Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Domowy wyrób alkoholi. Kompendium.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wyszła taka księga, więc się chwalę, bo brałam udział w jej powstaniu.

http://ksiegarnia.pwn.pl/Domowy-wyrob-al...676,p.html
Frida zaskakujesz nas . Brawo Ty
Możesz napisać coś więcej o tej książce?
To ładnie, można powiedzieć prezentowo, wydane tomiszcze na temat domowego wyrobu alkoholi. Jest o winach, miodach, wódkach, nalewkach, piwie i cydrze.
Ja napisałam teorię do nalewek, przepisy wydawca już miał, poprosił mnie o zrobienie korekty.
A kto był/jest autorem przepisów? Możemy zobaczyć spis treści? Gratulacje!
W części opisowej nieźle dopracowana, rzadko spotykany dział "zaciery", w przypadku szczegółowych przepisów przerost formy nad treścią - vide reprodukcje. Format strony (a jest ich 350) to 240x350 mm i więcej tam powietrza i zdjęć niż tekstu.
Spis treści jest na 10 stronach...
To fatalnie, jak patrzę na benedyktynkę, to ten przepis już był publikowany często i gęsto, np. bezimienna książka "Nalewki. Wódki, miody, likiery i piwa" czyli zachodzi obawa, że to to samo, tylko nie konsultowane. Przepisy na zacier np. ekspresowy na chlebie i ziemniakach też tam są. Identyko w temacie angielskiej gorzkiej, też takie dziamdzianie, że niedojrzały owoc pomarańczy jest nie do dostania, a przecież on leży u Skworca. Czy w piwach jest przepis na Windsor ale? Jeśli tak, to to ta sama książka (250 stron, bo w tej, na którą patrzę nie ma win ani dodatkowych opisów), wydawnictwo Dragon, kategoria dobra kuchnia, cena 24,95zł, wydana 2012, tekst: Łukasz Fiedoruk.
O ile dobrze widzę na zdjęciu:
Obrazkowo podane wszystkie składniki, alkohol we flaszce. Potem w przepisie (pomijając dostępność pomarańczy):
"Wszystkie składniki włożyć do woreczka i po 10 dniach wyjąć woreczek i wycisnąć go.."
Rozumiem, że wycisnąć tylko wtedy, gdy flaszka w woreczku przecieka lub się potłucze. Ale po co ten woreczek? Zdjęcia przypraw też takie sobie - jałowiec z igliwiem, kardamon też jakimś zielskiem. Kto cokolwiek kuma, dałby sobie radę tylko ze spisem przypraw, błądzący będzie dodawał igiełki.
Ja rozumiem, że żyjemy w czasach "kultury obrazkowej" ale bez przesady...
Bardzo chciałbym wspierać prace naszych koleżanek i kolegów ale kupując tę książkę (chyba) czułbym się oszukany...
A poza tym mam już dość pozycji w których macza palce Pan Andrzej Fiedoruk bo one w większości zawierają te same przepisy (kiedyś większość pozycji wydawnictwa Baobab).
Moim zadaniem było napisanie części teoretycznej do nalewek i to uczyniłam. Uważam, że zrobiłam to rzetelnie.
Co do przepisów nalewkowych, to robiłam korektę, nie znając autora receptur. Głównie starałam się ujednolicić miary i wagi.
Wybaczcie, ale byłoby niezręcznością, gdybym oceniała tę książkę.
Ot, napisałam, że wydano książkę do której dołożyłam trochę swojej wiedzy.
Wiele osób z forum mnie zna i zna moją książkę o nalewkach i likierach, więc tym razem podzieliłam się taką nowiną.
Frida , Tobie nikt nic nie zarzuca. Wiemy , że dałaś z siebie ile mogłaś.

