Chce otrzymać miód pitny wytrawny, czerwony, coś jak wino wytrawne czerwone.
W roku 2020 zrobiłem wytrawnego czwórniaka maliniaka i wyszedł świetny. Ale w tym roku, czyli po około 18 miesiącach w tych nielicznych butelkach, które się ostały, wytrącił się barwnik. Trochę mnie to zasmuciło i zastanawiam się nad innym surowcem.
Problemem jest jednak to, że mieszkam w Szwecji i wybór owoców jest zadziwiająco ubogi (instytucja warzywniaka nie istnieje). W sklepie spożywczym w rozsądnej cenie mogę kupić tylko mrożone maliny (stąd ten wcześniejszy maliniak), czarne jagody i truskawki (ale te ostatnie nie dadzą koloru).
Co do zbierania samemu, to jesienią mogę nazbierać tarninę i dziki bez czarny (poza tym dzika róża i głóg, ale one nie dają żądanego koloru). Nie mam możliwości zdobycia wiśni ani czarnych porzeczek w wystarczającej ilości (nastaw na 20l, czyli ok. 4 litry soku byłyby potrzebne).
Proszę o sugestie. Tarnina czy może dziki bez czarny? Czy coś zupełnie innego?
Tarnina wytrawna może być kontrowersyjna. Robiłem trójniaka z czarnego bzu i polecam ale to był trójniak półsłodki. Sok z czarnego bzu musi być poddany obróbce termicznej w przeciwnym razie jest szkodliwy.
Możesz użyć truskawek a kolor uzyskać dodając tarniny albo czarnego bzu. Kwestia proporcji do dogrania. Czarna jagoda traci kolor z czasem.
Dzięki za wskazówki!
Wiem, że dziki bez jest lekko trujący na surowo. Zrobiłem w 2021 roku fałszywy portwajn (dzika róża, głóg, tarnina i dziki bez) i dotychczasowy rezultat jest wysoce zadowalający, portwajn czeka na „fortyfikowanie” nalewka z orzechów włoskich.
Małe uaktualnienie: dziś w pracy okazało się, że będę miał też możliwość zdobycia owoców aronii.
Czytając Twoja odpowiedź, Boullii, zastanawiam się nad dwoma drogami postepowania:
1. Miód owocowy typowy, czyli około 20% soku zamiast wody. W tym układzie skłaniałbym się do użycia w części soku truskawkowego, a w części (mniejszej?) soku dającego kolor (dziki bez, aronia, tarnina).
2. Miód z mniejszym dodatkiem soku owocowego, tylko dla koloru. I który wybrać wtedy? Dziki bez czy aronia? A może jednak tarnina? Z tarnina mam doświadczenia bardzo pozytywne (wino wytrawne i nalewka), z dzikim bzem mniejsze, lecz także pozytywne (portwajn), z aronia żadnych doświadczeń nie mam.
I który owoc ma „silniejszy” barwnik? Dziki bez czy aronia? Bo tarnina chyba trochę słabsza (wino wyszło mi raczej różowe, niż czerwone).
I co z zapachem i aromatem aronii z czasem? Na Forum wyczytałem, że potrafi zdominować cały nastaw i że uwydatnia się z czasem.
A nie myślałeś o wiśniach do pokolorowania miodu?
(16-08-2022, 19:48)zbysiu54 napisał(a): [ -> ]Czytając Twoja odpowiedź, Boullii, zastanawiam się nad dwoma drogami postepowania:
1. Miód owocowy typowy, czyli około 20% soku zamiast wody. W tym układzie skłaniałbym się do użycia w części soku truskawkowego, a w części (mniejszej?) soku dającego kolor (dziki bez, aronia, tarnina).
2. Miód z mniejszym dodatkiem soku owocowego, tylko dla koloru. I który wybrać wtedy? Dziki bez czy aronia? A może jednak tarnina? Z tarnina mam doświadczenia bardzo pozytywne (wino wytrawne i nalewka), z dzikim bzem mniejsze, lecz także pozytywne (portwajn), z aronia żadnych doświadczeń nie mam.
I który owoc ma „silniejszy” barwnik? Dziki bez czy aronia? Bo tarnina chyba trochę słabsza (wino wyszło mi raczej różowe, niż czerwone).
