JESIEŃ 2013 (ciekawe relacje i dyskusje po zbiorach)
"Różowe, na różowym tle" - dobre, dobre...
Właśnie przypomniało mi się czemu zdecydowałem się na Regenta.
Mianowicie, kiedy wybierałem odmiany do nasadzeń miałem okazję rozmawiać z panią enolog z dużej winnicy polskiej, która poleciła mi go do kupażu z Pinot Noir i właśnie z Dornfelder. Cabernet Cortis natomiast, razem z Merlot i CS.
Podobnież powyższe, to znane i sprawdzone kupaże... Zobaczymy...
Tłoczenie moszczu:
Poziom cukru 0 Blg - troszkę podskoczył. Pewnie w nierozgniecionych kulkach troszkę jeszcze się cukru uchowało.
Kwasowość równiutko 8g/L - po tłoczeniu z powrotem wzrosła.
Nie jest tak źle z tymi drożdżami, a powiedziałbym; jest dobrze. W sensie oczywiście, że teraz nie chcę zbyt dużego spadku... Gdybym chciał nie byłoby dobrze...
Poziom wina - 9,5l, pewnie po sedymentacji będzie dziewięć litrów i tu jest problem - nie produkują balonów dziewięciolitrowych. Ale mam piątkę i czwórkę.
Szczecińskie spotkanie winiarzy się odbędzie. I to jest najciekawsza informacja...
PN/PNP po jednej sztuce masz? Pomijając sadzone w tym roku?
PN mam jeden krzew, PNP - tylko sadzonki.
Przed wyborem ja radzę jednak spróbować wina z Ronda i to w kilku wydaniach najlepiej. Dla mnie np. w Rondzie zbyt wyczuwalne są takie nuty warzywne, które powodują, że tylko w wersji różowej Rondo mi smakuje. Kwestia gustu - wiem, ale jak się chce robić dla siebie wino, warto sprawdzić. Ja Rondo karczuję (fakt, że to tylko kilkanaście krzaków).
Rondo daje różne wina. Zazwyczaj trafiałem na dobre.
Regent za to daje podobne, nie za bardzo mi pasuje, chcę się części krzaków pozbyć. Może z Cortisem go pomieszam. Jak dosadzę

No taki właśnie miałem problem, jak wybierałem pomiędzy Rondo i Regent; co winiarz to opinia, a jeszcze do tego Terroir.
Moje Cuvee 2013 cały czas trzyma 8g/L. Dam drożdżom jeszcze dwa - trzy dni i planuję ubić...
Killis, pisałeś, że używasz drożdży obniżających kwasowość; ile czasu dajesz im na niwelację kwasu po zjedzeniu cukru?
W czerwonych dość długo. Jak dobre owoce to dwa tygognie w miazdze, potem prasa i nie siarkuję. FJM zazwyczaj sobie idzie, ale drożdże cały czas żyją. Po 3-4 tygodniach siarkuję, trochę nie profi, ale cukru raczej nie ma. Kiedyś pewnie się pobawię w chromatografię i posprawdzam te kwasy.
Białe fermentuję aż do końca cukru, zlewam i od razu siarkuję. Nie trzymam za długo bez fermentacji, może kilka dni, CO2 chroni wino jeszcze. Kwas wtedy już jest mniejszy.
Lalviny 71B używałem do Rieslinga i Ronda.
ps. Czemu piszesz mój nick przez dwa LL. Nie jestem killer

U mnie rondo przed fermentacją miało 7g kwasu, pomiar z wczoraj 5,5g jeszcze nie zlewałem i nie siarkowałem. Nastawione 5 pazdziernika, drożdże enartis czy jakoś tak.Jutro planuję zlać i zasiarkować.
Nie wiem czy zaszło FJM czy może drożdże zjadły trochę kwasu? Od 2 dni nic się nie dzieje, fermentacja ustała całkowicie.
Kilis oj jesteś, jesteś killerem... postów złośliwych i takich tam innych. To dobra robota.
Oczywiście, przepraszam za pomyłkę.
Zbyszek, no to sporo tych kwasów miałeś. Pewnie dlatego, że za bardzo obciążyłeś krzewy w drugim roku lub może dlatego, że w ogóle je obciążyłeś... Pamiętam jak zrobiłem podobnie z drugoroczniakiem De Chaunac. W następnym roku miałem tylko dwa grona...
Wymrażałem Cuvee 2012 i uzyskałem spadek 0,5g/L. Z tym, że "wymrażałem" w temp, tylko 5 stopni...
https://picasaweb.google.com/11536956903...0657354690
Kamień winny nie jest kwasem. To sól kwasu winowego.
