10-01-2016, 19:58
Jakoś tak na początku grudnia zostaliśmy z mężem obdarowani przez sąsiada winem czerwonym z labruski - na dzikusach. Przyniósł nam półtora litra, z czego pół do degustacji a litr dla mnie do eksperymentu. Zrozumiałam wtedy dlaczego labruska się na wina nie nadaje
Wino miało jeden plus - przepiękny kolor. Poza tym moc niewyczuwalną (może 7-9 %) i przesłodkie. Bardzo młode wino - nastawił je pod koniec października.
Wlałam więc je do damy 5 litrowej i tak kombinuję dolewając co i rusz jakieś spiżarniane wykopaliska.
Zaczęłam oczywiście od dolania łyżki wazowej mojego nastawu z DR . Po dobie zaczęło pracować, a po dwóch dolałam litr syropowego soku z wiśni z 1989 r. + litr wody . Po tym zabiegu i następnych kilku dniach zapach wina radykalnie się zmienił in +. Niestety wkrótce lisi zapach wrócił, więc w akcie desperacji dosypałam pół łyżeczki mielonego kardamonu.
Po kolejnej próbie smakowej stwierdziłam, że spokojnie przerobiło cały cukier z pierwotnego nastawu jak i ten z soku - dosłodziłam więc 4. łychami miodu wielokwiatowego rozpuszczonymi w 300 ml.kompotu czereśniowego, po czym dolałam sok + owoce z czarnej porzeczki z kolejnego słoika.
W tej chwili wino lekko zalatuje labruską i zaś jest wytrawne, więc kolejne dosmaczanie z dosładzaniem wkrótce ino pomysłu nie mam czym tym razem. Kardamonu nie czuję. Może dodam jeszcze jakieś przyprawy, przy czym mam awersję do goździków, więc je pominę, ale zastanawiam się nad gałką muszkatołową ,cynamonem i kardamonem w ziarnach.
Macie może jakieś pomysły ?
Uparłam się, że to wino będzie pijalne
Wino miało jeden plus - przepiękny kolor. Poza tym moc niewyczuwalną (może 7-9 %) i przesłodkie. Bardzo młode wino - nastawił je pod koniec października.
Wlałam więc je do damy 5 litrowej i tak kombinuję dolewając co i rusz jakieś spiżarniane wykopaliska.
Zaczęłam oczywiście od dolania łyżki wazowej mojego nastawu z DR . Po dobie zaczęło pracować, a po dwóch dolałam litr syropowego soku z wiśni z 1989 r. + litr wody . Po tym zabiegu i następnych kilku dniach zapach wina radykalnie się zmienił in +. Niestety wkrótce lisi zapach wrócił, więc w akcie desperacji dosypałam pół łyżeczki mielonego kardamonu.
Po kolejnej próbie smakowej stwierdziłam, że spokojnie przerobiło cały cukier z pierwotnego nastawu jak i ten z soku - dosłodziłam więc 4. łychami miodu wielokwiatowego rozpuszczonymi w 300 ml.kompotu czereśniowego, po czym dolałam sok + owoce z czarnej porzeczki z kolejnego słoika.
W tej chwili wino lekko zalatuje labruską i zaś jest wytrawne, więc kolejne dosmaczanie z dosładzaniem wkrótce ino pomysłu nie mam czym tym razem. Kardamonu nie czuję. Może dodam jeszcze jakieś przyprawy, przy czym mam awersję do goździków, więc je pominę, ale zastanawiam się nad gałką muszkatołową ,cynamonem i kardamonem w ziarnach.
Macie może jakieś pomysły ?
Uparłam się, że to wino będzie pijalne