No tak, to musiało się kiedyś wydać. Piję, piję codziennie, teraz też (żeby było jasne). Może nie są to znaczące i lości i duże procenty, ale PIJĘ. No i mam odwagę się przyznać. A co mam powiedzieć, że nie piję? Przecież to śmieszne i chamsko nieszczere. Że niby co ja z tym winem robię? Po co mi rocznie 400 litrów octu? Rozdaje, wylewam - no ktoś to wypić musi - nie - tak nie moge powiedzieć, piję bo LUBIĘ. Lubię, a nie muszę - tak mówią wszyscy na pierwszym spotkaniu AA. Ale ja tam nawet nie pójdę, nie mam czasu bo piję

ps. tak nawiasem to mam pyszcze czereśniowo-wiśniowe, eksperyment i nawet ciekawy. Kolor różowy, 11% lekko wytrawne w stronę pół-wytrawnego.
Lolo mój druhu!!! Poczekaj z tym winkiem do zlotu na Szrenicy

Popijem wieczorem a nad ranem poprawim. Moje rózane juz mi dzisiaj smakuje po trzeciej lampce

Tak szczerze, jak na spowiedzie, powiedz Kubson. Pijesz?

Mnie się czasem wydaje, że to co my wyczyniamy to jakieś zwykłe cyrki, a nie picie. Czekają, Bóg wie ile, na wino. Wyjdzie, albo nie wyjdzie. Jak nie wyjdzie piją samemu, jak wyjdzie rozdają na lewo i prawo. Gdzie tu logika?
buhehehe , no tak ja tez pije ale jeszcze mało bo mało narazie wyprodukowałem, myśle że im wiecj będe produkował tym wiecej będe pił
Cytat:Wysłane przez lolo
... Jak nie wyjdzie piją samemu ...
Akurat ....
... jak nie wyjdzie, to des!#@!$#%$#@%$ją
... i piją ze znajomymi 70% płyny


... i dopiero wtedy jest jazda
Pozdrawiam
Fester
P.S.
A kolesie z AA czekają i zacierają łapki.
Cytat:Wysłane przez Fester
P.S.
A kolesie z AA czekają i zacierają łapki.
A oni czekają i piją z nudy bo nikt nie przychodzi.
Ja tez pije.
Wlasnie skonczylem tak z godzinke temu.
Ryzlink Rynsky z Moraw.
A potem z braku innych win .. nie powiem bo az mi glupio.
POZDR K
KrzychoG: potem winko z aldena?

A ja w pracy nie piję. Bo nie wolno

Ale ja w nocy pisalem ..
Choroba wstyd powiedziec u kolegi skonczylo sie winio (jak w Kanie ;-) ) i wystawił whiskey.
Wypilem.
POZDR K
Miejmy nadzieje ze nie w kieliszkach do wina

A ja piłem z znajomym ktory teraz tez bedzie pił bo juz 2 nastaw zrobił i za tydzień 3 nastawia nie ma to jak wciągnąć znajomego do winka bedzie z kim pić

Mam pytanie, czy można kogoś zmusić do leczenia odwykowego na drodze sądowej? ( w sensie pozbawienia wolności na czas leczenia)
eldoktor: a co chcesz sie do naszych piwniczek dobrac?

Eldoktor - można, ale nie ze skutkiem pozbawienia wolności, chyba że za przestępstwo podlegające takiej karze.
Więc z piwniczek nici...

"Pijesz?Mnie się czasem wydaje, że to co my wyczyniamy to jakieś zwykłe cyrki, a nie picie. Czekają, Bóg wie ile, na wino... Gdzie tu logika? "
Cholera to ze mną coś nie tak jest-bo choćby od tamtego roku kiedy to poczyniłem prawie 20-ścia róznych nastawów ubyło mi ledwie garstka,przybywa jedynie i właśnie zacząłem się zastanawiać-po co?Trzeba zacząć pić lub przestać robić....
Pozdrowka dla wszystkich spożywających i myślących o spożyciu

