Żeby tylko winko... Ba, u mnie na tą okoliczność schodzi już tradycyjnie śliwowica, produkt nie mój a mojego kolegi z Łącka. A baniaczki w tym roku napełniam aby wraz z Młodym dojżewały do osiemnastki.
A co do głogu, to wątek sezonowo zmienił się na Czy jeszcze zbieracie głóg? U mnie resztki, mimo, że prawdziwej zimy jeszcze nie ma, ptacy głóg trzepią na straszną rzecz.
(17-11-2015, 18:06)Kondi Krak napisał(a): [ -> ]Zibi, tarniny to Ci zazdroszczę w takich ilościach. Mi starczyło na 13 litrowy nastaw. Wina będzie tylko ~10l, a tak je lubię... No i jeszcze będzie deczko suszu na dodatki klarujące.
Tomato, zgodnie z USG to powiększenie ma nastąpić sobota/niedziela. Ostatnim razem niedokładność wyniosła bodajże jeden dzień. Jak będzie tym razem? Nie wiem, ale zbieranie DR musi poczekać. A tak w ogóle to serdeczne dzięki
Pozdrawiam Konrad
Ja mam trochę zamrożone, trochę w lodówce - rodzinnie robimy z tarniny codziennie "herbatki". Wino z tarniny robiłem w 5 litrowym balonie i 2,5 litrowej butli. w tej chwili pracuje pierwszy i drugi nastaw. 2,5 litra tarniny dałem koledze.
Ponieważ nie mam wolnych balonów nie wiem czy w 10 litrowym plastikowym pojemniku nie zrobić ekstraktywnego wina z 5 litrów DR i 1 litra tarniny. Znowu byłyby przynajmniej dwa nastawy..Owoców w polu mnóstwo..
Zibi, jeśli masz możliwość to podsusz sobie, choćby pół litra tej tarniny. Działa jako świetny dodatek klarujący. Ja w plastiku robię, zwracam tylko uwagę czy ma znak kieliszek-widelec.
Ja na pierwszy raz mam głogu dosyć. Namordowałem się z nim a nawet nie wiem jakie będą efekty.
Właśnie coś się start opóźnia na matce z drugiego nastawu DR. Mam nadzieję, że się nie zmarnuje, bo jednak chcę się dowiedzieć czy gra warta jest świeczki, tak jak piszą. I takie galaretowate gluty po dodaniu syropu się pojawiły. Zakładam, że to pektyny z owoców.
Co do oblewania narodzin, to mam opór przed wiązaniem narodzin z alkoholem, zwłaszcza wysokoprocentowym.
Z resztą, obecność przy porodzie niesie ze sobą taki ładunek emocji, że żadna używka nie jest potrzebna, no może melisa
(18-11-2015, 08:38)Kondi Krak napisał(a): [ -> ]Zibi, jeśli masz możliwość to podsusz sobie, choćby pół litra tej tarniny. Działa jako świetny dodatek klarujący. Ja w plastiku robię, zwracam tylko uwagę czy ma znak kieliszek-widelec.
Znak jest, tylko że pojemnik po kapuście. Myłem kilka razy, teraz jest tam jakiś środek myjący, liczę że zapachu kapusty nie ma.
Nie mam gdzie suszyć, zamrażarka pełna i trochę owoców mam w zamrażarce ..w pracy..Z drugiej strony w polu owoców mnóstwo
i można by to jeszcze wykorzystać (o ile pojemnik nie śmierdzi).
Jakie wina klarujesz tarniną? Ona dość mocno barwi..podobnie jak aronia.
Na grzejniku w papierowej torebce da się wysuszyć? Mole jej nie spróbują?
