Maciej powiedz,jeśli możesz,jak się czują Regenty płaczące już przed falami mrozu? Ciekawi mnie również,dlaczego kopczyki rozgarniesz dopiero w maju?
No cóż... to jak się czują, okaże się, po zawiązaniu owoców.
Kopczyki rozgarniam po ustąpieniu niebezpieczeństwa Zimnej Zośki, głownie z powodu... możliwości wystąpienia tegoż. To primo. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy i jaka będzie skala. A secundo... Sądzę, że opóźniają one nieco start. Jest owo secundo, oczywiście związane także, z ewentualnymi przymrozkami majowymi.
Właśnie tego tak "mocno" nie rozumiem.
Pisałem o tym na bratnim forum(tak sądzę).Kopczyki usypuje się,późną jesienią,nierzadko zimą,w celu zabezpieczenia 2-3 pąków,w razie przemarznięcia krzewu...Również aby chronić miejsce szczepienia,przed przemarznięciem oczywiście.Są też szkoły,które twierdzą,że kopczykowanie służy ochronie korzeni podpowierzchniowych przed przemarznięciem...
To tyle,co zdążyłem zapamiętać...
Rozgarnę kopce,przy pierwszej wolnej chwili.Wiem,mea culpa.
Wyobraź sobie, że nagle... w maju występuje trochę więcej niż minus jeden.
No dobra.
Krótkotrwały przymrozek korzeniom PP nie zaszkodzi,prawda?
Zaszkodzi zielonym pąkom,to jasne,ale nie tylko dwóm-trzem dolnym,ale również reszcie pąków z całego krzewu,tak?
Dlatego Ty okrywasz,a ja chcę użyć flipperów.
1.Coś źle interpretuję?
2.Czy rozkopanie kopczyka, ma wpływ na start pąków?Pytam o okopczykowane krzewy,nie sadzonki.
Znane są przypadki, że występuje więcej niż minus jeden i dłużej niż nad ranem. Nie wiem jak flipery ale namiociki nie ochronią wtedy krzewu.
To że trzymam kopczyki do Zośki, to tylko taki termin. Chodzi mi głównie o ewentualne mrozy w marcu i w kwietniu. U mnie na przykład, zwykle w święta jest mróz.
Teoretycznie - kopczyki opóźniają start. Praktycznie - nie robiłem testów porównawczych.
I prawie się zrozumieliśmy...

