Początek
wełnistego pąka.
Wygląda więc na to, że o ile pogoda się nie zmieni - a wygląda na to, że się nie zmieni - za tydzień będzie zielone. Trzeba powoli odkurzyć folię na namiociki, bo ciągle jeszcze spada do jedynki w nocy... Zbyt wcześnie wszystko. Zbyt wcześnie...
Macieju, myślę, że należy myśleć o końcu kwietniowych przymrozków. Każdego roku może być tak przyśpieszona wegetacja winorośli. Może dwa, trzy lata i ostatnie przymrozki będą w marcu ?
Miejmy nadzieję, że tak będzie.
Nie miałem Zimnej Zośki od 2009 ale wychodzę z założenia, że im dłużej nie było tym większe prawdopodobieństwo, że w końcu wystąpi...
Faza wełnistego pąka na Pinot Noir. Na dwulatkach Zweigelt prześwituje już nawet zielone, a tu panie... w nocy z wtorku na środę prognozują minus trzy.
Macieju, u mnie dwulatki Pinot Noir i czterolatki mają już fazę różowego pąka, ale ośmiolatek dopiero jest w fazie wełnistego paka. Starsze zawsze mądrzejsze.
Tak tak. Moje trzy starszaki PN i ZW też mają wełniste ale jeszcze takie, nie napęczniałe. W takim stanie - zapewne - przetrwałyby spokojnie obecne ataki zimy. Ponieważ jednak u mnie większość to dwulatki, zbudowałem
namiociki. Podgrzewane
nocą. Dzisiaj było minus dwa, a w ciągu dnia troszkę
gradu. Jutro i aż do niedzieli mają być powtórki przymrozków. Czy rzeczywiście tyle było - nie wiem. To tylko dane z netu, ze stacji pogodowej Szczecin Gumieńce ale wolałem trochę popracować niż później, cały rok... uprawiać liście.
Krótko mówiąc - Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata...
Macieju, moje Pinot Noir wyglądają tak:[
attachment=32671]. Nawet krzew z 2011 r. ma podobnie, chociaż myślałem, że starszy to mądrzejszy.
Wygląda więc na to, że u mnie jest podobnie -
sześciolatek z 2013 roku. Tego jednego nie okrywałem namiocikiem, ponieważ; raz, że w takiej fazie, a dwa... postanowiłem sprawdzić w jakim stopniu wytrzyma te przesilenia.
Tymczasem... dzisiaj
trochę śniegu i odrobinę gradu.
Pinot Noir idą prawie łeb w łeb. A pogoda ? Kwiecień plecień, u mnie chmury i brak deszczu. Sucho jak diabli.
Jest pękanie pąków na
młodziakach Pinot Noir. Na
Zwiegelt przy ścianie, jest już trochę zielonego.
Wygląda na to - sądząc po nieokrywanych - PN i ZW, że kwietniowych przymrozków w Szczecinie nie było...
Macieju, to wpływ triumwiratu zapewne : miasto, ściany, mata. A , macie jeszcze morze.
Zielone Zweigelta bardzo ładne. W "Biedronce" pojawił się austriacki Zweigelt polecany przez Roberta Makłowicza.
No i mamy jeszcze Zalew! Myślę, że to on głównie "przepycha" nad Szczecinem zimne powietrze z północy, w trakcie Zimnej Zośki.
Fakt! Miasto, ściany i mata! W gruncie nie byłoby tak różowo, czy też zielono...
Hmmm. Niech lepiej Makłowicz gotuje...
Wesołych Świąt !
Macieju, to chyba pierwszy sezon, że idziemy łeb w łeb z Pinot Noir. Czas wkrótce na opryski w kolejnych fazach liści.
Zgadza się. To pierwszy raz. Zwykle byłem w tyle o tydzień lub dwa. Wcale mnie to nie cieszy! Ciekawe co jest powodem takiego stanu rzeczy?
Tak około dwa tygodnie temu syn był u mnie na budowie i pomagał sprzątać po szpachlowaniu. Pod wieczór znalazłem termometr od wędzarni wbity w ziemię na grządce, którą mu zrobiłem. Wiesz pietruszka, marchewka, szczypiorek - niech wie skąd się biorą... Poinformował mnie, że chciał sprawdzić jaką temperaturę ma ziemia. Tak nawiasem mówiąc... czego to dzieciaki nie wymyślą. Co nie znaczy, że nie ucieszyłem się z takich inklinacji... Tak czy siak zerknąłem na odczyt i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że pokazywał dwadzieścia stopni. W samochodzie odczytałem, że tego dnia było około piętnaście stopni... Wygląda więc na to, że gleba w tym roku jest u mnie dosyć ciepła.
To może być to ale także zauważyłem, że na południu i na północy są obecnie bardzo podobne temperatury powietrza. Zwykle pierwsze truskawki przyjeżdżały do nas z południa Polski. Ciekawe jak będzie w tym roku.
