Ten teren zabudowany moim zdaniem, mógłby odnieść się do dojrzewania.Oddające ciepło mury itd.
Jednak u mnie, aż taki zabudowany ten teren nie jest...od wschodu co prawda dom sąsiada,ale odzielony wysokimi drzewami (świerki) na stronie sąsiada, a na mojej stronie thuje.
Determinantem w starcie wegetacji, prócz pogody to gleba.Pisaliśmy o tym wcześniej.
Przecież u mnie, w tym roku startowało,wybarwiało się wszystko najwcześniej chyba z całej Polski(nie chwalę się i wcale nie jest mi to na rękę...;( )
Jak bedą dojrzewać odmiany do końca, zobaczymy.
Myślę,że bedą problemy nie tylko z niskim kwasem,ale i cukrem...
Czyli powtórka z zeszłego roku.
Wolałbym dokwasić niż szaptalizować...
Narazie stoją z cukrem w miejscu odmiany jak PNP, czy Regent.
Może musi przyjść jakaś zmiana w pogodzie, które je trochę zmobilizuje?
Krzewy młode,więc wyrywne.O tym pisali min.Erikos i Amelie i Kilis.
Młode i pewnie jeszcze słabe,za słabe aby dać dobry, z odp.parametrami owoc.
Tak myślę,że nie powinienem obciążać owocowaniem krzewów w zeszłym roku w ogóle...a w tym ew.próbne owocowanie po 2- 3 grona.
I w sumie książki o tym piszą i to wiemy.
Pośpiech nic nie zmienia,jedynie komplikuje. Obciążenia napewno mają wpływ na lekkiej glebie/piachu tak jak w moim przypdku.Odpowiednio przygotwana,pewnie dałaby inne owoce...Czekam i obserwuję.
A wino i tak powie swoje...
Jeszcze mnie jedno zastanawia...tzn.niejedno.
Czy w ogóle ma sens sadzenie winnic na ubogich piachach i doobornikowanie na siłę i zmienianie struktury gleby???
Czy wino na piachu będzie w stanie obronić się przy winach na glebach np: wapiennych itd?
Napewno będzie inne,inaczej zbudowane,pytanie czy słabsze?
To,że urośnie i da owoce,wcześniej czy później to już wiemy.
Czy minerały,zawarte w oborniku są tymi samymi minerałami co występujące(pomijajac budowę chemiczną) w glebie naturalnie?
Jak one się przyswajają i jak to wpływa na przyszłe wino?
Mirku co z tymi kwasami,mierzyłeś?