Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: UKORZENIANIE
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Niedawno posadziłem kilka krzewów Leona Millota. Sadzonki były w tzw. extra wyborze w związku z czym po przycięciu przyrostów z pąkami na przepisowe trzy dobrze wykształcone pąki pozostało mi dużo odpadków. Żal było to wyrzucić, więc potraktowałem "patyki" ukorzeniaczem, wsadziłem w podłoże i trzymałem w ciepełku z nadzieją, że się ukorzenią. Minęły już trzy tygodnie i patyki ożyły. Puszczają pąki, listki rosną, korzenie też już są. Od kilku dni dręczy mnie jednak pytanie, jak to z tym Leonem Millotem jest jeśli chodzi o odporność na filokserę. Szczerze mówiąc nie przyjrzałem się sadzonkom (tym, co już w ziemi), czy one sczepione były, czy nie. Sadzić to na własnych korzeniach, czy nie?

Poradzicie?
Witam
Jasne że sadzić na własnych korzeniach. Filoksery w Polsce nie stwierdzono a podkładki stosowane na zachodzie maja małą mrozoodporność. Możesz o tym poczytać na forum http://www.winogrona.org/
Wacek
Cytat:Wysłane przez Wacek
Filoksery w Polsce nie stwierdzono a podkładki stosowane na zachodzie maja małą mrozoodporność.

Na jakiej podstawie tak twierdzisz?
Jedni mówią, że nie ma bo dla tego szkodnika 15 stopni mrozu to granica przetrwania (wiadomo, że u nas i dwa razy tyle się może zdarzyć). Inni, że szkodnik jest w Polsce i przywleczony został nie z zachodu, tylko ze wschodu-z Ukrainy. Czytałem na bratnim forum o podkładkach i tam, rzeczywiście dominuje pogląd, że filoksery wińca u nas nie ma. Ciekawe jak jest naprawde. Może ktoś z forumowiczów już to złapał?
Oby nie bo będzie niedobrze :placze: Ja mam taką małą winniczkę 15 km ode mnie, którą w zeszłym wieku (XX) zżarła filoksera. Temat jest głębszy bo to jest jak z cholerą w średniowieczu nie ma i nie ma długie lata, a raz na 50 lat przyszła :glowa_w_mur: i wtedy jest bieda. Co do Leona to raczej bym się nie bał. i patyczki jak dobrze je podchodujesz w dobrych warunkach (parapet, szklarnia) to powinny owoce wydać za 3 lata

Heniek
No to Panowie czuję iż ruszyliście temat co wywoła prawie wojnę.
Moim prywatnym zdanie i na podstawie dostępnej mi wiedzy filoksera w Polsce nie występuje. Aga kiedyś pisała iż przy -15 C po prostu ginie a u nas na pewno są niższe tmp. w zimie. Poza tym na jednym z wyjazdów do Niemiec rozmawialiśmy z właścicielem winnicy na południu Niemiec który stwierdził iż u nich na ma filoksery i przy takich zimach nie ma szans aby pojawiła się w Polsce.
Oczywiście nie znaczy to iż jestem przeciwnikiem szczepienia wręcz przeciwnie ale na pewno nie ze względu na filokserę
Wróćmy do odmiany. Leon jest krzyżówką z podkładką i powinien być całkowicie odporny na filokserę, nawet gdyby się pojawiła. To samo dotyczy Marszałka.
Obie odmiany NALEŻY sadzić na własnych korzeniach ze względu na mrozoodporność. Co z tego bowiem, że są odporne do prawie -30'C, jeśli ktoś je posadzi na przykład na SO4?! Do u... śmierci trzeba je będzie potem kopcować na zimę.
Niestety znam przypadki, kiedy szkółkarze, nie mając dostatecznej ilości materiału sadzeniowego, szczepili Marszałka czy Leona na czym popadnie. Takie sadzonki należy omijać z daleka!
Cytat:Wysłane przez Mariusz
No to Panowie czuję iż ruszyliście temat co wywoła prawie wojnę.

A i dobrze, bo głaskanie po główce przyjemne jest tylko w jednym wypadku :-)

Cytat:Moim prywatnym zdanie i na podstawie dostępnej mi wiedzy filoksera w Polsce nie występuje. Aga kiedyś pisała iż przy -15 C po prostu ginie a u nas na pewno są niższe tmp. w zimie.