Dzisiaj wichura, zatem szykuje się jakaś zmiana pogody. Oby to nie preludium Zośkowych perturbacji. Nie to żebym sobie nie poradził ale... nie chce mi się znowu rozstawiać namiocików!
PS. Jeszcze chwilę z zabiegami. Ja zaczynam przy piątym liściu. Zapewne Ty ekologicznie. U mnie nadal - chemia ale trenuj proszę, ponieważ w przyszłym roku - kiedy już zamieszkam i więcej wolnego czasu będzie - będę się radził co stosować.
Maćku, sam jestem ciekaw tych zmian w pogodzie i wyrównania wegetacji w naszych lokalizacjach. Może to wpływ atlantyckich mas zimą, które oddziałują na całą zachodnią Polskę? Będziemy obserwować, a za rok ponownie porównamy rozwój wegetacji, by nie wysuwać pochopnie wniosków.
Trenuję, trenuję i jutro rano ruszam z siarką w fazie 4-5 liścia na niektórych odmianach, a ponadto w weekend pójdzie czosnek i cebula. A zastanawiam się już nad użyciem węglanu potasu. Czy nie za wcześnie ?
No właśnie! Pochopność przy produkcji wina jest niewskazana. Spojrzałem na rozwój z innej perspektywy -
sześciolatek (pękanie lub "góra" jeden liść) vs dwulatki (dwa liście) i wszystko jest po staremu - nadal jestem z tyłu przynajmniej o tydzień...
Dzisiaj pousuwałem trochę latorośli. Dlaczego? Ponieważ maksymalnie na czopku było dziesięć sztuk. Zarówno PN jak i ZW. Jakiś... nawał w tym roku. Zostawiłem na razie po trzy; jedną z pąka przy nasadowego, drugą z drugiego pąka i trzecią z trzeciego. W każdym przypadku są kwiaty (zawsze po dwa). W przyszłym będę ciął na dwa pąki, licząc z przy nasadowym.
Latorośle z miejsca krzewienia na ramieniu, które były najsłabsze (w znakomitej większości najmniej rozwinięte) - usunąłem.
Na dwulatkach aktualnie
dwa liście.
Trochę walki z osami (nie znam się na tym ale to chyba nie pszczoły...), które zaczęły się wprowadzać do okien... Zatkałem lokatorom deżawi wejściowo/wlotowe (tak aby oczywiście był przepust - możliwość odpływu wody) i po chwili... pojawiła się
pierwsza, za moment
druga i
trzecia. Trzeba wziąć pod uwagę, że w tym oknie są trzy takie otwory odpływowe więc... kiedy blokowałem trzecie deżawi, wokół mnie ostro bzykało...!
PS. Czy nie za wcześnie węglan potasu? Raczej, nie jestem w stanie odpowiedzieć. Nie stosowałem. Musisz sam zadecydować...
Maciej,
to są kochane pszczółki, które produkują smaczny miód. Osy są koloru koloru czarnego w żółte paski, a na twoich zdjęciach widać kolor ciemnobrązowy.
No to dobrze, że nie zastosowałem drastycznych metod! Może w przyszłym roku zrobię im jakiś mały ul...
Aktualnie wprowadziły się do innego okna. Trzeba będzie na razie zakleić wszystkie. Zamówiłem już takie specjalne odpływy. Jakoś tak się złożyło, że nie były dostarczone razem z oknami...
Pomyśl o ulu, Maćku. Cenna rzecz dla pszczół w mieście.
A, potwierdzam, że wyścig w rozwoju winorośli wraca na normalne tory, ponieważ sześcioletni Pinot Noir ma kwiatostany.
Pomyślę z pewnością w przyszłym roku, bo teraz muszę skończyć dom...
W międzyczasie jednak, od dwudziestego czwartego w ciągu tych liku dni, nastąpiły ciekawe zmiany. Co prawda młodziaki PN i Zw maja już
cztery liście ale...
starszaki Zw dorównały im w zawodach, a i sześciolatki PN też podgoniły troszeczkę do
trzech liści. Tak czy siak, najbardziej cieszą kwiatostany na każdej latorośli!
Mam takie wrażenie, że niebawem będzie wszędzie równo. Byle nie... równo skoszone po Zośce! Jak na razie zapowiedzi u mnie nie są złe. Ale! Wspominając doświadczenia poprzednich lat - panta rhej. W sensie, że prognozy są w tym okresie raczej nader zmienne. Właśnie zaczyna płynąć do nas zimno z północy...
Wczoraj przy BBCH 14 (cztery liście) / BBCH 15 (pięć liści) pierwszy zabieg - Dithane (2,5g/litr) + siarka (3g/litr), zapobiegawczo (Mączniak Rzekomy, Mączniak Prawdziwy, Antraknoza, Phomopsis) okres działania - około 14 dni o ile opady nie zmyją. Oprysk - koniecznie dwie strony liści.