Czy ktoś kiedyś próbował?
Jadłem dzisiaj ten owoc w czekoladzie - fajny kwaskowy smak.
No i postanowiłem
Chyba najłatwiej byłoby kupić suszoną i z niej zrobić.
Jakieś rady?
1kg suszonych kosztuje 50 zł.
Ale kusi zrobić tak z 5kg.
Odezwę się jeszcze w temacie.
Nie chodziło czasem o miechunkę?

Może niech mod zmieni tytuł
Miechunka to rodzynek brazlijski, kilka lat temu wysiałem, ale nie doczekałem dzieci.
Ja dzieci doczekałem ale nie porywa. Po dwóch latach machnąłem ręką.
Miałem tego w ogrodzie sporo. Wstrętne toto i kijem bym nie ruszył.
Zdecydowałem się.
Kupiłem 5 kg suszonych miechunek. 0,5 kg zjdeliśmy z rodziną.
Owoce przyszły w takich papierowych torbach jedna per kilogram.
Ważyłem i jest równo 1kg.
Oto i one:
Owoc suszony w smaku bardzo dobry. Kwaskowaty z nutką słodyczy.
Długo zostaje na języku. Idzie się podelektować.
Ma bardzo wiele małych pestek. Więc postanowiłem, że każdą zasuszoną rodzynkę będę nacinał nożem i to wystarczy.
Robota strasznie upierdliwa. 1kg = 1h. Dobra na kaca.
Ostatecznie przerobiłem w tej chwili 2,5 kg miechutki i zostały mi jeszcze 2kg.
Moje proporcje na tą chwilę to
2,5kg miechutki oraz 5l wody i 1,5kg cukru.
Docelowo planuję mieć 4,5kg miechunki + 9l wody + 3kg cukru.
Obecnie balon jest za mały ale dzisiaj przywiozę sobie nowy duży.
Owoce po czasie pęcznieją. Dużo wody wchłonęły w siebie i zrobiły się kuliste.
Soki puściły już na nastepny dzień. Drożdże już powoli pracują. Trzymam to w balonie zakrytym szmatką, a za dwa trzy dni dam korek aby poddusić resztę nieporządanych organizmów.
Jestem dobrej myśli jezeli chodzi o to wino.
Ostateczniy przepi:
20 litrowy balon.
4,5 kg SUSZONEJ miechunki
Nacinamy nożem i wrzucamy owocki do balona. Równolegle należy jeść dorodniejsze owoce.
Nie przejmować się suchymi na wiór, też je nacianć. Robota nudna i długa.
12 litrów wody + 4kg cukru. Podzieliłem to na części i w pierwszej dałęm więcej wody a mniej cukru.
Trzymałem balon otwarty jakieś 1,5 dnia.
Potem zakorkowałem.
A oto i efekt ostateczny:
![[Obrazek: DSC00795.jpg]](https://i.postimg.cc/bv5WWWFk/DSC00795.jpg)
(24-05-2021, 17:07)bombluje napisał(a): [ -> ]A oto i efekt ostateczny:
Oraz najlepszy przykład żeby takie nastawy robić w fermentatorze.
Po około dwóch tygodniach usunąłem owoce, następnie tydzień po tym zlałem znad osadu - mam wino już całkiem nieźle sklarowane a ma ono gdzieś około 1 miesiąc.
Wyszło mi 9 litrów. Jednak uwaga. Wino jest strasznie esencjonalne. Moim zdaniem można było bezpiecznie dodać jeszcze 3litry wody + 1 kg cukru.
Wino delikatnie dosłodziłem bo wyszło niemal wytrawne. Zachowało smak suszonej miechunki. Przynajmniej narazie.
W tym momencie jest "pijalne". Co dalej nastapi - nie wiem.
Kolejne zlanie znad osadu. Wino się całkiem nieźle klaruje. Podane proporcje wody można by zwiększyć w zastosowanym przepisie o 1,2-1,5x
Wino wyszło bardzo gęste i esencjonalne.
Smakowo jest przepyszne i bardzo oryginalne, smak się mocno zmienił w stosunku do tego co było z ~3 miesiące temu.
Jeszcze troche się klaruje ale dużo już się oczyściło.
Co ciekawe, miechunka zawiera troszkę tłuszczu. Na powierzchni miałem takie tłuste lustro pływające, żółtawe.
Kolor wina brązowy przechodzący w czerwień.
Jak będę zlewał do butelek to dam fotke.
Zabutelkowałem. Smakowo dla mnie jest oryginalne i bardzo dobre. Za rok zobaczymy, czy wino zyskuje na czasie.
![[Obrazek: DSC00901.jpg]](https://i.postimg.cc/Y2TH4Vf5/DSC00901.jpg)
Została mi ostatnia butelka tego wina. Albo dwie ostatnie.
Wino jest rewelacyjne. Ze względu na straszną esencjonalność mega źródło witaminy C.
Wypiłem ostatnią butelkę w te święta z rodziną tego wina,
To wino dojrzewa.