O właśnie.. Ale filoksera tyczy się korzeni. To te -15 musiałoby wystąpić na głębokości korzeni by wybić? Bo jeśli te -15 wystąpi na głębokości korzeni, to winorośla też wybije..

G.
Jeż: nie wiem czy dobrze CIe zrozumiałem...
Sugerujesz ze nie powinno do Leona i Marszałka dawać podkladek typu SO4?
Pytam, bo z tego co sie orientuje szkólki niemiecki dają właśnie podkładke SO4...
Ano dobrze zrozumiałeś. To najbardziej popularna i rzeczywiście dość uniwersalna podkładka w Niemczech, ale ma małą odporność na mróz. Nie znam ich przepisów, może u nich wolno sadzić tylko szczepione, więc "obuwają" także Leona czy Marszałka. Poza tym im -30, a nawet -25 nie grozi. U nas niestety się zdarza.
Poza tym mogą za pomocą podkładki regulować np. plenność.

Amerykanie czy Kanadyjczycy w strefie dużych mrozów sadzą odmiany mrozoodporne prawie wyłącznie na własnych korzeniach. Jeśli już stosują podkładki, to takie superhardy, jak np. 15-53 Elmera Swensona.

Oczywiście trzeba sobie zdawać sprawę, że odporność na mróz, podawana przy poszczególnych odmianach, dotyczy części nadziemnych. Korzenie mają odporność znacznie mniejszą. Jednak własne korzenie odmian mrozoodpornych są o wiele wytrzymalsze, niż typowych podkładek. Dlatego w strefach zagrożonych mrozami nie należy ich szczepić wcale.
Panowie skad ten mit, tudziez przekonanie o zlej mrozodpornosci SO4?
Bo to narasta jak lawina. I bardzo chcialbym dociec zrodla.
Poza tym co to znaczy zla - dla nas przecietnie w Polsce? -20 czy -35 do -40C ? ? ? Mamy przeciez regiony gdzie rosna szczepione vinifery i jakos nie wymarzaja szlachetne czesci - to co dopiero podkladki. Oczywiscie mamy tez miejsca o b duzym zagrozeniu mrozami.

Pytalem o to osobiscie czlowieka, ktory nie dosc, ze zajmuje sie winiarstwem/szkolkarstwem zawodowo od wielu lat to jeszcze swoja wiedze praktyczna popiera wyzszym wyksztalceniem w tym temacie. Mocno sie zdziwil na nasze uporczywe pytania czy cos moze nie tak z mrozodpornoscia SO4. Czy aby na pewno nie jest gorsza niz inne...

Zatem Jeżu czy wiesz cos konkretnie w temacie ze : "ma małą odporność na mróz" ? Domyslam sie ze bazujesz na ekstremalnych - nawet dla nas - doswiadczeniach amerykansko - kanadyjskich. Spiesze jednak doniesc, ze SO4 i tam sie uzywa. No moze jak sa mrozy -40 to faktycznie SO4 nie jest dobra :)

Podejrzewam, ze odporność pakow grupy .V. berlandieri x V. riparia jest dosc podobna i z pewnością przekracza znacznie odpornosci uprawianych przez nas odmian. Zreszta nie ma to znaczenia przy uzywaniu jako podklady.
Opornosc korzeni jest tez zazwyczaj wyższa (pomijajac 5BB o ktorym jest wiadomo ze odpornosc korzeni jest nizsza od innych podkladek i nie nalezy na nim szczepic odmian i tak wrazliwych, typu Muller Thuragu)
Jedyny problem dla KAZDEJ podkladki to miejsce szczepienia. To jest slaby punkt i to moze powodowac wypady krzakow. Pomijam kwestie budowy systemu korzeniowego bo to tez jest jakis czynnik, a bywa bardzo rozny dla poszczegolnych podkladek. Sporo jeszcze zalezy od jakosci sadzonek - tudziez po prostu kontroli jakosci. Na własne oczy widzialem probe silowa na zrosniecie sie sadzonek. Co nie wytrzymywalo nacisku i odpadalo - szlo definitywnie precz.
A co jesli sie taka sadzonke, słabo zrosnieta jednak wsadzi? Mozna potem stwierdzic, ze to ta okropna podklada zawinila. Albo ten straszny mroz.