Amelie, no no, niezły wynik. W zeszłym roku miałem 7,5g/L i po fermentacji 6,5g/L więc podobnie, a w tym roku słabo.
Pewnie to zależy od wielu czynników...
Siarkuj, siarkuj niechybnie bo 5,5g/L to za dobry wynik by coś zepsuć.
PaulCraft, a jak tam Twoje sadzonki? Wszystko ok? Zapodaj jakieś fotki, przyjemnie będzie popatrzeć.
Amelie, no popatrz jak to ciekawie się układa:
-w tym roku u Ciebie ...............20,5Blg i 7,0g/L
-w zeszłym roku u mnie ..........20,0Blg i 7,5g/L
-w tym roku u mnie .................21,0Blg i 8,0g/L
Wiem, że to trochę "nienaukowa" kompilacja. Rożne odmiany itd...
Niemniej jednak wnioski są takie; jakkolwiek dwa pierwsze zestawienia w jakiś tam sposób "współgrają" ze sobą, to trzecie jawi się trochę jako nieadekwatne do poprzednich. Skoro jest więcej cukrów to i powinno być mniej lub chociażby, tyle samo kwasów...
Jedyny wniosek jaki mi się nasuwa, to obciążenie. Przegiąłem z ilością gron na De Chaunac i Cascade i stąd takie słabe parametry miazgi.
Ot co...
Abstrahując już teraz od powyższych dywagacji, na dzień dzisiejszy wiem jedno; w przyszłym sezonie nie obciążę jednej łozy więcej niż jednym gronem. Niezależnie od odmiany.
Amelie, a napisz jeszcze ile kg zebrałeś z jednego krzewu...
Maćku, będę w domu za tydzień (przyszły weekend), to pewnie coś wrzucę, bo jeszcze dosadzenia dojdą najpewniej.
Mówiąc 4 pąki masz na myśli: 4 pąki -> 4 latorośle -> redukcja na 4 grona, po jednym na każdą?
Rondo 28szt 3latków owocowało 25, zebrałem 33kg ( kwas prawie 7/20,5blg zebrane 03.10 przed przymrozkiem)
Regent 29szt 3latków owocowało 27, zebrałem 53kg ( kwas 6,8 / 20blg zebrane 04.10 po przymrozku -6c )
Solaris 28szt 3latków owocowało 27, zebrałem 49kg ( kwas 6,5 / 26blg zebrane 09.09)
PaulCraft napisał(a):Mówiąc 4 pąki masz na myśli: 4 pąki -> 4 latorośle -> redukcja na 4 grona, po jednym na każdą?
Większość sadzonek osiągnęła zadowalającą długość i grubość więc w przyszłym roku będę chyba formował krzew - pochyły pień przechodzący w ramię.
JEDNOROCZNE KRZEWY (jednoroczne będą w 2014): będzie więc ramię z czterema pąkami, z których wyrosną cztery latorośle (może jakieś owocowanie).
DWULATKI - (w 2015): z czterech latorośli, po wiosennym cięciu pozostaną cztery dwu pąkowe czopki, z których wyrośnie osiem latorośli. Czyli po dwie na czopku. Na latoroślach wyrastających z górnego pąka pozostawię kwiaty, na wyrastających z dolnego usunę. Czyli będą cztery grona na czterech latoroślach.
TRZYLATKI - (w 2016): wykonam cięcie, usuwając górną połowę każdego czopka wraz z latoroślami, które owocowały. Na krzewie pozostaną więc cztery połówki czopków wraz z latoroślami, które zostaną skrócone na dwa pąki. Te dwu pąkowe odcinki utworzą nowe czopki, z których wyrośnie osiem nowych latorośli. Tak jak w przednim roku pozostawię cztery grona. Z tą różnicą, że ostatnia latorośl, być może zostanie przeznaczona na przedłużenie ramienia...
I tak w kółko Macieju...
Amelie, Ten Solaris to proszę, proszę. Mogłeś go do szaptalizacji czerwonych użyć...
Weź pod uwagę, że mimo wszytko cześć pąków padnie w zimie.
Oraz to, że niektóre latorośle się wyłamią przypadkiem.
A z niektórych pąków wyrosną po 3-4 latorośle.
Z kolei jak zbytnio ograniczysz ilość latorośli w stosunku do mocy rośliny, to wybijają wilki i pasierby w znacznych ilościach.
Moje rozważania o ilości "latorośli na metr" bardziej mają na celu odpowiednie zasilenie rośliny i niedopuszczenie do zbytniego zagęszczenia. W dalszej kolejności trzebaby jakoś obliczyć ilość gron na roślinę aby osiągnąć planowane obciążenie...
