Witam drogich forumowiczów,
ostatnio postanowiłem zrobić swoje pierwsze w życiu wino. Jest to wino z ciemnych winogron, które rosną na mojej działce, 11.09 zerwałem winogrona, owoce umyłem, obrałem, zważyłem - wyszło równo 15 kg. Przesypałem do naczynia gdzie je zmiksowałem (mocno płynna papka), do tego dodałem 1/3 opakowania pożywki do drożdży Biowinu i umieściłem to w balonie 34l. Dwa dni później przygotowałem 12,5 l wody, zagotowałem, dodałem 4,7 kg cukru. Resztę pożywki (2/3) dodałem do ostudzonego syropu i całość wlałem do balonu z owocami. Wymieszałem opakowanie suchych drożdży Biowinu (10g) w niewielkiej ilości zmiksowanych owoców, odczekałem 20min i dolałem do reszty owoców. Około 2 dni później owoce podeszły do góry, w następnych dniach powietrze w rurce bulgotało ok 1 raz na 1-2 sek. i tak przez około tydzień. Następnie fermentacja zwalniała. Dzisiaj (01.10) rurka bulgocze mniej więcej raz na 30 - 40 sekund (podaję tak poglądowo). Wyczuwalny jest z niej zapach alkoholu. Owoce nie opadły na dno. Nie widać żeby coś się z nimi działo, wszystko wygląda ok. Z tego co czytam na różnych stronach, mogę się domyślać, że 3 tygodniowa fermentacja w miazdze to bardzo długo... i tutaj mam dylemat. Z racji tego, że wszystko wygląda ok, nie wiem czy zlewać winko spod tej czapy, czy poczekać jeszcze aż fermentacja bardziej wyhamuje. Pytanie też czy wyciskać w jakiś sposób te owoce, czy już to sobie darować? Jest wiele rad, które piszą różne osoby, do różnych sytuacji / nastawów, więc postanowiłem spytać konkretnie o moje winko, przybliżając Wam kroki jakie poczyniłem przygotowując je. Dodam, że niestety nie mam pomiaru cukru na początku. Planuję jutro jechać po cukromierz. Dodałem zdjęcie jak wino wygląda w balonie. Proszę o pomoc, nie chciałbym czegoś zepsuć. Z góry ogromnie dziękuję wszystkim, którzy coś będą chcieli mi doradzić

.
Po co lałeś do nastawu wodę, w dodatku aż tak dużo? Wystarczyło zlać płyn z balonu i w nim rozpuścić cukier..Dla mnie ta woda to kompromitacja
i popsucie nieodwracalne wina.
Z jakiejś tabelki wziąłem proporcje. Nie pamiętam jakiej jak znajdę to podeślę. Czyli ogólnie mogę podejść do balona i spuścić to w kiblu, tak mam rozumieć ? ;(
Nie spuszczaj do kibla, ale do wina z winogron nie dajemy wody. Ty masz jej prawie połowę, a więc o tyle osłabiłeś jego smak itp. Masz go za to dużo więcej, to na pocieszenie..Poza tym Twoje wino może Ci bardzo smakować mimo rozwodnienia. Spróbuj smak i napisz jakie jest..Ja do próbowania smaku używam długiej pipety.
Skąd była ta tabelka z przepisem?
Ehh Sosna,tu Grab
Przelej wino spod tych owoców do innego balona albo wiadra a papkę z owoców odciśni np za pomocą pieluchy tetrowej. Potem spróbuj czy jest wytrawne i alkoholowe i zmierz cukromierzem blg. Przelewasz samo młode wino to balona i zamykasz jak poprzednio oraz odstawiasz w ciemne miejsce. Tyle w skrócie co powinieneś zrobić na chwilę obecną. Jeżeli stwierdzisz, że moc wina ci odpowiada to możesz je zasiarkować ale ten proces wytłumaczą Ci forumowicze którzy się na tym znają np. Lech.kuba.

Też robię pierwszy raz, też dolewam wody. I przepis w miarę sprawdzony, znajomy też tak robi i wychodzą dobre winka. Może nie tak jak tutaj na forum wypada - bez wody. Ale to wciąż powinno być lepsze niż carlo rossi

