Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Dorwałęm piękny balon >50 L i snuję plany/rozważania... :)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam :)
Udało mi się zdobyć stary, dobry balon 54 litry (tylko jeden mały bąbelek powietrza w ściance). Zastanawiam się teraz nad najlepszym spożytkowaniem tego znakomitego daru. Teoretycznie najwygodniej kupić od rolnika kilkadziesiąt kilo wiśni albo agrestu i pójść w tę stronę, ale... mimo wszystko najwygodniej byłoby obrobić to głogiem- tyle, że trzeba poświęcić trochę czasu na zbiór bo kilo głogu zbierałem przez godzinę. Chyba, że z gałązkami :) Zeszłoroczne wino ze zgniecionego głogu z dodatkami, w tym kontrowersyjnymi :) wyszło tak zaskakująco świetne, że mógłbym go mieć i 100 litrów - a mam już tylko resztki (+ 2 L nastawione na grzańca - aż szkoda tak dobrego wina ale stało się). Jest czerwone bo dodałem domowy syrop z owocu bzu + trochę porzeczki i o ile zwykłe wino głogowe porównuje się do tokajów, to moje z dodatkami raczej przypomina Sauternes, niż Tokay. Naprawdę delikates wyszedł i chcę to jesienią skopiować na większą skalę. Zadziwiające, że JUŻ TERAZ jest tak dobre - nastaw był z października, pierwsze przymrozki.
No i tak sobie myślę, że ta świetna zdobycz, o ile chcę ją wykorzystać, wymaga trochę inwestycji w sprzęt: ze dwa wiadra po 25 L by się przydały (jak dodatkowo nastawię ze 3 x 10 L to styknie) + pewnie drugi taki balon, żeby mieć w co zlewać... chyba, że zlewać do wiader, każde kolejne oczywiście przykrywając deklem (może też dodając ochronną atmosferę CO2), balon płukać z osadu i zalewać ponownie... Pomimo, że mam teraz dom to kilku TAKICH balonów nie miałbym za bardzo gdzie trzymać. Z winem nie będzie źle bo planujemy piwniczkę. Planujemy też małą winniczkę, powiedzmy 10x10 m (czyli teoretycznie 100 butelek wina - na początek coś białego, może Solaris a może Bachus?).
Tak sobie planuję i spekuluję - jeśli moje pomysły i rozwiązania wymagają korekty, to piszcie :)
Jeszcze jedno mi zaświtało... przy takich objętościach pewien niezbędny nadmiar wina na dolewki po spompowaniu znad sadu będzie musiał wynosić z 5-10 litrów! Czyli cały dodatkowy nastaw w małym baniaczku. Oj, jest o czym myśleć...

Zibi

Teraz zrób wiśnie albo czarną porzeczkę a głóg czy DR zrobisz w grudniu bo wtedy będzie najlepszy na wino, przemrożony.
(21-06-2016, 09:32)Zibi napisał(a): [ -> ]Teraz zrób wiśnie albo czarną porzeczkę ...
Albo mix tych dwóch
Wiśniowe, przyznam, jest super :)
Kusi mnie też agrest, bardzo chwalony - zrobiłbym bez wydziwiania - wytrawne 12% do celów pijalnych, kuchennych itd. "Mój" rolnik jest w stanie agrest na zamówienie załatwić.
No i pozostaje ta kwestia przygotowania sprzętowego - będzie się działo. W przypadku wiśni/agrestów trzeba też zainwestować w jak największy worek do cedzenia. Wieszalbym go chyba pod drabiną :)
Przy takich objętościach trzeba działać precyzyjnie i z planem - tu improwizacja nie wystarczy jak przy nastawku 5 L :)
A podaj co do tego głogu dodałes i w jakich ilosciach, a w ogóle coś więcej napisz o nim, głogu mam dużo i zrobiłem go soli i w miszankach - jest świetny, wiec może byś mnie zainspirował.:D
To jest ta sławna historia z dodatkiem trzmieliny, która niektórych ponad miarę zatrwożyła. Był to niewielki dodatek, buteleczka domowego syropu. Poszczególne składniki tych dziwnych owocków nie są w rzeczywistości szczególnie śmiertelnymi truciznami ;) Potem dolałem ok. 750 ml własnej roboty syropu z bzu owocu i słoiczek soku porzeczkowego od znajomych (też robota własna). Potem jeszcze były dolewki z wina RD w którym moczyła się suszona tarnina... także składników mnogo :) Dodatkowo do klarowania użyłem esencji herbacianej. Znakomitość tego wina mnie zadziwiła - ma taką samą "niegoryczkę" jak klasowe Sauternes, które niedawno piłem. Ja to nazywam właśnie niegoryczką: kubki smakowe i/lub obszary (mózgu?) odpowiedzialne za smak gorzki się wyraźnie aktywizują, ale goryczy nie ma! Cuda Panie :) Do tego likierowa wiśnia wyczuwalna po przełknięciu - tamto Sauternes miało ją dodatkowo w czekoladzie. Potem jeszcze czuło się, po jakimś czasie od picia, jakby posmak wanilii - moje wino już tego nie ma ale i tak jego złożoność zadziwia.
Jest bardzo ekstraktywne - do zrobienia 5 L użyłem z 2 kg głogu - nie był jeszcze "megadojrzały" i mroziłem go tylko przez 2 doby. Zgniotłem go i zagotowałem, po 5 dniach fermentacji w miazdze odcedziłem - młode wino było RÓŻOWE ale zabarwiłem je od razu tym bzem. Teraz ten "efekt Sauternes" będę chciał osiągnąć jednak na niegniecionym głogu, to wygodniejsze jest... Ale spróbuję zrobić też kilka litrów takiego właśnie RÓŻOWEGO głogowca z owoców zgniecionych i zagotowanych. Znaczy jesienią oczywiście, bo teraz to powiedzmy wiśnia-agrest... czekamy na owoce :)

