Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Jak pozbyć się białek z miodu?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć,
mam problem z wyklarowaniem swojego pierwszego trójniaka niesyconego. Od kilku miesięcy trójniak przestał zrzucać osad, jednak ewidentnie jest w nim pewna "mgiełka", na pewno nie jest klarowny. Z tego co udało mi się przeczytać brzmi to jak opalizacja z białek.
Zrobiłem test i bardzo dużo osadu wytrąca się pod wpływem zolu krzemionkowego, co chyba potwierdza diagnozę. Dodałem więc więcej zolu własnej produkcji (ze szkła wodnego) i miód zrzucił gigantyczną ilość osadu, zaczęła pojawiać się klarowna warstwa.
Niestety, te męty białkowe nie osadzają się ładnie na dnie. Tworzą taki jakby "puch" na dnie. Gdybym chciał zlać miód znad osadu, to straciłbym połowę produktu :( Próbowałem dodać trochę żelatyny,  by "zbić" ten osad. Nie jestem pewien, ale być może więcej pojawiło się tego osadu na dnie, problem wciąż jednak pozostał, a boję się dodawać więcej żelatyny, gdyż łatwo przeklarować/zagęścić miód.
Z racji tego, że męty są dość spore, to spróbowałem przefiltrować cały miód z osadem przez kilka warst pieluch. Niestety efekt jest taki, że cały osad został w miodzie i do tego został wzruszony i pływa w całej objętości...
W efekcie jest gorzej niż na początku, gdyż miód i tak nie jest klarowny, a zamiast koloidu (?) mam widoczne gołym okiem cząstki stałe pływające w miodzie.
Czy ktoś bardziej doświadczony może poradzić co z tym fantem zrobić? Może powinienem wystawić ten miód na zewnątrz na parę dni i ten osad jednak osiądzie?

Dzięki i pozdrawiam!

PS zdjęcie jak to teraz wygląda

[Obrazek: 98bd5c24ba18.jpg]
Myślę, że przefiltrowanie przez ręcznik papierowy powinno załatwić sprawę.
Po tygodniu walki udało się wyklarować miód. Próbowałem wielu sposobów, moim zdaniem pomogło: dodanie pekto (osad szybciej osadzał się na dnie, zamiast "pływać"), dodanie zolu i żelatyny w niewielkiej ilości (trzeba uważać na proporcje jak i całkowitą ilość), filtrowanie przez ręcznik papierowy (dzięki za sugestię!), częstsze zlewanie (osad, który zebrał się na dnie, spowalnia opadanie reszty osadu "pływającego" - pewnie przez oddziaływania elektrostatyczne). Finalnie już nie wiem czy opalizacja spowodowana była białkami czy czymś innym, ale efekt jest dla mnie bardzo zadowalający.

Ostatnie pytanie: do klarowania użyłem zolu krzemionkowego "własnej roboty" z reakcji szkła wodnego z kwasem octowym. Metoda opisana jest w paru miejscach w Internecie. Czy ktoś tutaj korzystał z tej metody lub ma wiedzę i mógłby potwierdzić, że jest ona bezpieczna w wyrobie win/miodów itp.? Mianowicie, czy produkt po dodaniu takiej mieszaniny jest wciąż zdatny do spożycia.