15-09-2020, 22:49
Witam Wszystkich serdecznie!
Od kilku lat wraz z końcem lata nachodziła mnie myśl, żeby zrobić własne, pozbawione siarczanów wino... Coś zdrowszego i smaczniejszego niż produkty ogólnodostępne. Zazwyczaj przemijała szybciej, lub później (a jeszcze później żałowałem...), ale w tym roku śliwka węgierka u teściów obrodziła kolejny raz, a ja się przełamałem i kupiłem mój pierwszy balon. Może trochę z rozmachem, bo od razu 54 litry... No i skusiły mnie też drożdże - spirit ferm - aromatic wine complex, bo w zestawie wychodziły tanio, a do tego aromat wydaje się czymś pożądanym - przynajmniej dla laika, takiego jak ja, który łapię się na takie chwyty marketingowe.
Problem w tym, że im więcej czytam o winie śliwkowym, tym mniej jestem pewien, co powinienem i w jakiej proporcji zrobić. No i czy te moje drożdże nie lepiej byłoby zastąpić jakimiś innymi... Chciałbym zrobić wino półsłodkie i planuje przepuścić śliwki przez sokowirówkę wolnoobrotową, żeby od razu wlać do balonu, bo nie mam żadnego innego pojemnika fermentacyjnego. Zastanawiam się w jakiej proporcji z wodą najlepiej byłoby to zrobić i ile cukru dosypać za pierwszym razem, a ile za drugim...? Lepiej odciągać nastaw przy drugim podejściu i rozpuszczać w nim cukier, czy może z góry założyć dolanie go rozpuszczonego w wodzie?
Czy ktoś ma może jakiś sprawdzony sposób, który przynosi dobre rezultaty? Jako kompletny laik będę wdzięczny za każde sugestie! Pozdrawiam!
Od kilku lat wraz z końcem lata nachodziła mnie myśl, żeby zrobić własne, pozbawione siarczanów wino... Coś zdrowszego i smaczniejszego niż produkty ogólnodostępne. Zazwyczaj przemijała szybciej, lub później (a jeszcze później żałowałem...), ale w tym roku śliwka węgierka u teściów obrodziła kolejny raz, a ja się przełamałem i kupiłem mój pierwszy balon. Może trochę z rozmachem, bo od razu 54 litry... No i skusiły mnie też drożdże - spirit ferm - aromatic wine complex, bo w zestawie wychodziły tanio, a do tego aromat wydaje się czymś pożądanym - przynajmniej dla laika, takiego jak ja, który łapię się na takie chwyty marketingowe.
Problem w tym, że im więcej czytam o winie śliwkowym, tym mniej jestem pewien, co powinienem i w jakiej proporcji zrobić. No i czy te moje drożdże nie lepiej byłoby zastąpić jakimiś innymi... Chciałbym zrobić wino półsłodkie i planuje przepuścić śliwki przez sokowirówkę wolnoobrotową, żeby od razu wlać do balonu, bo nie mam żadnego innego pojemnika fermentacyjnego. Zastanawiam się w jakiej proporcji z wodą najlepiej byłoby to zrobić i ile cukru dosypać za pierwszym razem, a ile za drugim...? Lepiej odciągać nastaw przy drugim podejściu i rozpuszczać w nim cukier, czy może z góry założyć dolanie go rozpuszczonego w wodzie?
Czy ktoś ma może jakiś sprawdzony sposób, który przynosi dobre rezultaty? Jako kompletny laik będę wdzięczny za każde sugestie! Pozdrawiam!