Zibi

Gotowanie zabija witaminy i wszystko co w owocu najlepsze.
(21-06-2016, 11:33)Zibi napisał(a): [ -> ]Gotowanie zabija witaminy i wszystko co w owocu najlepsze.

E - zagotowane ale nie gotowane (np. przez godzinę). Traktowałem to jako dokumentne odkażenie, cały tamten nastaw to była improwizacja i przy paru litrach można się tak bawić :)

Zibi

Nawet pasteryzacja zabija prawie wszystkie witaminy itp. Zapasteryzuj wino, zobaczysz jak się zmieni smak. Na gorsze.

Robiłem głogowe i fermentowałem całe owoce w miazdze przez 4 tygodnie. Na początku gorycz straszna, ale potem zrobiło się z tego super wino. Klarowanie przyspieszyła garść tarniny, nastaw był eksperymentalny, litr głogu na 2,5 litrowa butlę..
Zagotowanie niszczy wiele ale nie wszystko. Właśnie jak na gotowane wyszło niesamowicie smaczne - ale na pewno lepiej będzie to robić "na zimno".
Co ciekawe to było smaczne nawet jako młode wino. Zwykłe głogowe i DR muszą jeszcze poczekać, aż będą smaczne...
Dzięki @kaminskainen - może się pokusze na cos podobnego.
Ja zrobiłem dwa mixsty:
- jedeno:- DR, głóg, CZB, czeremcha i mimo dwóch składników wnoszących goryczek to goryczki wcale nie czuć, tylko cierpkość, natomiast na razie się wybija alkohol, jest fajne ale musi jeszcze poleżeć, tylko jest go niezbyt dużo i niewiem czy zdąży.:niewiem:
- drugie:- DR, głóg, ałycza, jarzębina, aronia - i to mi się wydaje nieco lepsze, goryczki brak, lekka cierpkosc jest, wyraźne nuty owocowe, jego jest zdecydowanie więcej, tak ze ma szansę jeszcze poleżeć.:)
Oba winka do powtórzenia w tym raku, oczywiście jest też jeszcze czysto głogowe, też do powtórzenia ale na dwa rodzaje procentowosci, max i ~15%.
Sądzę ze głóg jest jednym z lepszych surowców do robienia wina, a prócz tego za darmo.:D
Głóg jest kapitalny - takie pocieszenie dla ludów północy, które nie miały porządnych winorośli, które jeszcze trzeba uprawiać itd., dużo z tym zachodu.
Ktoś pisał na forum, może i Ty, że DR nie siarkuje bo nie ma konieczności, lekko utlenione wręcz lepsze. A jak z mocnym głogowym? Lekkie też będę miał z drugiego nastawu i to pewnie zasiarkuję tak czy siak.