Oczywiście, wszystko się może zdarzyć. Napisałem o planie, sytuacji idealnej do której będę dążył, a jak nie będzie ośmiu latorośli tylko sześć i pół to trudno. Myślę, że w pierwszych latach i tak chodzi głównie o prawidłowe uformowanie krzewu niż o cokolwiek innego.
Z tym dostosowywaniem latorośli do mocy, to przyznam pierwsze słyszę. Nie mniej jednak na krzewach Dorfelder i Merlot, każdy z czterema pąkami i czterema latoroślami nie miałem żadnych odbiegających od normy, problemów z wilkami i pasierbami.
W jaki sposób chciałbyś "obliczyć ilość gron na roślinę"? Jedyny sposób to pomiary cukru i kwasów na koniec sezonu. Jeżeli są ok to ilość gron była odpowiednia i tyle. Abstrahując oczywiście od warunków pogodowych w danym roku. Uwzględniając te warunki, takie szukanie optymalnego obciążenia musi zająć kilka lat.
Można mówić oczywiście o półtora kilogramie z krzewu ale prawda jest taka, że te "półtora kilograma" da różne parametry w różnych regionach kraju.
Mój syn będzie już wiedział na pewno, ja niestety mogę tylko eksperymentować... W zasadzie nie "niestety", sprawia mi to bowiem wielką przyjemność.
No z tą ilościągron jest prosto - PNP ma małe grona, więc możesz zostawić np. 15 gron na rośline, a Rondo ma duże, więc możesz zostawić np. tylko 8. I w obu przypadkach da to 1,5 kg. Chociaż to też zależy jeszcze od pogody.
Ale ja też nastawiam się na to, że moje dzieci się nauczą dokładnie co i jak. A teraz to ciągle uczenie się na błędach...
Zbyszek T napisał(a):No z tą ilościągron jest prosto - PNP ma małe grona, więc możesz zostawić np. 15 gron na rośline, a Rondo ma duże, więc możesz zostawić np. tylko 8. I w obu przypadkach da to 1,5 kg. Chociaż to też zależy jeszcze od pogody.
Ale ja też nastawiam się na to, że moje dzieci się nauczą dokładnie co i jak. A teraz to ciągle uczenie się na błędach...
No raczej nie tak prosto. PNP ma mniejsze liście niż Rondo i dużo mniejsze przyrosty. 15 gron na PNP to może być już przeciążenie, a 8 gron na dorosłym krzewie Ronda to za mało - będzie pędziło w przyrosty po 5 m i pasierby .
No właśnie, nigdzie nie można doczytać ile czego pozostawić i na jakim krzewie.
Mam Regenta posadzonego wiosną w 2012 roku który obecnie wygląda tak: pień stały (sznur skośny) i pięć bardzo ładnych łóz po pięć pąków po wstępnym cięciu. I co dalej na wiosnę? Tzn. ile pozostawić pąków? Ile zostawić gron?
Możesz doczytać czy dana odmiana ma silny czy słaby wzrost, jest mało, średnio czy mocno plenna, czy wymaga ciecia dłuższego, czy można ciąć krótko. Resztę musisz sprawdzić doświadczalnie mając konkretne krzewy na konkretnych podkładkach, lub bez i posadzone na konkretnym stanowisku z taką a nie inna glebą i warunkami wzrostu. Praktyki nic nie zastąpi.
Ale jeśli to młode krzewy to zawsze lepiej mniej jak więcej. Bo nie sztuka krzew przeciążyć a potem są problemy. Może nie przetrzymać ostrzejszej zimy, słabo owocować itp.
A na koniec refraktometr prawdę Ci powie.
Musisz zdecydować się czy chcesz prowadzić krzewy w formie Royat czy Guyot.
Zagęszczenie o którym pisał Darek można redukować także w trakcie sezonu.
Maćku, wielkie dzięki za pamięć i sztobry ,które przygotowałeś.
Jeszcze nigdy nie miałem przesyłki z tak daleka Szczecin -Kraków.
Nie ma sprawy, cała przyjemność po mojej stronie.
Pamiętaj tylko, że Canadice to w smaku landrynka, a na De Chaunac trzeba ograniczyć plon. W przyszłym roku zostawię max osiem gron, po jednym na latorośl.
Jedno jest pewne. Obie odmiany nie chorują i są całkowicie mrozoodporne.
Tak Maćku, człowiek uprawia winorośl i cały czas jest w stresie [czy się uda, czy nie przemarznie, czy się zapyli, czy wygram walkę z chorobami itd.] Te dwie odmiany od Ciebie mają być na odstresowanie.
Ta pierwsza to smaczna i ładna landrynka, a druga na wino, takie na co dzień dnia powszedniego.
Obie odmiany nie wymagają napinania mięśni, a satysfakcja z uprawy myślę że będzie.