Zibi, ale Ty nie licz czy zapach jest czy nie, tylko niuchnij
powiem więcej, niuchnij powiedzmy kilka godzin po wyschnięciu wiadra. Ja z zapachem, co prawda po odpadach spożywczych przeznaczonych na kompost, mordowałem się kilka miechów. Już myślałem, że wszystko OK, wącham suche wiadro a tu dalej zalatuje kiszonką
Dokładnie, susz na grzejniku. Co do moli to, żreją prawie wszystko, znajoma zastanawiała się, czy nie zeżreją jej szafek w spiżarce, mi zeżarły parę kilo ostrej suszonej papryki. Ale nie będziesz tyle czekał aby mole się tym zainteresowały. Tarnina wyschnie Ci na grzejniku, w zależności od temperatury max w kilka dni. I albo ją wtedy do nastawu, a jeśli chcesz przechowywać, to tarninę suchą jak pieprz wrzuć do szklnego słoja.
Tarnina, faktycznie barwi, choć powiedziałbym, że nieco mniej niż aronia i wiśnia, które barwią najmocniej. Do pociągnięcia barwy DR nadaje się moim zdaniem świetnie.
(18-11-2015, 09:28)Kondi Krak napisał(a): [ -> ]Zibi, ale Ty nie licz czy zapach jest czy nie, tylko niuchnij powiem więcej, niuchnij powiedzmy kilka godzin po wyschnięciu wiadra. Ja z zapachem, co prawda po odpadach spożywczych przeznaczonych na kompost, mordowałem się kilka miechów. Już myślałem, że wszystko OK, wącham suche wiadro a tu dalej zalatuje kiszonką
Dokładnie, susz na grzejniku. Co do moli to, żreją prawie wszystko, znajoma zastanawiała się, czy nie zeżreją jej szafek w spiżarce, mi zeżarły parę kilo ostrej suszonej papryki. Ale nie będziesz tyle czekał aby mole się tym zainteresowały. Tarnina wyschnie Ci na grzejniku, w zależności od temperatury max w kilka dni. I albo ją wtedy do nastawu, a jeśli chcesz przechowywać, to tarninę suchą jak pieprz wrzuć do szklnego słoja.
Tarnina, faktycznie barwi, choć powiedziałbym, że nieco mniej niż aronia i wiśnia, które barwią najmocniej. Do pociągnięcia barwy DR nadaje się moim zdaniem świetnie.
Kilka miesięcy..Najwyżej pójdę jeszcze raz do warzywniaka i poproszę o załatwienie nowego pojemnika, podobno czasem można taki trafić. Kaucja to 4 PLN. Ten tak czy owak wykorzystam choćby na zbiory.
Suszone grzyby też przechowuję w słoiku na grzejniku, żeby były w cieple. Mol tam nie wejdzie.
Za miesiąc zwolni mi się 15-tka - minie 6 tygodni od zrobienia drugiego nastawu DR, trzeci nastaw mogę zrobić w pojemniku plastikowym..DR plus tarnina w 15-tce..Drugi nastaw będzie się klarował w butlach 2.5 litrowych..
Sprawdziłam miejsca głogowe (południe Krakowa). Jest jeszcze masa owoców na krzewach. Jakby ktoś z Krakowa był zainteresowany nazbieraniem sobie na wino/nalewkę , to chętnie podam namiary. Dzika róża jeszcze jest ( miękka po przymrozkach), ale będzie w tym miejscu ok 1 kg ( w innych nie sprawdzałam).
A ta suszona tarnina klarująco-dobarwiająca to jak - wrzucić np. do wina DR po odcedzeniu z owoców i tak parę tygodni? Styknie? Mam ze 200 g suszonej to może wykorzystam.
BTW: W polach na południe od Wrocławia też się widzi dużo głogu i dzikiej - aż się wahałem czy nie stanąć i nie narwać, bo syrop bziany mi się kończy a coś trzeba lać do herbaty. Najwyżej wrócimy do najklasyczniejszego "syropu": miód i cytryna
(07-12-2015, 13:35)zielona napisał(a): [ -> ]Sprawdziłam miejsca głogowe (południe Krakowa). Jest jeszcze masa owoców na krzewach. Jakby ktoś z Krakowa był zainteresowany nazbieraniem sobie na wino/nalewkę , to chętnie podam namiary. Dzika róża jeszcze jest ( miękka po przymrozkach), ale będzie w tym miejscu ok 1 kg ( w innych nie sprawdzałam).