Zibi

Robicie drugi nastaw głogu? Miesiąc w miazdze wystarczy?
Robiłem wg zasad sprawdzonych przez tutejszych głogoznawców tzn. fermentowałem owoce w całości jako pierwszy nastaw a drugi zrobiłem na tych samych kulkach ale słabszy (mniej cukru ale też mniej wody, żeby nie wyszły siki). Obie fermentacje kulek po 6 tygodni. Pierwszy ma typowy, głęboki kolor winno-głogowy a drugi jest taki pomarańczowo-słoneczny, bardzo przyjemny (brak w nim już nut czerwieni bo cały barwnik ze skórek wyszedł w pierwszym nastawie). Risotto na tym będzie bardzo ładnie wyglądać choć i tak zwykle daję kurkumę :)
Na zgniecionym też zrobię mniejszy nastaw a przyłożę się porządnie - żeby znów mieć takie "sauternes domowe". Niech też będzie czerwone tj. z bzem - to będzie taki mój przepis. Dozwolone będą domieszki wszelkich dzikich owocków, szczególnie ciemnych (np. czeremcha, porzeczka - również spotykana jako roślina dzika choć dość rzadko, patrz hasło "grąd porzeczkowy" :)
A ja wrócę do kwestii Twojego balona. Ja bym się zastanowił nad kupowaniem kolejnego bakona 54l. W balonie, który masz robisz wino np. DR. Przy produkcji balon nie jest wypełniony pod korek, po czym wino zlewa się i objętość pomniejsza o osad i owoce. Finalnie wina masz około 35-40 litrów. Myślę, że lepiej nabyć, jako drugi, balon 35litrów, ewentualną nadwyżkę zlać do piątki i mieć na dolewkę po kolejnym obciągu.
Pozdrawiam Konrad
(23-06-2016, 10:10)Kondi Krak napisał(a): [ -> ]A ja wrócę do kwestii Twojego balona. Ja bym się zastanowił nad kupowaniem kolejnego bakona 54l. W balonie, który masz robisz wino np. DR. Przy produkcji balon nie jest wypełniony pod korek, po czym wino zlewa się i objętość pomniejsza o osad i owoce. Finalnie wina masz około 35-40 litrów. Myślę, że lepiej nabyć, jako drugi, balon 35litrów, ewentualną nadwyżkę zlać do piątki i mieć na dolewkę po kolejnym obciągu.
Pozdrawiam Konrad

No namyślam się nad tą całą logistyką - zobaczymy, co wymyślę.
Jak już będę miał winnicę (warunki mam sprzyjające, nawet jest leciutki spadek ku południu - zawsze coś!) to będzie trzeba robić w pięćdziesiątkach tak czy inaczej. Ale to z kolei za kilka lat... więc rozmyślam i snuję ;)
Drugi nastaw z głogu służy mi do robienia mieszańców, wychodzą świetne.

Zibi

(23-06-2016, 13:34)lech.kuba napisał(a): [ -> ]Drugi nastaw z głogu służy mi do robienia mieszańców, wychodzą świetne.

Jak tak mam z trzecim z DR, bardzo fajny np. z sokiem wyciśniętym z pomarańczy.
Jakoś do cytrusów nie jestem przekonany, natomiast dzisiaj zlewałem moje figowo,daktylowo,rodzynkowe i tak jak myślałem po pierwszym zlaniu że to porażka, to dzisiaj już w miarę wyklarowane i smakuje super, jeszcze tylko za bardzo czuć %, ale to się ułoży, winko ma 3,5 miesiąca.:)
Doszedłem do wniosku, że idealnym wyjściem będzie nastawienie się na wino z czarnego bzu - zwykłe czyli półwytrawne 12%. Domowe "porto-sauternes style" wysoko alkoholizowane będzie z głogu i w mniejszych ilościach. Jadąc z roboty będę przez tydzień zbierał po 3-5 kg owoców (żaden problem, zbiera się szybko) i nastawiał w kolejnych wiaderkach. Po okresie fermentacji w miazdze przecisnę przez worek (chyba cały dzień roboty!) i zleję do tego balona pod korek. Przed bzem nie będę szalał i nastawiał 50 L wiśni czy agrestu - muszę się wpierw do końca urządzić i ogarnąć. Potem może tak.
Poza winem z bzu muszę jeszcze zrobić mnóstwo syropu - więc będę go w stosownym okresie zbierał bez przerwy. Warto :)
Zapasik syropu z kwiatów bzu już mam, jest świetny. Zrobiłem niskocukrowy i jak zaczęła pojawiać się pleść, to zlałem z powrotem do gara i dodałem sorbinianu :)

Zibi

W czarnym bzie trzeba zneutralizować sambunigryne..
(28-06-2016, 09:03)Zibi napisał(a): [ -> ]W czarnym bzie trzeba zneutralizować sambunigryne..

Jasna sprawa ;)