W Niemczech okopuje sie miejsce szczepienia bezwarunkowo przez pierwsze 3 lata (niektorzy winiarze robia to zawsze). I to nalezy bezwglednie robic takze u nas. Dlatego tez miejsce szczepienia powinno byc zaledwie 3-5 cm nad ziemia.


Cytat:Wysłane przez Jeż
Wróćmy do odmiany. Leon jest krzyżówką z podkładką i powinien być całkowicie odporny na filokserę, nawet gdyby się pojawiła. To samo dotyczy Marszałka.
Wiekszosc podkladek (w tym mityczna SO4) nie jest calkowicie odporna na filoksere. Watpie zatem czy akurat MF i LM sa calkowicie odporne. (Choc pewnie sa wystarczajco odporne :) )
Podkladka Borner jest. Z powodu niesamowitej regeneracji tkanki korzeniowej.

Cytat:Wysłane przez Jeż
Obie odmiany NALEŻY sadzić na własnych korzeniach ze względu na mrozoodporność.
Tak ale pod warunkiem, ze beda uprawiane w regionach o b duzch mrozach, w innych niekoniecznie to juz tak bewarunkowo. I tyczy sie to wszystkich innych odmian bardzo lub super mrozoodpornych, tych szczepic nie nalezy, własnie w przypadku gdy maja byc uprawiane w regionach o czestych i duzych mrozach.


Cytat:Wysłane przez Mariusz
Poza tym na jednym z wyjazdów do Niemiec rozmawialiśmy z właścicielem winnicy na południu Niemiec który stwierdził iż u nich na ma filoksery i przy takich zimach nie ma szans aby pojawiła się w Polsce.

To nie wiem jak pytales :) Ja zapytalem i sie dowiedzialem zupelenie co innego. Moze trzeba bylo pytac o REBLAUS a nie filoksere ;)? To znaja na pewno :D

No to Cie zaskocze. Znam takich co twierdza ze juz filoksere w Polsce mieli, fakt ze po zimie byl spokoj. Nie sadze zeby mogla byc grozna u nas, dokladnie jak piszesz - nie te zimy. Ale bedzie sie pojawiac na 100%.


POZDR K
A niedawno pisałeś Jeżu, że mrozoodporność Leona Millota wcale nie jest taka powalająca. Cyt.:

"Z Leonem jest troszkę inna sprawa. Nie jestem pewien, czy w okolicach Gorlic nie będzie przemarzał. U nas często piszą o mrozoodporności sięgającej -28, a nawet -30'C, ale źródła amerykańskie to kwestionują, podając ledwie -26'C. A przecież u was może co jakiś czas wyskoczyć i -30..."
I wracając do filoksery.
W "Uprawie winorośli" R. Myśliwiec pisze cyt.:
"Dotychczas powszechnie sądzono, że ze względu na chłodny klimat, filoksera w Polsce nie występuje. Obserwacje ostatnich lat zaprzeczyły tym opiniom. Filoksera nie tylko występuje w różnych rejonach Polski, ale wyrządza widoczne szkody. Świadczy to, że warunki klimatyczne Polski są odpowiednie do rozwoju tego groźnego szkodnika. Rozprzestrzenianiu się filoksery sprzyja nielegalny, urzędowo niekontrolowany import sadzonek winorośli z krajów objętych tym szkodnikiem, np. z Ukrainy."
Cytat:Wysłane przez IKRA
I wracając do filoksery.
W "Uprawie winorośli" R. Myśliwiec pisze cyt.:
"Dotychczas powszechnie sądzono, że ze względu na chłodny klimat, filoksera w Polsce nie występuje. Obserwacje ostatnich lat zaprzeczyły tym opiniom. Filoksera nie tylko występuje w różnych rejonach Polski, ale wyrządza widoczne szkody.
Rozprzestrzenianiu się filoksery sprzyja nielegalny, urzędowo niekontrolowany import sadzonek winorośli z krajów objętych tym szkodnikiem, np. z Ukrainy."