Jak masz za dużo to nastepny zlot bedzie u Ciebie

Nadmairu to u mnie nie ma i nie było. Konsumpcja szła od ręki, ale to chyba przez to że zeszły rok był pierwszym kiedy robiłem winko. Fascynacja i apetyt zrobiły swoje
Obecnie już tak bardzo mnie nie ciągnie w kierunku wina. Chyba dlatego że przepiłem się ryżowym i wszelkiego rodzaju eksperymentami zimowymi. Teraz już czekam na tegoroczne owocowe, a jak mam ochotę to lecę do sklepu
Jednak częstotliwość picia jest wysoka. W sumie to chyba jeden dzień w tygodniu nie piję. A w pozostałe to jedno/dwa piwka, lampeczka/dwie winka, moze kieliszek nalewki itp. W sumie niby nie dużo, jednak zawsze się powtarza że nie ilośc, a częstotoliwość określa czy człowiek jest już alkoholikiem. Co wy na to jesli brać sprawę pod tym kątem? Bo ja uważam że już niewiele mi brakuje by zostać alkoholikiem, co z przerażeniem stwierdza moja żona i ja sam. Niekiedy nawet łapię się że będąc rano w pracy już myślę że po wieczornej kąpieli dzieciaków walnę sobie kieliszek wiśniowki
Czołem , nie nie zamierzam sie dobierać do Waszych piwniczek , ale co poniektórym to szczerze i z całego serca ich zazdroszcze (tych piwniczek). Ciekawił mnie poprostu aspekt prawny przymusowego skierowania na leczenie odwykowe, jak to wygląda w praktyce.

Do Eldoktora: Jakieś obawy
Do wszystkich: Jedyne czym się można pocieszyć to fakt, że niewielka ilość alkoholu regularnie pita podobnoż korzystnie wpływa na zdrowie