A to już dla mnie sukces jeśli chodzi o pierwsze winko :

zastanawia mnie tylko czy nie zblenowałeś zbyt mocno pestek, to może bardziej zaszkodzić, ich gorycz.
Brałem pod uwagę proporcje z tej tabelki...
Mogę przelać winko do butelek 5-cio litrowych po wodzie mineralnej świeżo wylanej? Odcisnę owoce jeśli uda mi się je wydobyć... jak tylko to zrobię dam znać jak w smaku. Dzięki za poruszenie
Autor tabelki leje wodę do wszystkiego bo idzie na ilość nie na jakość. Na drugi raz zróbcie wino winogronowe bez wody, zobaczycie które lepsze.
Podobnie jabłkowe..
(01-10-2017, 15:22)Zibi(2) napisał(a): [ -> ]Autor tabelki leje wodę do wszystkiego bo idzie na ilość nie na jakość. Na drugi raz zróbcie wino winogronowe bez wody, zobaczycie które lepsze.
Podobnie jabłkowe..
Możliwe... mogłem prześledzić jeszcze inne tabele, trudno co się stało się nie odstanie. Może będzie ok... Mam pytanie odnośnie tego zlewania, czy mogę to przelać do butli 5-cio litrowych po mineralce? I jak zostaną mi te owoce na spodzie czy mogę je z tym osadem ze spodu(jeżeli jakiś jest bo nie mogę teraz tego stwierdzić) wymieszać i przecedzić przez jakąś gazę? W ogóle konieczne jest to odciśnięcie owoców? Jak radzicie?
Zlej wino do butelek 5l, odciśnij owoce , następnie umyj balon i przelej wino z powrotem do balonu. Owoce z "mułem" z dna spokojnie możesz pomieszać i przez gazę odcisnąć i tak to znowu opadnie na dno, a możesz nie odciskać i po prostu wyrzucić wraz z pewną zawartością wina, jednak zależy to wyłącznie od Ciebie.
Dzięki za rady oraz słowa otuchy... żeby nauka nie poszła w las, zaczynając od jutra / pojutrza zaraportuję tu kolejne obserwacje i moje poczynania.

Pozdrawiam !
Sosna, do wina z labruski dodaje się wody bo zawartość kwasów ponad 3 krotnie przekracza normę, masz spory balon wiec już nie kombinuj, zrób obciąg i pozbądź się zmielonych... z pestkami.... owoców... odciśnij co masz odcisnać przez pieluchę i wlej wszystko do balonu, dokup z 5l soku 100% z winogron, dolej go do nastawu, dodaj z nim brakującą ilość cukru na co najmniej 3 raty i daj temu czas. Nastawowi więcej nie zaszkodzisz a wino będzie pijalne. Po zakończonej fermentacji zasiarkuj i za 10 dni zrób kolejny obciąg.
ps. ja bym do takiego wodniaka dokupił z 2 kg ryżu, wzmocni % i w połączeniu z sokiem powinno wyjść fajne wino.
Może lepiej niech doda rodzynek zamiast ryżu..Rodzynki najpierw sparzyć i przepłukać.
Ryż na wino przepłukać z 15 razy..Generalnie ryż nie wzmacnia wina tylko drożdże, jak jest kwaśne i jest słodkie to bayanusy szybko podciągną do 18-20%. Kwasy spadną.
Zobaczę jak zleję i spróbuję co z tego wyszło... Jak woda o smaku wina to będę myślał co dalej...

Witam ponownie
dzisiaj zlałem wino, skosztowałem - wino rzeczywiście, tak jak pisaliście rozwodnione

. Na plus procenty, jak najbardziej mi odpowiadały ok. 12-14 %... czuć jeszcze chyba drożdże (tak mi się wydaje, że to one...) na pewno chciałbym wino na koniec dosłodzić , dla żony za kwaśne, za wytrawne. BLG 0 jeżeli dobrze zmierzyłem - tego nie jestem pewny bo przecież wino dalej pracuje

. Mam zakupiony klarowin, ale to rozumiem dodawać po zatrzymaniu fermentacji.... Chciałbym chyba pójść za radą Tomski - ego i dodać soku z winogron, pytanie tylko ile i kiedy... no i w ogóle co sądzicie o tym pomyśle. Nie chciałbym rozcieńczać za bardzo tych procentów, może teraz dodać soku z cukrem i by to jeszcze popracowało razem?? Po zalaniu z powrotem fermentacja zwolniła, rurka pracuje tak raz na dwie minuty. Poradźcie proszę

PS. a w jaki sposób mógłbym ewentualnie podziałać z tym ryżem? poinstruujecie?