To jest rzeczywiście bardzo interesujący fragment. I tak naprawdę to R.M. chyba jest jednym z głównych podejrzanych o sprowadzanie i rozprzestrzenianie tej filoksery. Pewnie dlatego nie podaje żadnych przykładów o jakie rejony może chodzić? :big::big:
Sadzę, że fragment ten mial na celu zniechęcenie do Ukraińskich, a przekonanie (psychiczne przymuszenie :chytry: ) do polskich...
Nie powiem... I taka myśl mi w głowie krążyła, znaczy się, że R. M zniechęca w ten sposób do konkurencji i sobie nakręca popyt, ale nie chciałem tak wprost...
Cytat:Wysłane przez IKRA Rozprzestrzenianiu się filoksery sprzyja nielegalny, urzędowo niekontrolowany import sadzonek winorośli z krajów objętych tym szkodnikiem, np. z Ukrainy."

To stwierdzenie przypomina mi trochę okres pewnej propagandy wg, której stonka ziemniaczna była zrzucna z samolotów. :jupi:.
Ale tak na poważnie filoksera to zwykły owad który, ma możliwość samodzielnego latania i wybierania "celów". Ja miałem w tym roku temperaturę minimalną -14oC przez 2-3 godziny, a więc pierwszy teoretyczny warunek -15oC został wykluczony. Mam swoje spostrzeżenia co do obszaru na którym mieszkam i na którym filoksera popełniała już szkody tu jest dowód:


[Obrazek: tablica.jpg]


Ale chcę zaznaczyć, że mieszkam tylko 170 km od Wrocławia 130 km od Zielonej Góry i 260 km od Poznania.
A jak myślicie jak szybko lata owad i ile lat potrzebuje żeby podlecieć sobie ze 200-300 km i poczekać na ciepłą zimę - tych ostatnio jest u nas coraz więcej.

Heniek
Cytat:Ja miałem w tym roku temperaturę minimalną -14C przez 2-3 godziny, a więc pierwszy teoretyczny warunek -15oC został wykluczony.
I tu właśnie może być główna przyczyna. Utarło się iż mówimy ogólnie Polska a jak by nie patrzeć ten kawałek ziemi jest dosyć duży i skoro wihenek u ciebie było -14 u mnie rzadko której zimy jest cieplej niż -25 a u Jeża nie będzie dużego zdziwienia jak słupek zjedzie do - 30C więc te liczby mówią same za siebie. Ja jak na razie u siebie bardziej niż o filokserę boję się czy mi Vv zimę przetrzymają. Jurek zapewne w życiu tego owadka u siebie nie zobaczy i to nie ze względu na to że musiał by daleko lecieć ;) ale okolice Wrocławia na prawno mają się o co martwić bo klimacik pod winorośli jest tam piękny nie raz zapewne lepszy niż w winiarskich rejonach Niemiec wiec nigdy nic nie wiadomo co kiedyś zachodni wiaterek przywieje.
Cytat:Wysłane przez IKRA
A niedawno pisałeś Jeżu, że mrozoodporność Leona Millota wcale nie jest taka powalająca. Cyt.:

"Z Leonem jest troszkę inna sprawa. Nie jestem pewien, czy w okolicach Gorlic nie będzie przemarzał. U nas często piszą o mrozoodporności sięgającej -28, a nawet -30'C, ale źródła amerykańskie to kwestionują, podając ledwie -26'C. A przecież u was może co jakiś czas wyskoczyć i -30..."

Tak, dokładnie takie informacje wyczytałem w publikacjach amerykańskich. U nas podaje się na ogół -28'C dla Leona. Pamiętać też należy, że to stara odmiana i może mieć różne klony, różniące się pewnymi cechami, w tym mrozowytrzymałością. To już jednak temat na doktorat, więc zostawmy. Natomiast ci sami Amerykanie piszą o wytrzymałości Marechal Foch do -28 - 30'C, a więc o kilka stopni większej i w tym nie różnią się od Europejczyków. I w mojej wypowiedzi w tamtym topicu tkwiła sugestia, by raczej wybrać Marszałka niż Leona, o czym zresztą DarekRz napisał otwartym tekstem. Wracając jednak do sedna sprawy (albo raczej jednej ze spraw) poruszonych w tym topicu, czyli kwestii szczepienia Leona lub nie: jest mniej istotne, czy Leon wytrzyma -26 czy -28, ale po co tą mrozowytrzymałość znacząco obniżać przez szczepienie?
Cytat: Zatem Jeżu czy wiesz cos konkretnie w temacie ze : "ma małą odporność na mróz" ? Domyslam sie ze bazujesz na ekstremalnych - nawet dla nas - doswiadczeniach amerykansko - kanadyjskich. Spiesze jednak doniesc, ze SO4 i tam sie uzywa. No moze jak sa mrozy -40 to faktycznie SO4 nie jest dobra