W sobotę narwałem około 3,5 litra tarniny i podobną ilość DR. Miękka jak rozgotowane rodzyny.
Owoców nadal sporo, również głogu.
Wczoraj wybrałem się na spacer z plecaczkiem i wróciłem z pełnym głogu (głóg z gałązkami) i wieczorkiem oczyściłem i do zamrazalnika.
Będzie na miodzik trojniaczek.
Lech
Do zamrażalnika żeby przemrozić, czy z powodu braku czasu?
U mnie głóg jest miękki, widać, że część już się przemroziła na krzakach. Czy jeszcze wymaga zamrożenia?
Ponieważ jest tyle surowca zastanawiam się nad wrzuceniem do sokownika.
Wiem, że głóg jest mało wydajnym surowcem, ale czy ktoś używał tak pozyskanego soku ? Czy jest jakaś zdecydowana różnica na niekorzyść? Lepiej byłoby mrozić, ale brak miejsca w zamrażarce
Czy taki głóg nadaje się jeszcze do suszenia?
Do zamrażarki żeby spokojnie poczekał na swój czas.
Mój głóg wcale taki bardzo miękki nie jest, ale ładnie się odrywa od szypułek.
Suszyć napewno możesz.
Jeśli chodzi o pozyskiwanie soku w sokowniku to nie mam zielonego pojecia.
Lech
Te głogowe miejsca na południu Krakowa to gdzie dokładnie? Bywam tam regularnie.
A co do tarniny, to tak jak piszesz, 2-3 tygodnie starczy.
Kondi - wysłałam wiadomość na PW
Właśnie zlewam (nie pamiętam już po raz który) głóg AD 2013.
Trzeba będzie zrobić miejsce na agrestniaka
Posmakowałem trochę.
W aromacie lekki fuzelek, jak to głóg, ale w smaku pycha i rewelacja,
Może na mój aktualny gust o połowę za słodki, ale kolorek, zobaczcie sami
Ech, zdjęcie tego nie oddaje...
3-letni, musiałeś go mieć sporo skoro jest co butelkować. Kolor idealny.
Tak długo się klarował?
U mnie zeszłoroczny bardzo szybko się wyklarował ale smak faktycznie rewelacja.
U mnie też całkiem klarowny i na jesieni chce go zabutelkowac, szkoda że go tak mało.
Witajcie
Mam pytanko jak sprawdzić na świeżych owocach głogu zawartość cukru g/l i kwasowość g/l żeby dobrać odpowiednią ilość cukru i wody do nastawu. Czy trzymać się tabeli którą znalazłem w internecie gdzie wartości są uśrednione:
cukier 30 g/l
kwas 13 g/l
Ja głogowe robię zawsze na maxa możliwości drożdży czyli 18 lub 15%, w związku z tym liczę cukier nie uwzgledniajac cukru w głogu, następnie dawkuje go w trakcie fermentacji stopniowo, szczególnie zwracając uwagę na koniec fermentacji żeby nie przesądzić ze słodkościga.
Kwasek cytrynowy dodawalem 10g na ~20l wina i dopiero pod koniec fermentacji sprawdzam i ewentualnie dokwaszam, kierując się własnym smakiem.
Ale do głogu jeszcze trochę czasu zostało, wczesniej będzie róża rugosa.
[
attachment=24392]
Mam dostęp do takiego drobnego głogu.
[
attachment=24391]
Jest drobny ok 0,5cm duża pestka, smak mało wyczuwalny. Czy nadaje się na wino/miód pitny?
Głóg jednoszyjkowy. Nadaje się .
Dodajmy: pomimo tak niewyraźnego smaku głóg daje doskonałe wina