I co z zapachem i aromatem aronii z czasem? Na Forum wyczytałem, że potrafi zdominować cały nastaw i że uwydatnia się z czasem.
Barwi zdecydowanie mocniej aronia. Z aronią możesz postępować na trzy sposoby.
1) Wycisnąć sok bez wstępnej fermentacji dzięki czemu masz tylko kolor a aromat słabszy i całkowicie pozbawiony charakterystycznego smaku aronii.
2) Fermentować aronię osobno i dodać wyciśnięty sok po fermentacji. Daje to możliwość kontroli koloru i smaku.
3) Fermentować aronie razem z brzeczką.
@alskarus: pewnie, że rozważałem wiśnie, ale są tu, w Szwecji, bardzo trudno dostępne. A właściwie to w ogóle niedostępne, język szwedzki zresztą ma jedno tylko słowo körsbär, które oznacza zarówno czereśnie, jak i wiśnie.
Objaśnię jeszcze pokrótce, dlaczego chce miód czerwony wytrawny. Otóż robię od paru lat wino z dzikiej róży, miód czysty trójniak, czy wcześniej wspomniany portwajn i one wszystkie są dobre lub bardzo dobre, ale smakują mniej więcej tak, jak sobie człowiek wyobraża. Z maliniakiem natomiast to było całkowite zaskoczenie, niby miód, ale piękny różowy kolor, zapach miodu i malin, ale w smaku zero słodyczy, wytrawny. Całkowita niespodzianka, która zrobiła furore wśród rodziny i znajomych. Tylko to strącenie barwnika po ponad roku...
Dlatego chcę iść ta drogą i wyprodukować zacny wytrawny trunek w kolorze głębokiej czerwieni, który pasowałby do dan mięsnych.
@boullii: dzięki za tips o aronii. Co do metody nr 1 - owoce bezpośrednio pod prasę? (nabyłem w tym roku właśnie na takie okazje). Jaką część wody proponujesz zastąpić sokiem z aronii, żeby uzyskać mocny, czerwony kolor?
Przed wyciśnięcie miażdżę owoce. Daj 10% w każdym momencie możesz dodać więcej.
Dziękuje bardzo! Tak zrobię!
(15-08-2022, 18:53)zbysiu54 napisał(a): [ -> ]Chce otrzymać miód pitny wytrawny, czerwony, coś jak wino wytrawne czerwone.
W roku 2020 zrobiłem wytrawnego czwórniaka maliniaka i wyszedł świetny. Ale w tym roku, czyli po około 18 miesiącach w tych nielicznych butelkach, które się ostały, wytrącił się barwnik. Trochę mnie to zasmuciło i zastanawiam się nad innym surowcem.
Problemem jest jednak to, że mieszkam w Szwecji i wybór owoców jest zadziwiająco ubogi (instytucja warzywniaka nie istnieje). W sklepie spożywczym w rozsądnej cenie mogę kupić tylko mrożone maliny (stąd ten wcześniejszy maliniak), czarne jagody i truskawki (ale te ostatnie nie dadzą koloru).
Co do zbierania samemu, to jesienią mogę nazbierać tarninę i dziki bez czarny (poza tym dzika róża i głóg, ale one nie dają żądanego koloru). Nie mam możliwości zdobycia wiśni ani czarnych porzeczek w wystarczającej ilości (nastaw na 20l, czyli ok. 4 litry soku byłyby potrzebne).
Proszę o sugestie. Tarnina czy może dziki bez czarny? Czy coś zupełnie innego?
Witam ja pare razy zrobilem miód pitny z dodatkiem mrozonych borowek. Kolor piekny i bardzo smaczny. Nie bardzo rozumiem dla czego wszyscy pisza ze do miodu musimy dodawac soku? Co zlego jak dodam calych owocow?
Świeżych lub mrożonych.
(02-01-2023, 23:00)Beeman napisał(a): [ -> ]Witam ja pare razy zrobilem miód pitny z dodatkiem mrozonych borowek. Kolor piekny i bardzo smaczny. Nie bardzo rozumiem dla czego wszyscy pisza ze do miodu musimy dodawac soku? Co zlego jak dodam calych owocow? Świeżych lub mrożonych.