Tak Krzychu, moje informacje pochodzą ze źródeł amerykańskich. Nie mam tej literatury przy sobie, ale jak znajdę w domku - zacytuję dokładnie. Nie jest to moja własna opinia, ale boję się, że Amerykanie mają rację. Przy całym szacunku dla niemieckich badaczy, oni nie muszą tego problemu badać dokładnie (choć oczywiście i takie możliwości mają w sensie technicznym. Jedną z nich jest na przykład ustalanie temperatury destrukcji komórek za pomocą rejestracji błysku termoluminescencyjnego w komorze chłodniczej).

Amerykanie muszą. Oczywiście nie chodzi tu o stosowanie SO4 przy -40'C, ale raczej o możliwość przetrawnia nie okrywanych krzewów szczepionych na SO4 na przykład przy -25'C. Ameryka to duży kraj i są strefy, gdzie taka wiedza jest potrzebna.

Chcę z całą mocą podkreślić: w moich wypowiedziach nie chodzi o dyskwalifikację SO4! Nie darmo jest tak powszechnie używana, musi mieć wiele zalet. Mało tego: u mnie w winnicy pod Suwałkami rośnie nie tylko Elbling, ale i Mueller-Thurgau na SO4 i większość wytrzymała dwa lata temu -36'C! Tyle, że pod 35 centymetrowym kopczykiem ziemi. Jednak jedyne trzy krzewy w całej winnicy, które wówczas wypadły z powodu mrozu, to właśnie Rivanery na SO4. Trzeba oczywiście pamiętać, że M-T=Rivaner na SO4 to najbardziej chyba wrażliwa kombinacja z możliwych. Jeśli więc krzewy przykrywamy/obuwamy, to rybka, można SO4 stosować spokojnie w całej Polsce.

Sens sadzenia Leona czy Marszałka widzę jednak w strefach zimych. A tam, jak się zresztą ze mną zgodziłeś w dalszej części swej wypowiedzi, takich odmian szczepić po prostu nie należy.
Jeżu.

Dwa lata temu miales b niekorzystny zbieg okolicznosci.
Bardzo duzy mroz i bardzo mlode krzewy. Kazda mloda winorosl miałaby z tym problem i jak sadze bylby jakis % wypadow. (do kilku % moze wypasc na duzej przygotowanej plantacji w dobrym klimacie takze z innych wzgledow)

Czy uwazasz, ze nie szczepiony Muller Thurgau by przetrwal w 100%?
Czy inna super hardy podkładka spowodowałaby ze by przetrwał?
Moze jednak w tym przypadku to hodowca przekroczyl granice ryzka jakie niesie uprawa wrazliwych odmian w ekstremlnym na tle Polski klimacie?

Jak wiesz, ja rowniez mam rozne cudaki, nie z tego klimatu. Jak wypadna - wezme to calkowicie na siebie. Swiadomie sadze nie do konca to, co nalezałby u nas sadzic.


Co prawda danych z twego przykladu mamy malo ale jakis punkt zaczepienia jest, sam w koncu piszesz ze np Elbling na SO4 przetrwal i inne krzaki MT/SO4 rowniez. Skad zatem wniosek, ze wypady byly z winy SO4 ??
Wiesz przeciez, ze MT jest nawrazliwsza vinifera jaka tam masz!


Cytat:Wysłane przez Jeż
Oczywiście nie chodzi tu o stosowanie SO4 przy -40'C, ale raczej o możliwość przetrwania nie okrywanych krzewów szczepionych na SO4 na przykład przy -25'C. Ameryka to duży kraj i są strefy, gdzie taka wiedza jest potrzebna.