Pozdrawiam

Żaden klarowin. Wino (poza naprawdę nielicznymi wyjątkami) klaruje się SAMO. Pod wpływem grawitacji zawiesina opada na dno, a ty tylko zlewasz klarowny płyn znad osadu. I tak kilka razy aż wino będzie jak kryształ ...
Odnośnie dodania soku - jeśli tak planujesz - dodaj jak najszybciej. Nie rozcieńczysz za bardzo procentów, bo cukier zawarty w soku zostanie przerobiony na %
Odnośnie cukru - jeśli chcesz dodać na dosłodzenie - to dodajesz dopiero po zakończeniu fermentacji i ubiciu drożdży. W przeciwnym razie jest ryzyko, że drożdże przerobią cukier na % i dalej będziesz miał wytrawne wino, tyle że mocniejsze ...
pozdrawiam
milbas
Wystarczy zwykły sok 100 procent wyciskany, z dodatkiem cukru ? Polecacie jakiś ?
(01-10-2017, 13:49)sosna561 napisał(a): [ -> ]..... gdzie je zmiksowałem (mocno płynna papka)........
.......
Proszę o pomoc, nie chciałbym czegoś zepsuć.
Już zepsułeś i to nieodwracalnie. Im dłużej owoce zostaną w nastawie tym gorzej dla przyszłego trunku. Weź sobie pestkę z winogron jakichkolwiek i rozgryź i poczuj ten smak na języku. To przeszło do wina . Piszesz że już zlałeś więc chociaż to jest pozytywne. W ryż się nie baw, wody już absolutnie nie dawaj. Jaki sok chcesz dodać ? Winogronowy 100% to marzenie, nie dostępny raczej w Polsce. Już lepiej rodzynki kupić, wypłukać dobrze wrzątkiem i dodać niech się moczą w nastawie.
Powiem tak, że pestki nie byly aż tak zmielone. Nie maltretowalem tego nie wiadomo ile. Mimo wszystko pomysł z rodzynkami uważam za fajny tylko co z fermentacja? Dodać szybko jeszcze cukru? Czy z rodzynek sobie weźmie ? No i ile ich dać na nastaw 23l
Połowa objętości rodzynek to cukier, tak się liczy..Uwzględnij to w swoich obliczeniach.
Nawet nie zmielone pestki winogron dają winu goryczkę, nie każdemu ona przeszkadza.
Tylko to nadal będzie fermentować... Rozumiem, że do tego momentu aż alko osiagnie max i wtedy padną drożdże a resztą cukru zostanie... ?
Powąchaj, popróbuj.
Zawsze możesz odcedzić, zasiarkować, a po tygodniu podgrzać do 80 st c, wystudzić i dodać nowych drożdży i ewentualnie cukru.
Ja ostatnio tak zrobiłem z winkiem z kwiatu Czarnego Bzu. I.... nie zadziałało. Tzn. dalej waliło jakąś kupą. Niby lżej, ale nadal.
Jednak przed samym wylaniem do kibelka trafiłem na ostatni kawałek wiedzy w internecie, który jeszcze postanowiłem wypróbować, bo akurat miałem parę metrów miedzianego kabla odartego z izolacji. I teraz mam wspaniałe winko o zapachu kwiatów.
Tak że zawsze trzeba próbować.
Nie ma jakiegoś zapachu pleśni, pachnie normalnie. Nie wiem, na razie wpakowałem tam rodzynki za namową kolegów i zobaczymy co z tego będzie. Zastanawiam się tylko jeszcze ile je trzymać i na co zwracać uwagę by wiedzieć kiedy zrobić następne kroki.
(03-10-2017, 19:37)michal79 napisał(a): [ -> ]Powąchaj, popróbuj.
Zawsze możesz odcedzić, zasiarkować, a po tygodniu podgrzać do 80 st c, wystudzić i dodać nowych drożdży i ewentualnie cukru.
Ja ostatnio tak zrobiłem z winkiem z kwiatu Czarnego Bzu. I.... nie zadziałało. Tzn. dalej waliło jakąś kupą. Niby lżej, ale nadal.
Jednak przed samym wylaniem do kibelka trafiłem na ostatni kawałek wiedzy w internecie, który jeszcze postanowiłem wypróbować, bo akurat miałem parę metrów miedzianego kabla odartego z izolacji. I teraz mam wspaniałe winko o zapachu kwiatów.
Tak że zawsze trzeba próbować.
[quote pid='371447' dateline='1507055842']
Michał i co zrobiłeś z tym kablem?
[/quote]
Masz dziwne wykwitające na powierzchni gluty i w ramach rad wąchasz oraz dodajesz rodzynki, nic więcej?
Ja bym się bardziej zatroszczył...
[edit o kablu]
Zlałem litr do słoika i wsadziłem tam kawałek tego druta miedzianego na noc, bo nie ufałem tej radzie. I nad ranem gówniany zapach był prawie niewyczuwalny. Przekonany testem do gąsiora wsadziłem całe 2m, potrzymałem 24 godziny i zapach zniknął.