Ja bym powiedział, że powody są głównie praktyczne. Fermentowane owoce tworzą dużo osadu, co ani nie wpływa dobrze na smak, ani na klarowanie. Do tego prawdziwy miód jest dość drogim składnikiem, niemało go wyrzucisz wraz osadem; niepotrzebny koszt. Wiele owoców pestkowych pozostawia po sobie "amaretto", nie każdy chce osiągnąć taki efekt. Oczywiście, można takie wiśnie wstępnie przemacerować, ale stąd już tylko krok, do użycia soku właśnie.
Mikael dziękuje bardzo za odpowiedz. Oczywiscie do kazdego owocu trzeba podejsc inaczej. Często w skórkach jest samo dobro np. kolor, smak itp. i szkoda tego marnowac. "Owoce" takie jak rodzynki, żurawina,borówki po fermentacji wcale nie musimy wyrzucac. Sa wspanialymi dodatkami do jogurtow, ryzu, kaszki itp.
No i czwórniak aroniak nastawiony na miodzie gniazdowym z akcji @plecionka.
Miałem zerwanych jesienią 6,5 kg aronii, które leżały sobie w zamrażarce. Wczoraj, po ich „podziurawieniu” widelcem poszła w ruch prasa – rezultat to 3 litry soku. I tu małe pytanie: czy to przyzwoity rezultat?
Do wiadra poszło 5 litrów miodu, 2 litry świeżego soku aroniowego i 13 litrów wody. Balling początkowy 27. Drożdże Fermivin VR5 (w końcu miód/wino czerwone). Pożywki będą dodane dziś wieczorem lub jutro rano, jak będą pierwsze cechy fermentacji.
Pożywka jest potrzebna na starcie od samego początku aby zapewnić drożdżom jak najlepsze warunki do namnożenia się.
Przecież MD czy aktywne dodane do nastawu to w pełni dojrzałe drożdże, których jedyny cel to namnażanie. A do namnażania są potrzebne minerały itp. Więc co ? Mam czekać aż się namnożą a dopiero po namnożeniu dokarmiać?
Nie po namnożeniu, a po pojawieniu się pierwszych oznak fermentacji. Cytując
"Powody takiego „opóźnionego” dodania pożywki są dwa:
- podczas uwadniania ścianki komórek drożdży jeszcze nie są w pełni uformowane i mogą łatwo ulec uszkodzeniu wskutek zawartości soli amonowych. Po powrocie ścianek komórek do stanu aktywności drożdże podejmują pracę. To oznacza że są gotowe do przyjęcia soli amonowych.
- zbyt wczesne dodanie pożywki (przed dodaniem drożdży) pozwala innym szkodliwym mikroorganizmom odżywiać się i rozmnażać. Tak więc dodanie pożywki w odpowiednim czasie pozwala nam dać poczęstunek tylko tym gościom których zaprosiliśmy na przyjęcie."
Fermentacja ruszyła na dobre po 2 dabach, wczoraj, czyli w trzeciej dobie „bulkalo”, aż milo. Dziś tak samo. Pomiar miodomierzem – nieco poniżej 20 Balling (zabrakło skali). Pomiar szwedzkim cukromierzem (wyskalowanym wg Oechsla) daje 77 – co zgadza się z Ballingiem:
http://www.enotecnochimica.it/tabelle/hy...-scale.htm
Dodano drugą porcję pożywek – DAP 0,2 g/l, pożywka kombi 0,5 g/l.
Dzis pomiar cukromierzem +10 stopni Oechsla czyli 2 do 3 w skali Ballinga. Fermentacja trwa. Czyli wszystko zgodnie z planem.
Aktualizacja.
Miód ściągnięty po roku, ostatnio w marcu 2023 roku. Wynik niespecjalny, kolor wina różowego, taki trochę łososiowy, bardzo dużo osadu (tak na oko około 2 l w 19-to litrowym balonie). Smak niespecjalny, żonie też niezbyt smakuje (chociaż jest wytrawny, a ona woli słodkie). Nie do końca wyklarowany (po półtora roku)! Na te chwile raczej rozczarowanie, chyba pójdę znowu w maliny…
Nie wiem jak aronia w miodzie, ale mi aronia w winie po dłuższym czasie całkowicie zrzuca barwnik.
Zrobiłem dawno temu jeden miód z aronią , barwnik zrzucony praktycznie od razu po zabutelkowaniu. W winie nigdy nie został zrzucony. Nie mam pojęcia dlaczego to sie dzieje