Jurek
Jak wiesz generalnie winorosl (na wino) zazwyczaj bardzo odporna na mroz nie jest (podkresam fakt, ze w calej dalszej czesci pomijam wyjatki ze czasem jednak odporna jest :) ). W naszym klimacie wymaga to szczególnego uwzglednienia i troski o krzaki.

Jeszcze raz podkreśle, ze bez wzgledu na miejsce Polski, punkt szczepienia nalezy okopywac ziemia na zime przez conajmiej 3 lata. Po zimie koniecznie odkryc!
Decyzja czy okopywac cale krzaki zalezy od odmiany, hodowcy i lokalizacji . Ja osobiscie to robie w kazdym przypadku, poniewaz winorosl uzyskuje wlasciowa danej odmianie mrozoodpornosc dopiero w 3-5 roku po posadzeniu. Te pierwsze lata zanim wytworzy sie glebszy system korzeniowy, grubszy pien czy ramiona sa krytyczne i w te naklady pracy na ochrone przed mrozem musza byc wieksze.


Wracajac do tematu "możliwość przetrwania nie okrywanych krzewów szczepionych na SO4 na przykład przy -25'C ".
Otóż takie mrozy w Niemczech się zdarzają. A i wieksze przeciez. Jednak jakis roznic dla SO4 o ile wiem nie zanotowano. Popytam jednak ponownie, w tym konkretnie badacza podkladek. Moze jednak cos jest na rzeczy i sa jakies roznice do innych podkladek...
W skali przemysłowej gdzie nie okrywa sie krzakow, ryzyko wypadu rosliny kalkuluje sie w calym biznesie i po prostu sadzi sie nowa rosline, jesli to sie przydarzy.
W skali amatorskiej (i zwlaszcza w Polsce) mozna i nalezy włozyc wiecej pracy w okrywanie.

Jesli jednak ktos chce uprawiac winorosl szczepiona (czy nie szczepiona rowniez) dajmy na to na wschod od Wisly, gdzie w miare regularnie wyskakuja mrozy po -25C w wersji bez okrywania to ja sie poddaje. Zostaja tylko odmiany b mrozoodporne i najlepiej nie szczepione.



Cytat:Wysłane przez Jeż
Sens sadzenia Leona czy Marszałka widzę jednak w strefach zimych. A tam, jak się zresztą ze mną zgodziłeś w dalszej części swej wypowiedzi, takich odmian szczepić po prostu nie należy.

No widzisz nie do konca. Nie nalezy jesli maja byc uprawiane w regionach o b duzych mrozach. Ty jednak cały czas postrzegasz to tylko przez pryzmat takich stref, a zapewniam Cie ze wiele osob chce sadzic Marechal Foch i Leon Millot w Polsce centralnej i zachodniej bo po prostu sa bardzo odporne na choroby i nie wymagaja opryskow.

POZDR K
Wy (my) se tu gadu gadu a ludzie patrza i nic nie rozumiom. Panowla - najsamwprzód wyłożyć trzeba kawę na ławę:
Jak ktoś chce sadzić RONDO, czy REGENTA, albo takiego Phoenixa - że o Siegerrebe i innych viniferach nie wspomnę - TO PODKŁADKA SO4 Z CAŁĄ PEWNOSCIĄ JEST WYSTARCZAJĄCO WYTRZYMAŁA. Niezaleznie gdzie to się chce sadzić - w Suwałkach, Białymstoku czy Wrocławiu. Bo we Wrocławiu nie przemarznie a w Suwałkach i tak trzeba te odmiany okrywac na zimę. AMEN.
A tera rozwijajta ten temat dalej - tylko nie mąćcie prostym ludziom (jak ja) w głowach bo się pogubimy.

Jeszcze taka mała uwaga co do Marszałka - jego mrozoodporności i odporności na choroby. Znowu nie mozna wprowadzac w błąd początkujących bez praktyki, bo piszemy tu, że taki odporny a ktoś zaraz napisze, że w maju przyszedl przymrozek i Marszałek zmarzł, albo na jesieni, że miał byc taki odporny na choroby a tu pełno różnych kropek, plam na liściach.