tak twierdzą badania. I tego się trzeba trzymać

Kilka informacji o chorobie alkoholowej (alkoholiźmie)
Ponieważ na codzień zajmuję się zawodowo problemami związanymi z alkoholizmem postaram się Szanownym Kolegom krótko przedstawić temat.
1. Alkoholizm jest chorobą. Podstawowym objawem tej choroby nie jest ilość czy częstotliwość picia, a utrata kontroli nad piciem (fizyczny przymus picia). Łatwo napisać, ale po czym się to poznaje? Samemu jest trudno, w początkowych fazach to raczej niemożliwe. a) Ale inne osoby (rodzina) zaczynają zwracać uwagę, że za dużo człowiek pije. b) Z powodu picia zaczyna się zaniedbywanie swoich podstawowych obowiązków (np - nieplanowana absencja w pracy, opuszczenie planowanej imprezy rodzinnej z powodu zapicia, itp.), człowiek zaczyna pić nawet kiedy tego nie planował (np. wychodzi z domu po gazetę, ale nieoczekiwanie spotyka kolegę z wojska/studiów/dzieciństwa/itp i to jest okazja do wypicia pół litra na twarz. c) zwiększa się tolerancja na alkohol, żeby osiągnać "przyjemny rausz" człowiek musi wypić więcej niż kiedyś. d) coraz częściej pojawiają się luki pamięciowe (urwany film). e) zaczyna się poranne klinowanie. f) pojawiają się objawy abstynencyjne - początkowo brak alkoholu wywołuje nieprzyjemne pobudzenie, rozdrażnienie, stres, które mijają po kieliszku/piwku/lampce. Z czasem rozdrażnienie zmienia się w agresję, dochodzi drżenie kończyn, obsesyjna potrzeba napicia się.
Nie są to wszystkie symptomy, ale najczęstsze i najlepiej diagnozujące.
2. Z ilością i częstotliwością picia to jest tak: im więcej i częściej się pije tym większe ryzyko popadnięcia w uzależnienie. Ale powstanie uzależnienia zależy też od wielu innych czynników (skłonności genetyczne, uwarunkowania psychologiczne i społeczne w których się żyje, wiek i płeć - szybciej uzależniają się młodzi mężczyźni, z kobietami jest sytuacja bardziej skomplikowana).
3. Co do badań nad dobroczynnymi/zgubnymi skutkami spożywania alkoholu to jest koszmarny kociokwik. Właściwie każdy znajdzie takie badania, które potwierdzą to co chce żeby było potwierdzone. Podejrzewam, że wynik badań zależy od tego kto je sponsoruje. Pewnik znam tylko jeden: Francuzi rzadziej niż inni europejczycy umierają na zawał, a częściej na marskość wątroby.
4. Alkoholizm jest chorobą przewlekłą, nieuleczalną i postępującą. Alkoholik NIGDY nie wróci do picia kontrolowanego. Jedynym sposobem zatrzymania choroby jest zachowanie całkowitej, dożywotniej abstynencji.
5. W polskim prawie istnieje coś takiego jak obowiązek poddania się leczeniu odwykowemu. Obowiązek taki może nałoźyć sąd na wniosek prokuratury lub komisji rozwiązywania problemów alkoholowych (powinna się takowa znajdować w każdej gminie). Człowiekowi uzależnionemu przydzielany jest kurator, który nadzoruje jego życie i namawia do podjęcia leczenia. Jeżeli to nie skutkuje sąd może nakazać policji doprowadzenie delikwenta do placówki odwykowej, z której bez zgody kierownika placówki nie może wyjść (praktyka to jednak zazwyczaj co innego niż przepisy prawa).
6. Terapia ma postać psychoterapii (wyłącznie!). Nie stosuje się prania mózgu, elektrowstrząsów, ani nie podaje tabletek, bo takowych nie ma na leczenie alkoholizmu. Esperal (wszywki) to tylko straszak, który czasem działa, często nie działa, nigdy nie leczy. Skutecznośc terapii zależy głównie od tego czy delikwent chce naprawdę przestać pić czy nie (dlatego jest sporo osób - ok. 50%, które po terapii wracają do nałogu). Znakomitym i raczej nieodzownym uzupełnieniem terapii jest udział w mitingach grup Anonimowych Alkoholików.
W dużym skrócie to tyle. Mam nadzieję, że nikt z Kolegów i Koleżanek nie będzie musiał nigdy w praktyce korzystać z tych informacji.
Zasadniczo nie ma się czym pocieszać, bo wszystko MOŻE mnie spotkać, ale jednak jak na razie żadnen z objawów mnie nie dotyczy. Chyba sobie poleję

Sok owocowy/ naturalnie drożdżem zaszczepiony/ chaotycznie metabolizujący/ osiągnąwszy stan o pewnym stopniu o/oo/ prowadzi organizm złożony do stabilizacji emocjonalnej/ tj. dyscypliny wewnętrznej odwrotnie proporcjonalnej do funkcji podstawowych błędnika i werbalnych możliwości dialektycznych przysadki mózgowej
dla wyznawców przejętych dogłębnie tym dogmatem
uświadomionym wobec doświadczeń i trudów życia pojawia się: "być albo nie pić oto jest pytanie?"
lek na smutek
którego skutek
jest żałosny/
mrozem ścięty kwiat
pierwszego dnia wiosny
Trauer44 Ciebie mi tu brakowało


Jeśli mogę uzupełnić to co napisał Troll!!!:
-"przerwy w życiorysie" nazywają się fachowo palimpsesty,
- poza wymienionymi objawami pojawiają się "ciągi alkoholowe" ja w "zyciu zawodowym"(uwierzcie lub nie!!!) spotkałem się z rocznymi!!!,
- tak jak kolega Troll napisał pojawiają się:
-"klinowanie"
-"zmiana tolerancji na ilość alkoholu"
-utrata kontroli nad piciem
Na pocieszenie: jeśli któryś z Was jest w stanie czekać przez kilka tygodni (kilkanaście!!!) na to aż winko dojrzeje, to ma jeszcze czas na myślenie o alkoholiźmie - chyba, że w tym czasie trzepie "jagodzankę", ale to już ekstremum.
Zawodowo związany z alkoholizmem Fidel
Pozdroski