Teraz mamy takie czasy , że jak nie narysujesz tylko napiszesz to nikt nie będzie tego czytał. Bo czytać ze zrozumieniem to w tej chwili sztuka.
Chyba ten wspaniały czas , gdy czytaliśmy różne książki o tematyce winiarskiej i nie tylko minął bezpowrotnie. Taki Cieślak pomimo błędów ale bez obrazków to była lektura.

ps. Nasze forum przez młodzież też jest pewnie postrzegane jako coś archaicznego - każą szukać a nie podają krok po kroku.
Ja bym bardzo prosił o recenzje przepisów z tej książki. Rozsądne one czy bzdurne? Jeśli nie ma w nich rażących błędów czy jakichsik tfu tfu... herezji to sprawa oprawy graficznej itp. ma dla mnie znaczenie prezentacyjno-prezentowe. Tu bym Jasiu polemizować się odważył z Tobą (gdybym miał pozycję w łapkach i odwagi by starczyło) o zasadności obrazowej prezentacji składników - niech się młodzież uczy jak zioła wyglądają bo jak wygląda zioło to każdy młody już zapewne wie ;)
Ponadto Panu Fiedorukowi wolno powielać swoje przepisy ile mu się tylko zechce.
Fajnie by było przeczytać tutaj rzeczowe (!!!) oceny samych przepisów. Szkoda, że PWN nie wrzucił scanu kilku/nastu stron z przepisami tak, żeby można było nie kupować kota w worku bo palące w oczy NOWOŚĆ i PROMOCJA obok jakiejś wydumanej przekreślonej ceny jakoś żałośnie amatorsko i nieszczerze wyglądają (jak może być w promocji coś co wcześniej nie miało jeszcze ceny?).

Frida - moim zdaniem nie musisz się tłumaczyć za świat cały. Twoja pozycja i wiedza jest znana, wkład do tej książki oczywisty i tyle w temacie. Krawcowa nie jest winna, że panna suknię przez nią uszytą ubrała na lewą stronę i tyłem do przodu na dodatek.
Tasmol, tata, dziękuję.
(13-10-2016, 05:47)tata1959 napisał(a): [ -> ]Ja bym bardzo prosił o recenzje przepisów z tej książki. Rozsądne one czy bzdurne? (...)
Fajnie by było przeczytać tutaj rzeczowe (!!!) oceny samych przepisów.
Jeśli założyć, że przepisy w dziale "wódki gatunkowe" są w oparciu wszystkich trzech książek J. Cieślaka, to: przepis na jarzębiak jest niepełny, przepis na allasch nie podaje w jaki sposób sporządzić ekstrakt kminkowy, piołunówka w składzie ma gałązki piołunu oraz herbatę ekspresową, zaprawa do angielskiej gorzkiej w stosunku do oryginalnego przepisu zawiera mniejsze ilości składników (np. w oryginale anyżu jest 5g, tutaj tylko 3), niedojrzałego owocu pomarańczy zaś powinno być 40g, a nie 5, w oryginale nie ma również kardamonu, w tej pseudo-benedyktynce nie ma normalnego czasu maceracji, jest tylko odstawić na godzinę i zanim zacznie działać mieszanka spirytusu i wody, to już dodaje się syrop, przez co ani się spirytus nie przegryzie, ani zioła wyekstrahują, sam "trunek" zaś będzie miał moc bliżej i powyżej 60% czyli powinien być jeszcze rozcieńczony do mocy benedyktynki, a o tem ani słowa.
Czyli z całej książki warta uwagi jest tylko część opisowa Fridy.
(13-10-2016, 14:46)grzechu napisał(a): [ -> ]Czyli z całej książki warta uwagi jest tylko część opisowa Fridy.

Nie za łatwo ferujesz wyroki?
Może za łatwo. Skupiłem się głównie na 3-4 wypowiedziach innych i na podstawie tego wydałem osąd.
Jeśli cała książka jest taka jak na zdjęciach, to gdyby ją wydrukować tak, jak ja bym chciał, to pewnie góra 200 stron by miała.