23-01-2016, 09:43
Witam serdecznie,
Mam winko herbaciane robione około pół roku temu. Od co najmniej 4 miesięcy trzymałem je w temperaturze około 5 stopni z nadzieją że ten proces ubije drożdże i zostanie mi w winku trochę cukru. Chciałem je ubić w miarę możliwości metodami naturalnymi, bez siarkowania. Użyłem drożdży aktywnych Fermivin.
Ponieważ grawitacyjnie niewiele się już osadzało (ze dwa razy zlewałem znad osadu) więc potraktowałem je klarowinem, ale żeby mi się wygodniej zlewało i się już osad nie zamieszał przy noszeniu baniaczka, to postawiłem go na stoliku i przez to wylądował w cieplejszym pomieszczeniu.
Nom i się winko ponownie spieniło. tzn okazało się że drożdże wcale nie zdechły tylko zapadły w sen zimowy i teraz zaczęły sobie radośnie bąbelkować dalej. Bąbelków jak w toniku, lecą radośnie do góry, zrobiła się około półcentymetrowa obwódka z piany.
Dwa pytanka które mam do szacownej braci winiarskiej to:
Czy mogę się obawiać zepsucia się wina? (przy okazji przestawiania troszkę go upuściłem i w smaku było ok)
I jak tych dziadów drożdżów utłuc? Nie chciałem całego siarkować, a jak spasteryzuję to trzeba będzie od razu do butelek, ale wtedy nie dorzucę wiórków dębowych.
Pozdrowienia serdeczne
Mam winko herbaciane robione około pół roku temu. Od co najmniej 4 miesięcy trzymałem je w temperaturze około 5 stopni z nadzieją że ten proces ubije drożdże i zostanie mi w winku trochę cukru. Chciałem je ubić w miarę możliwości metodami naturalnymi, bez siarkowania. Użyłem drożdży aktywnych Fermivin.
Ponieważ grawitacyjnie niewiele się już osadzało (ze dwa razy zlewałem znad osadu) więc potraktowałem je klarowinem, ale żeby mi się wygodniej zlewało i się już osad nie zamieszał przy noszeniu baniaczka, to postawiłem go na stoliku i przez to wylądował w cieplejszym pomieszczeniu.
Nom i się winko ponownie spieniło. tzn okazało się że drożdże wcale nie zdechły tylko zapadły w sen zimowy i teraz zaczęły sobie radośnie bąbelkować dalej. Bąbelków jak w toniku, lecą radośnie do góry, zrobiła się około półcentymetrowa obwódka z piany.
Dwa pytanka które mam do szacownej braci winiarskiej to:
Czy mogę się obawiać zepsucia się wina? (przy okazji przestawiania troszkę go upuściłem i w smaku było ok)
I jak tych dziadów drożdżów utłuc? Nie chciałem całego siarkować, a jak spasteryzuję to trzeba będzie od razu do butelek, ale wtedy nie dorzucę wiórków dębowych.
Pozdrowienia serdeczne