłem z demobilu (150szt) w całkiem niezłym stanie. Pochodzą z Niemiec. Na pół metra są prawie czerwone tak gdzieś jest gleba!!
Dlaczego tych drzew między rzędami nie wycinasz?
maciek19660714 napisał(a):Długość słupków 2,3 m, wbiłem na czterdzieści cm - myślę że wystarczy.
Maciek, ja mam (betonowe) przelotowe na 50 cm, skrajne na 70cm...
40 cm to wbijam paliki pod pomidory...
Przemyśl to jeszcze, żeby jakaś burza rusztowania nie przewróciła. Ściana liści + woda + wichura - to jest niszczycielska siła.
Frank1 napisał(a):Dlaczego tych drzew między rzędami nie wycinasz?
Właśnie. Z jednej strony dom sąsiada z drugiej drzewa. Ile godzin dziennie jest tam słońce?
vanKlomp napisał(a):....Z jednej strony dom sąsiada z drugiej drzewa. Ile godzin dziennie jest tam słońce?
Podejrzewam, że większym problemem jest jałowienie gleby przez korzenie drzew. Niestety sam mam zostawione czereśnie niedaleko szpaleru deserówek i wiem o czym piszę.
Patrząc jak rosną moje kolejne krzewy w szpalerze sądzę, że około 4 metry od drzew jest wystarczającą odległością.
Drzewa w bliskim sąsiedztwie winorośli to nie tylko cień i jałowienie ale także przesuszanie gleby. Mam w pobliżu krzewów dwa pniaki po jesionach ściętych kilka lat temu i nadal gleba jest tam przesuszona.
Co do tych słupków, to ja bym je po pierwsze przed wbiciem zakonserwował porządnie bo widać że rdzewieją. Po drugie, dobiłbym je jeszcze z 10 cm. Ostatnie druty moim zdaniem na 1,8 m spokojnie wystarczą.
Te słupki wyglądają jakby były z odzysku.
Za 9 zeta to nie ma co wybrzydzać. Ja płaciłem 10. Byle proste były!
Ziemia tatowa, drzewa też tatowe. Postanowiłem sprezentować mu te dwa szpalerki, ponieważ nie mogę patrzeć na sześć ramion na jego krzewach, oraz na MP na nich... Kto próbował przekonać swojego tatę (albo teściową) do właściwego prowadzenia winorośli ten wie o co caman. Mam nadzieję, że drzewa po upływie czasu się wytnie. Nie wszystko od razu...
Słupki z odzysku, a na nich zabrudzenia - nie ma śladu rdzy i w są proste.
Słońce gości w tym miejscu na tyle, że pomiary w zeszłym roku wyniosły 29Bx przy dziesięciu gronach na krzewie.
Nie chce mi się wierzyć aby słupki przy 40cm się wywróciły - nie w tej glebie. Zresztą wbić głębiej zawsze można. Zobaczę jak będzie z ich stabilnością po roku, bo w tym przecież nie będzie to miało znaczenia...
Wiem jak to jest z osobami starszymi (bez urazy). Mam babkę ( moje krzaki u niej) która ma 86 lat i jak jej powiedziałem ostatnio że rozpalę 30 zniczy pod winoroślami to o mało zawału nie dostała
Ale te drzewa nie wyglądają na coś wartościowego i nie ma się co czaić tylko ciąć i ojca przekonywać.
Mój tatko też zawału dostawał kiedy zobaczył, w poprzednich latach, że redukuję latorośle i potem plon, a teraz widzę, że u niego też tylko jedna latorośl z każdego pąka. No, no wystarczyło, że dałem mu pobawić się refraktometrem...
Problem w tym, że dla taty to drzewo jest wartościowe, choć wiśnie rodzi kwaśne nad wyraz... Chyba zaproponuję, że kupię mu dwie nowe - do posadzenia w innym miejscu - za tę jedną... Zna ktoś jakieś ciekawe gatunki wiśni?
Wybrałbym łutówkę na soki, a na deser węgierską groniastą(Prunus avium lub Prunus cerasus)
Łutówka to tam chyba właśnie rośnie
Widać mi uciekło => pozostaje wymiana na młodszy model?
Za to zdecydowanie polecałbym jedną lub dwie różne odmiany groniastej.
Dzięki za podpowiedzi. Pogooglałem trochę i oczywiście różne są opinie; jedni piszą "ta lepsza", inni "tamta". Trzeba będzie rozkminić, dogłębniej temat...
Z manko+siara czekam jeszcze chwilę - na szósty liść. W zeszłym roku dawałem przy piątym ale teraz nie pada w ogóle. Im później ten zabieg, tym lepiej, ponieważ być może podobnie jak w zeszłym roku, kolejny - silny dopiero po kwitnieniu. Tak czy siak Roman, przemyślałem sprawę Regenta, przeczytałem opinię Wesołego o złamaniu odporności i chyba zapodam ten profilaktyczny oprysk, także na niego.
W ogóle, wczoraj pracowity dzień w Winnicy Cisowa; po minięciu niebezpieczeństwa Zośki usunąłem kopczyki. W dwóch przypadkach znalazłem korzonki z miejsc szczepienia...
System fertygacji rozłożony:
https://picasaweb.google.com/11536956903...5660889234
Zapodałem więc nawozy do korzenne:
https://picasaweb.google.com/11536956903...5173187954
W zeszłym roku miałem lekką chlorozę w fazie BBCH 57 więc teraz postanowiłem zadziałać wcześniej...
PiotrSz, jak tam po przymrozkach? Musiałeś włączać system zraszania?
maciek19660714 napisał(a):jak tam po przymrozkach? Musiałeś włączać system zraszania?
Działał chyba ze 3 razy. W sumie to było trochę dmuchanie na zimne. Najgorzej było pod koniec kwietnia, ale to była u nas jeszcze baaardzo wczesna faza BBCH.
Teraz siedzę u teściów i przerabiam Rondo z Guyotów na Royaty
.
U mnie Regent ma dużo większe przyrosty - zaczyna kwitnąć. Dziwi mnie trochę ten fakt ponieważ miałem dużo późniejszy start. Chyba za bardzo koksuję ba mam również dużo większe liście.
Frank1, różnice wynikają zapewne z zasobności gleby, o której pisaliśmy swego czasu i myślę, że z powodu sporej ilości, dosyć zimnych nocy, tej wiosny, w Szczecinie. Praktycznie cały czas, z małymi przerwami, wiało z północy.
Maj miałem bardzo zimny i deszczowy i słabe przyrosty. W czerwcu nagle temperatury zaczęły przekraczać 30 stopni i krzewy przyspieszyły. Przy takich warunkach na mojej żyznej glebie latorośle rosły i rosną do dziś 10 cm dziennie!!!
U mnie też zaczęły szaleć ze wzrostem praktycznie wszystkie krzaczki
Macieju twój Dornfelder widzę że tak jak mój V68 ucieka