Ja wam ludzie mówię tak (a Marszałka mam) - 28 st. C to dla MF pikuś :), ale jak na rozwiniete listki przyjdzie przymrozek (nawet -2) to moze je ściąć jak kosą - ale nie bojta nic - MF bardzo dobrze się regeneruje i owocuje na latoroslach z pąków zapasowych - nawet może być, że bez opóźnienia. A to, że jest odporny na choroby nie oznacza, że listki są cały rok zdrowe i piękne jak z żurnala. na jesieni rozwijają się na starzejących się liściach różne grzybki - są plamki, przebarwienia, zaschniete brzegi - tyle, że roślina ma to wszystko w głębokim poważaniu - nic jej to nie szkodzi - nie wnikają te patogeny w strukturę drewna, paki - dotykają tylko starych liści i mozna nic z tym nie robić - poza zgrabieniem i spaleniem tego co opadło.

Do miłego...
Dobre! :D


POZDR K
Cytat:Wysłane przez KrzychoG
Panowie skad ten mit, tudziez przekonanie o zlej mrozodpornosci SO4?
Bo to narasta jak lawina. I bardzo chcialbym dociec zrodla.

Proszę bardzo, cytat z publikacji internetowej: Geoff Heinricks, Starting a Vineyard in Prince Edward County?
A Viticultural Primer forInvestors and Growers, Published by The Prince Edward County Economic Development Office, http://www.thecounty.ca/wine/viticulture.html . Jeśli ktoś byłby chętny, a miałby problemy ze ściągnięciem, mogę wysłać pdf.y na priva.


Na stronie 76, rozdział o podkładkach (ciekawy zresztą), znajduje się następujące stwierdzenie:

"Winter injury, as mentioned in the New York studies of
rootstocks, is more prevalent in vigourous vines
with Riparia X Berlandieri parentage. A study of
Merlot on various rootstocks conducted in France
after severe January 1985 frosts found the following
mortality rates:
SO4 55%
161-49 54%
41B 51%
420 A 47%
Fercal 41%
101-14 39%
Riparia 25%
Not only was this pattern noticed in this study in
the Libornais: “On peut remarquer la grand sensibilité
des Riparia X Berlandieri qui confirme des
observations effectuées en Champagne (SO4) et en
Côte-d'Or (161-49)." (Cordeau) (z francuskiego: "Można zauważyć wielką wrażliwość krzyżówek Riparia X Berlandieri [na mróz, dop. mój], którą potwierdzają obserwacje dokonane w Szampanii (SO4) i Côte-d'Or (161-49)."

Cordeau, J., Création d'un Vignoble: Greffage de la
vigneet porte-greffes; Elimination des maladies a virus,
Editions Féret, 1998.


Jednym słowem, nie tylko Amerykanie, ale i Francuzi zaobserwowali małą odporność SO4 na mróz i to po obu stronach Kałuży. Nie są to więc mity, ale wyniki obserwacji i badań naukowych.
Cytat:Wysłane przez DarekRz
Wy (my) se tu gadu gadu a ludzie patrza i nic nie rozumiom. Panowla - najsamwprzód wyłożyć trzeba kawę na ławę:
Jak ktoś chce sadzić RONDO, czy REGENTA, albo takiego Phoenixa - że o Siegerrebe i innych viniferach nie wspomnę - TO PODKŁADKA SO4 Z CAŁĄ PEWNOSCIĄ JEST WYSTARCZAJĄCO WYTRZYMAŁA. Niezaleznie gdzie to się chce sadzić - w Suwałkach, Białymstoku czy Wrocławiu. Bo we Wrocławiu nie przemarznie a w Suwałkach i tak trzeba te odmiany okrywac na zimę. AMEN.

No przeca to samo napisałem, tyko może mniej dosadnie i klarownie:
Cytat:Chcę z całą mocą podkreślić: w moich wypowiedziach nie chodzi o dyskwalifikację SO4! Nie darmo jest tak powszechnie używana, musi mieć wiele zalet. Mało tego: u mnie w winnicy pod Suwałkami rośnie nie tylko Elbling, ale i Mueller-Thurgau na SO4 i większość wytrzymała dwa lata temu -36'C! Tyle, że pod 35 centymetrowym kopczykiem ziemi.


Ale że jest mniej wytrzymała od innych podkładek - dowiodłem w poście powyżej :big:
Stron: 1 2