(04-03-2018, 11:23)maciek1966071 napisał(a): [ -> ]TomSki, sztobry przygotowane. Poproszę adres na SMS.
Cześć Maćku, skoro bez mojej wiedzy i zgody, publicznie ujawniłeś treści naszych rozmów telefonicznych na temat mojej prośby o sztobry jednej z odmian którą posiadasz, ja publicznie grzecznie pytam co zrobiłeś z moimi danymi które ponad tydzień temu przekazałem Ci za pomocą smsa? Żadna paczka do mnie nie dotarła. Nie wspomnę ze nie odbierasz tel kom i nie odzwaniasz...
Dla nie zorientowanych, jak już Maciek ujawnia prywatne treści rozmów napiszę tylko ze jakiś czas temu poprosiłem Maćka o sztobry pewnej odmiany, Maciek telefonicznie zapewnił ze ją posiada i jak będzie ciął to mi da znać telefonicznie. Z tydzień temu dzwonię do Maćka i pytam jak sytuacja, Maciek na to że od 3 tygodni sztobry gdzieś sobie tam leżą a ja sie nie odzywam... i on przecież na forum umieścił dla mnie informację... troszkę zdziwiony takim obrotem sprawy zaglądnąłem do tematu do którego prawie nie zaglądam i zauważyłem powyższy wpis. Drogi Maćku, nie traktuj ludzi jak kretynów i jeśli prowadzimy prywatne rozmowy to nie życzę sobie byś ich treści umieszczał publicznie na ogólnopolskim forum, jak do czegoś się zobowiązałeś, telefon czy sms to pasuje zadzwonić. Bardzo Ci dziękuję ale już nie chcę nic od Ciebie.
W takim razie paczkę, którą już niestety wysłałem, proponuję wyrzucić do śmieci...
A jednak ramie stałe. Widzę, że już obcięte docelowo. Ja przyciąłem tylko wstępnie na 7-9 oczek. Docelowe cięcie planuję w maju.
Maćku, okrywasz ziemią ramię Zweigelta ?
Zbynekkk, tak późny termin nie szkodzi winorośli ?
Zbyszek, jakoś tak, od początku, było parcie na Royat. Sam nie wiem i nie pamiętam, już teraz, co było przyczyną... Może dlatego, że lubię permanencję, chociaż nie za bardzo... monotonię. Hmmm...
Siedem - dziewięć oczek to raczej Guyot ale "docelowe cięcie w maju", wykracza poza moje granice wyobraźni... Wytłumacz w czym rzecz.
EDIT: Michał, jak dotychczas, jedynie kopczykowanie miejsc szczepienia.
Edit2: Już wiem! Wróciłem do pierwszej strony - to wszystko przez PiotrSz! Ale jak, napisałem wcześniej - lubię, swego rodzaju stałość...
Piotr - pozdrowionka!
PS. tak sobie teraz pomyślałem Piotr... a może dasz radę, pojawić się na Strzałkowskich Warsztatach 30 05 2018?
Po zeszłorocznej zimnej Zośce padło mi wszystko. W tym roku, myślę ciut opóźnić start. I tak se wydumałem, że jak miast 10-15 oczek na krzewie będzie ich 50-60, to znacznie dłużej im zejdzie nim się obudzą na dobre. Wstępne cięcie też późne, bo z dwa tygodnie temu. W tej chwili, u mnie jeszcze wszystko śpi, pojedyncze krzewy, nieśmiało zaczynają ronić łzy z przyciętych pędów. Otwarta, niezaschnięta rana na końcu łozy, skutecznie zmniejsza ciśnienie w łozie. Czy to ma wielki wpływ na nabrzmiewanie i start pąków, nie wiem. Ale spróbuję i sprawdzę.
Swego czasu, DarekRz (pamiętam ale... nie będę, tym razem sprawdzał, na której stronie mojego tematu...) pisał, iż stare drewno opóźnia start + późne cięcie + Twój pomysł na większą - niż planowana - ilość oczek/pąków. Hmm... czy to może, w jakiś sposób zadziałać? Pytanie też - jak bardzo?
Gdybym miał się wypowiedzieć, na podstawie mojego arcy skromnego doświadczenia; raczej... nie sądzę. Takie działanie, może "przesunąć" start - ewentualnie - o kilka dni... Czy te "kilka dni" będą miały znaczenie? To zależy... Od przebiegu pogody...
Zastanawiam się właśnie,choć jeszcze trochę czasu,nad sposobem prowadzenia moich krzewów.
W tym roku tylko Guyot,w przyszłym chyba będę testował także Royat.
Maćku, co do starego drewna, to jest w tym prawda. Przecież moje krzewy z lat 2010 i 2011 jeszcze nie płaczą, łzy natomiast leją te z rocznika 2013,2014 i młodsze.
Dokładnie tak.
Są już pierwsze symptomy, pękania łuski, na jednoroczniakach Pinot Noir
https://photos.google.com/share/AF1QipMW...g4Yngta0ZR
Podobnie w przypadku Zweigelt
[
attachment=32586]
Cóż, w tym roku - różnice, tak teraz sobie sądzę, pomiędzy starymi i młodymi mogą być nieco mniejsze. Może nawet, minimalne. Chyba że... tak jak w zeszłym roku - na chwilę - wróci zima.
Czyli, panta rhei... Czyli wiem, że nic nie wiem...
Wczoraj wykonałem zabieg olejem i to chyba był dobry moment.
U mnie Johanitter dziś tak wygląda,ogólnie pąki wystartowały na nim najszybciej.
[
attachment=32681]
Tak dla potomnych...kiedy już zmienią nazewnictwo faz BBCh...

Nie pękająca łuska pozwala pąkowi "wystartować", lecz "startujący" pąk powoduje pęknięcie łuski...

I tu znowu kwestia odp.nomenklatury.Ale to tylko,futurustyczne dywagacje...
Zdjęcie z albumu w celach porównawczych,nie zdaje egzaminu,bo wyświetla Twój caly album z fazami BBCh,a nie konkretne zdjęcie.
Nie ma czegoś takiego, w kwestii winorośli, jak "start". Są fazy BBCh i nic ponadto...
Po kliknięciu na link i wyświetleniu zdjęcia, należy (intuicyjnie) myszką odszukać strzałki.
Dzięki Maciek.
Czyli co pąki startują...?

Jestem ciekaw kto z forumowiczów,pierwszy wrzuci różowego pąka.Tzn.gdzie pierwsze się pojawią...
Jak to było lata wcześniej?
Wrocław?
Noo wystartowały i pobiegły w stronę Sierakowa... Każdy w różowej koszulce.
A ja tymczasem zdegustowałem Różowe PZP 2017
[
attachment=32590]
Słabo, bardzo słabo...