Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Wino z arbuza
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć.

Ponieważ nikt nie lubi samotności postanowiłem zapewnić towarzystwa dla wina truskawkowego, które pracuje sobie od miesiąca. Ponieważ lato w pełni, ceny spadają a i ten owoc bardzo z żoną lubimy wybór padł na arbuza. Postanowiłem podzielić się z Wami przebiegiem całego procesu. Być może ktoś z tego skorzysta ;)

Przygotowanie 5 litrów nastawy wraz z posprzątaniem kuchni zajęło niewiele ponad 5 godzin.

Składniki:
- 8,3 kg arbuza (uzyskany sok ok. 4,7 litra);
- 450 cukru;
- 13 g kwasku cytrynowego;
- 1 g pożywki dla drożdży.

W pierwszej kolejności z arbuza należy wycisnąć sok. Robiłem to bardzo prymitywną metodą - wyciskałem go na durszlaku, sitko robiło za dodatkowy filtr. Wyciśnięcie miąższu było bardzo czasochłonne, zajęło 80% czasu. Suchego miąższu zostało tyle, że zmieściło się w malej miseczce :D Przeprowadziłem pomiar ilości cukru, 8 blg.

Następnie w soku rozpuściłem wszystkie składniki (bez podgrzewania) i wlałem do gąsiora. Zrobiłem trochę mniej niż 5 l, ponieważ nie wiem jak będzie przebiegała fermentacja. Ilość pozostałych składników brałem z książki, ale nie będę ukrywał,że celuję w wina mocna (ok. 18%) oraz słodkie :)

Wino wstawiłem wczoraj, dzisiaj dodam drożdże winiarskie uniwersalne.

Pierwsze spostrzeżenie na dziś -kolor wyjdzie inny, niż początkowo zakładałem :( Sok po wyciśnięciu miał piękny czerwony kolor - jak arbuz. Niestety zawdzięcza on to drobinkom miąższu, które się w nim znajdują. Dzisiaj rano wszystko zaczęło opadać a sam sok jest przezroczysty z żółto/zielonym odcieniem.
Witaj,

Obawiam się, że wino wyjdzie mało wyraziste (mało ekstraktywne) z uwagi na dużą ilość wody, ale kto wie ??

Pozdrawiam
MILBAS
Mam nadzieję, że będzie znośne. Trzeba próbować, zwłaszcza, że przepis brałem z książki ;) Ostatecznie oddam je koledze z działu. On bawi się w mocniejsze trunki i wyciągnie najwartościowsze rzeczy, czyli %% :D
Ja bym celował maksymalnie w 13%, półwytrawne, ostatecznie półsłodkie. 18% i słodkie, będzie mocno niezrównoważone będzie dominował alkohol i cukier. Nie ten surowiec. Ale ja nigdy nie robiłem z arbuza, więc mogę się mylić. ;-)

monika7

(17-07-2019, 07:37)aron155 napisał(a): [ -> ]Pierwsze spostrzeżenie na dziś -kolor wyjdzie inny, niż początkowo zakładałem :( Sok po wyciśnięciu miał piękny czerwony kolor - jak arbuz. Niestety zawdzięcza on to drobinkom miąższu, które się w nim znajdują. Dzisiaj rano wszystko zaczęło opadać a sam sok jest przezroczysty z żółto/zielonym odcieniem.

Wina z arbuza nie robiłam, ale nalewkę tak i kolor był bardzo słomkowy na sam koniec. Nalewka była niewarta zachodu. Ale powodzenia z winem.
Nie wiem czy mogę się podpiąć pod wątek, ale w zeszłe lato miałem okazję spróbować pierwszy raz zrobić wino z arbuza. Nie chcę zakładać nowego wątku z bardzo prostego powodu, ale o tym na koniec. 
Arbuz to mój najlepszy owoc i od wielu lat takie wino chodziło mi po głowie, jednak czytając pewne opinie byłem bardzo sceptycznie nastawiony. 
W końcu kiedy przyszła możliwość zakupu arbuzów po bardzo niskiej cenie (0,49zł/kg) stwierdziłem, że trzeba to wykorzystać.

No i zebrałem "materiały" i przystąpiłem do dzieła:
[attachment=35174]

Miąższ z arbuzów, przeszedł przez sokowirówkę:
[attachment=35175]

W miedzy czasie zrobiłem matkę drożdżową (z bayanusów) oraz surop cukrowy (niestety nie mam zapisków ile tego było) + kwasek cytrynowy.

Nie mogliśmy oprzeć się sokowi z arbuza i część poszła do wypicia, a część do nastawu:
[attachment=35176]

Ogólnie nastawu wyszło na balon 5L:
[attachment=35177]

Nastaw zaczął wybitnie mocno pracować, jeszcze nigdy żadne wino mi tak nie pracowało obficie, dlatego musiałem w pewnym momencie przelać do balonu 10L.
[attachment=35178]

I tak sobie winko ładnie pracowało, co mnie bardzo cieszyło. Były już nawet zamówienia na butelki chociaż skosztowanie.
Po 3 tygodniach intensywnej pracy, zrobiłem pierwsze zlanie, bo osadu wytrąciło sporo. I odstawiłem w kąt.

Niestety w tym czasie miałem bardzo dużo pracy, był intensywny okres plus przygotowania do urlopu. To wszystko miało wpływ, że nie było czasu na wino i zupełnie o nim zapomniałem. Tzn wiedziałem, że stoi ale nie zaglądałem, nie próbkowałem. I w ten sposób pojechaliśmy na 2 tygodniowy urlop. 
Niestety wino stało wtedy w kuchni, która przy zamkniętym oknie bardzo się nagrzewa; zapomniałem wina wynieść do piwnicy. No i po powrocie okazało się, że nastaw skisł i trzeba było wszystko wylać, bo się nie dało.
Było bardzo żal, bo była frajda i wielka ciekawość jak wyjdzie, ale nie było możliwości uratowania. Koszty to jakieś 25zł więc nie dużo. Dlatego też nie zakładam specjalnie nowego wątku.
Będę ponownie próbował w tym roku. To się odwlecze to nie uciecze.